Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

Moniczko miałam wszystkie te przypadłosci o ktorych piszesz. Strach przed nimi spowodował ze zamknełam sie w domu i przez wiele lat z niego wcale nie wychodziłam .W domu tez nerwica nie dała mi spokoju. Dodatkowo bałam sie o najblizszych zeby im sie nic nie stało ,panikowałam jak ktos do mnie przychodził bo bałam sie ze zwariuje przy tej osobie ,albo zrobie cos głupiego.Nie miałam pojecia o chorobie wydawało mi sie ze ta panika dotyka tylko mnie,i że już z tego nigdy nie wyjdę ,a na starosc wyladuje na oddziale zamknietym. Panikowałam całymi dniami ,miesiacami, latami - bo wiesz nikt mi nie powiedział ze to wszystko to moja wyobraznia ,ze ciało mam zdrowe tylko nagromadziły sie w mojej głowie emocje ktore w ten sposob wychodza ze mnie. Kiedy to zrozumiałam więkrza czesc "panik" opusciła mnie na zawsze. Nadal miewam napady ale sa teraz krótrze i rzadsze. Sa miejsca do ktorych nadal nie wejde jak markety... bo za daleko jest w nich do wyjscia :) czyli do ucieczki,koscioły, transport miejski,ale sa miejsca gdzie czuje sie uwolniona od paniki to jest las, jezioro,czyli sama natura . tam jestem zdrowa i nic mnie nie dopada . Moze napisałam nie na temat ,ale miałam teraz taka potrzebe :) popisac :) pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eva,ciesze sie ze ktos mnie rozumie ale nerwica jest zmora nie zawsze poddajaca sie leczeniu lekami i terapia i ja cos o tym wiem.Juz nie wiem jakie sa te moje nieuswiadomione konflikty psychiczne-wydawalo mi sie,ze wszystko w moim zyciu jest rewelacyjne wiec moze chodzic jedynie o przeszlosc,o te pogrzeby moich obu babc...Chcialabym wymazac z moich emocji to,co zle ale przeciez nie ma czlowieka ktory by sie pogodzil ze smiercia najblizszych i ja tez sie nie pogodze-zawsze bede wspominac babcie i zawsze wtedy wroci nerwica.Zreszta ona pojawia sie nawet wtedy gdy dzieje sie cos milego:(

Dzis przeczytalam tez,ze w koncepcji psychiatrycznej psychozy rowniez naleza do zaburzen nerwicowych a na pewno maja nerwicowe podloze.Swietnie....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniczko, ty naprawde przeginasz. Nie wiem po jakie ksiazki siegasz, ale chyba po niezbyt dobre. Nie wiem, co Ci powiedziec, bo upierasz sie przy straszeniu samej siebie. Niby jak my wszyscy, ale jednak troche chyba intensywniej.

Idz do dobrego psychiatry, bo naprawde szkoda mi Twoich nerwow.

 

Nb - stwierdzenie ze psychozy maja podloze nerwicowe jest naprawde (wybacz) glupie. Psychozy maja, z tego co czytalem, podloze organiczne. I nie musza oznaczac zaraz choroby psychicznej, moga byc tzw epizodami, albo zostac wywolane jakimis czynnikami zewnetrznymi (alkohol, narkotyki - psychoza alkoholowa, amfetaminowa). Naprawde nie wiem po jakie zrodla Ty siegasz.

Zdarzyly sie jakies nieliczne przypadki zdiagnozowania nerwicy a pozniej okazalo sie ze to powazniejsza choroba. Ale, kurcze, te przypadki ktore ja znam wygladaly tak ze byla to nerwica laczona z narkomania albo nerwicopodobny poczatek, po ktorym nastapila dekompozycja psychotyczna (tzn nikt nie mial watpliwosci ze dana osoba 'zwariowala').

Tym drugim sie straszysz, ale ta psychoza nastapila dosc szybko! Przed choroba jest tzn faza prodromalna. Rozmawialem kiedys z psychiatra i dowiedzialem sie ze w praktyce ta faza nie trwa nigdy dluzej niz dwa lata. W tej fazie poczatki powazniejszej choroby moga przypominac nerwice (ale to wcale nie jest najczestszy schemat rozwoju schizofrenii), ale po pewnym czasie nie ma juz zadnych watpliwosci.

