Skocz do zawartości
Nerwica.com

nuska

Użytkownik
  • Postów

    15
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia nuska

  1. Witam wszystkich serdecznie.Zaliczyłam pierwszy atak paniki,wizyte w szpitalu i poczucie wstydu przed wspolpracownikami. Mam male pytanie. Czy towarzyszy wam ciagle uczucie zlosci i napiecia? Ja czuje balon w głowie ,jestem tak wsciekła ze az mnie to boli. Wkurza mnie slonce,deszcz,marudzace dziecko,samolot bo za głosny. Na kazde pytanie reaguje agresja. Czuje jakby wszyscy mnie dookola oceniali i krytykowali. Nie umiem oczyscic glowy. Boje sie ze kiedys w koncu cos peknie i albo sobie albo komus zrobie krzywde. Wpienia mnie ze nie potrafie wyrazic wlasnego zdania,postawic na swoim,wiecznie wszystkim pomagam,planuje zycie calego domu,nie mam chwili spokoju. Jak wam udaje sie zrelaksowac. Biegam i cwicze kulturystyke ale to nie pomaga ,biegne albo cwicze i klne pod nosem z wsciekłosci. Co to za cholerstwo. Skad ten gniew. Ja to 39 lat,pracuje jako opiekun osób z demencja,wymagajacy mąż i 4 dzieci(na szczescie bezproblemowych).
  2. Mnie ciagnie w dół. Dzisaj u mnie upał,zalozylam nowa sliczna sukienke- i odrazu wiem ze idzie dół. W witrynach widzialam spaslucha na krotkich grubych nogach,z paskudnym nosem i obwislym podbródkiem. Jak mam hipo to widze slicznego cycatego rudzielca- i frunę a nie chodze. Najgorsze ze wymysliłam naprawde fantastyczny pomysl na biznes,ale potrzebuje energi na realizacje projektu,bo jak nic zawale znowu. Juz nic mnie nie cieszy,zjesc slodycza nie moge bo tyje,oczy mi padły musze zrobic okulary.Lekow nie mam bo ponoc wszystko ze mna ok,przestalam biegac bo czuje ze cialo mam z ołowiu. Dzieki Bogu mam męża ktory ładuje mnie ,synka,core i dwa psy do samochodu i zawozi do cudnego parku. Jak tak spaceruje ,oglądam kwiaty,karmie kaczki to troche i lepiej.Oj marudze.
  3. Ide sobie spokojnie do pracy rano. Ptaszki cwierkaja,wszedzie kwiaty. Nastroj super,ale umiarkowanie,takie lagodne cos. I cholera ,w pracy wchodze do rezydentki,zaczynam jej pomagac w toalecie porannej. I nagle jakby ktos zaslonil slonce,szaro,w glowie sie kreci,lece na sciane. dobieglam do kolezanki,walnelam sie na krzeslo,bol w piersiach,puls110,dretwieja rece,drgaja mi nogi,boli glowa,zdretwialy wargi,nie moge sie wyslowic. I tak po raz pierwszy zaliczylam szpital. Serce w porzadku,nic mi nie jest. Czulam sie jak histeryczka. Diagnoza- atak paniki. Przeciez niczego sie nie balam,dzien jak codzien. Fakt nienawidze czasem mojej roboty,nie lubie jak mi staruszki cierpia i umieraja. Jutro do doktora,pewnie znowu dostane prochy. Logicznie rozumujac,atak cos wywołuje???czy mozna miec ot tak sobie. Antyprochy lekarz mi odstawil bo jak stwierdzil dobrze wyglądam,radosna jestem. Kur.. zmienic lekarza? Co myslicie o yodze,da cos?
  4. U mnie gowno.Czarna rozpacz,jakies wspomnienia.żale do samej siebie o winy z przed 20 lat.wszystko boli,smutek. znow beznadzieja.i to popierdzielone słonce,swieci,wali po oczach,ptaki drą morde o 3 nad ranem.
