Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

pimpek82 Nie nakręcaj się!!!! Najgorsze co mozesz robić w nerwicy. (Tak wiem, łatwo mówić. Uwierz, ze nie. Mam agorafobię i ataki paniki w tłumie przez co nie byłam w domu już 3 miesiące, ponieważ nie jestem w stanie przejechac kilku przystanków miejskim autobusem, a co dopiero wsiąść do busa i jechac nieprzerwanie przez 4h).

 

Też miałam nie raz tak, ze ataki wybudzały mnie w nocy, budziłam chłopa i zajmował mnie rozmową. Trzeba przestać o tym myśleć... 3mam za Was kciuki Kochane :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Addict.. no mi jeszcze jakiś czas temu też zdarzało się to rzadko, teraz mam to prawie non stop, więcej mnie chwieje niż nie. Tak jakby wszystkie ataki i lęki, których nie mam od kilku miesięcy skumulowały się w te zachwiania równowagi. Byłam u psychiatry, chciała mi od razu dać leki, nie chciałam i nie wezmę. Wzięłam tylko raz jedną tabletkę effectinu przepisaną przez neurologa.. miałam po nim mega atak. Kupiłam 2 opakowania i zużyłam jedną tabletkę.. tyle pieniędzy w błoto. Może ktoś chce odkupić? :D Drugi psychiatra powiedział żeby wyleczyć przyczyny fizyczne i przyjść na terapię. Generalnie zawiodłam się na psychiatrach, bo nie dowiedziałam się u nich niczego.

 

pimpek rozumiem cię. ja też nie mogłam po tym ataku usnąć i bałam się kolejnego, ale przyznasz, że choć bardzo nieprzyjemne da się to przeżyć.

 

niedobrzemi ja kiedyś miałam tak, jak ty.. nie mogłam jeździć autobusem, bo tylko jakiś korek, za dużo ludzi czy jeszcze inna pierdoła, a ja dostawałam ataku. obecnie mogę jeździć bez problemu, trochę gorzej jak jest dużo ludzi, duszno i muszę stać, ale z tym mam problem od dziecka, to po mamie. W każdym razie teraz nie mogę chodzić, bo mnie chwieje non stop dla odmiany. Dziś pojechałam na drugi koniec miasta. obudziłam się o 4:30 i już przeżywałam, że będzie mnie bujało i czy dojdę. Wyszłam z domu ok. 7 i oczywiście od razu zaczęło mi ściskać głowę, ale tego się już nie boję, to znany mi objaw, robiłam tk głowy, wiem, że to nerwicowe, więc daję radę. To chwianie nie wiem od czego jest i boję się tego. Jak wróciłam do domu i się położyłam to bardzo mnie rozbolała głowa z napięcia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj miałam najorszy atak lęku w swoim życiu , nie mogłam się uspokoić , do tej pory trzęsą mi się ręcę , mój 7 letni pies beagle , dostał wczoraj swój drugi atak padaczki na szczęście bardzo krótki ale sam widok wrył mi się w mózg i nie moge przestać o tym myślec , czuje sie wrakiem człowieka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rebelia, NiedobrzeMi: to nie są słabości przed omdleniem raczej. Wiem jak się wtedy człowiek czuje, bo miałam takie stany jak przed omdleniem przy każdym silnym ataku paniki. Te zachwiania równowagi to co innego. Czuję to raczej w dole ciała.. nogi, kręgosłup. Czuję jakbym się miała zaraz przewrócić i nie zdarza się to raz na godzinę, a co chwilę. Idę jak paralityk. Szeroko stawiam nogi, nie ruszam szyją żeby nie pogorszyć swojego stanu i dotrzeć do domu, zawsze idę dalej od drogi żeby tylko nie przewrócić się na jezdnię albo blisko pasa zieleni żeby w razie upadku nie glebnąć na beton. Czuję jakby pewne ruchy ciała to wzmagały, ale nie umiem znaleźć co do tego zasady. Być może gwałtowne ruchy głową w bok, być może schylanie głowy w dół, może jakieś napięcie szyi albo zbyt duży krok. Prawie się nie ruszam z domu, bo cholera mnie bierze, że znowu będę przechodzić przez te męczarnie.

 

Te stany kiedyś zdarzały mi się po kilka godzin dziennie przez np. 4 dni, potem przez tydzień codziennie i tydzień przerwy, potem kilka dni i kilka dni przerwy, od kilku miesięcy mam może 1-2 dni w miesiącu przerwy i tak jest non stop. Na początku olewałam to, sądziłam, że przejdzie, ale pewnego dnia zdarzyło mi się na chwilę stracić wzrok i czucie w nogach kiedy spacerowałam.. tak jakby chwilowy brak dopływu krwi do mózgu, ale krótkotrwały i po chwili odzyskałam świadomość co mnie uchroniło przed upadkiem. Nogi mi się wtedy zaplątały i gdybym się nie przytrzymała mojego chłopaka walnęłabym w ścianę albo runęła na podłogę. Teraz podobnie czuję z tymi nogami.. jakby w każdej chwili miało mi się tak samo zrobić jak wtedy.

