Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.II


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

Czesc!

Po moim ostatnim wpisie (str. 82) szybko udalam sie do psychiatry, zwiekszyla mi dawki leku i jeszcze leki uspokojajace na 3 tygodnie. Bylam u niej moze 3 tygodnie wczesniej, usmiechnieta, pelna energii, zadowolona i pewna siebie (czyli w normie), a na ostatniej wizycie smutna, zalamana nie wiadomo czym, w zasadzie wszystkim chyba, tak bez sensu. Lzy zaczely mi leciec po policzkach juz jak siedzialam w poczekalni, w gabinecie tez caly czas ryk, bo po prostu nie moglam, tak sie zle czulam i bylo mi smutno. :(

 

Teraz zeszlam juz na mniejsza dawke lekow uspokajajacych, ostanie 2 tygodnie to byla straszna meczarnia, nastroj depresyjny, jakies leki bezsensowne, przez ktore nie moglam isc do pracy (czego potem zawsze bardzo zaluje i boje sie, ze mnie zwolnia i znow boje sie isc do pracy z tego powodu i sie steruje -> perpetum mobile)... A nienawidze lekow, bo normalnie jestem pewna siebie i moge zrobic wszystko! A tu nagle boje sie wyjsc na stacje bo... co? Bo pociag nie przyjedzie i sie spoznie do pracy, to w ogole po co wychodzic, bez sensu, a co jak sie poplacze, etc. :/

 

Jestem teraz przeziebiona, wiec moze to dlatego, ale tak jak wczesniej spalam po 4h niespokojnego snu, to teraz od kilku dni o 17-18 padam, a wstaje czasami nawet o 12 w poludnie (mam taka prace, ze tak moge), czyli 18h snu na dobe?! Moze leki uspokakajace maja na to wplyw, ale bralam je tydzien 2x dziennie i nie bylo tak, teraz tylko 1x na wieczor i dopiero od kilku dni tak sie zaczelo, wiec nie wiem skad to. :?:

 

Ale ciesze sie, ze moge spac i wszystkim zapomniec... moze to takie depresyjne zasypianie problemow i stresow?

Czuje wyraznie gorszy nastroj, jeszcze nie depresja, ale cos w tym kierunku. I bardzo tego nie chce.

 

 

 

Chce tez isc na terapie, ale wolalabym behawioralno-poznawcza, a psychiatra radzi mi na psychoanalize... Nie wierze do konca w ta forme terapii. Jakie macie doswiadczenia z terapia BP i psychoanaliza?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może będę niegrzeczny, ale zapytam delikatnie, czy te psychotropy już co niektórym mózgi powypalały? Uważacie, że wszystko dzieje się w mózgu? Otóż jesteście w błędzie... Czytałem gdzieś, że około 95% serotoniny wytwarzane jest w jelitach, tutaj jest ciekawy artykuł:

 

viewtopic.php?t=19795

 

Na jakiej podstawie sądzicie, że jesteście zdrowi? Gość, który jest alkoholikiem, jest pewnie najzdrowszy ze wszystkich, śmiechu warte... Z resztą, nie przyszedłem tutaj po to, żeby kogoś nawracać, kłócić się z kimś, itp. Przyszedłem, żeby dać komuś nadzieję i być może szansę na wyzdrowienie, ale jestem zdziwiony, bo widzę, że pogodziliście się już z łatką wariatów... A szkoda, dam sobie rękę uciąć, że znaczna część osób z forum, mogłaby się wyleczyć, gdyby znalazła faktyczną przyczynę swojego kiepskiego stanu zdrowia. Zamiast się diagnozować, nabijajcie nadal kabzę psychiatrom i psychologom ;-)

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zamiast się diagnozować, nabijajcie nadal kabzę psychiatrom i psychologom ;-)

DobryDuszku. Lit a dokladnie siarczan litu jeden ze skuteczniejszych stabilizatorow kosztuje 0 PLN (slownie zero zlotych) + kilkanascie PLN za badanie krwi w poczatkowym okresie.