  5. Witaj WIDMO, wreszcie ktos kto zrozumial co mialam na mysli mowiac ze ratuje sie dziurawcem wlasnie w nadziei pozbycia sie depresji. Nie jestem jak wiekszosc tutaj oblatana w diagnozach,lekarstwach,terapiach. Zgadzam sie ze depresja potrafi rozwalic organizm. Ja mialam kolonoskopie,gastroskopie,badanie hormonow,tarczycy,witamin i minerałów,skan mózgu. Wszystko co tylko przyszlo lekarzowi do głowy. Bo wiecznie boli mnie brzuch,mam zgage,tyje i chudne bez powodu,bolą mnie plecy,kolana. Głowa non stop boli,swiatłowstret. Nic nie wychodzi,wyniki super a ja czuje prawdziwy ból. W koncu jakos tak sie wygadalam o smutku i euforii na zmiane- i jestem na antydepresancie. Po okolo 6 tygodniach - zero bólu,jak reka odjął ,az sie przestraszyłam. Wogóle to posrane ze jak nic nie boli i wszystko jest ok,to zaczynam sie czuc dziwnie,bo odrazu mysle ze cos jest nie tak bo jest dobrze. A z pozytywów,przeszla mi kontuzja kolana i przebieglam dzisiaj 11 km ,ale frajda. A syn mi dzisiaj mowi ze dobijaja go zbyt wyrazne i realne wizje trzeciego oka. Ma padaczke,migrene i jest na silnych lekach przeciwpadaczkowych. Wiec nie spi po nocach,ma wizje na jawie,jest zmeczony,otumaniony,ma problem z formulowaniem mysli.Mimo to zaliczyl prace na 6 Chyba dalam swoim dzieciom w prezencie dziadowskie geny.l
  6. Mnie wpienia wejscie w hipo. Dzisiaj ogladalam samochody po 110 tys funtow,bo przeciez niedlugo wygram w lotto. Znow sie zaczyna
  7. Dziewczyny ,ja w domu mam same zdrowe rzeczy,brazowe ryze,makarony,jogurty,ciemny chleb. Ciastka kupuje dla dzieci,czasem lody. Ja sie tymi zdrowymi rzeczami tak obrzeram. Gdybym miala w domu jeszcze na dodatek jakies swinstwa to bym z 200 kilo wazyla. Ale jak sie najem suszonych owocow, 10 kanapek z maslem orzechowym,tabliczke gorzkiej czekolady,z kilo winogrona,z kilka bananow,jablek,poprawie to stosem gotowanych warzyw z ryzem i kurczakiem to i tak przesada. Mam problem moze nie z jakoscia ale z iloscia jedzenia. Czasem zdazy mi sie pojsc wieczorem do supermarketu i kupic drozdzowke ktora z wielkim poczuciem winy zjadam. Na depresje biore Amitriptyline,dostalam od Gp (lekarz rodzinny),sama nie wiem czy mi to poprawia czy pogarsza sprawe. Jak odstawilam bo wpadlam w hipo to nic nie jadlam,ale balam sie ze sobie z radosci cos sobie zrobie,wiec biore znowu a to powoduje nowe napady jedzenia.Dziekuje za odzew,to dla mnie bardzo wazne. Mieszkam w Liverpool.
  8. Flav trzymam kciuki za Ciebie. Napewno pod dobra opieka wszystko bedzie dobrze. Nie wiem skad u mnie ten problem,pochodze z rodziny gdzie ojciec byl sadysta a mama rekompensowala nam bicie,np,miską frytek,dobrym domowym kompotem,albo sloiczkiem borowek. Od 20 lat jak mi zle,smutno,mam problem w pracy...zaczynam czuc napiecie,musze cos zjesc. Po obzarciu wszystko przechodzi a za chwile mam wyrzuty sumienia,bo jestem gruba,beznadziejna i słaba.Och zeby tak znalesc jakis zamiennik. Kiedys biegalam po 12 km dziennie, 5 razy w tygodniu,wtedy mniej mialam atakow. Teraz mam znowu dola to i nawet posprzatac nie mam sily a co dopiero mowic o bieganiu. Nie mam zadnej przyjaciolki,nikogo bliskiego i zaufanego,jestem w Anglii wiec psychoterapia odpada ze wzgledu na jezyk,mowie ot tak sobie,ani zle ani dobrze-- ale o uczuciach powinnam mowic perfekt. Nie ma wyjscia. Kiedys zajem sie na smierc. A diety zadnej dluzej niz jeden dzien nie wytrzymalam.Gubia mnie slodycze :twisted
  9. Ja sie tez przywitam. Moglabym byc Wasza mamą,mam prawie 40 lat . I nie moge sobie poradzic z jedzeniem. Caly czas jestem glodna,zjem prawie wszystko,potem zdycham. Mam tez CHAD i jak mam faze depresji to tak jem ze nawet potrafie cos wyciagnac z kubla na smieci. To jest dno Jak druga faza to nic nie jem,tylko surowe warzywa i owoce. I cagle tyje i chudne. W tamtym miesiacu 97kilo,dzisiaj 85 kilo. Ale juz wczoraj mialam dola i znowu napad obzarstwa,wiec za dwa tygodnie bedzie znowu setka. Co to za cholerstwo ze czlowiek nie umie powiedziec sobie- DOSC,NIE JEM TEGO. Jest wogole jakies leczenie na kompulsywne objadanie sie??FDodam ,ze nie wywpluje wymiotow,tylko rano zaczynam diete a wieczorem znowu to samo. Obled
  10. Czy Wy oprocz CHAD macie zaburzenia odzywiania? Ja mam napady obżarstwa czasemy co dzien,czasem co dwa trzy tygodnie.Własnie siedze i chce mi sie wyc. Zjadlam pol chleba,sloik masla orzechowego,ogorka,winogron,dwa banany,4 jogurty,szejka czekoladowego,pol tabliczki czekolady,kanapke z szynka i wedlina. Jestem beznadziejna,i wszystko w ukryciu,tak mi wstyd. Ale nie zwroce bo brzydze sie wymiotow.