 

Byłam dziś po skierowanie do neurologa, mam nadzieję, że uda mi się wcześniej zapisać po skierowanie i zrobić ten rezonans. Pójdę może jeszcze i do reumatologa, może to coś ze stawami.

 

kupmitrumne współczuję :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak my wszyscy :( Wiecie o czym marzę? Żeby ci, którzy nie rozumieją jak to jest mogli przeżyć przez chwilę to co my.. taki atak, derealizację albo codzienne objawy jak w moim przypadku ciągłe chwianie i bujanie, ciężkość nóg i niemożność normalnego przejścia kilku metrów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

evvelinka ja też jestem często przez moich bliskich niezrozumiana. Ale nigdy nie życzyłabym nikomu tych ataków paniki, sama wiem jakie to okropne sam ten strach a do tego jeszcze objawy somatyczne. Mimo niezrozumienia nie życzę tego nigdy nikomu. A po zrozumienie przychodzę właśnie tu do Was :)))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiecie zdrowienie z nerwicy też nie jest łatwe. Kiedy już wszystko powoli zaczyna wracać do normy, człowiek się cieszy czuje się świetnie a tu nagle bach kolejny atak, strach przed śmiercia np. bo mam paskudne żylaki i strasznie rozbolała mnie noga to znaczy że zakrzepica na bank i ąż się boję ruszyć. Strasznie dotkliwie odczuwa się taki upadek oj bardzo boli.W końcu teraz jak nigdy chce się żyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ooo tak.. nerwica najbardziej boli nie w chwilach kryzysu, a właśnie w chwilach radości i sukcesów. U mnie pojawiła się w momencie kiedy życie zaczęło mi się układać i popsuła je.

 

gula3 i tak jak mówisz, najgorzej jeśli jeszcze oprócz nerwicy się na coś choruje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak to jest straszne! jak tu sobie wytłumaczyć że to irracjonalny lęk skoro taki nie jest do końca i raczej można go do strachu zakwalifikować niż do lęku.patowa sprawa.

 

evvelinka a odnośnie układania sobie życia to u mnie nerwica się pojawiła kiedy wróciłam na studia po urodzeniu dziecka i takim sposobem ich nie skończyłam. Siedziałam 2,5 roku zamknięta w domu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem. Ja w ogóle podziwiam ludzi, którzy są w stanie chodzić do pracy czy na studia, bo ja w chwilach największych ataków nie byłam w stanie robić nic.. ani spać, ani jeść, ani nikogo i niczego słuchać. Mi na szczęście dane było skończyć studia, trochę popracować i potem zacząć coś robić samej. Mam też super faceta, więc było mi łatwiej. Ale jak wspominam to niestety od czasu diagnozy endometriozy i pierwszej operacji moje beztroskie życie się skończyło i zaczęłam się przyzwyczajać do życia z poważną, nieuleczalną chorobą, a teraz po miesiącach diagnoz już z dwoma. Z tego powodu właśnie nigdy nie uwierzyłam w psychiczne pochodzenie mojej nerwicy, zawsze obstawiałam coś fizycznego. I uważam, że jeszcze coś mi dolega, będę chodzić aż wykryję co.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja chodziłam i znalazłam podejrzenie SM przy takim chwianiu jak u ciebie evvelinka. Nie zeby straszyć. Teraz uważam że było mi to nie potrzebne , tylko mi w głowie namieszało a i tak nic się nie da z tym zrobić- nieuleczalne ale nie śmiertelne i to jest ważne. Jednak z perspektywy czasu uważam , tak jak i mój ortopeda , że to kręgosłup szyjny i ucisk na nerwy. hehe

Teraz mam kolejny dylemat nerwica żołądka vs wrzody lol

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stwardnienie też podejrzewam. Idę teraz na rezonans mam nadzieję, może coś się wyjaśni. Z tego co czytałam moje objawy przypominają coś na kształt ucisku na rdzeń :/

Co do badań nie żałuję, że wykonywałam ich tyle. Przynajmniej wiem, że nerwica jest prawdopodobna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W swoim życiu zauważyłam , że jak wszystko zaczyna się układać , to nagle coś się wydarzy i wszystko idzie o kant dupy potłuc .. w dodatku nikt nie może mnie zrozumieć , bliscy mówią ciągle żebym wzięła się w garść , ale ciężko mi jest , nie mam już na to siły . Dołuje mnie już wszystko , momentami mam ochotę gdzieś uciec , gdziekolwiek , odpocząć , zebrać myśli . :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wstałam rano, poderwałam się z łóżka,bo dzwonił telefon... Wróciłam z potwornym bólem głowy, potem mdłości, odruch wymiotny... Uspokoiłam to wodą, pojechałam na wieś, 30 km, w tym wietrze, sama. Weszłam do domu i miałam tylko jeden komentarz 'słabo mi"... Posiedziałam, ponad godzinę, nim to minęło. Czułam sie, jakby mnie ktoś od środka skopał. Ból głowy, nerwy niesamowite... Miałam wrażenie, że już umieram... Czasem się w takich chwilach boję, że to może nie nerwica... Bo przecież nie miałam żadnych badań.Ale potem się uspokajam i myślę, że to po prostu sobie ze mną pogrywa i tak mną poniewiera... Że to tylko nerwica. Że jeszcze jednak nie umieram.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×