Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.II


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

Ja co prawda na chwilę obecną biorę lit i depakine chrono, ale nijak nie pomaga :(

 

Zastanawiam się nad zgłoszeniem się do szpitala , obawiam się tylko, ze nie położą mnie z ludzmi z podobnymi do mnie schorzeniami (chad, depresja etc.)m ale z ludźmi bardzo poważnie chorymi.... I nijak będzie się dogadać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lady Em., widzę, że Twoja mama mysli racjonalnie (ja też chcę taką mamę!) Miałam podobny napad we wtorek: rozpłakał się nagle siedząc przy stole i otrzymałam za to jedynie opieprz. "Co Ci się dzieje?! Jak można płakać bez powodu?" po znienawidzeniu mnie przez wszystkich domówników i gigantycznym zbesztaniu zostałam odesłana do siebie do pokoju, siedziałam tam pół nocy z nożyczkami na łóżku i zastanawiałam się, czy sobie czegoś nie zrobić, w koncu zasnęłam nie wiem kiedy i od tego czasu jestem coraz bardziej roztagrniona, energia mnie rozpiera, ale boję się, że jak już się wyszaleję to wróci tamtem stan. Rodzicom się wydaje, że jest ze mną coraz lepiej ;/ Chciałabym się wynieś z domu, tutaj jest jak w wojsku: nie mozna mieć nieoczywistych problemów i wszyscy są tacy... powierzchowni... Może brzmię jak rozpuszczona gówniara, ale jakby mnie tu nie było i ja bym była zdrowsza i oni :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kalina.kalina, jeśli czujesz ze musisz - oczywiście, idź. Pewnie poloza Cie razem z innymi, nie wiem jak to jest.

Snejana, moi rodzice tego nie rozumieli, ale od stycznia wiedza już ze mam duży problem ze sobą i ze jestem chora. Widzieli kilka moich napadow wscieklosci i depresji, wiec wiedza ze sprawa jet poważna. No i próba s.

Ale absolutnie tego nie polecam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ktoś z Was przeszedł terapię ChAD?

Jestem ciekawa jak Wam idzie w realizowaniu postawionych celów w terapii, czy zaszły duże zmiany itd.

Moja terapia trwała 21 tygodni i przerobiłyśmy cały podręcznik pacjenta z moją terapeutką.

tylko czasami mnie dopadają wątpliwości przeróżne...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moja terapia polegała głównie na wspólne przerobienie książki "Zaburzenia afektywne dwubiegunowe. podręcznik pacjenta" i wprowadzenie do terapii behawioralno-poznawczej. Nauczyłam się (w teorii i praktyce) wyłapywać sygnały i jak radzić sobie z nimi; jak nie nakręcać się ani w jedną, ani w drugą stronę, poznałam farmakoterapię i nie wzbraniam się już, nie buntuję przeciwko lekom, podniosła się moja świadomość odnośnie choroby i przede wszystkim ją zaakceptowałam.

Trochę mi mętli w głowie borderline, bo towarzyszy mi przy chadzie, ale zaraz po terapii i uświadamianiu mechanizmów chadu zaczęłam terapię borderline i ta już będzie trwała z dwa lata...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nawiazujac do PannyAlicji.

Praca nad soba jest bardzo wazna. O ksiazce bylo juz napisane. Oczywiscie najlepiej by bylo przerobic to z fachowcem. Na poczatek, majac swiadomosc dostepnosci do terapii, moze warto sprobowac zaczac samemu? Ja to robie. Uwazam, ze to na prawde dziala. Juz sama wiedza, nawet jesli nadal popeniamy jakis blad w mysleniu itp., pozwala zidentyfikowac, nazwac nasze emocje i zachowania. Zrozumiec proces. Spojrzec na siebie w sposob obiektywny.

Upraszczajac CHAD to procesy, chemia mozgu, ktora lecza psychiatrzy. Jest w tym tez z drugiej strony nasza swiadomosc, charakter itd. Nie jest to banalna sprawa bo z jednej strony mozna powiedziec, ze my - nasza swiadomosc to wytwor elektro,biochemii naszego mozgu a z drugiej strony sa badania pokazujace, ze psychoterapia zmienia w sposob fizyczny mozg.

 

Dochodzi do tego jeszcze problem wolnej woli. Czy mozemy swiadomie wplywac na nasze zachowania i procesy myslowe czyli konkretne na nasz mozg-jego biochemie? Zgodnie z badaniami paradoksalnie nie posiadamy wolnej woli. Eksperymenty pokazuja np. ze chec kiwniecia palcem (co objawia sie w obrazie tomografu NMR) pojawia sie duzo wczesniej niz nastapi ruch palcem.