 

Nie twierdze ze znam sie super na rzeczy, ale jakos nie moge znalezc nigdzie az tak upiornych prognoz jak Tobie sie udaje. Na szczescie.

 

Trzymaj sie, pozdrawiam Cie cieplo (ale mam tez ochote na Ciebie troche pokrzyczec, zeby cos doszlo do siebie w koncu:) ).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marta Makara-Studzinska w ksiazce "Zaburzenia nerwicowe a relacje malzenskie" pisze:...."termin psychozy miesci sie w ogolniejszej kategorii zaburzen nazywanych nerwicami".

Dla mnie Nonenow to jest jednoznaczne zdanie i nie mam organiczonego umyslu by go nie zrozumiec.A czy z tego co Ty piszesz mam rozumiec,ze dana psychoza np.schizofrenia moze przez pierwsze dwa lata przybierac charakter nerwicowy?

Nie miej do mnie zalu,ze tyle czytam i wyszukuje ale chce rozpracowac swoja chorobe i byc moze siegam po wiecej ksiazek niz Ty a wiedza na temat nerwic jest bogata i czesto z jednej ksiazki nie dowiesz sie tego wszystkiego co z innych.Nie ma sensu na sile bronic sie przed tym co siedzi w naszych glowach!To i tak wyjdzie wczesniej czy pozniej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dziwne. Oczywiscie, zdanie jest jednoznaczne, ale nie przeszkadza mu to byc (o ile sie nie myle) zupelnie blednym.

No wlasnie, wczesniej czy pozniej. A jak dlugo juz meczysz sie z nerwica?

 

Wiesz co, ja nie bede jednak dyskutowal n/t schizofrenii i w ogole ciezszych chorob psychicznych. Bo sie zaczniemy karmic nawzajem strachami, linkami i ksiazkami. To nie jest dobry pomysl. Jak bardzo potrzebujesz, to znajdziesz w sieci wszystko czego chcesz (ale po angielsku). Ale nie polecam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem z wyksztalcenia anglistka,poradze sobie.Na nerwice cierpie od listopada 2005.Nic na mnie nie dziala,ani leki ani prywatni psycholodzy.Ostatnim etapem bedzie grupa wsparcia do ktorej ide pod koniec sierpnia.Tonacy i brzytwy sie chwyta ale dzieki za cieple slowa!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniczka a te wszystkie naturalne metody omawiane na forum np; Bsm, trening Schulza, afirmacje , wszelkie ziólka, krople Bacha . Czy spróbowałaś naprawde wszystkiego?Zamiast czytać o psychozach może warto poszukać naturalnych metod leczenia, skoro tonący brzytwy sie chwyta ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Super:)

Ciekawy jest ten watek na angielskim forum dla nerwicowcow:

http://www.stuckinadoorway.co.uk/topic.asp?TOPIC_ID=3506&whichpage=1

 

Pare wypowiedzi jest tam wartych uwagi (watek ma dlugosc 20 stron dyskusji - do przelaczania). Poza tym zrobilas sobie test na faze prodromalna schizofrenii. Wyszedl Ci negatywnie (sprawdzilem w archiwum:) ). Gadaj ze swoim lekarzem i staraj sie uwierzyc.

 

