Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Czuje się jak ostatni ch.uj. Jestem świnia, nie nadaję się do związku, powinienem ze sobą skończyć żeby nikogo nie męczyć swoją osobą. Dlaczego zawsze jest tak jak nie powinno być? Dlaczego odebrałem ten jebany telefon? I jeszcze po 'paru' piwach. Dlaczego On dzwonił z innego numeru? Kurwaaaaaaaaaaaaaaaa...!!!!! Wiem, że jest na mnie zły, wściekły. Sam ma ojca alkoholika i nienawidzi alkoholu, ale przecież wiedział, że idę trochę wypić.

Chcę mi się ryczeć, nie wiem dlaczego. Głupi jestem mogłem nie odbierać. Boje się....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę już walczyć, i tak codziennie spadam coraz nizej.

Myśli samobójcze przemykają mi przez łeb milion razy na minute, to wszystko nie ma sensu. Jestem poje banym świrem, kurwa, taka jak ja nadaje się tylko na odstrzał.

Jest wyjątkowo źle, jak się do wieczora nie odezwę, to zapomnijcie, ze ktoś taki jak chojrakowa był.

Przepraszam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Weszłam na stronę MCNIR-u i zdałam sobie sprawę, jak wiele jest zaburzeń.

 

I chyba mam stopień nasilenia depresji określany jako ciężki ; o

Ale to kurwa nie prawda. Chodzę do szkoły, uśmiecham się tam, raz na jakiś czas wyjdę z domu, inni widzą że funkcjonuję dobrze. Chcę tylko umrzeć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Weszłam na stronę MCNIR-u i zdałam sobie sprawę, jak wiele jest zaburzeń.

 

I chyba mam stopień nasilenia depresji określany jako ciężki ; o

Ale to /cenzura/ nie prawda. Chodzę do szkoły, uśmiecham się tam, raz na jakiś czas wyjdę z domu, inni widzą że funkcjonuję dobrze. Chcę tylko umrzeć.

 

To jak to jest? Uśmiechasz się, chodzisz do szkoły.Czyli zachowujesz pozory. A tak naprawdę chcesz umrzeć.

Chodzisz na terapię?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jak to jest? Uśmiechasz się, chodzisz do szkoły.Czyli zachowujesz pozory. A tak naprawdę chcesz umrzeć.

Chodzisz na terapię?

 

Tak, chodzę.

 

[Dodane po edycji:]

 

Boże, teraz naprawdę czuję chęć pojęczenia.

Rodzina mnie nie wspiera. Gdy mówię, że mi źle, że źle się czuję to słyszę:

Od matki: ja też sie źle czuje, ludzie sie źle czują, to normalne

Od ojca: dobrze, znajdziemy Ci ośrodek.

A ja tego ku*wa nie chce. Ja czasem chce poprostu żeby ktoś mnie przytulił. Tak poprostu. Czy aż tak dużo wymagam?

Jestem dla rodziców problemem, bo stwarzam problemy, a problemy się usuwa. Więc ja też się usunę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bedzie dobrze-jezeli funkcjonujesz w miare normalnie jeszcze zyciowo, to tez proponuje najpierw dobra terapie (ja akurat do indywidualnej jestem przekonany)(...)

 

HELP!!! Dajcie jakiś namiar na terapeutę w W-wie - tylko tak, żeby nie wtopić od razu. Polo..... gościu. TY Z TEGO WYSZEDŁEŚ. Świeć światełkiem - podrepcemy do wyjścia z Tobą. I napisz, że to mija i potem jest dobrze....

 

A co do mojego nicku - to specjalnie: BĘDZIE DOBRZE!!!!!!!!!!!!! Bo qrcze nie ma innej drogi WALCZYMY!!!!!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej,

 

Banalne jest klikanie w klawiaturę, a zrobienie pierwszego kroku takie trudne...

 

Nie wiem czy dobrze trafiłam, nie wiem, czy ktokolwiek jest w stanie mi pomóc, wreszcie nie wiem, czy moje problemy są wymyślone, czy może jednak nie.