Nikt tu nie przykleja sobie latki wariatow. Zreszta osoby uzywajace takiego okreslenia stawiaja sie od razu w zlym swietle.

Nie watpie, ze sa przypadki "pochodzace od jelit". Nie watpie, ze istnieje jakis % pacjentow u psychiatrow, gdzie zmiany w psychice sa wynikiem jakis zmian ogolnoustrojowych. Twoj post moze dawac nadzieje ale zauwaz, ze i wpedzac w bagno. To jest tak jak z rakiem. OK szukajmy innych przyczyn i metod leczenia ale poki co grzecznie lykajmy leki. Po co to pisze? Po to, ze jednym z wiekszych problemow i wyzwan prowadzacych do unormowania zycia jest proces pogodzenia sie z choroba. Troche naczytalem sie na forach jak to mijaly lata zanim ludzie zaakceptowali chorobe i grzecznie zaczeli lykac leki. Stad Twoje wpisy moga byc niebezpieczne bo z kilku % zdejma jak chcesz latke wariata. Zas reszta moze sporo sobie w zyciu nawywijac przestajac brac leki i szukajac alternatywnych metod. Caly internet jest zawalony ludzmi ktorzy dali by sobie kciuka obciac za znalezienie u siebie drobnoustrojow od boreliozy, pasozytow czy tez drozdzakow. W wiekszosci okazuje sie ze przyczyna jest bardziej prozaiczna.

Moze jest mi to latwiej zaakceptowac farmakologie bo od razu wystapil u mnie pozytywny efekt, bez skutkow ubocznych i zgodnie z planem za pare miesiecy bede schodzil z lekow.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, jakoś ciężko się z Wami rozmawia. Nie namawiam nikogo do odstawiania leków!! Sam pisałem otwarcie, że biorę Wenlafaksynę i nie zamierzam jej przestać brać dopóki do końca się nie zdiagnozuję. Nie chcę też nikomu podcinać skrzydeł, ale ja też już raz zszedłem z wenlafaksyny, na jakieś 1,5 roku, po czym wszystko wróciło. I znów zaczęło się tak samo, od bólów brzucha. Na szczęście teraz trafiłem na lepszych lekarzy i sam zacząłem poszukiwać przyczyn mojego samopoczucia. Nie piszę więcej, bo nie chcę tutaj siać zamętu. Ci co mieli zrozumieć, pewnie już zrozumieli.

 

Bez odbioru

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie czytam... i przyszedł mi na myśl artykuł bodaj z Wysokich Obcasów. Diagnoza-CHAD epizod mieszany. Odstawienie leków-efekt samobójstwo.

 

Dobry duszku jakby to było dobrze gdyby... tylko jak jeszcze w tym wszystkim wyjaśnić chęć szczelenia sobie w łeb?

 

ps. Ach ta etykietka wariata? Czy ja nim jestem???? hmmmmmm Czy my nimi jesteśmy? A może to my jesteśmy normalni, wspaniali, wrażliwi, a cała reszta to bezduszni okrutni wariaci? Jak to jest, ze to Ci najwspanialsi artyści, aktorzy, intelektualiści kończą z etykietką wariata czy pijaka? Świat jest pełen wariatów, którzy uważają się za normalnych. Niestety jest zbyt mało normalnych dlatego może są uważani za wariatów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co innego być wariatem,który czuje się wyśmienicie ,a którego wariactwo zauważają tylko inni , a co innego wariatem , ktory doskonale zdaje sobie sprawę ze swojego wariactwa , ograniczeń, ciągłego smutku, deficytów umyslowych i myśli samobójczych.

czujesz róznicę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:D:D:D:D

Przysłowiowy szczęsliwy wariat to moim zdaniem chadowiec w fazie manii.Sama sobie zdefiniuj :D

Takim twórczym wariatem mozna być .

