Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

raczej dołująca

poza tym... co to za święta.. udawanie przez 2 dni że wszystko jest ok i zapychanie smutków i żali żarciem :roll:

wkurwiają mnie przygotowania do świąt... sprzątanie wszystkiego od podłogi po sufit, sterczenie przy garach całymi dniami żeby usiąść przy stole i wszystko zaraz przeżreć :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oj, widzę, że kiepsko się tu w nocy działo :(

ja się zamuliłam stilnoxem...

 

znowu etap totalnego bezsensu.

leczenie bez sensu.

terapia bez sensu.

uczucia bez sensu.

Święta bez sensu.

JA bez sensu.

 

Kasiulku, moze te swieta nie beda takie zle i przygnebiajace... Z kim i gdzie je spedzisz? Ja przyznam, ze skrupulatnie wyliczylam sobie czas spedzony w domu rodzinnym... Kocham ich, ale chce jednoczesnie byc jak najdalej od nich... :oops: Tak wiec jade do domu 23ego po poludniu, a wracam do Warszawy 26ego tez po poludniu. Niby dlatego, ze mam 27 w Warszawie juz rano wizyte u lekarza, ale moglam sobie ta wizyte ustawic inaczej... :oops: Najchetniej spedzilabym te swieta w samotni, bo nie potrafie sie cieszyc jak inni. Ja czuje wtedy tylko pustke. Poza tym to wszystko jest takie sztuczne - najpierw kupa sprzatania, gotowania, a potem siedzenie przy stole i udawanie, ze jest milo, szukanie neutralnych tematow do rozmowy i jedzenie, jedzenie, jedzenie... Mam nadzieje, ze w tym roku obedzie sie bez klotni. I bez glupich komentarzy a propos mojej dawnej anoreksji, sposobu jedzenia itd. ...

 

NIE JESTES BEZ SENSU, wybij sobie z glowy takie mysli!!! :*

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_asia_, muszę jechać do siostry. też ich kocham, ale nie czuję się tam komfortowo. brak mi mojej przestrzeni, mojej prywatności. i moja siostra taka sztywna, stresująca mnie, czasem mam ją ochotę przeprosić, że żyję. nigdy nie wiem, co może się okazać, że ja lub ktoś zrobiliśmy nie tak... a katorgą są dla mnie życzenia z opłatkiem i mój szwagier komentujący, że od iluś lat życzy mi faceta, a ja nic....

najchętniej pojechałabym 24-go, a wróciła 25-go. ale pewnie będzie obraza....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Święta mają ten minus, że za dużo w nich: MUSISZ!

Muisz zrobić to, musisz zrobić tamto, musisz być szczęśliwa, musisz być uśmiechnięta i mieć na wszystko ochotę.....

Ja nie lubię nic musieć!

Witajcie, pozwólcie, że ja tak w przelocie odniosę się do tematu ale mam wyraźną potrzebę zaznaczenia, że mam bardzo podobne odczucia apropos tego całego wymuszonego blichtu świątecznego. :roll::evil: Tak jak napisały linka i paradoksy i ktoś tam jeszcze. ;)

 

PS Swoja drogą ja myślałem, ze już tu moje konto zostało zlikwidowane wedle reguły, nie ma cię za długo to wylatujesz. :P Wiem, że tak nie jest ale po części spodziewałem się likwidacji. Ba, nawet samemu mi się już hasło pomyliło bo dawno tu go nie wpisywałem. :P Widzę, że jeszcze paru "weteranów" tego portalu pozostało a reszta to nowi. W sumie jednak to chyba dobrze prawda, żeby ludzie wrócili do własnego życia i zajęli się nim a nie ciągle tutaj opowiadać o swoich niewyleczonych problemach. Raczej każdemu zależy na wyjściu na prostą i na szczęśliwym realizowaniu się i chyba tak powinno być. ;)

 

A jeszcze wracając do tematu, nawet nie wiecie jak cholernie wybitnie w tym roku nie chce mi się tych świąt, że aż mnie mierzi. Jak piszecie, ten rodzinny stół, udawana troszkę na siłę miła atmosfera. A rzeczywiście z tego dzielenia opłatkiem chętnie bym się wykpił i od tych nieszczerych myślę życzeń albo życzeń takich żeby kogoś nie urazić. :roll: Nie wiem czasami ta tradycja zaczyna mnie uwierać. Przez lata u nas wszystko stało się takie sztampowe. Nie wiem, chyba się to mi już przejadło na starsze lata. Człowiek był młodszy to może inaczej do tego podchodził. Zwłaszcza, że to wszystko odbywa się w takiej atmosferze przymusu. tak patrzę po młodych z mojej rodziny to niektórzy czekają tylko okazji żeby ewakuować się od tego stołu rodzinnego. Mnie też w sumie po 1 dniu męczy już takie przelewanie pustego w próżne aż w końcu ktoś zarządzi komendę: "Zobaczmy co w TV" :lol: ja wtedy wychodzę do młodych na jakiś film albo idziemy pograć w bilarda albo w piłkarzyki. :lol: albo nie wiem cokolwiek. Nie jest tak może tragicznie ale bez młodych ja bym tam chyba jajo zniósł. :roll: Pozdrowionka. Co do innych moich spraw to może w innym temacie bo nie chcę już takiego długiego elaboratu napisać o wszystkim i niczym. :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

poszłam się położyć na chwilę na kanapie w gabinecie obok i zrobiłam sobie małą psychoanalizę.