Czyli zanim uswiadomimy sobie chec podjecia dzialania nasz mozg juz to zaplanowal. Nie swiadczy to jednak o całkowitym pozbawieniu wolnej woli bo badania wskazuja jednoczesnie, ze pomimo wszystko zawsze mozemy powiedziec VETO. I wlasnie IMHO cale podejscie poznawczo - behawioralne dazy do tego aby nauczyc nas jak w poczatkach manii/depresji powiedziec sobie STOP. Ja na przyklad dostrzeglem, ze kiedy podkrecam sie pedze w robocie po korytarzu. Mowie, stop i zwalniam doslownie wlokac sie po korytarzu. Juz wiem, ze kiedy zaczynam duzo mowic to staram sie na sile milczec, choc caly czas korci. Wiem ze to mnie za bardzo nakreca. Kiedy mnie ciagnie w dol uciekam i lapie sie drobnych prac domowych. Czasami wystarczy umyc pare talerzy zeby wyjsc ze spirali mysli, wspomnien, ktore niechybnie tak jak kiedys sciagnely by mnie glebiej i glebiej.

Kiedy zaczynam krocej spac i mimo zmeczenia nadal czuje sie nakrecony wiem, ze musze zwolnic. Ze kazdy nowy bodziec moze mnie nakrecic i swiadomie staram sie od tego odizolowac.

Ale i zdaza sie jak ostatnio ze cos mnie (paradoksalnie glupota) tak wyprowadzilo z rownowagi, ze dobre pare godzin musialem to przerobic. W prawidlowej reakcji rzecz ta nie powinna mnie w ogole rozloscic. Nie udalo sie tym razem ale na przyszlosc juz mam swiadomosc dlaczego tak sie stalo i bede probowal nastepnym razem zachowac sie adekwatnie.

Jest duzo sposobow ktore kazdy znajac siebie musi sam przerobic.

 

Duzo tez pomaga swiadomosc i pogodzenie sie ze swoja slaboscia. Pokochac siebie powtornie takimi jakimi jestesmy. Podchodzic do kazdej z faz z dystansem i przede wszystkim miec swiadomosc, ze najpierw jestem JA a pozniej na to ja naklada sie depresja lub mania. Moze glupie porowanie ale to tak jak najpierw jest nasze na JA a pozniej dopiero to ja moze byc zmienione np. przez alkohol (ogolniej narkotyk a czym jak nie narkotykami karmi nas nasz mozg-dealer za darmo ;) ) Przeciez jak pod wplywem ktos sie chwieje to oznacza to tylko tyle, ze jego ja akurat w tej chwili zostalo zaburzone. Nikt nie rozpacza wtedy ze cos zlego dzieje sie z nim i jego nogami, ze z nim nie tak. Siada, wypija barszczyk, dokladnie patrzy pod nogi :)

 

Tyle "teorii"...powodzenia, dobrej techniki, umiejetnosci radzenia, zycze Wam i sobie :)

 

p.s. oczywiscie jade caly czas na stabilitorze z ktorego za jakis czas mam zgodnie z planem leczenia wyjsc. Zastanawiam sie co wtedy, ile teraz ze mnie jest swiadomego zrozumienia charakteru a ile po prostu wplywu leku na biochemie mozgu. Zobaczymy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kalina.kalina, mama mnie chciała zawieźć bo lezalam w łóżku, gapilam się w ścianę, plakalam, nie mogłam wstać, mówiłam o śmierci. Jestem po jednej próbie s. wiec na pewno by mnie przyjęli. Na szczęście mama mnie nie zawiozla ;)

 

hej

no ja miałam tak miałam wiele razy

tylko byłam sama

więc wylądowałam parę razy na toksykologii oraz w psychriatryku

teraz nie jestem sama i tak sie nie czuje xle

lady em trzymaj sie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pannaAlicja

Ja dopiero w klubie od 5 miesiecy ale jak siegam myslami wstecz to od studiow a moze nawet LO CHAD mnie dopadal??

U mnie tylko spektrum CHAD z mozliwym duzym zwiazkiem z cechami charakteru.

Caly czas sie ucze a juz sama diagnoza byla paradoksalnie dla mnie wybawieniem.

Latwiej sie walczy z wrogiem ktorego sie zna chociaz lepiej byloby nie miec tego problemu.

