Skocz do zawartości
Nerwica.com
Ten temat

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Moje objawy depresji lub jakiejś choroby ( zwał jak zwał) to- bujanie na boki / zawroty głowy, czasem mega konkretne / porządne zaburzenia równowagi,

- bóle głowy, oczu, kłucie w skroniach,

- drętwienia w sumie wszystkiego (nogi, ręce, twarz, język) / szczękościsk,

- mdłości, bóle brzucha, biegunki,

- uczucie mega słabych nóg i rąk,

- odrealnienie, baaaardzo szeroko pojęte

- coś ze wzrokiem – jakieś błyski, miganie obrazu,

- czasami problemy z wysłowieniem się, pustka w głowie, takie jakby otępienie.

żaden lekarz nie potrafi określić co mi jest, badania wyszły a dużo ich robiłem że wszystko jest w tolerancji :bezradny: ale wydaje mi się że raczej nie... :( macie jakieś sugestie? albo pomysły? co może być nie tak?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  ximer napisał(a):
Moje objawy depresji lub jakiejś choroby ( zwał jak zwał) to- bujanie na boki / zawroty głowy, czasem mega konkretne / porządne zaburzenia równowagi,

- bóle głowy, oczu, kłucie w skroniach,

- drętwienia w sumie wszystkiego (nogi, ręce, twarz, język) / szczękościsk,

- mdłości, bóle brzucha, biegunki,

- uczucie mega słabych nóg i rąk,

- odrealnienie, baaaardzo szeroko pojęte

- coś ze wzrokiem – jakieś błyski, miganie obrazu,

- czasami problemy z wysłowieniem się, pustka w głowie, takie jakby otępienie.

żaden lekarz nie potrafi określić co mi jest, badania wyszły a dużo ich robiłem że wszystko jest w tolerancji :bezradny: ale wydaje mi się że raczej nie... :( macie jakieś sugestie? albo pomysły? co może być nie tak?

 

Takie objawy do depresji nie pasują, to muszą być objawy jakiejś innej choroby.

Jedyne co możesz zrobić to poszukać dobrego lekarza, innego wyjścia chyba nie ma.

a u neurologa byłeś?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

robiłem badanie wszystko OK nie mam cukrzycy i próbowałem robić tak jak piszesz i nic, neurolog też ogarnięty i wszystko dobrze, stwierdzili lekarze że to psychika, to poszedłem do psychologaa tam mi powiedział że nie widzi żadnych problemów :bezradny: i już sam nie wiem co mam robić jestem załamany....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  ximer napisał(a):
Moje objawy depresji lub jakiejś choroby ( zwał jak zwał) to- bujanie na boki / zawroty głowy, czasem mega konkretne / porządne zaburzenia równowagi,

- bóle głowy, oczu, kłucie w skroniach,

- drętwienia w sumie wszystkiego (nogi, ręce, twarz, język) / szczękościsk,

- mdłości, bóle brzucha, biegunki,

- uczucie mega słabych nóg i rąk,

- odrealnienie, baaaardzo szeroko pojęte

- coś ze wzrokiem – jakieś błyski, miganie obrazu,

- czasami problemy z wysłowieniem się, pustka w głowie, takie jakby otępienie.

żaden lekarz nie potrafi określić co mi jest, badania wyszły a dużo ich robiłem że wszystko jest w tolerancji :bezradny: ale wydaje mi się że raczej nie... :( macie jakieś sugestie? albo pomysły? co może być nie tak?

Sprawdz elektrolity w organizmie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dopada mnie samotność. Dobrowolna samotność. Mógłbym znaleźć sobie jakąś loszkę, ale nie szukam. Naprawiam, odbudowuję zrujnowane życie po chorobie, wykształcenie, godna praca. Dopiero wówczas zacznę oglądać się za Karynami, wcześniej to nie ma sensu, bo bym się tylko rozdrabniał. Ale nie zmienia to faktu, że samotność mnie boli. Na dodatek nie wiem czy uda mi się odbudować swoje życie i czy kiedykolwiek wyjdę na prostą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem na rozdrożu. Staram się naprawiać zrujnowane życie po chorobie, doszedłem do siebie w pełni, ale życie dalej jest w rozsypce. Robię co mogę, ale daleko do końca i nie wiadomo czy się uda, jest mi trudno bardzo. Aktualnie nie mam nikogo bliskiego na kim mógłbym polegać, samotność mnie zżera.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  Tella napisał(a):
Bardzo przytłacza, zwłaszcza jak od dzieciństwa zawsze było z kimś. To rodzice, dziadkowie, potem znajomi...
Jeżeli dawali Ci poczucie bezpieczenstwa to zapewne czujesz się teraz samotna tylko wiesz tak naprawdę chyba nie lubisz samej siebie stąd czujesz się aż taka samotna?Ja lubie wlasne towarzystwo,oczywiscie bez przesady ale jest mi tam moja ''samotnia''bardzo potrzebna mimo że jestem bardzo otwarta na ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paradoks taki, że mialam ludzi w koło, ale zawsze wolałam samotność, zamknąć się w pokoju.