  11. Nie nie ziomek. jestem tu z mezem i 4 dzieci. I to na szczescie. Bo napewno sama albo bym sie wladowala w jakis durny zwiazek albo oszalala. Majac na mysli Polakow ,chodzilo mi o mlode malzenstwo,poprostu jak mam faze to zaczepiam ludzi,nawiazuje przyjaznie,bardzo intensywnie sie z ludzmi spotykam,zalatwiam za nich wiele spraw a potem wystarczy ze nie zadzwonia albo cos powiedza a ja odrazu odrzucam,zrywam kontakt. Mysle ze szukam namiastki prawdziwej duzej rodziny. Nie mam kontaktu z rodzicami i mlodszym bratem ,rodzice bo sadysci,brat bo mnie oszukal. A mam jeszcze siostre,ktora tez nie umie ze mna rozmawiac,wciaz opowiada te same historie,o dzieciach w kolko. A ja potrzebuje prawdziwie bliskiej osoby,przyjaciela ktorego nigdy nie mialam,kogos kto wyslucha,zrozumie,poradzi,a jak do tej pory wszyscy tylko mi sie żalą,oczekuja wsparcia ode mnie a nic w zamian.Uff.Moja najstarsza corka powiedziala mi ze rozmieniam sie na drobne wszystkim dookola dogadzajac,i ze nikt mnie nie szanuje bo ja sama nie szanuje siebie. Pewnie ma racje,ale jak to zmienic. Dodatkowo walczac z chorobą
  12. Ziomek,100% tak samo robilam. Nawet zaczelam budowe domu nie majac absolutnie kasy. Jak debil jakis. Najgorsze jest to ze jestem w stanie przekonac wszystkich do swoich pomyslow,nawet ludzie w bankach mi ulegaja. Oj zeby znalesc prawdziwy cel w zyciu i go z taka pasja zawsze realizowac. A ja nigdy nie wiedzialam i nie wiem co lubie robic. Dzis znowu zaczepilam Polakow w sklepie,znow sie wladuje w znajomosc,zostane wykorzystana do pomocy,potem dojde do wniosku ze ich nie lubie,odtrace i bede narzekac ze nikt mnie nie lubi i nie docenia. Mam siebie samej dosyc.
  13. Nie wiedzialam ze takie cos istnieje. Problem z lekarzami jest tu taki ze sam musisz im powiedziec co ci jest i co chcesz na to. Test na depresje zrobilam sama,wyszlo mi ze musze szybko skontaktowac sie z lekarzem,poszlam,powiedzialam ze chyba mam depresje a on mi wypisal antydepresanty. Mysle ze te tabletki tak jakby wzmocnily mi przejscie do manii. Poprzednio nie bylo to az tak fizycznie wrecz bolesne. Poprosu depresja,potem prawie normalne zycie i znowu smutek. A po tabletkach dostalam takiej euforii ze wrecz czulam sie jak jakas nadnaturalna istota,wrecz supernowa. I nawet wydawalo mi sie ze ja jestem piekna . CHAD zdiagnozowal mi psycholog na forum specjalistycznym. No na tyle jestem swiadoma ze potrafie czytac i w miare obiektywnie oceniac wlasne zachowania. Wiem ze diagnoza na necie to glupota ale kto mi pomoze????
