Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Hej. NA pewno ma problem, ale jego duma i zamknięcie na innych powoduje, że sam będzie chciał się z tym uporać. Może to zająć dużo czasu i przy okazji odsunie na bok innych. Może też go stres wewnętrznie zżera. A może też namiętność się wypaliła z biegiem czasu, zauroczenie i pojawiła sie szara rzeczywistość. Trudno dokładnie ocenić, ale by się przydała szczera rozmowa i otwarcie z jego strony na pomoc i przyznanie się do problemów. Może też warto pójść do psychologa by ktoś z zewnątrz pomógł mu to wszystko zrozumieć. Z jego strony to wygląda trochę na ucieczkę przed tym co w sobie w skrywa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

( Dean )^2, Kolega tańczy? Ja tańczyłem kiedyś Zumbę w akademiku pełnym kobiet. Jakie było ich zdziwienie, że tańcze :o, a raz jak mnie nie było to z tekstem: "oj jak dawno cie nie było!'.

 

Dla mnie fakt ze nie mam skill'a to mnie nie obchodzilo, ważne że nie siedziałem wtedy przy kompie w samotności...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@kolekcjoner snów: pytałam go, czy moze po prostu bawilo go ganianie kroliczka przez kilka lat, w koncu zlapal i mu sie znudzilo. odpowiedzial, ze nie, to zupelnie nie tak. Bo zauroczony mna byl dawno temu i gdyby to bylo tylko to, to w ktoryms momencie przez 4 lata by mu przeszlo.. A namietnosc? Jesli moze zaniknac z dnia na dzien praktycznie, to moze i to mozliwe, ale jeszcze niecaly tydzien wczesniej traktowal mnie jak swoje oczko w glowie pod kazdym wzgledem i nie dawal chwili spokoju i na prawde cieszyl sie wszystkim.

Uswiadomilam mu juz, ze sam sobie moze z tym nie poradzic i otworzyl sie przede mna. Tylko nie wie co mowic. A ja nie wiem o co pytac, a moge pytac o doslownie wszystko. Jestem chyba jedyna osoba, ktora moze mu teraz jakos pomoc, bo nie wyobrazam sobie, zeby na prawde poszedl do psychologa/psychoterapeuty.

Do problemow mi sie przyznal. Wiem co go dreczy, co go przeraza (chocby nagly zanik uczuc i to nie tylko w stosunku do mnie, ale w stosunku do wszystkich i wszystkiego, niezrozumienie samego siebie..). Wiem wiele i moge wiedziec wszystko. Ale co dalej z tym zrobic..?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aurora92, łączę się z tobą w marudzeniu :)

Wczoraj wyszłam z grupką w której były osoby których wcześniej nie znałam. Jeszcze tego samego wieczoru jeden z nich pytał dlaczego jestem taka zamknięta i na uboczu. To na prawdę interesujące bo myślałam, że wczoraj było ok, jakoś się dogaduję i w ogóle wyglądam normalnie :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aurora92, łączę się z tobą w marudzeniu :)

Wczoraj wyszłam z grupką w której były osoby których wcześniej nie znałam. Jeszcze tego samego wieczoru jeden z nich pytał dlaczego jestem taka zamknięta i na uboczu. To na prawdę interesujące bo myślałam, że wczoraj było ok, jakoś się dogaduję i w ogóle wyglądam normalnie :(

Może on miał jakiś problem ze sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kh13, (nawiasem mówiąc powinnaś utworzyć na to oddzielny temat). Podobne objawy mają osoby chore na nerwicę. Im też z dnia na dzień "znika" miłość. Jest na forum post pt. "Co jakbym przestał(a) go/ją kochać" (czy jakoś podobnie) i tam jest naprawdę sporo takich osób.

Zapytaj się czy ma dużo problemów z innymi rzeczami: pracą, snem, skupieniem, nastrojem czy natrętnymi czynnościami. Przydałoby mu się jakby przyszedł z tym do psychologa. Jednocześnie zwróć uwagę że miłość to nie tylko uczucia, ale ten jego stan prawdopodobnie jest podszyty jakimiś problemami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

JAAAAAAAAAAAA PIEEEERDOOOOOOOOLE.

 

Jak przedstawić argument osobie, która jest: zawzięta, ograniczona intelektualnie, wulgarna, zgorzkniała, zawistna, nie przyjmująca żadnej uwagi. Ktoś ma jakieś pomysły ? Albo inaczej, jak wymusić na niej podjęcie decyzji na moją korzyść.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza

Nikt mnie nie lubi i nikt nie chce ze mną rozmawiać. Po co taka miernota w ogóle się urodziła? Szkoda, że nie udusiłam się przy porodzie czy coś. :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hyperactive, jest to prawie niemożliwe. Moim zdaniem ta osoba musiałaby sama w jakimś momencie zrozumieć, że nie ma racji. Argumentacja najprawdopodobniej będzie odbijać się od tego pancerza, który sobie wytworzyła. Nie znam przypadku, ale wiem, że ludzie sami muszą doświadczyć konsekwencji swojego postępowania, żeby coś zmienić. A czasem i to nie wystarcza bo potrafią się usprawiedliwić w jakiś pokręcony sposób. (Teraz nie wiem, czy o to pytałeś) Ostatecznie zawsze możesz spróbować tanich chwytów jak socjotechnika, która moim zdaniem nie działa, ale może ja się nie znam na tym, a tobie się uda.

