Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

jest fatalnie strasznie chujowo i bez sensu, wszystko jest nie tak jak byc powinno.. jutro pojutrze jakies smieszne egzaminy do tego niewyspalem sie. juz nawet nie chce mi sie plakac. lek lek lęk caly dzien w brzuchu. i zlosc i bezradnosc.. i ja beznadziejny i beradny.

ten post nawet w 10% nie wyraza mojej mieszanki smutku zlosci zazenowania.

nienawidze siebie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poczulabym w tym momencie niesamowitą ulgę gdyby ktoś rzucił się na mnie z pięściami i zaczął mnie okładać. Wyzywać mnie, obrażać, wrzeszczeć, winić za całe zło świata i powiedzieć mi że wszystko co robię jest złe, obrzydliwe, bez sensu i tylko przeszkadzam innym, marnuje ich nerwy, czas, uczucia, pieniądze.

 

I boję się, że na studiach będę sama.

Boję się, że nie uda sie załatwić tego oddziału dziennego na wakacje, bo jak nie pójdę to będzie naprawdę ze mną źle.

Boję się, że terapeuta na mnie nakrzyczy, że nie wiem co mam mówić.

 

Jakby tak ktos walnął mnie w łeb i bym zemdlala byłoby fajnie.

 

I jakby ktoś przytulił też by było fajnie.

 

A przede mną jeszcze zasypianie, jeszcze chwilą świadomości :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo każdy chciałby żeby życie nie było tylko jedno. i każdy chciałby usłyszeć ,że dzisiaj masz przechlapane ale w kolejnym życiu to Ty zbierasz laury.

też tak chcę, ale nie wierzę, Dla mnie jest tu i teraz i tutaj muszę się zrealizować i być choć przez chwilę szczęśliwa. Daremne żale:(

 

Wszelkie laury i tak są pozorne. Przechlapane ma wszystko, co żyje. Co do laurów, czasami bywają głównym motorem ludzkich działań. Ma się z czegoś ochłapy, ale poczucie robienia tego zaspokaja dumę . Duma jest cholernie niepraktyczna, wszelka: narodowa, rasowa, płciowa, zawodowa i gatunkowa. Życie spuszcza okrutny łomot czasami tylko po to żeby wyleczyć człowieka z dumy. Ile są warte laury na wysypisku śmieci?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszelkie laury i tak są pozorne. Przechlapane ma wszystko, co żyje. Co do laurów, czasami bywają głównym motorem ludzkich działań. Ma się z czegoś ochłapy, ale poczucie robienia tego zaspokaja dumę . Duma jest cholernie niepraktyczna, wszelka: narodowa, rasowa, płciowa, zawodowa i gatunkowa. Życie spuszcza okrutny łomot czasami tylko po to żeby wyleczyć człowieka z dumy. Ile są warte laury na wysypisku śmieci?

W ostateczności wszystko stanowi system, matrix. Każdy jest tylko trybikiem, ma swoją rolę do zagrania, a potem out. Duma jest elementen segregacji, to też element ewolucji, nie wziął się znikąd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałem znowu nie zaczynać, ale skoro ktoś przywołał wilka z lasu:

 

https://globalneprzebudzenie.wordpress.com/2015/11/25/michael-newton-o-swojej-ksiazce-wedrowka-dusz/

 

Sama idea życia jest dla mnie dość odrzucająca, by jego nieskończoność także uznać za odrzucająca. Co więcej, nie ma już beztroskiego używania i beztroskiego zapominania się. Ktoś gardził kobietami traktując je tylko jako bezmyślne narzędzie do zaspokajania swojego popędu, więc dla nauki przyjdzie mu potem przerobić temat: ''być blacharą''. Ktoś lubił beztrosko czerpać z życia to co najlepsze zapijając się piwem dzień po dniu, tym samym skaził swoją świadomość. I ten bagaż przyjdzie mu dźwigać potem. Sama perspektywa, że po mozolnym dźwiganiu się z poziomu muszki owocówki, można ją ponownie zostać - jest dość odstręczająca. Dość jest piekła tutaj, żeby uznać że istnieje ono gdzieś za siedmioma górami i lasami. Osoby solidnie chore na głowę wiedzą to przecież. Sprawiedliwość musi zostać wymierzona, a jedno ciało i kilkadziesiąt lat to za krótko, żeby wymierzyć ją do końca. Iluzja skończoności życia po to właśnie jest, człowiek ma być przekonany, że życie jest za krótkie. I że cokolwiek popełnił, nie zostanie mu oddane z nadwyżką. Piekło jest tutaj, niebo tutaj tylko czasami bywa.

 

W ostateczności wszystko stanowi system, matrix. Każdy jest tylko trybikiem, ma swoją rolę do zagrania, a potem out. Duma jest elementen segregacji, to też element ewolucji, nie wziął się znikąd.

 

Dokładnie, świat stanowi dwuwymiarową matrycę zapisanych danych, w której trzeci wymiar jest złudzeniem. Duma popycha człowiek do robienia głupot. Przykładem choćby Rosjanie, którzy nic praktycznie ze swojego narodowego joba nie mają, ale przecież się ich boją i mogą całą planetę puścić z dymem za naciśnięciem guzika. Śledzik jest, wódka jest, postrach i szacun na dzielni też jest, więc jest dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sama idea życia jest dla mnie dość odrzucająca, by jego nieskończoność także uznać za odrzucająca. Co więcej, nie ma już beztroskiego używania i beztroskiego zapominania się. Ktoś gardził kobietami traktując je tylko jako bezmyślne narzędzie do zaspokajania swojego popędu, więc dla nauki przyjdzie mu potem przerobić temat: ''być blacharą''. Ktoś lubił beztrosko czerpać z życia to co najlepsze zapijając się piwem dzień po dniu, tym samym skaził swoją świadomość. I ten bagaż przyjdzie mu dźwigać potem.

