Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Nienawidzę siebie tak bardzo, bardzo brzydze sie sobą. Każde spojrzenie w lustro, każda rozmowa z drugim człowiekiem sprawia, że czuję się jak zero, jak nikt. cokolwiek osiągnę nigdy nie bede z siebie zadowolona. Z kolei strach przed niepowodzeniem i potwierdzeniem moich obaw Sprawia ze uciekam od nowych wyzwań Których przecież pragne.

 

Jestem zmęczona i wykończona sobą

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nienawidzę siebie tak bardzo, bardzo brzydze sie sobą. Każde spojrzenie w lustro, każda rozmowa z drugim człowiekiem sprawia, że czuję się jak zero, jak nikt. cokolwiek osiągnę nigdy nie bede z siebie zadowolona. Z kolei strach przed niepowodzeniem i potwierdzeniem moich obaw Sprawia ze uciekam od nowych wyzwań Których przecież pragne.

 

Jestem zmęczona i wykończona sobą

 

czuję się podobnie...

powinnam wstać i działać bo jutro to przeklęte wesele...

ale nie mogę...

siedzę i ryczę bez sensu...

chyba jest mi jednak przykro ze mi nie wyszło

ze nie mam przy sobie partnera z ktorym chcialam byc...

ze mnie tak potraktowal ze nie moge sie z tego pozbierac...

ze mily i fajny facet chce sie ze mna umowic a ja nie mam sily wejsc w jakakolwek relacje

robie sie coraz starsza i coraz bardziej poj*ebana...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niby jest u mnie w porządku, ale napięcie przed maturą sprawia, ze czuje się zakleszczona...od zawsze świetnie się uczylam,pasek od podstawówki na świadectwie, oprócz tego roku,bo wiele się znienilo. Trzecia klasa to byla totalna tragedia, depresja,śmierć ojca, ciagly problem z akceptacja siebie, zamkniecie się na ludzi, tendencje wzrostowe,spadkowe, jak na pieprzonej karuzeli, wszystko wiruje, a ja nie do końca wiem co się dzieje...sa dni, kiedy czuję ze żyję, a sa takie, ze zastanawia się, po co w ogóle jeszcze funkcjonuje. Na dodatek świadomość tego, ze mialabym nie zdać matury, po tylu latach nauki, poświęcenia, stresu szkolnego, tylko przez to,ze ten rok Byl dla mnie fatalny pod względem psychicznym?! Mam dziury w pamięci, ogromne dziury... czasem czuje się jakbym te wszystkie lata w szkole spedzila jedynie w mojej ograniczonej świadomości...zly czas, po prostu nieodpowiedni czas moja psychika wybrala sobie na te wszystkie niepewności i cyrki. Z silnej, niezaleznej, wesolej dziewczyny, stalam się jakąś wyobcowana, pesymistyczna starsza kobietą...czy wrócę kiedyś do mojego "ja"? Czy znowu będę ta samą dziewczyną? Czy wszystko zmienilo się nieodwracalnie i muszę się z tym pogodzić? Wszystko to jedna wielka niewiadoma, która każdego dnia wierci mi dziurę w glowie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

madeline1111, też czuję, że z powodu złej kondycji psychicznej zawalę studia, chociaż już niewiele zostało i zawsze miałem dobre stopnie, chociaż rok temu też mało co nie było to samo, nie mam siły chodzić do pracy o którą tak się starałem. Wszystko może się obrócić w totalny proch. Chyba Cię rozumiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chodzi mi glownie o ustny polski. Jestem rocznikiem objętym nowa podstawą, co za tym idzie - nowa forma egzaminu. Dużo się zmienilo teraz w tej kwestii. Nawet ludzie z CKE twierdza,ze te reformy maja na celu zmniejszyć ilość osób, które maja dostać się na studia. Ale w sumie to zgadzam się, tragizuję tez w większym stopniu pewnie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

madeline1111, też czuję, że z powodu złej kondycji psychicznej zawalę studia, chociaż już niewiele zostało i zawsze miałem dobre stopnie, chociaż rok temu też mało co nie było to samo, nie mam siły chodzić do pracy o którą tak się starałem. Wszystko może się obrócić w totalny proch. Chyba Cię rozumiem.