 

tarantula, Aurora92, Jeśli chcecie po prostu z kimś pogadać - napiszcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego wszyscy tak lubią tępą, rozpieszczoną szmatę? Zeszytów nie nosi, zadań nie odrabia, na sprawdzianach ściąga, na lekcji chichocze i szczerzy się do telefonu, jedyne co ją w życiu interesuje to obgadywanie innych ludzi, tatuś ją do szkoły wozi jak tylko spadnie deszczyk a i tak wzbudza i u nauczycieli, i u innych większą sympatie. Ja ciężko pracowałam na to żeby nauczyciele zwrócili na mnie uwagę i mnie w końcu pochwalili, ciągle mam pod górkę i ludzie mnie nie lubią. Ona ma chłopaka, mnóstwo znajomych a ja ani chłopaka, ani znajomych. Bardziej dba o to żeby miała ładne włosy na sprawdzianie niż żeby go dobrze napisać. Ona zawsze ma wszystko to co chce. A jak nie ma to jest strasznie pokrzywdzona i smutna. No kur... mać czy już na prawdę nie ma nikogo kto bardziej ceni inteligencję od wyglądu? Nie uważam się za jakąś mądrą i inteligentną ale do czegoś takiego co prezentuje ona to jest mi daleko. Nie wiem czy ktokolwiek to czyta i wątpię no ale jeśli tak to wyobraźcie sobie, że nauczycielka jej dzisiaj zwróciła uwagę, na którą sobie jak najbardziej zasłużyła i ta na przerwie się popłakała. Nie odzywałam się, miałam to gdzieś, stałam obok i sobie jadłam jak gdyby nigdy nic. Poszła więc do kogoś innego się przytulić i wszyscy się na mnie patrzyli morderczym wzrokiem jaka to ja zła nie jestem. Żenujące na prawdę. Co miałam jej powiedzieć? Nauczycielka się ciebie uczepiła? Nie, gówno robiłaś cały weekend, nie odrobiłaś choćby jednego zadania domowego to ci się kur.. należało. Ja siedziałam 2 dni nad tymi zadaniami...

Ponawiam zatem pytanie: Dlaczego ją wszyscy lubią a mnie nie? Ze mną jest coś nie tak czy z innymi ludźmi? Po prostu tego nie rozumiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Indifference1, Jesteś jak najbardziej nienormalna. Jeśli za normę obierać dzisiejszy motłoch ubogi intelektualnie i upośledzony życiowo. I mam nadzieję, że zostaniesz tak nienormalna jak najdłużej, aż w Twoim otoczeniu znajdziesz ludzi, równie nienormalnych jak Ty. Ten dzień prędzej czy później nadejdzie, nawet jeśli Ty nie będziesz ich szukać, to oni Cię znajdą. I wtedy okaże się, że Ci normalni ludzie przestaną mieć jakiekolwiek znaczenie. Bądź sobą, nienormalna koleżanko, i nie daj się stłamsić! Będę trzymał za Ciebie kciuki!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

S♂♂, wielkie dzięki za odpowiedź :) Bałam się, że jak zawsze mój post przejdzie niezauważony a ja na prawdę potrzebuję jakiegokolwiek kontaktu z kimś równie nienormalnym jak ja, choćby miało to być tylko wymienienie zdania. Inaczej kompletnie zwariuje. Oby mi starczyło cierpliwości i nadziei :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Indifference1 - nie bój się, nie wiem, czy jestem w gimnazjum czy liceum, ale na studiach takie tępe dziwki pierwsze odpadają, więc ucz się dla siebie, bo na studiach to się przyda. Wiem co mówię. Sama miałam takie lafiryndy to studiów nie pokończyły, bo za bardzo je obchodził makijaż, niż nauka, i w końcu wykładowcy widzieli jak ściągają, a jak zaczęły się kłócić to miały przerąbane w zdaniu egzaminu...

także, głowa do góry!!

 

 

Ja dziś mam ochotę położyć się umrzeć.