Od wielu, wielu lat mam jeden z lepszych okresow w zyciu (choc podejrzewam caly czas lekkie wyskoki w hipomanie)

Na marginesie zastanawiam sie czasami jak inni musza byc ludzie bez CHAD-nienormalni? ;)

Zamowilem tez tej samej autorki podrecznik dla terapeutow-podobno duzo wiecej w nim informacji i wiedzy.

Boje sie tylko zeby za bardzo nie poplynac na druga strone czyli zbyt mocno nie koncentrowac sie na chorobie zamiast na sobie.

A i o to latwo co patrzac z boku czasami przewija sie w naszych wypowiedziach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widmo, tak, jest obawa, że za bardzo się skoncentrujemy na chorobie, uwsteczniając własne "ja"... ale z drugiej strony - terapia chad właśnie polega na wiedzy i kontrolowaniu się... w końcu to terapia edukacyjna. Myślę, że gorsze od koncentrowania, byłoby usprawiedliwianie się. Mnie się zdarza...

Jak na 5 miesięcy uświadomienia, to całkiem dobrze sobie radzisz :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nawiazujac do PannyAlicji.

 

Upraszczajac CHAD to procesy, chemia mozgu, ktora lecza psychiatrzy. Jest w tym tez z drugiej strony nasza swiadomosc, charakter itd. Nie jest to banalna sprawa bo z jednej strony mozna powiedziec, ze my - nasza swiadomosc to wytwor elektro,biochemii naszego mozgu a z drugiej strony sa badania pokazujace, ze psychoterapia zmienia w sposob fizyczny mozg.

 

Dochodzi do tego jeszcze problem wolnej woli. Czy mozemy swiadomie wplywac na nasze zachowania i procesy myslowe czyli konkretne na nasz mozg-jego biochemie? Zgodnie z badaniami paradoksalnie nie posiadamy wolnej woli. Eksperymenty pokazuja np. ze chec kiwniecia palcem (co objawia sie w obrazie tomografu NMR) pojawia sie duzo wczesniej niz nastapi ruch palcem.

Czyli zanim uswiadomimy sobie chec podjecia dzialania nasz mozg juz to zaplanowal. Nie swiadczy to jednak o całkowitym pozbawieniu wolnej woli bo badania wskazuja jednoczesnie, ze pomimo wszystko zawsze mozemy powiedziec

 

Tyle "teorii"...powodzenia, dobrej techniki, umiejetnosci radzenia, zycze Wam i sobie :)

 

p.s. oczywiscie jade caly czas na stabilitorze z ktorego za jakis czas mam zgodnie z planem leczenia wyjsc. Zastanawiam sie co wtedy, ile teraz ze mnie jest swiadomego zrozumienia charakteru a ile po prostu wplywu leku na biochemie mozgu. Zobaczymy...

 

bardzo ciekawe

a myslisz że ta ksiązka pomoże też osobie która ma miękkie spectrum CHAD ? i zaburz. osobowosci?

i rzeczywiscie w tej książce zachowaniem mozesz wpłynąć na nastrój w CHAD?

bardzo to ciekawe

trzymam kciuki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

(...)a myslisz że ta ksiązka pomoże też osobie która ma miękkie spectrum CHAD ? (...)

Nie wiem co to miekkie spektrum chad. Miekkie czyli slabsze? U mnie to na razie po prostu spektrum. Pewnie to tez taki worek

do ktorego wrzuca sie wszystko co nie jest I, II rodzaju itd.

 

 

Idea terapii proponowanej w ksiazce jest nauczenie sie technik, ktore pozwola zapanowac nad soba na poczatku wystepowania objawow zarowno manii (ktora jak zrozumialem zaczyna sie od narastajacej hipomanii) jak i depresji czyli przerwania blednego kola ponurych mysli, zaniedbywania swojego funkcjonowania, wyrzutow sumienia, ponurych mysli czyli stopniowego staczania sie w dol.

Dlatego tez sadze, ze techniki te sa najbardziej skuteczne przy slabszych objawach jakie wystepuja wlasnie w spektrum czy tez CHAD II rodzaju.

Sadze, ze w ciezkiej depresji czy tez manii nie zadzialaja stad tez autorka duzo miejsca poswieca leczeniu farmakologicznemu.

Po prostu uznaje psychoterapie i leki jako cos komplementarnego.

