Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

Witam ,wszystkich których dopadła nerwica lękowa.To straszna choroba .Ja cierpię na nią 12 lat no i teraz po rocznej przerwie dopadła mnie.Jestem na lekach ale one na początku wzmagają nerwicę i przez pierwsze tygodnie jest jeszcze gorzej.Jak to przeżyć .Siedzę w domu tzn leże w łóżku i boje się wyjść.To bardzo dziwne ,bo u mnie nic ostatnio się takiego nie działo ,żebym zachorowała.Sytuacja finansowa dobra ,praca -własna działalność ,mąż przecudowny ,dziecko kochane ,skąd ten atak.Jak byłam u lekarza to mówi mi ,że jak się mnie słucha to pełnia szczęścia w rodzinie.Ale jednak nie do końca.Jestem szósty dzień na Lexapro i nie jest kolorowo.Całe noce nie przespane ,tylko lekkie drzemki.Jak zamykam oczy to mam sny takie jakby na jawie ,jakieś koszmarne ,jak otwieram oczy sen się urywa i tak w kółko.Więc lepiej nie zamykam oczu do póki mi nie przejdzie :( Jestem tym bardzo wykończona ,marzę ,żeby się wyspać,dziś w nocy dołączyły się jeszcze natrętne myśli ,czy to też objaw nerwicy lękowej?czy to po lekach ? czy to już nerwica natręctw.Bałam się do rana.Czy ktoś ma podobne problemy i może chciałby popisać ze mną to będę wdzięczna.Już nie mam siły ,boję się ,że jeszcze mi się pogorszy i tego nie ogarnę .Boże pomóż !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dziś również miałem nieciekawą noc, w sumie dziwna sprawa bo nie miałem wybuchów gorąca, zimnych potów itp. bardziej coś w głowie siedziało i wierciło, ciężko to opisać, nie mogłem się pozbyć tych dziwnych myśli, nie do końca sam wiem jakich, leżałem do 4 i oglądałem TV i robiłem brzuszki bo to mi jakoś zawsze pomaga... Takich koszmarów jak Ty i snu na jawie nie miałem jeszcze. Nerwica chyba ma to do siebie, że "lubi" atakować właśnie w takich chwili jakiej byśmy najmniej się jej spodziewali, wszystko dookoła jest ok, w pracy się układa, w rodzinie cud miód, a tu nagle bach...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

gonka, Kochana, spokojnie, daj sobie czas. Leki zaczną działać i przykre objawy stopniowo będą ustępować. Dwa miesiące temu byłam w bardzo podobnej sytuacji. Szczerze myślałam, że z tego nie wyjdę. Udałam się do Psychiatry, dostałam leki i z dnia na dzień było coraz lepiej. Z Tobą będzie tak samo. Musisz być cierpliwa. Myśl pozytywnie. Nie wkręcaj się w złe stany a wszystko powolutku zacznie ustępować. Pozdrawiam ciepło i trzymaj się mocno! :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam jeszcze pytanie do was, czy większość leków na początku nasila te ataki paniki? Jak to wygląda? Atak jest mocniejszy, częściej myślimy o lęku? Bardziej obawiamy się lęku przed lękiem? Powiedziałem na pierwszej wizycie u psychiatry, że wolałbym spróbować walczyć z tym badziewiem bez leków, ale przyznam, że nie wiem czy dobrze zrobiłem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm... Dziś na zajęciach stoję przy łóżku pacjentki, przeprowadzam wywiad i nagle czuję, że nie mogę już. Szturchnęłam koleżankę, zaczęła gadać za mnie a ja próbuję dojść do siebie. Miałam ochotę stamtąd uciec, usiąść gdzieś, odetchnąć, ale mówię sobie, nie... Nie mogę, przemogłam się, wzięłam kilka wdechów, uspokoiłam myśli i wywiad dokończyłam bez problemu ;)

Także jestem z siebie trochę dumna, że się nie poddałam, ale trochę sie boję ciągle, że może to nie jest nerwica, tylko jestem chora na coś innego...

 

-- 17 mar 2014, 14:34 --

 

zwyklyczlowiek, Może i dobrze, jeśli masz psychoterapię i nerwica nie jest aż tak zaawansowana, można dać radę bez leków :) Ale jakby się nie dawało, nie bój się ich :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zwyklyczlowiek, Ja w przypadku początku brania leków nie odczuwałam żadnych nieprzyjemnych objawów. Piszę o sobie ale każdy reaguje inaczej. To zależy od danej jednostki. I tak jak napisała Lisa, leków nie należy się obawiać bo niektórym naprawdę ratują życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zwyklyczlowiek, Ja zaczynam brac leki, jestem na drugim tygodniu i powiem Ci, że ogólnie zaczęłam je brać w dość dobrym okresie, więc może to pomogło, ale ataków jako tako nie miałam przez cały pierwszy tydzień, poza chwilowymi epizodami drżenia rąk, czy tachykardii. Ataki przyszły w ten weekend, ale to pewnie pogoda się do nich przyczyniła ;) Więc spokojnie, aż tak źle się na leki nie reaguje :) Tylko trzeba też wymusić w sobie pozytywne myślenie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja to już nie ogarniam troche tego wszystkiego jak mi się zaczynały lęki czyli jakoś 3 lata temu inaczej wyglądały, teraz inaczej. Czasem nie czuje się , źle a poce się jakbym się czuła źle...