Natomiast depresja z wariactwem nie ma nic wspólnego.

Wariat-cierpi otoczenie oprócz niego samego.Wariat jest szczęsliwy w swoim świecie

Depresja-cierpi tylko zainteresowany przy calkowitym braku empatii i zrozumienia ze strony otoczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Troche wkurzajace jest to gadanie o slawnych CHADowcach, kiedy czlowiek meczy sie na codzien ze sztuka ale zycia.

Najgorsze jest chyba to, ze z czasem w fazach wzlotu staje sie czlowiek coraz mniej tworczy. Plomien zamiast grzac spala.

Sam bym oddal z 30% zdolnosci za 5% pracowitosci :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że to nie choroba robi z człowieka geniuszem. On tylko więcej robi w czasie epizodu mani. Gdyby działał nie na manijnych jazdach, pewnie też by się wybił, ale na kilku a nie kilkunastu np obrazach.

Z moich manijnych jazd urodziło się sporo obrazów. Tylko jakaś 1/4 jest dobra.

 

A wariat sam w sobie to urocza nazwa, pod warunkiem, że mówi je z czułością bliska osoba do osoby mającej do siebie dystans ;)

Poza tym zgadzam się z intelem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wariat-cierpi otoczenie oprócz niego samego.Wariat jest szczęsliwy w swoim świecie

 

Właściwe określenie :D

 

-- 16 mar 2012, 08:36 --

 

Najgorsze jest chyba to, ze z czasem w fazach wzlotu staje sie czlowiek coraz mniej tworczy.

 

Dobrze, że z czasem :D

 

-- 16 mar 2012, 08:40 --

 

Myślę, że to nie choroba robi z człowieka geniuszem. On tylko więcej robi w czasie epizodu mani.

 

Myślę, że to nie tak. Jesteś geniuszem, a z czasem styki się wypalają i coś zaczyna szwankować. To tak jak z maszyną im więszcze obroty tym szybciej olej ucieka :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może będę niegrzeczny, ale zapytam delikatnie, czy te psychotropy już co niektórym mózgi powypalały?
Gość, który jest alkoholikiem, jest pewnie najzdrowszy ze wszystkich, śmiechu warte

Rzeczywiście Duszku robisz się niegrzeczny.To że jestem alkoholikiem ...hmm...wiedzą tylko moi bardzo starzy znajomi .

Gorzały nie chlam... prawdopodobnie... więcej lat niż Ty przeżyłeś na tym świecie.... więc nie wypowiadaj się na temat mojego zdrowia fizycznego

bo dostaniesz taką wiązkę nie grzeczności jakiej jeszcze nie czytałeś na tym forum (jeśli administrator na to pozwoli )

Pomyśleć że jeszcze niedawno broniłem Cię żeby nie naskakiwali na Ciebie...

....swoją drogą ciekawy artykuł..daje do myślenia...

...nie na darmo w chwilach depresji wpieprzam czekoladę żeby poprawić sobie nastrój ...

...ale nie myślę że jelita czy żołądek (a może coś nie tak było wczoraj z obiadem ).......... doprowadzają mnie do momentu kiedy chcę sobie strzelić w łeb...i to jest śmiechu warte....

 

-- 27 mar 2012, 20:00 --

 

A co tu taka cisza..pewnie wszystko u wszystkich w najlepszym porządku.??..to dobrze!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od 2 tygodni testuje suplementację witaminy D oraz wszystkich witamin z grupy B łacznie z witaminą B8 zwaną Inozytolem.

Oprócz tego kwasy Omega 3 czerpane z oleju lnianego, a także magnez , potas i Koenzym Q 10

I wiecie co?

Wielkie NIC !!! PLACEBO.

Wyżrę do końca zapasy tychże suplementów ( szkoda , żeby się zmarnowały) ale już zaczynam wstydzić się sam przed sobą samym, że w ogóle zainteresowałem się tą rewelacją.