 

Chyba zacznę od kilku słów o sobie. Na drugie mi Ania i tego się trzymajmy :lol: Mam 25 lat, pięknego, mądrego mężczyznę koło siebie, świetną pracę (jeszcze), za sobą miesięczny staż posiadania tytułu mgr, przed sobą możliwość zrobienia doktoratu i skończenia kolejnego kierunku studiów. Mam też ojca borykającego się z nadwagą i wiecznym lenistwem, mamę uzależnioną od długów i jeszcze kilka m-cy temu od psychotropów i siostrę w "trudnym wieku".

 

Budzę się codziennie rano z myślą, że nic nie jest dla mnie. Mam wyrzuty sumienia jedząc bułkę, pomidora, jogurt itd. bo przecież są inni, którzy zdecydowanie bardziej na to zasłużyli. Mam wyrzuty sumienia, kiedy co miesiąc dostaję wypłatę bo wciąż robię mnóstwo błędów, bo nie umiem jeszcze wszystkiego, bo moje biurko nie jest idealnie wysprzątane, bo mam zaległość itd. Wreszcie non stop, obsesyjnie wręcz myślę o studiach, o pracy (o niej zwłaszcza), o tym, że nie potrafię sobie ani innym pomóc. Płaczę praktycznie każdego dnia wracając z pracy. Koleżanka na mnie źle spojrzała - wędrówka do łazienki, żeby się uspokoić, inna zapytała o coś, a ja nie znałam odpowiedzi - stres, zagryzanie warg (mam przez to strasznie popękane), wreszcie płacz. I tak codziennie od świtu do nocy. Przestałam ostatnio praktycznie jeść w pracy, obżeram się za to wieczorami praktycznie samymi słodyczami (na szczęście jeszcze ich nie zwracam).

 

Czy ktoś z was ma podobnie? Czy powinnam udać się do jakiegoś specjalisty? Zdaje sobie sprawę z tego, że to nie może być normalne, że inni się tak nie zachowują ale... Kiedyś, gdy kończyłam liceum czułam się jeszcze gorzej. Wówczas były dni, że nie miałam siły wstać z łóżka. Znalazły się wówczas Anioły, które mi pomogły. Jest lepiej. Jest lepiej niż kiedyś, ale jest też gorzej niż np. pół roku temu i nie ma już Aniołków...

 

Ania

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do licha , rodzice od kilku godzin mają jakiegoś gościa. Jestem głodny, a nie wyjdę z pokoju póki on jest. Nie chcę mu mówić "dzień dobry", nie chcę żeby na mnie patrzył, nie chcę żeby się do mnie cokolwiek odzywał, nie chcę go widzieć, a tak w ogóle to nic do niego nie mam , ale z sobie wiadomych powodów nie chcę z nim żadnej interakcji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy depresja oznacza smutek 24h/dobę?

Czy to raczej już najniższa samoocena jaką można osiągnąć?

 

Jak jestem np w szkole to potrafię się śmiać i żartować ale jak wracam do domu to ogarnia mnie jakaś taka niemoc. Miewam stany euforii a potem zawsze automatycznie ogromny dół. Zauważam że zachodzi we mnie niekorzystna zmiana i ona się pogłębia już od długiego czasu ( jakieś 3-4 lata?). Mimo ludzi wokół siebie czuję się strasznie samotna i niepotrzebna (albo raczej mam przeświadczenie że jestem potrzebna dopóki ktoś coś chce ode mnie). Każdą najmniejszą uwagę albo spojrzenie traktuje jako największy afront i reaguję agresją. To już jest po prostu chore. Chce przebywać z ludźmi ale jednocześnie izoluje się. Mało jem i ciągle jestem zła albo zestresowana. Mam problemy z koncentracją bo nawet nie jestem w stanie przeczytać książki.. Jak już napisałam w którymś poście czuję się jakbym miała 70 lat a nie 18, całe życie za sobą a przed sobą nic. I nie ma sensu pisać że grunt to pozytywne myślenie bo to jedna wielka ściema - choćbym chciała takich nie mam.

 

Podsumowując - jak w temacie :) Kompletny chaos w głowie.. Wybaczcie że tak się Wam wcięłam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×