 

-- 17 mar 2014, 14:52 --

 

ja to już nie ogarniam troche tego wszystkiego jak mi się zaczynały lęki czyli jakoś 3 lata temu inaczej wyglądały, teraz inaczej. Czasem nie czuje się , źle a poce się jakbym się czuła źle...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej :papa:

 

zwykłyczlowiek, ja teraz jestem w trakcie rzucania jednych leków Fevarin, a wchodzenia w drugi lek Escitil, powiem szczerze, że moja pani dr kazała mi się nastroić na niezłe jazdy, bo wiadomo organizm może wtedy poszaleć, kazała się przygotować na zwolnienie, bo jestem na stażu i stwierdziła, że objawy nasiliły się u mnie właśnie z powody steru związanego z pracą. Wszystko jednak siedzi w naszej głowie, staram się to przezwyciężyć i mam ludzi, którzy mnie wspierają, doraźnie biorę też na noc Miansec, zalecenie pani dr. Kilka dni temu nie mogłam patrzeć na jedzenie, a teraz wręcz krzyczę "Jestem głodna" :yeah: cieszy mnie to, bo ja sobie ubzdurałam, że jak nie jem to jest jeszcze gorzej. Proponuję Ci być starał się w miarę możliwości nie myśleć o tym, że lek może jakoś dziwnie zadziałać, bo wtedy faktycznie możesz się tak nastroić, że poczujesz się gorzej. Myśl o tym, że on musi w końcu zacząć działać jak trzeba i daj sobie trochę czasu. Najważniejsze to zrozumieć samego siebie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki wszystkim za odpowiedz :great:

 