Z drugiej strony-jestem pragmatykiem-nikomu nie wierzę na słowo i sam musze się przekonać.

Tak więc mam jeszcze "towaru" na jakieś 3 tygodnie i będę to żarł dalej-jak się coś zmieni to dam znać.

Oby się zmoeniło, bo zaczynam znów spadać w otchłań......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurcze -nie wiem czy działa w ogóle.........

Wprawdzie nie dotarłem jeszcze do dawki docelowej.

Brak efektów ubocznych dobrze wróży na przyszłośc.

Może tak mną nie rzuca, może nie mam stałego stanu mieszanego.

Mam wrażenie że stan mieszany jaki miałem od 4 lat rozbił się na oddzielne fazy hipo i depresji.

Powiem szczerze , że łatwiej funkcjonować w czystej depresji lub czystej hipo. Stan mieszany jest maksymalnie wyniszczający.

Niestety mam przewagę depresji objawiającą się głównie kompletnym "wypruciem" i brakiem sił witalnych.

Nawet dymać mi się za bardzo nie chce , co jest u mnie niespotykane i martwi mnie to.

Dotychczas , nawet w najgorszym okresie choroby moja potencja była nadmierna.

Powiem tak

Trochę wiecej witalności i będzie znośnie.

Obecnie zdarza mi się po odprowadzeniu synka do szkoły położyć się na "chwilę" , bo oczy mi się zamykają i film urywa -i ta chwila przeradza się do 4 godzin kamiennego snu.

Praktycznie nie mam lęków. To niesamowita ulga.

Paradoksalnie lęki zniknęły , gdy całkowicie uwolniłem się od benzo po 4 latach brania, w trakcie których lęk 24h/dobę grał pierwsze skrzypce.......

Reasumując-jest lepiej, ale i tak do dup.y

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po 1,5 miesiąca brania Lamitrinu (to chyba to samo ) czuje się na pewno lepiej...nie w porównaniu z tym co było 2 miesiące temu.

W następnym tygodniu zaczynam brać Zoloft lub Asentrę ....oby nie dopadło mnie wkurwienie jakie towarzyszyło mi przy ostatnich

antydepresantach.

intel...po wszystkich witaminach jakie bierzesz powinieneś mieć siły witalne jak mało kto,więc coś mi tu nie pasuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie wszystko OK. Życzę wam podobnych odczuć.

 

-- 31 mar 2012, 19:54 --

 

U mnie gowno.Czarna rozpacz,jakies wspomnienia.żale do samej siebie o winy z przed 20 lat.wszystko boli,smutek. znow beznadzieja.i to popierdzielone słonce,swieci,wali po oczach,ptaki drą morde o 3 nad ranem.

 

Znam to uczucie. Lubiłem jak deszcz padał cały dzień.

 

-- 05 kwi 2012, 10:14 --

 

Mało chorych pisze w tym temacie. Szkoda!!!!!

 

-- 05 kwi 2012, 10:29 --

 

Ja ciężko niby chory, czuję się wspaniale. Dlatego, że zarabiam mnóstwo kasy. Wiem, że niektórym z Was taka sytuacja pomogłaby wejść w manię. Ja na razie mam pełną remisję choroby

Józek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

->JOSE 2

Jak pisalem w pierwszym wpisie troche juz Was znam czytajac ten temat od deski do deski m.in. Twoje wpisy.

Wydaje mi sie, ze dostrzegam pewne cechy wspolne?

Czy moglbys mi wiecej napisac jak na Ciebie dzialal alkohol?

Czy najpierw byla mania a w niej picie? Czy popijanie nakrecalo manie.

U Ciebie w wiekszosci przewarzaly depresje? Jak wtedy wywiazywales sie z obowiazkow?