 

Napisze tak. Mam bardzo materialistyczny poglad na swiat i jego istote a co za tym idzie na zjawiska zwiazane z umyslem itp. a mimo wszystko ksiazka ta zrobila na mnie wrazenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

>>>Idea terapii proponowanej w ksiazce jest nauczenie sie technik, ktore pozwola zapanowac nad soba na poczatku wystepowania objawow....<<<< problem w tym, że za ...... nie jest się wstanie zapanować nad pewnymi reakcjami organizmu. Dlatego też zastanawiam się -po jakiego diabła leki skoro i tak nie chronią mnie przed ostrymi atakami mojego ciała?????? :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Idea terapii proponowanej w ksiazce jest nauczenie sie technik, ktore pozwola zapanowac nad soba na poczatku wystepowania objawow zarowno manii (ktora jak zrozumialem zaczyna sie od narastajacej hipomanii) jak i depresji czyli przerwania blednego kola ponurych mysli, zaniedbywania swojego funkcjonowania, wyrzutow sumienia, ponurych mysli czyli stopniowego staczania sie w dol.

Gdybym nauczył się zapanować nad objawami manii i umiał przerwać błędne koło ponurych myśl

raczej nie faszerowałbym się przez kilka ładnych lat lekami.

...pokażcie mi choć jedną osobę,która po odbyciu terapii zrezygnowała z leków,

więc chyba w naszym przypadku nie jest to takie proste.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moi drodzy :) Czytajcie uwaznie:) Ksiazka zaczyna sie od omowienia terapii lekami i to zarowno podrecznik pacjenta jak i dla specjalistow. Wrecz jednym z poczatkowych celow terapii jest nauczenie pacjenta o KONIECZNOSCI brania lekow.

Nikt nie obiecuje cudow, ze sama silna wola mozna wyleczyc cukrzyce ;)

Zmiana myslenia i nauczenie sie pewnych sposobow ma pomoc reagowac szybciej a przez to przechodzic epizody rzadziej i o mniejszym nasileniu. Ja podjalem ryzyko wydajac troche grosza i nawet jak sie okaze przyszlosci, ze nie podzialalo to duzo sie nauczylem.

Np. ze alkohol i brak snu na drugi dzien paradoksalnie wyciagaja czlowieka w gore. Ze na gorce mozna czuc sie rozdraznionym i klotliwym

I wiele wiele rzeczy ktore uznawalem za cechy mojego charakteru a one sa:

-wynikiem subdepresji/hipomanii lub ich poczatkiem

-mozna je jakos przepracowac

Staram sie poznac siebie jak najlepiej aby oddzielic kiedy jestem ja w rownowadze od ja pobudzony itd

Np.dzis bedac niedospany a pozniej podkrecony od rana wiedzialem, zeby za wszelka cene unikac eskalacji mozliwych klotni.

Teraz kiedy cos mnie zlosci za wszelka cene staram sie jak najwolnie reagowac.

Jak nie moge zabrac sie do roboty bo mnie nosi wpierw sie staram wyciszyc a pozniej dopiero robie podejscie.

I przede wszytskim teraz kiedy wiem ze to juz do konca nie jest moja wina, ze to nie moj zly charakter stram sie byc dla siebie milszy a nastepnym razem po prostu postaram sie wczesniej pojsc spac. Mniej pic. Albo odpuscic sobie dolujacy film czy spotkanie z kims czyje problemy mnie zasmuca

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

własnie doszła przesyłka ksiazki

za jakiś czas dodam swoją opinię

 

a generalnie badania wykazują że ciało i mysli to 2 twarze tego samego

jeżeli uda nam się zmienić nieco mysli jest większa szansa że ciało nie bedzie robić psikusów

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wam to dobrze, kiedyś nie było tylu psychiatrów. Ten co się leczył, był spychany na boczny tor. Dlatego ja nie wiedząc o mej chorobie, nigdy przed emeryturą nie brałem zwolnienia na znaną nam chorobę. Co wycierpiałem, to wiem tylko sam jeden. Ja mam straszne objawy czadu, mimo to pracuję i dzieci i wnuki mnie kochają.

Nikt z mego potomstwa, nie ma najmniejszych oznak choroby psychicznej. Z tego faktu cieszę się najbardziej. Samobójstwo chciałem popełnić tylko raz w życiu, Wylądowałem wtedy w Rybniku. Zaznaczam, że byt finansowy miałem i mam zapewniony (ok.9000 PLN miesięcznie netto). Pomagam dzieciom. Dając im pieniądze,

czuję się dowartościowany. Niestety, pracuję nadal. Przypuszczam, że przerwa w pracy, czyli odpoczynek człeka w latach po sześćdziesiątce, doprowadzi mnie znowu do samobójstwa. Dziwny jest ten czad. Ja się cieszę, że udało mi się przeżyć z nim tyle lat. Pozdrawiam J.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×