Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

ja wiem coś o tej tragedii przezywam ją w dalszym ciągu bo próba S się nie powiodła to taki pierdolony bół nie do opisania i nie do zniesienia i ja w NIM trwam. I Modlę się do Boga żeby zabrał Mnie z tego świata

 

Czy Ty się leczysz?

Gdzieś napisałaś, że byłaś w szpitalu, ale z tego co czytam jest z Tobą źle. Bierzesz jakies leki? Chodzisz do psychiatry? Na psychoterapię?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja wiem coś o tej tragedii przezywam ją w dalszym ciągu bo próba S się nie powiodła to taki pierdolony bół nie do opisania i nie do zniesienia i ja w NIM trwam. I Modlę się do Boga żeby zabrał Mnie z tego świata

 

Czy Ty się leczysz?

Gdzieś napisałaś, że byłaś w szpitalu, ale z tego co czytam jest z Tobą źle. Bierzesz jakies leki? Chodzisz do psychiatry? Na psychoterapię?

 

 

W chwili obecnej nie.....

Byłam w psychiatryku dwa tygodnie żadnej terapii tylko prochy które nic nie pomogły

Oszukałam i wyszłam przed świętami w domu męczyłam się dwa tygodnie do tamtego wtorku od rana komp filmy i prochy czyli próba S nieudana z szpitala chcieli mnie przewieść znów do tego samego miejsca powiedziałam ordynatorowi żeby ten psychiatra sam tam jechał i się leczył

skończyło mi się zwolnienie nie wiem czy w poniedziałek czy wtorek praca mi zwisa i nie wiem czy jak pójdę do psychiatry to wypisze mi tyle zwolnienia wstecz bo dopiero w piątek przyjmuję

Leków jak wyżej wspomniałam żadnych nie mam psychoterapii też nie w piątek idę do lekarza

Czy ze mną jest źle tak nie wiem ile jeszcze czasu wytrzymam w takim stanie i nie wiem w którym momencie nie oszaleję. W tym stanie w którym się teraz znajduję nie ma jak dla Mnie żadnej wg szansy na ocalenie. Moje życie to nie życie a wegetacja której mam dosyć to jak koszmar z którego ja w żaden sposób się nie mogę wydostać. Jestem w takim stanie psychicznym że to dla mnie samej jest przerażające i nie że komuś lub sobie zrobię krzywdę tylko że oszaleję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No, tak zwyczajnie ...

Nie chce widzieć jakiś ran ;)

 

 

przykro mi ja to muszę to oglądać

to ciekawe jak by wyglądało zdjęcie moje od środka?

 

-- 07 maja 2014, 21:02 --

 

Koniec,

dobrze że idziesz w piątek do lekarza.

Trzymam kciuki za Ciebie.

Dziękuje nie wiem czy to coś mi pomoże mam nadzieję że wytrzymam z moim szaleństwem do piątku

Ja to bym chciała żeby Bóg zabrał mnie tak sam z tego świata bo ja już nie mam siły walczyć już coś z tym ja nie wiem nawet co to jest

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy ze mną jest źle tak nie wiem ile jeszcze czasu wytrzymam w takim stanie i nie wiem w którym momencie nie oszaleję. W tym stanie w którym się teraz znajduję nie ma jak dla Mnie żadnej wg szansy na ocalenie. Moje życie to nie życie a wegetacja której mam dosyć to jak koszmar z którego ja w żaden sposób się nie mogę wydostać. Jestem w takim stanie psychicznym że to dla mnie samej jest przerażające i nie że komuś lub sobie zrobię krzywdę tylko że oszaleję.