Z tego co pisales mozna powiedziec, ze sporo w zyciu osiagnales pomimo (a czasami dzieki :)) CHAD

Wydajesz sie tez czlowiekiem solidnym i pracowitym.

Moze to wlasnie pomimo CHAD te cechy charakteru pozwolily utrzymac Ci sie na powierzchni?

Ja bedac w hipo mimo wszystko nie raz oparlem sie na swoich zasadach wpojonych mi przez rodzicow w dziecinstwie.

Raczej niszczylem wtedy siebie.

Kiedy inni patrza na mnie z boku tez sporo osiagnalem ale tylko ja sam wiem, ze wiekszosc zycia przepracowalem na polowie mocy (a moze to byla depresja w CHAD?)

Zgubilo mnie tez "zdolny ale leniwy". Zajmowanie sie tylko tym co mnie pasjonowalo, kiedy w pracy wiekszosc czynnosci to poboczne nie tworcze sprawy.

Diagnoza w jakis sposob mnie usprawiedliwila ale nadal do cholery nie wiem co jest moim charakterem a co wybrykiem mozgu w hipo lub depresji

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc!

Po moim ostatnim wpisie (str. 82) szybko udalam sie do psychiatry, zwiekszyla mi dawki leku i jeszcze leki uspokojajace na 3 tygodnie. Bylam u niej moze 3 tygodnie wczesniej, usmiechnieta, pelna energii, zadowolona i pewna siebie (czyli w normie), a na ostatniej wizycie smutna, zalamana nie wiadomo czym, w zasadzie wszystkim chyba, tak bez sensu. Lzy zaczely mi leciec po policzkach juz jak siedzialam w poczekalni, w gabinecie tez caly czas ryk, bo po prostu nie moglam, tak sie zle czulam i bylo mi smutno. :(

 

Teraz zeszlam juz na mniejsza dawke lekow uspokajajacych, ostanie 2 tygodnie to byla straszna meczarnia, nastroj depresyjny, jakies leki bezsensowne, przez ktore nie moglam isc do pracy (czego potem zawsze bardzo zaluje i boje sie, ze mnie zwolnia i znow boje sie isc do pracy z tego powodu i sie steruje -> perpetum mobile)... A nienawidze lekow, bo normalnie jestem pewna siebie i moge zrobic wszystko! A tu nagle boje sie wyjsc na stacje bo... co? Bo pociag nie przyjedzie i sie spoznie do pracy, to w ogole po co wychodzic, bez sensu, a co jak sie poplacze, etc. :/

 

Jestem teraz przeziebiona, wiec moze to dlatego, ale tak jak wczesniej spalam po 4h niespokojnego snu, to teraz od kilku dni o 17-18 padam, a wstaje czasami nawet o 12 w poludnie (mam taka prace, ze tak moge), czyli 18h snu na dobe?! Moze leki uspokakajace maja na to wplyw, ale bralam je tydzien 2x dziennie i nie bylo tak, teraz tylko 1x na wieczor i dopiero od kilku dni tak sie zaczelo, wiec nie wiem skad to. :?:

 

Ale ciesze sie, ze moge spac i wszystkim zapomniec... moze to takie depresyjne zasypianie problemow i stresow?

Czuje wyraznie gorszy nastroj, jeszcze nie depresja, ale cos w tym kierunku. I bardzo tego nie chce.

 

 

 

Chce tez isc na terapie, ale wolalabym behawioralno-poznawcza, a psychiatra radzi mi na psychoanalize... Nie wierze do konca w ta forme terapii. Jakie macie doswiadczenia z terapia BP i psychoanaliza?