Jak mieszkałam z nim, tez miałam momenty, że musiałam "uciec" do domu rodzinnego, by odetchnąć, ale od paru lat już tak nie robiłam. Choć miałam momenty by pobyć sama.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taka mnie refleksja naszła w związku z tym wątkiem. W tygodniu w robocie, doszło do takiej sytuacji, że obok mnie rozgorzała rozmowa pomiędzy starszymi pracownikami, odnośnie małżeństwa i całego tego szitu. Jedna Pani mówiła o ślubie swojej córki, że syn już się ożenił to teraz ma wesele kolejne, a jej kolega, coś tam gada, że miał w rodzinie takiego, co się ożenił mając ileś tam lat i coś tam coś tam...cel życia zrób wesele z golonką i wódą, spłodź bachora, wrzuć foty na fb....ja pierdole ej nie mogę się odnaleźć w tym tzw. dorosłym życiu, ja nie jestem z pokolenia moich rodziców, czy ludzie nie zrozumieją, że mamy XXI. w., że świat się zmienia....? W wakacje odwiedził mnie kuzyn, z żoną o 10 lat starszą (bez komentarza) i dzieciakiem. Jak ktoś chce się bawić w rodzinkę, nie mam nic przeciwko, ale odp-cie się ode mnie, ostatnio matka rzuca jakimiś zjebanymi aluzjami-powinieneś sobie kogoś znaleźć i się ustatkować itd. siedzi kuźwa w tym domu w d**e była, widziała g**o bo taka prawda, całe życie w jednym województwie, 2 x pojechałą w góry 3x nad morze. Niedługo święta, wujek się najebie i będzie przy stole to samo co roku-"masz ty tam jaką dupę"...ja p*$%@ę, nawet nie potrafię ściemniać...

Często wspomnieniami wracam do lat wczesnej młodości, nie wiem może to o czymś świadczy, nie wiem czy ktoś tak ma, nie chcę być dorosły, nie chcę wiecznego poczucia winy, nie chcę niczego.... :( .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  Peter88 napisał(a):
Taka mnie refleksja naszła w związku z tym wątkiem. W tygodniu w robocie, doszło do takiej sytuacji, że obok mnie rozgorzała rozmowa pomiędzy starszymi pracownikami, odnośnie małżeństwa i całego tego szitu. Jedna Pani mówiła o ślubie swojej córki, że syn już się ożenił to teraz ma wesele kolejne, a jej kolega, coś tam gada, że miał w rodzinie takiego, co się ożenił mając ileś tam lat i coś tam coś tam...cel życia zrób wesele z golonką i wódą, spłodź bachora, wrzuć foty na fb....ja /cenzura/ ej nie mogę się odnaleźć w tym tzw. dorosłym życiu, ja nie jestem z pokolenia moich rodziców, czy ludzie nie zrozumieją, że mamy XXI. w., że świat się zmienia....? W wakacje odwiedził mnie kuzyn, z żoną o 10 lat starszą (bez komentarza) i dzieciakiem. Jak ktoś chce się bawić w rodzinkę, nie mam nic przeciwko, ale odp-cie się ode mnie, ostatnio matka rzuca jakimiś zjebanymi aluzjami-powinieneś sobie kogoś znaleźć i się ustatkować itd. siedzi kuźwa w tym domu w d**e była, widziała g**o bo taka prawda, całe życie w jednym województwie, 2 x pojechałą w góry 3x nad morze. Niedługo święta, wujek się najebie i będzie przy stole to samo co roku-"masz ty tam jaką dupę"...ja p*$%@ę, nawet nie potrafię ściemniać...

Często wspomnieniami wracam do lat wczesnej młodości, nie wiem może to o czymś świadczy, nie wiem czy ktoś tak ma, nie chcę być dorosły, nie chcę wiecznego poczucia winy, nie chcę niczego.... :( .

Presja ze znalezieniem sobie drugiej osoby jest okropna. Nie czuje tego ze strony rodziców, ale znajomych, ciągłe pytania "no i co masz kogoś, spotykasz się z kimś". Samo zaprzeczanie jest żenujące, aż serio można się wpędzić w poczucie winy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  Peter88 napisał(a):
Jak ktoś chce się bawić w rodzinkę, nie mam nic przeciwko, ale odp-cie się ode mnie, ostatnio matka rzuca jakimiś zjebanymi aluzjami-powinieneś sobie kogoś znaleźć i się ustatkować itd.

 

w zeszlym miechu trzy osoby wyjechaly do mnie z tekstem kiedy bedzie ten moj slub

 

zdziwienie mnie dopadlo przeogromne bo do tej pory nikt mnie nigdy nie poganial :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  Expresia napisał(a):
  Lucid Dream napisał(a):
W jakiś sposób pomaga wam pisanie z ludźmi przez internet? Na mnie to już nie działa :(

 

W pewnym momencie to przestaje wystarczać. Szczególnie kiedy jest ciężko. Samo ciepło ciała drugiej osoby działa kojąco. Miarowy oddech. Nic więcej nie potrzeba.

Ja mam się do kogo się przytulać. Nawet tak mocno by poczuć największą fizyczną przyjemność. Ale w głowie już nie to samo co kiedyś. Jakby część mózgu umarła, zeschnęła się, zużyła się. Już nic na mnie nie działa kojąco. Słowa, obrazy, muzyka... stały się bezbarwne. Wszystko dlatego że w pewnym stopniu poradziłem sobie z nerwicą natrectw. W miejscu w którym się teraz znalazlem nic nie ma. Nie mam nowych celów życiowych. Netręctwa były moim wrogiem. Teraz jednak uważam, że może bardziej przyjacielem, ktory mnie chronił, a ja go zabiłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×