Szkoda mi cię bardzo. Jeśli chcesz zawalczyć o siebie to raczej nie unikaj psychiatry a prędzej go zmień jeśli to możliwe np pojechać do innego miasta? Czasem zdarzało mi się w przeszłości popadać w taki stan całodniowego nic nie robienia, że wszystko ci zwisa czy nawet 2-3 dniowego. Stwierdziłem jednak, że takie umartwianie się niczego nie zmieni a tylko wpędzało mnie w jeszcze gorszy stan niż przed położeniem się do łóżka na 2-3 dni i olanie wszystkiego. Zazwyczaj deprecha nie wybiera czasu ani miejsca kiedy cię dopadnie i nie poczeka, że ty masz tam jakieś inne ważne sprawy a naprawdę czujesz, że nie możesz bo jakieś myśli o czymś/kimś cię tak bardzo dobijają. Ale trzeba z tym walczyć samodzielnie lub/i z pomocą dobrego psychiatry a z początku aby jakoś stanąć na nogi to pójść do pierwszego z brzegu a potem można się przepisać. Gorzej jak nie ma cię kto zmotywować do walki o siebie, tak jak mnie motywowała rodzina, czasem dobra koleżanka czy kolega, że czułem czyjeś wsparcie i pomoc. Bez tego jest naprawdę ciężko się wygrzebać z czeluści własnej deprechy czy tam CHADu (whatever). :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kto normalny zostawia kogoś, kogo kochał dlatego, że ta osoba próbowała się zabić :( tak tęsknię za tym egoistą

 

co to za dziwne słowo "normalny"

może wg niego nikt normalny nie probuje sie zabić....

normalność nie istnieje

jest tylko mniej lub bardziej uciążliwa nienormalność....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy ze mną jest źle tak nie wiem ile jeszcze czasu wytrzymam w takim stanie i nie wiem w którym momencie nie oszaleję. W tym stanie w którym się teraz znajduję nie ma jak dla Mnie żadnej wg szansy na ocalenie. Moje życie to nie życie a wegetacja której mam dosyć to jak koszmar z którego ja w żaden sposób się nie mogę wydostać. Jestem w takim stanie psychicznym że to dla mnie samej jest przerażające i nie że komuś lub sobie zrobię krzywdę tylko że oszaleję.

Szkoda mi cię bardzo. Jeśli chcesz zawalczyć o siebie to raczej nie unikaj psychiatry a prędzej go zmień jeśli to możliwe np pojechać do innego miasta? Czasem zdarzało mi się w przeszłości popadać w taki stan całodniowego nic nie robienia, że wszystko ci zwisa czy nawet 2-3 dniowego. Stwierdziłem jednak, że takie umartwianie się niczego nie zmieni a tylko wpędzało mnie w jeszcze gorszy stan niż przed położeniem się do łóżka na 2-3 dni i olanie wszystkiego. Zazwyczaj deprecha nie wybiera czasu ani miejsca kiedy cię dopadnie i nie poczeka, że ty masz tam jakieś inne ważne sprawy a naprawdę czujesz, że nie możesz bo jakieś myśli o czymś/kimś cię tak bardzo dobijają. Ale trzeba z tym walczyć samodzielnie lub/i z pomocą dobrego psychiatry a z początku aby jakoś stanąć na nogi to pójść do pierwszego z brzegu a potem można się przepisać. Gorzej jak nie ma cię kto zmotywować do walki o siebie, tak jak mnie motywowała rodzina, czasem dobra koleżanka czy kolega, że czułem czyjeś wsparcie i pomoc. Bez tego jest naprawdę ciężko się wygrzebać z czeluści własnej deprechy czy tam CHADu (whatever). :?