 

ja probowałam wielu terapii znowu trafiłam za BP

nie bardzo wierzę w psychoanalize

BP jest konkretna

też tak spałam długo

może ciało potrzebuje wypoczynku?

ja mam depresję od grudnia..

juz 225 wenli biorę

parę dni lepszych i znowu zjazd

mam siebie dość

zaczęłam mieć zaburzenia poznawcze

mniejsza szybkość myślenia

zapominanie

i nawet luki w pamięci - parę razy póżnym wieczorem albo po obudzeniu podobno coś robiałam i następnego dnia nie pamiętam tego.. :(

i to się zdarza nie po alkoholu ani po uspokajaczach....

lekarz powiedział że to może odbice po depresji i powinno przejść...

tylko że depresja nie chce mi przejść....

 

rollecoaster jak ze snem teraz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, nie probowalem i nie zamierzam probowac psychoanalizy

Ale zwazcie, ze obecnie jest ona uznawana jako pseudonauka. (Pol zartem pol serio mozna i w to wrzucic cala psychologie ;) )

http://pl.wikipedia.org/wiki/Psychoanaliza#Krytyka

W przypadku BP ktorej tez nie probowalem wszystko brzmi jasno i rozsadnie.

Ciekawe, ze nie znajac jeszcze zalozen BP podczas nielicznych spotkan z psychologiem oczekiwalem pomocy wlasnie w stylu BP.

Moze sie myle i upraszczam ale w psychoanalizie pacjent jest "mniej winny" i mniej sie od niego wymaga niz podczas BP gdzie powinien solidnie przepracowac swoja osobe a raczej mocno pracowac nad soba-swoja terazniejszoscia i przyszloscia.

 

Pisalem juz ze jakis czas temu trafilem na ksiazke:

"Zaburzenia afektywne dwubiegunowe. Podręcznik pacjenta. Jak opanować wahania nastroju?"

Oczywiscie jako len tylko ja przeczytalem a teraz wertuje nie wykonujac na razie zadnych cwiczen.

Jednak rady tam podane wydaja sie skuteczne i juz kilka razy staly sie ostatnio skutecznym narzedziem. Bo przeciez glownie o narzedzia sluzace do naprawy naszego pokreconego funkcjonowania chodzi. W jakims stopniu dostalem jasne wytlumaczenie jak dziala moja osoba-mozg jako "mechanizm" + zestaw narzedzi i instrukcja obslugi jak zrobic aby dzialal on jak szwajacarski zegarek :)

Wiem tez, ze bedzie to wymagalo cholernego wysilku i wszystko co moge osiagnac bede musial osiagnac sam ciezka praca nad soba. Moze to jest to co kiedys nazywano "sztuka zycia"? A uprawianie sztuki wymaga tez uciazliwego mycia pedzli, ostrzenia dlut itd.

Co lepsze od wielu lat podswiadomie niektore z metod stosowalem.

 

Na koniec wracajac do psychoanalizy. Przeszlosc nas determinuje i nie watpie, ze poznanie jej pozwala zrozumiec pewne obecne zachowania. Ale w momencie kiedy juz wiem co nas jak uksztaltowalo, trzeba pojsc do przodu i zastosowac skuteczne techniki.

O ile sie nie myle BP kiedy trzeba siega tez w przeszlosc ale po to tylko aby znalesc skuteczne rozwiazania dla przyszlosci.

 

Podsumowujac moze zamiast grzebac za mocno w "podswiadomosci" moze po prostu nalezy siebie potraktowac jak zle wychowanego psa i poddac sie solidnej tresurze :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

S jak..., Biorę od kilku tygodni lamotryginę, co tydzień zwiększana dawka, schodzę z olanzapiny (wspaniały lek na hipo oraz stany mieszane, ale nie w remisji, bo ściąga w dół chyba).

Nie umiem powiedzieć, czy jest dobra czy nie. Na razie jest i skupiam się na zab. os., terapia grupowa, indywidualna, szpital. Rzygać się chce od tego wszystkiego.

Widmo, książka jest wspaniała, pomogła mi zrozumieć wiele moich zachowań, dzięki niej przekonałam się do leków i w ogóle zapragnęłam coś zmienić w swoim życiu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×