  14. Oj tam .Dostalo mi sie za dziurawiec a przeciez pisze na opakowaniu ze jedna tabletka dziennie pomaga na depresje. A ja sie nie znam. Poprostu po fazie strasznej czarnej smutnosci,po tabletkach Amitriptyline nagle zaczelam widziec kolory az mnie to bolalo. Takie dziwne rzeczy sie dzialy- ptaki spiewal tak glosnoy,trawa jaskrawo- zielona,rano bez problemu wstawalam i nic,NIC mnie nie bolalo.Przestraszylam sie ,ze cos nie tak. Energia mnie rozwalala,w czasie sluchania muzyki wydawalo mi sie ze latam,jak biegalam rano to omalo nie wskoczylam pod autobus. Postanowilam odstawic lekarstwa bo ten swiat byl za piekny i za prosty przy tabletkach. I w nocy wreszcie spalam ,juz o 8 chrapalam,a poprzednio o 4 rano jeszcze gapilam sie w sufit.Najzwyczajniej w swiecie chyba stchorzylam. Boje sie jak mnie tak nosi,jak mam glowe pelna dziwnych pomyslow. Nawet miesiac temu kupilam psa i suke zeby hodowac Yorki- ale na szczescie je poprostu pokochalam. Boje sie ze znowu wymysle jakis biznes,ze bedzie super przez miesiac dwa i znowu wpadne w beznadzieje i bezruch i znowu zawale wszystko.Juz tak dwa razy narobilam. Poniewaz mieszkam tu gdzie mieszkam nie ma mowy o zadnej psychoterapii,jak opowiadac o uczuciach w obcym jezyku?Zreszta tu na wszystko daje sie antydepresanty wystarczy powiedziec ze jest sie smutnym,ma sie klopot w pracy. Moze ja wcale nie potrzebuje zadnych takich tabletek. Wlasciwie bylabym zadowolona zeby istniala tabletka trzymujaca mnie w umiarkowanym smutku. Wtedy nikomu nie zaszkodze i poprostu bede sobie trwac. Bez wzlotow i bez upadkow. Uff pogadalam sobie. dziekuje wszystkim za mile slowa.
  15. Poprostu sie przywitam. 38 lat,mama 4 dzieciakow. Mieszkam w UK. Od okresu nastolatki zmagam sie z moim problemem. Zawsze myslalam ,ze poprostu taki mam charakter a niedawno dowiedzialam sie ze chyba mam depresje,postac dwubiegunowa. Z smutku ,rozpaczy,niemoznosci wykonania najprostszych czynnosci- trwa to okolo kilka tygodni. --przechodze w stan euforii,wtedy mam dziwne pomysly,(przez ktore nabawilam sie bankructwa),szukam jakis kursow,sposobow na biznes,biegam,odchudzam sie,przechodze na weganizm .Czasem z tej radosci zycia mam ochote wskoczyc pod nadjezdzajacy autobus. Tą nienormalnosc uswiadomila mi znajoma,tu w Anglii dostalam antydepresanty bo w smutku i rozpaczy trwalam tygodniami,i chyba wlasnie tabletki nasilily mi druga faze,w takim stopniu ze nawet ja zrozumialam ze nie zachowuje sie normalnie. Jakbym byla na prochach. Odstawilam tabletki,lecze sie dziurawcem i mam nadzieje ze sila woli uda mi sie wrocic do normalnosci. Jezeli to wogole mozliwe. Powodem moich problemow ,teraz to wiem ,sa moi rodzice. Ojciec despota i matka intrygantka. Nigdy nie wiedzialam kiedy dostane lanie a kiedy ktos mnie przytuli. Maz tez ma bardzo silna osobowosc,pedant i perfekcjonista. dzieci mam cudowne na szczescie,madre,dwoje studiuje.Najmlodsze ma 3,5 roczu i jest balsamem na dusze. Chociaz i tak mi sie wciaz wydaje ze nie potrafie go kochac tak mocno jak na to zasluguje. Wiecie wogole uczucie mam jakby zlosc,gniew,nienawisc,milosc,zazdrosc to byl tylko wyraz. Nie umiem ich odczuwac. Patrze na ludzi i mysle- jak sie wam chce spacerowac,robic zakupy,kochac,planowac.Tak mam dzisiaj. Za miesiac znowu sie to zmieni. Witam i pozdrawiam wszystkich z bolem duszy.
×