Ja pewnie jak będę w ogóle coś łykał to pewnie będę czekał na efekt, w sensie, że właśnie będę miał natłok myśli, czy to jakoś poczuje, czy ten lek nie wiem zbije mnie z nóg, jak zareaguje organizm, ale może zanim łyknę pierwszą tabletkę to terapeuta mnie jakoś nastawi na pozytywnie myślenie albo nie myślenie o tym. Cały czas mam nadzieje, że obejdzie się bez tabletek, nie to, że się ich boje, ale jakieś takie mam myśli (może to jakieś stereotypy ogólnie o "psychotropach"), że jak je odstawie to będzie jeszcze gorzej, coś jak alkoholik/narkoman na detoxie, dopiero załóżmy po roku dojdę do siebie albo w ogóle jeszcze dłużej. Póki co nic nie biorę (tylko extraspazmina, dziś kupiłem bio RELAXIL), lekarz u którego byłem na pierwszej wizycie i który zapisał mnie na terapie powiedział, że leki możemy przepisać w każdym momencie, ja sam z siebie powiedziałem, że wolałbym spróbować bez, on powiedział, że to nawet dobrze, że racjonalnie myślę itp, ale człowieka znów dopadnie to badziewie i wtedy myśli, że jednak może leki by się przydały bo wcale nie jest taki silny. Wizytę mam na 24 kwietnia, przyznam, że wolałbym mieć ją już w tym tygodniu, mam nadzieje, że jak pójdę na 1 wizytę do p. psychoterapeutki to będę się mógł umawiać na co tydzień, a nie raz na miesiąc, czuję, że mogą mi pomóc same spotkania ze specjalistą w jakimś stopniu. Zobaczymy co to będzie, pewnie u niej więcej się dowiem o samym sobie jak i procesie leczenia, ta pierwsza wizyta u p. psychiatry to była taka raczej rozpoznawcza, on kieruje dalej co trzeba zrobić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zwykyczlowiek, powiem Ci szczerze, że ja również uważam Twoje myślenie za racjonalne i gratuluje Ci samozaparcia, bo to bardzo duuuużo :great: ja też planuje psychoterapię i pani dr powiedziała, że wizyty będą co tydzień, więc wydaje mi się, że "tydzień" w przypadku psychoterapii to norma :smile: jeśli już jednak zdecydujesz się na leki, to pamiętaj, że faktycznie odstawienie jest swego rodzaju odwykiem, ale jeśli robisz to z głową i zmniejszasz dawki zgodnie z zaleceniami lekarza to nic Ci nie będzie. Ja zrobiłam ten błąd, że rzuciłam bez wiedzy dr i z dnia na dzień, jednego dnia wzięłam, drugiego już nie. I o dziwo przez 4 mies nawet nie czułam różnicy, więc ten ODWYK wcale nie jest taki straszny, istnieje tylko ryzyko, że po jakimś czasie mogą te objawy wrócić, jak było u mnie. Więc pamiętaj lek wcale nie jest taki zły, a jego odstawienie nie jest tragiczne, ale pod żadnym pozorem nie wolno odstawiać bez konsultacji z lekarzem :nono::nono:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak jak piszesz, jeżeli zdecyduje się na leczenie to leki jem zgodnie z tym co napisał lekarz, jeżeli leki odstawiam to samo, nic na własną rękę, w tej dziedzinie wolę zaufać osobom, które się na tym znają. Póki co muszę poczekać na wizytę, bo na razie nie mam co brać ani czego odstawiać ;) Na razie jadłem Kalms 2 razy dziennie, jak trzeba było to 3, ostatnio extraspazmina, ale wczoraj miałem duży problem z zaśnięciem, dziś poszedłem do apteki, a może bardziej jakiegoś sklepu "zielarskiego" po Kalms'y i Pani powiedziała, że nie ma, ale, że jest bio relaxil, powiedziała, że powinien być ok, bo wspomniałem właśnie o tym, że miałem kłopot ostatnio ze snem. No nic, zobaczymy jak to będzie, staram się myśleć pozytywnie, chociaż czasami i jest to trudne jak sami wiecie, ale nie takie kłopoty ludzie mają na świecie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi dziś nad ranem totalnie zdrętwiała prawa noga. Jak rozprostowałam czułam jak przepływa mi krew, bardzo intensywnie. Kiedyś bym się tego wystraszyła i miała atak, że to zakrzepica, bo już mi się nie raz coś takiego zdarzyło.. teraz poszłam spać bez problemu. Miałam wizytę u neurologa.. ściski w głowie, serce dziwnie bije.. wszystko umiem olać i się nie przejmować, ale tego, że mi się zrobiły ciężkie nogi i mam ciągle zachwiania równowagi, bujania i kołysania nie da się zignorować. Załamuje mnie to. To już trzecia wizyta u neurologa i drugi raz zasugerował nerwicę :/ Wymusiłam skierowanie na rezonans głowy i kręgosłupa lędźwiowego.. przy okazji ktoś wie, gdzie w Wawie są szybkie terminy na nfz? Jak nie znajdę to chyba nie będę czekać i zapłacę, bo już nie wytrzymuję. Swoją drogą na nfz można zrobić 1 rezonans na miesiąc czekając na niego pół roku, a jak się zapłaci orezonansują człowieka całego w szybkim terminie max tygodnia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

evvelinka, sądzę, że lekarz ma jednak rację, to jest nerwica :-| ja przeżywam teraz to co Ty, też mam kołatania serca, ciężkie nogi, zachwianą równowagę i wiele innych przedziwnych objawów, które mogłyby świadczyć o masie różnych chorób. To nerwica tak rozwala nasz organizm, i właśnie po to są leki, po to jest psychoterapia i po to potrzebne jest samozaparcie, żeby z tego wyjść. A przede wszystkim musisz sobie to głośno powiedzieć "MAM NERWICE. NIC WIĘCEJ MI NIE DOLEGA, JESTEM ZDROWA, POKONAM SWÓJ UMYSŁ" wiem, że to ciężkie, ale też wiem, że można, moja mama leczyła się kiedyś na nerwicę, wcześniej miała zdiagnozowane dwa zawały i faszerowano ją lekami od serca, póki w szpitalu nie usłyszała, że to nie ten lekarz. Ja mam takie ataki co wiosnę, potem jest już lepiej i wiem, że Tobie też przejdzie. Posłuchaj tylko tego neurologa i zacznij leczyć nerwicę, bo nic innego Ci nie dolega. Dla świętego spokoju możesz zrobić te badania, ale jak wyjdą dobrze, a na pewno wyjdą ;) to zapisz się do psychiatry, poważnie, nie warto się męczyć ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To bardzo dziwne ,bo u mnie nic ostatnio się takiego nie działo ,żebym zachorowała.Sytuacja finansowa dobra ,praca -własna działalność ,mąż przecudowny ,dziecko kochane ,skąd ten atak.