 

Ach...mam nadzieję, ze korzystasz z pomocy psychologicznej, psychiatry? Nie myslales,żeby zrobić sobie np rok przerwy? Chociaż przecież nie zawsze ma się taka możliwość... Dlugo jestes juz w takim stanie?Z ta obojętnością tez Cie w rozumiem. Od października do lutego wszystko,ale to wszystko bylo mi obojętne. Szkola to byla jakas abstrakcja, sprawdziany,matury próbne - przychodzilam i twierdzilam, ze w sumie to obojętne jest mi to czy cos napisze czy nie,walic to. Gdzie przecież jeszcze rok temu, zrobilabym wszystko, żeby napisać jak najlepiej,żeby dostać się do tego liceum tez musialam się nieźle postarać...ludzie - mogliby istnieć dla mnie tylko w sieci, obojętność w różnych stopniach, bez emocji zazwyczaj, po prostu wyje * bongo na dalej linii... ja się dziwnie ze w ogóle te szkole skonczylam.

Bardzo, ale to bardzo dużo refleksji mam wobec tych sytuacji. Jak bardzo mogą zmienić się priorytety czlowieka w tak krótkim czasie...zamienić wszystkie przyjemności na sen ? Spanie to bylo pewnego czasu jak jakiś nalog, bylo najważniejsze na świecie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chodzi mi glownie o ustny polski. Jestem rocznikiem objętym nowa podstawą, co za tym idzie - nowa forma egzaminu. Dużo się zmienilo teraz w tej kwestii. Nawet ludzie z CKE twierdza,ze te reformy maja na celu zmniejszyć ilość osób, które maja dostać się na studia. Ale w sumie to zgadzam się, tragizuję tez w większym stopniu pewnie...

 

Myślę, że za bardzo się przejmujesz maturą i za dużo o tym myślisz. Jestem pewny, że poradzisz sobie bez większego problemu. Trzymam kciuki! ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

madeline1111, myslalem o roku przerwy, ale to jest juz ostateczne poddanie sie, czuje ze juz bym nie wrocil. Ten stan? Pojawia sie i znika co jakis czas. Teraz najchetniej bym przespał to wszystko.

To tak jak ja myslalam o pisaniu matury za rok,wiem ze to nie to samo,ale jakas zbieżność jednak jest. Tyle ze wmawialam sobie ze podejde, ze przez rok trochę się podbuduje psychicznie i wrócę silniejsza pod wieloma względami. Wiem,latwo się mówi,gdyba, a w rzeczywistości zazwyczaj wygląda to inaczej. Podziwiam ludzi,którzy podejmują takie decyzję i jednak wracają do swoich obowiązków w lepszej kondycji, a co ważniejsze, z nadzieją na lepsze jutro...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jęczarnia, to sobie pojęczę,

moja rodzinka wybrała się dziś na termy uniejowskie wraz z moją znienawidzoną teściową, mnie zostawili. Jestem sama. Czy mój Tż, nie rozumie, że jest mi przykro kiedy jedzie z dzieciakami , a ja zostaję sama? Przecież nie wybiorę się z tą małpą czyt. teściową, która przyczyniła się do mojego obecnego stanu zdrowia.

Dodatkowo, moje najmłodsze nie dostało się do szkoły baletowej, dziś były wyniki.

 

To chlam sobie teraz w samotności piwsko i chuj mnie wszystko obchodzi...