moje tragiczne samopoczucie jest spowodowane panicznym lękiem przed Świętami.

niczym innym. ja po prostu tego nie wytrzymam.

panicznie się boję nawet zadzwonić do siostry, aby o tych Swiętach porozmawiać.

to pierwsze Święta na których wystąpie jako oficjalny czub.

jako nieakceptowany czub.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moje tragiczne samopoczucie jest spowodowane panicznym lękiem przed Świętami.

niczym innym. ja po prostu tego nie wytrzymam.

panicznie się boję nawet zadzwonić do siostry, aby o tych Swiętach porozmawiać.

to pierwsze Święta na których wystąpie jako oficjalny czub.

jako nieakceptowany czub.

 

Ja mam również podobne odczucia ale myślę, że chyba nie ma co się tym aż tak przejmować. Myślę, że nie będzie może tak źle. Przyznam, że nie znam natury waszych relacji rodzinnych ale może nie będzie tak źle. Z drugiej strony ja np nie chce robić znowu afrontów rodzinnych bo na zeszłe święta Wielkanocne pożarłem się z rodzicami i zostałem sam w domu. I nawet nie było mi źle. Cały czas dla siebie. ;) Chociaż przyznam, że jednak zagajałem przez neta lub Skypa do znajomych bo jednak troszkę tak dziwnie cały czas samemu. :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety, od kolęd puszczanych z płyty i udawanego uśmiechu atmosfera się nie poprawi :roll: . Jedyny plus tych świąt to to, że M nie pracuje i ma wolne a do mnie przyjeżdża siostra z mężem i małą córeczką :mrgreen:

 

Pozatym mamy chyba najsmutniejsze kolędy na świecie - posłuchajcie zagranicznych i naszych...dzień do nocy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dalszym ciągu nie mogę przyjąć do wiadomości, że ludzie przychodzą i ODCHODZĄ. Przebywasz z nimi przez jakiś okres, a póżniej wasze drogi się rozchodzą.

Nie mogę przyjąć do wiadomości, że się umiera i już nie da się ich przywrócić. Nie mogę przyjąc do wiadomości, że chwile, które mineły już nigdy nie wrócą, że raz niewykorzystane szanse już nigdy nie dadzą nam drugiego podejścia. Powiedzcie mi, jak mam nauczyć się zapominać :(:( ?

Chcę bardzo wierzyć w to, że nie ma rzeczy niemożliwych, ale to jest wielkie kłamstwo. Możemy jedynie bardzo się starać, ale to co się stanie nie zawsze zależy od nas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poza tym mamy chyba najsmutniejsze kolędy na świecie - posłuchajcie zagranicznych i naszych...dzień do nocy.

No to jest fakt. Zagraniczne bywają weselsze ale też bywają takie nazbyt melancholijne. Zasadniczo to zależy kto co lubi. Na mnie nadmiar melancholii i ballad wpływa troszkę dołująco. :? Samemu unikam ale tak w gronie to czemu nie. ;)

 

swoją drogą... czy "nie tak źle" to wystarczająco na Święta...?

 

Ja napisałem chyba 2 razy, że można przyjąć dwie taktyki. Można uczestniczyć w świętach nie będąc do końca do tego przekonanym albo można dać sobie z tym spokój. Samemu generalnie mam wybór ale że generalnie lubię swoją młodszą część rodzinki to jakoś szczególnie się nie wzdrygam choć może czasem od kilku lat uczestniczę już w tym bez przekonania. Można też święta spędzać samemu lub z kimś wyjeżdżając gdzieś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest właśnie w ludziach najlepsze! Nie musisz wiecznie przebywać w ich podłym towarzystwie i oglądać ich paskudnych facjat.

tylko jak na zlosc niektorzy nie chcą odejsc 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jęczarnia to coś dla mnie dzisiaj, potrzebuję się komuś wypłakać, wyżalić a choć smarkam często w rękaw przyjaciółce to nikt kto nie jest chory tego nie zrozumie....leczę się od ponad 4 lat i było dobrze ale chyba leki przestały mi zupełnie działać. od jakiegoś czasu mam ataki histerii i lęków, od kilku dni znów boję się że mój chłopak mnie zdradzi, znów bo mam co jakiś czas takie ataki. kiedyś to zrobił ale to było dawno, bardzo dawno. i nagle teraz znów się boję gdy tylko gada z jakaś koleżanką. nie jestem brzydka czy głupia czy coś ale i tak się boję. i boję się, że jesli to zrobi będę musiała zareagować....piszę to i płaczę od kilkudziesięciu minut nie mogę się uspokoić.....jutro idę do lekarza ale nawet jak mi zmieni leki to minimum 2 tygodnie zanim zaczną działać nie wiem czy dam rade czy wytrzymam. chciałabym zniknąć, po prostu "niebyć"...kiedyś wierzyłam, że jeszcze będę zdrowa ale chyba z tego sie nie da wyleczyć zawsze będzie wracać więc po co tak żyć....chyba chcę umrzeć by nie musieć już o nic walczyć, walczyć o siebie, nie daję rady :why::why::why::why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×