Nie dość, że musiałam wstać na te yebane studia na 8 (a ja dojeżdżam, więc wstałam o 5!), to jeszcze wszyscy coś ode mnie chcą!!!!!!!! :why:

 

-- 09 gru 2013, 16:31 --

 

Indiffenernce1 - ja mam jedną koleżankę obecnie, a w szkole nie miałam żadnej :D

na przerwach siedziałam sama, i dobrze mi tak było

 

jestem zosia-samosia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Indifference1, Jeśli będziesz potrzebować rozmowy - polecam się. Nie do końca wiem jak to jest, być całkiem osamotniony powiem szczerze, bo nigdy nie byłem w takiej sytuacji. Zdradzony, oszukany, porzucony, w depresji, załamany, smutny, na krawędzi - to jak najbardziej tak, nawet nie raz. Ale samotny, tak prawdziwie? Mogę tylko próbować domyślać się jakie straszne to uczucie, dlatego jak coś, wal śmiało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Indifference1 - nie bój się, nie wiem, czy jestem w gimnazjum czy liceum, ale na studiach takie tępe dziwki pierwsze odpadają, więc ucz się dla siebie, bo na studiach to się przyda. Wiem co mówię. Sama miałam takie lafiryndy to studiów nie pokończyły, bo za bardzo je obchodził makijaż, niż nauka, i w końcu wykładowcy widzieli jak ściągają, a jak zaczęły się kłócić to miały przerąbane w zdaniu egzaminu...

także, głowa do góry!!

 

Indiffenernce1 - ja mam jedną koleżankę obecnie, a w szkole nie miałam żadnej :D

na przerwach siedziałam sama, i dobrze mi tak było

 

jestem zosia-samosia

 

Jestem w klasie maturalnej i doskonale wiem, że uczę się dla siebie. Niezmiernie satysfakcjonuje mnie to, że ta tępota nie będzie już miała ofiary która będzie jej podpowiadała na sprawdzianach ani kserowała notatek ;]

Ja z chęcią bym jej to wszystko wygarnęła, problemem jest jednak to, że to jedyna osoba którą mam w szkole. Bez niej jestem nikim i niczym. Kilka razy się pokłóciłyśmy i wtedy jest bardzo źle ze mną. Nikt się do mnie nie odzywa, to jest nie do zniesienia. No i właśnie muszę wytrzymać jeszcze tylko do maja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego wszyscy tak lubią tępą, rozpieszczoną szmatę? Zeszytów nie nosi, zadań nie odrabia, na sprawdzianach ściąga, na lekcji chichocze i szczerzy się do telefonu, jedyne co ją w życiu interesuje to obgadywanie innych ludzi, tatuś ją do szkoły wozi jak tylko spadnie deszczyk a i tak wzbudza i u nauczycieli, i u innych większą sympatie. Ja ciężko pracowałam na to żeby nauczyciele zwrócili na mnie uwagę i mnie w końcu pochwalili, ciągle mam pod górkę i ludzie mnie nie lubią. Ona ma chłopaka, mnóstwo znajomych a ja ani chłopaka, ani znajomych. Bardziej dba o to żeby miała ładne włosy na sprawdzianie niż żeby go dobrze napisać. Ona zawsze ma wszystko to co chce. A jak nie ma to jest strasznie pokrzywdzona i smutna. No kur... mać czy już na prawdę nie ma nikogo kto bardziej ceni inteligencję od wyglądu? Nie uważam się za jakąś mądrą i inteligentną ale do czegoś takiego co prezentuje ona to jest mi daleko. Nie wiem czy ktokolwiek to czyta i wątpię no ale jeśli tak to wyobraźcie sobie, że nauczycielka jej dzisiaj zwróciła uwagę, na którą sobie jak najbardziej zasłużyła i ta na przerwie się popłakała. Nie odzywałam się, miałam to gdzieś, stałam obok i sobie jadłam jak gdyby nigdy nic. Poszła więc do kogoś innego się przytulić i wszyscy się na mnie patrzyli morderczym wzrokiem jaka to ja zła nie jestem. Żenujące na prawdę. Co miałam jej powiedzieć? Nauczycielka się ciebie uczepiła? Nie, gówno robiłaś cały weekend, nie odrobiłaś choćby jednego zadania domowego to ci się kur.. należało. Ja siedziałam 2 dni nad tymi zadaniami...

Ponawiam zatem pytanie: Dlaczego ją wszyscy lubią a mnie nie? Ze mną jest coś nie tak czy z innymi ludźmi? Po prostu tego nie rozumiem.

Twoja opowieśc odwołuje się raczej do prostej zasaday: Pretty girls are pretty..dlatego mają łatwiej w życiu, no ciezko cokolwiek na to poradzic :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po prostu maciek - do czasu, uwierz, do czasu....

zazdrościłam ładnym laskom, ale potem jak zobaczyłam jakimi ścieżkami poszły, co robią i jak się puszczają, z kim mają a z kim nie mają dziecka to cieszę się, że nie poszłam w ich ślady

 

Są ładne i co? ale przez to, że są ładne, myślą, że wszystko im się należy, a nie tak świat działa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ewelka91 dokładnie tak. Jest taka niepisana zasada ze im laska ładniejsza tym bardziej pusta w srodku próżna i samolubna jest. Nie zawsze ta zasada sie sprawdza ale w wiekszosci przypadków.

Nie zmienia to jednak faktu ze kobiety potrafiace korzystac ze swojej pokaznej urody moga ugrac duzo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×