biorę leki, ale jest dobrze.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłam na próbnym dniu w pracy. Generalnie czegoś podobnego chciałam. Stała praca, normalne zarobki, umowa o pracę, porządne zajęcie a nie jakiś telemarketing czy stanie na kasie. Teraz pracowałabym w sekretariacie. I okazuje się, że chyba jednak nie odpowiada mi ta praca :( No bo jestem na totalnym widoku. Jak ktoś coś chce (kawa, ksero, skan, poczta, cokolwiek)-przychodzi do mnie. W pewnym momencie jest kolejka ludzi którzy czegoś chcą, a jeszcze jakiś gbur się 5 razy upomina o jakąś durną kawę kiedy ja robię 10 innych rzeczy. Jakby zrobił ją sobie sam to zdążyłby już ją w tym czasie wypić, no ale po co... Ciągle dzwoni telefon, ciągle bieganina podczas gdy inni pracownicy siedzą z nogami wyłożonymi na swoich biurkach, wychodzą kiedy chcą, robią co chcą i tylko żądają. A dodam, że byłam tam z dziewczyną którą mam zastąpić, później będę sama... Wiem, że początki w nowej pracy są zawsze ciężkie, ale na prawdę mam spore wątpliwości czy dam sobie radę :/ Zanosiłam na zebranie szklanki wody i myślałam, że je roztrzaskam bo tak mi się ręce trzęsły. A przecież to tylko część obowiązków, które na mnie czekają. Wolałabym pracę bardziej w samotności, a nie w głównym punkcie firmy, narażona na stres i narzekania innych pracowników. Jestem osobą bardzo wrażliwą i też nie chciałabym wychodzić z pracy i płakać w drodze do domu :/ Tylko co mam zrobić jak kolejna okazja na normalną pracę trafi mi się za nie wiadomo jak ogromny okres czasu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie nadal smutek, depresja, pusto w głowie, z dziećmi mam dobry kontakt, nie czuję przed nimi jakichś oporów, mogę się przed nimi wyżalić, natomiast przed żoną czuję ciągle niechęć i nasza rozmowa jest raczej zdawkowa niż jak przyjaciele. Już nie wieżę żonie, że rozumie moją chorobę, prawda jest zupełnie inna, narazie jest spokój aż do następnej kłótni i znowu usłyszę że jestem leniem, nierobem i że tylko nad sobą ubolewam. Uważam że takim właśnie zachowaniem udowadnia swój brak zrozumienia mojej choroby. Zdaję sobie sprawę że może czegoś nie rozumieć, wiec możemy porozmawiać, ale to nie znaczy że trzeba się kłócić i nadawać do leni. Wydaje mi się że żeby kogoś rozumieć to trzeba chcieć, zdobyć jak najwięcej informacji na dany temat, czy problem drugiej strony, a potem rozmawiać bo inaczej dochodzi niechęci jeden do drugiego. Mój ChAD tym się właśnie charakteryzuje że gdy mam depresję to nie potrafię nic robić, wszystkiego nienawidzę nawet samego siebie, mam pusto w głowie i chćbym chciał się czymś zająć (bo przecież nieraz prubowałem), to i tak po chwili żucam tą robotą z niesamowitym obrzydzeniem, brakiem motywacji, itd. Dlatego chcę dojść do remisji choroby, to jest najlepsza opcja, bo hipomania znowu za bardzo mnie nakręca, ale jest mi bardzo ciężko z tą chorobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza

Smartfon co chwilę nawalał, wiecznie brakowało pamięci na cokolwiek, powoli działał itd. :( Nie miałam pakietu internetowego, więc w sumie mogłam go wywalić, skoro łapał tylko domowego neta. :evil: Ale to, co zrobił w ten weekend, przeważyło szalę goryczy. Wczoraj i dziś nie zadzwonił budzik (mimo że nastawiony) i zaspałam! :evil: Dobrze, że jeszcze w piątek zadzwonił, bo zaspałabym na test. :evil: Musiałam wrócić do starego, zwykłego fona. :why: Czuję się jak ostatnia zacofana wieśniara, wstyd się z tym pokazać. :( Powinnam dostać nagrodę dla posiadaczki najgorszego, najbardziej zabytkowego sprzętu elektronicznego, bo przecież mam jeszcze "tablet", który wiecznie się zacina, wyłącza przy próbie zainstalowania czegokolwiek i nie reaguje na dotyk. :evil::(

 

A do tego obtarłam sobie pięty balerinami. :( W niczym nie mogę chodzić, bo w adidasach z kolei obtarłam sobie palec, który przez kilka tygodni nie chciał się zagoić. :why::(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×