Tzn.się ja wcale nie chce uniknąć tej wizyty u mojej Pani doktor byłam raz to ona dała mi skierowanie do szpitala w którym stawiłam się na drugi dzień z samego rana. Proponowała mi że jak tam się nie dostane a to był piątek żeby wziąść skierowanie od lekarza rodzinnego i połozy mnie na swój oddział. Potem żałowałam że nie poszłam do Niej. tzn. u mnie czas nie robienia polegał na tym że wyszłam w piątek ze szpitala przed świętami a umyłam się dopiero w wtorek. Rodzina mówi mi że to mi nic nie da tylko ja nie mogę powstrzymać tych myśli ogólnie towarzyszą mi cały czas mam brak snu od 37 dni bo od 1 kwietnia trwa cała ta moja gehhenna. Mój ojciec którego kocham ponad życie powiedział mi że nikt mi nie pomorze żaden psychiatra póki ja sobie sama nie pomogę tylko że ja już się poddałam. Rodzinna stoi za mną murem a ja załamuję się tym że nie potrafię wziąść się w garść dla nich. Dlatego w tamtym tygodniu poszłam w myśl S nie udało się ale serce osłabiło i to poważnie ciśnienie codziennie od 90-160 do 110-170 puls największy 124. Od znajomych stronie przestałam ufać komukolwiek. Najważniejsza osoba dla Mnie i ja wiem że to wszystko przez nią się dzieję nie chce mnie znać tylko on wie w jakim jestem stanie bo to jak się czuję przelewałam mu w sms-ach . Tylko że usłyszałam dzisiaj słowa u nikogo w małżeństwie nie było tak jak u nas i u nikogo nie było tak po rozstaniu to jakiś cyrk jutro jadę do szpitala bo mam tego dość czyli jestem dla niego ciężarem zaczęłam czytać o osobach które oszalały z miłości i nie wiem czy w moim przypadku tak nie jest. Nie wiem mi się wydaję że ja z tego nie wyjdę. Jeszcze nigdy nie byłam w takim stanie psychicznych którym ja sama jestem przerażona a jestem i to bardzo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do bólu samotny. Gdybym chociaż miał kogoś tutaj..

ja jestem i cieszę się że jestem bo dzięki temu mogę wydobyć z siebie przynajmniej część tego paskudztwa co mnie zabija i być może zabiję nie wiem kiedy a tu w real chociaż jest dużo ludzi wokół Mnie ja jestem sama

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co KONIEC, to ze Ty musisz oglądać nie znaczy że INNI mają na to patrzeć.

 

Po co tak EPATUJESZ ?

 

A jakby tutaj na forum był jakiś gwałciciel i walną sobie adekwatną fotę - to też mam na to patrzeć ?

Albo rzygające bulimiczki ?

 

SZANUJ innych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co KONIEC, to ze Ty musisz oglądać nie znaczy że INNI mają na to patrzeć.

 

Po co tak EPATUJESZ ?

 

A jakby tutaj na forum był jakiś gwałciciel i walną sobie adekwatną fotę - to też mam na to patrzeć ?

Albo rzygające bulimiczki ?

 

SZANUJ innych.

 

Przepraszam JUŻ

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Koniec,

zgadzam się z Twoim ojcem, że jesli sama sobie nie pomozesz to nikt Ci nie pomoze, ale...tylko częściowo.

Pomoc sobie na tym etapie mozesz idąc do psychiatry i zaczynając leczenie.

Ludzie zdrowi czesto mysla, ze trzeba tylko chcieć zmienić siebie i będzie ok. A tego bez leków nieraz się nie da zrobić.

Także pomóż sobie idąc do lekarza i zacznij się leczyć. To będzie najlepsza pomoc samej sobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podałam ten przykład a propos tego, ze wydaje się nam często, że inni mają łatwe i beztroskie zycie, a oni w srodku przezywaja tragedie która prowadzi do samobójstwa.

Ja mam wrażenie, że zdecydowana większość ma gorzej i utwierdza mnie to w przekonaniu, że moja niska samoocena jest adekwatna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podałam ten przykład a propos tego, ze wydaje się nam często, że inni mają łatwe i beztroskie zycie, a oni w srodku przezywaja tragedie która prowadzi do samobójstwa.

Ja mam wrażenie, że zdecydowana większość ma gorzej i utwierdza mnie to w przekonaniu, że moja niska samoocena jest adekwatna.

 

Czy Twoja samoocena nie powinna być wyższa skoro większość ma gorzej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podałam ten przykład a propos tego, ze wydaje się nam często, że inni mają łatwe i beztroskie zycie, a oni w srodku przezywaja tragedie która prowadzi do samobójstwa.

Ja mam wrażenie, że zdecydowana większość ma gorzej i utwierdza mnie to w przekonaniu, że moja niska samoocena jest adekwatna.