 

A u mnie myślisz, że jak się zaczęło? Akurat w momencie kiedy moje życie wyglądało lepiej niż kiedykolwiek, zero problemów.. wtedy chyba najbardziej boli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ozesek tylko, że ja nie jestem zdrowa. Choruję na zaawansowaną endometriozę i hashimoto.. jak mnie boli brzuch to nie mogę tego zwalić na nerwicę, bo boli mnie od choroby; kręgosłup też mnie może od tego boleć. Z kolei od kiedy zaczęłam brać euthyrox nie mam ataków paniki, więc ja tam nie jestem taka pewna nerwicy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

evvelinka, tak jak napisałam, zrób te badania by mieć pewność, co jest nie tak, czy w ogóle coś jest nie tak ;) rozumiem Cię, bo ja też zawsze mimo wszystko wolę się upewnić ;) a co do tych badań, to chyba jednak będziesz musiała prywatnie, bo na nfz będziesz musiała długo poczekać, a przez te napięcie nerwowe jeszcze nabawisz się kolejnych ataków :-| lepiej zapłacić i mieć to za sobą ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ozesek poszukam jeszcze wolnych terminów, a jak nie to trudno.. pójdę prywatnie. Ja niestety nie jestem w stanie się pozbyć moich napięć.. endo ma to do siebie, że każde kujnięcie w brzuchu i człowiek myśli, że to wróciło i znowu operacja, ból, szpital, dochodzenie do siebie :/ Tak wygląda życie większości kobiet na to chorych. Nie da się o tym od tak zapomnieć, bo to boli. Ja w ogóle z trudem jestem w stanie zaufać lekarzom.. nie rozpoznali u mnie endo od razu tylko straszyli nowotworem. Dodatkowo moja endo jest nie książkowa co jeszcze bardziej napędza mnie w myśleniu, że jestem inna i na pewno to coś, czego lekarze nie są w stanie tak prosto zdiagnozować i trzeba super specjalisty.

 

Lisa to twój wybór, ja bym tak nie zrobiła. Od początku wszystkie swoje objawy regularnie sprawdzałam. Dzięki temu jak mnie coś ciśnie w głowie mogę się logicznie odwołać do tomografii głowy, podobnie z sercem.. jak nierówno zabije powtarzam sobie, że przecież byłam informowana przez kardiologa o dodatkowych skurczach, jak mnie boli brzuch przy wypróżnianiu cofam się do wizyty u proktologa i twierdzeniu, że to wszystko nie jest u mnie zupełnie prawidłowe ze względu na zrosty pooperacyjne itd. Z drugiej jednak strony ciągłe czytanie o tym wszystkim, brak zaufania do lekarzy, ciągłe bieganie po gabinetach lekarskich i ośrodkach badań zabiera mnóstwo życia i może jednak to, co ty zrobiłaś jest lepsze. A nie miałaś nigdy wątpliwości, że to może nie tylko nerwica? Jeśli nie to podziwiam i chętnie bym się zamieniła. Ja od dawna biorę pod uwagę nerwicę, ale teraz kiedy ustąpiły mi ataki paniki i zostały tylko te zachwiania równowagi trudno mi w to wszystko uwierzyć, bo trzyma mnie to całe dnie i nasila się przy wysiłku fizycznym.

 

A ktoś z was brał pod uwagę grzybicę kiedyś? Ja mam na to straszne ciśnienie i ciągle się boję, że przez to jedzenie słodyczy nabawię się sepsy, bo grzybica się rozwinie i rozprzestrzeni do krwi :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

evvelinka, no właśnie ja ciągle mam obawy, że to nie nerwica, tylko po prostu coś mnie zabija. Najczęściej jakiś guz mózgu, albo po prostu jakaś choroba ogólna... Ale po prostu też strasznie się boję lekarzy i nie cierpię tabletek, dlatego unikając wszelkich badań, poszłam po łatwą diagnozę w formie nerwicy. Ale ciągle mnie straszy to, że nie wiem, co mi w mózgu siedzi. Mam tak strasznie upatrzony ten mózg, że ojeju.

Ano, i sepsy też się boję. Ale raczej przez zęby, że mi się bakterie z zębów do krwi dostaną. Bo mam wszystkie poplombowane, a ciągle bolą, krwawią dziąsła, teraz jedna plomba się ukruszyła, no masakra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To zrób sobie tk głowy. Ja też się bałam guza mózgu, poszłam po skierowanie na tomografię i od tego czasu mam to gdzieś.. tzn. nadal mnie głowa potrafi cisnąc i boleć, ale wiem, że się przebadałam i nie mam raka.. a przynajmniej nie mózgu.

 

Ja właśnie naczytałam się mnóstwo o grzybicy i teraz ciągle mam schizy. Jak się poczyta objawy to są tak różnorodne i jest ich tyle, że ja jestem prawie pewna, że mam zagrzybienie. Baaardzo dużo rzeczy mi się zgadza typu ciągłe infekcje pęcherza, narządów rodnych, biały język rano, wzdęcia..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×