 

A co jeżeli wędrówka dusz nie istnieje, a życie mamy tylko jedno i tytko teraz możemy zaspokajać swoje potrzeby emocjonalne czyli zmierzać w kierunku spełnienia. Dla każdego coś innego jest tym spełnieniem.

Czytając ciebie odnoszę wrażenie że na tym życiu doczesnym „położyłeś już lagę „ że tak się kolokwialnie wyrażę. Czy nie spotkało cię nigdy nic dobrego? Czy w ogóle czegoś jeszcze pragniesz? To wszystko to rozważania filozoficzne, a co z życiem?

Ja chcę odnaleźć chociażby spokój ducha i własne miejsce na tym świecie.

Kiedyś było mi Ok w miejscu i czasie. Niestety to się skończyło jakiś czas temu, teraz nie mogę się pozbierać i jest mi niewygodnie i źle tutaj, ale wiem że może być inaczej, tylko nie wiem na dzień dzisiejszy jak tego dokonać. Odczuwam jedynie bezsens wszystkiego, każdego poczynania- to tez nie robię nic. Trwam i wegetuję mając nadzieje jednak że coś się we mnie zmieni i choćby odzyskam tamten spokój i wygodę ducha.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli wedrówka dusz nie istnieje, to nie ma znaczenia, czy się tutaj spełnimy i w jaki sposób. Ten kto myśli inaczej daje się wciągnąć w system, matrix. Oczywiście - przyznaję, że wolałbym z lekkością ducha być w ten system wchłonięty, toczyć w miarę beztroskie i szczęsliwe zycie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie potrafię zrozumieć, jak ktoś, kto szczerze uważa, że nie istnieje ani wędrówka dusz, ani życie wieczne, potrafi smucić sie życiem, które obecnie przeżywa. Skoro zakładacie, że po śmierci jest nieświadomość, to czemu od razu nie popełnić samobójstwa? Po co w takim razie jest to życie? Skoro niczego potem nie ma, to jakie ma znaczenie, czy umrzesz teraz, czy za 50 lat?

 

Osobiście nie umiem skłonić się do żadnej religii. We wszystkich jest zbyt dużo przekłamań. Reinkarnację jak najbardziej uważam za możliwą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro zakładacie, że po śmierci jest nieświadomość, to czemu od razu nie popełnić samobójstwa? Po co w takim razie jest to życie? Skoro niczego potem nie ma, to jakie ma znaczenie, czy umrzesz teraz, czy za 50 lat?

Odpowiedź na to pytanie jest akurat bardzo prosta - z powodu istnienia instynktu samozachowawczego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli wedrówka dusz nie istnieje, to nie ma znaczenia, czy się tutaj spełnimy i w jaki sposób. Ten kto myśli inaczej daje się wciągnąć w system, matrix. Oczywiście - przyznaję, że wolałbym z lekkością ducha być w ten system wchłonięty, toczyć w miarę beztroskie i szczęsliwe zycie.

Skoro mam świadomość tutaj i teraz tylko i wyłącznie to istotne jest jak długo będę i żyć i jaką jakość to życie będzie miało dla mnie, wszak się nie powtórzy. Dlatego właśnie chcę tą jakość doprowadzić do poziomu akceptowalnego. Gdybym wierzyła w wędrówkę dusz to spełnienie teraz nie miałoby większego znaczenia. Ja to tak widzę

 

Nie potrafię zrozumieć, jak ktoś, kto szczerze uważa, że nie istnieje ani wędrówka dusz, ani życie wieczne, potrafi smucić sie życiem, które obecnie przeżywa. Skoro zakładacie, że po śmierci jest nieświadomość, to czemu od razu nie popełnić samobójstwa? Po co w takim razie jest to życie? Skoro niczego potem nie ma, to jakie ma znaczenie, czy umrzesz teraz, czy za 50 lat?

 

Tego czy istnieje coś ponad czy nie niestety nie wiem. Skłaniam się ku temu że to jest nasze 5 min. A smucę się bo mam depresję z której nie mogę się wygrzebać i o którą się nie prosiłam. Nie mogę żyć pełnią życia, radować się zielenią drzew i ptaków śpiewem ... Czego tu nie rozumieć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odpowiedź na to pytanie jest akurat bardzo prosta - z powodu istnienia instynktu samozachowawczego.

 

To akurat, rzeczywiście, całkiem prosta odpowiedź. Zadowalałaby mnie, gdyby ludzie tylko tak to argumentowali, ale dalej czytam:

 

Skoro mam świadomość tutaj i teraz tylko i wyłącznie to istotne jest jak długo będę i żyć i jaką jakość to życie będzie miało dla mnie, wszak się nie powtórzy.

 

I nie widzę logiki w tym myśleniu. Przecież nie zostanie po Tobie nic, o niczym nie będziesz pamiętać, dlaczego zatem istotna miałaby być jakość twego życia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×