 

Czy Twoja samoocena nie powinna być wyższa skoro większość ma gorzej?

Ja samoocenę opieram o ocenę charakteru i umiejętności, a nie o warunki w życiu. No a jak se pomyślę, że większość ma gorsze warunki w życiu i jakoś żyje to tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że mam beznadziejny charakter i zero umiejętności przydatnych do dawania sobie rady w życiu.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Czy Twoja samoocena nie powinna być wyższa skoro większość ma gorzej?

Ja samoocenę opieram o ocenę charakteru i umiejętności, a nie o warunki w życiu. No a jak se pomyślę, że większość ma gorsze warunki w życiu i jakoś żyje to tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że mam beznadziejny charakter i zero umiejętności przydatnych do dawania sobie rady w życiu.

 

fajnie że rozszerzyłes wypowiedz, teraz jest jasniejsza :)

Ale nie zgadzam sie z ocenianiem siebie przez pryzmat innych. Nie wszyscy są tacy sami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Koniec,

 

Ludzie zdrowi czesto mysla, ze trzeba tylko chcieć zmienić siebie i będzie ok. A tego bez leków nieraz się nie da zrobić.

No właśnie takie gadanie, że weź się w garść też mi tylko działa zazwyczaj na nerwy. To wcale nie pomaga a wręcz przeciwnie. No jak już człowiek nie leży i nie smuci się tylko to może coś pomyśleć o wzięciu się w garść ale wcześniej to raczej nie za bardzo. Ja to w sumie hehe czuję, że co jakiś czas muszę brać się w garść. Starać się wyrzucać z głowy wszystkie złe myśli i wspomnienia i odczucia z tym związane ale to jest cholernie trudne i ciężkie nie myśleć o jakiejś traumie mniejszej czy większej jak ci to ciągle wraca do głowy i czasem podczas oglądania ulubionego serialu/filmu wyłączam się zwyczajnie bo zamyślę się o czymś albo wracają mi przed oczy/myśli jakieś nieprzyjemne zdarzenia z danego dnia/dni. A najgorse jest to, że ten stan poddenerwowania jeszcze mi nie pozwala zasnąć do późnych godzin nocnych. :evil: A często "rano trzeba wstać, ranooo to jeeest...." :P

Mark

Ja samoocenę opieram o ocenę charakteru i umiejętności, a nie o warunki w życiu. No a jak se pomyślę, że większość ma gorsze warunki w życiu i jakoś żyje to tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że mam beznadziejny charakter i zero umiejętności przydatnych do dawania sobie rady w życiu.

Ja często czuję się bardzo podobnie jak, że kurde nie nadaję się do tego czy owego a potem się okazuje, że jednak nadaje się i może nie będzie tak strasznie jak coś sobie wyobrażałem. Ciężko jest walczyć z niską samooceną i takim myśleniem ale warto i jest taka walka jak najbardziej możliwa. :tel2: Choć to mozolna i ciężka praca nad sobą, nad budowaniem własnej wartości, która czasem jak domek z klocków runie za czyimś sprawstwem.

Ps Cieszy mnie, że w końcu na forum zaczęły się wypowiadać osoby dotknięte jakimś problemem czy kłopotami, chorobą a ucichli "hejterzy", których złośliwie plucie odstręczało mnie czasami od tego forum. Ale widzę już tu parę osób dla których póki co na nowo warto zaglądać. ;) Jest mi lepiej dzięki wam (mam zwłaszcza na myśli osoby z tego tematu ;) ) Przywracacie mi wiarę w człowieka i podnosicie mi moją własną samoocenę. ;) Forum (przynajmniej w tym temacie) zaczyna znów trochę mi przypominać to z czasów moderatorki paradoxy i innych. Fajnie wtedy było. Był taki czat dość zabawny z możliwością pogadania na głos. :great: Naprawdę było wtedy na tym portalu dość miło. Ci, którzy pamiętają jeszcze te czasy to wiedzą o czym mówię. ;) Potem zrobiło się dosyć smętnie i nie zawsze grzecznie. Ale to tak na marginesie. :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×