To mocno oklepane, ale zobaczysz ze bedzie dobrze:) Jestes juz na tyle doswiadczona nerwica, ze nie jest dla Ciebie nowa, ale jeszcze nie doszlas do etapu 'mam cie gdzies, cholero' (to do nerwicy). Mi wtedy zaczelo przechodzic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Milka ja tez juz prawie od 20 lat z tym żyje :) ,ale najwiecej znalazłam pomocy własnie na różnych forach :) jak poznałam osobiscie takie same osoby jak ja zrozumiałam ,że nie jestem w tym sama i że siła jest w grupie,bo jak mam gorszy dzien to moge liczyc na pomoc innych na ich wsparcie . Pozdrawiam trzymających się razem :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak , ale celem jest chyba "wyzdrowienie" a nie lepsze samopoczucie.Lepsze samopoczucie na zasadzie większej akceptacji swoich lęków, bo inni tez tak mają ,a inni jeszcze gorzej.Im większa ich nie akceptacja tym większa motywacja, bez względu co sie do niej przyczynia i jakimi kosztami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wojtku " wyzdrowienie" ? ja uwazam ze teraz jestem zdrowa bo gdybym była kiedyś to nie martwiłabym sie tyle i moje życie by nie było takie ciężkie .Potrafiłabym sobie poradzić z alkoholizmem w rodzinie z ponizaniem przez rodzicow, braniem odpowiedzialnosci za sprawy ktore mnie wcale nie tyczyły. Potrafiła bym sobie poradzic z przemoca jaka mnie spotkała ze strony dorosłej osoby, wstydem przed kolezankami za swoja rodzine .... Gdybym dawniej była zdrowa potrafiła bym sobie z tym poradzic .Teraz mam juz swoja rodzine i czuje sie w niej akceptowana ,doceniona i przedewszystkim bezpieczna ,ale skotki chorego zycia w przeszłosci odczuwam teraz ,chociaz mysle ze z najgorszego juz wyszłam i dopiero teraz widze jakie zycie moze byc piekne. Dlatego ciesze sie kazda chwila w jakiej nie mam napadow paniki bo teraz tylko ona mi została . Czuje sie coraz bardziej zdrowa to jest dla mnie nowosc bo takiego zycia nigdy nie znałam . Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

myslalem ze jest ok nawed było ok i nagle atak jeden z konkretniejszych

zaczelo sie wszystko odpoczadku mam dosyc, raczej juz nie chce mi sie zyc wszystko mi obrzydlo .sam juz nie wiem co by bylo lepsze smierc czy zycie z tym badzewiem ale z drugiej strony chce zyc i sie cieszyc jak kiedys ale to jest niemożliwe nie wiem czy dam rade .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

magdalena4

u mie w momencie nawrotów fatalnego samopoczucia (kiedy wydawaloby się, że wszystko wraca do normy), terapeuta uspokajał mnie i powiedział, że nawrót choroby jest kolejnym etapem w terapii.I że lepiej przeżyć go jeszcze w czasie sesji, niż samemu.Czyli wychodzi na to, że dobrze, że tak się stalo.Masz możliwość wykorzystania wiedzy z terapii i przekonania się na ile jest skuteczna.

 

Tak czy inaczej, to przeszlaś jakby do kolejnego etapu i jesteś już o krok bliżej wyleczenia.

Przetrzymaj i przestań wątpić.

Pozdrawiam :)

 

Ps: Moja terapia dotyczy PTSD, i żeczywiście, wyglądało to tak:

najpierw fatalnie(dlatego poszłam do psychologa), po jakimś czasie sporo lepiej, tu znowu kompletne załamanie,( nawrót wszystkiego sprzed pierwszej sesji) a potem to już tylko lepiej.:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!

Tego posta pisalam ponad miesiąc temu.teraz moge sie pochwalić, że od tamtej pory nie miałam ataku :) .Oczywiście jestem przekonana ze moja psychoterapia skutkuje. Otóz moja psycholożka powiedziała mie jedno zdanie,ktore tak utkwilo mi w glowie i okazało się też jakby lekarstwem dla mnie,bo zapytalam sie rozpaczliwie kiedy wyzdrowieje,kiedy wróce do takiego stanu jak było przed chorobą, ona zamilkła,ja zwątpiłam, myslałam ze mi nie odpowie,a ona powiedziała "wtedy,kiedy przestaniesz sie tego wszystkiego bać".Tak bardzo chciałam być zdrowa, że to zdanie wzięłam głeboko do serca i w myśl jego działałam tzn.gdy miałam głupie myśli, np.wyskocze z balkonu, czy zrobie komuś krzywde, ktorych sie balam,mówiłam sobie nie boje sie tych myśli, gdy mialam zawroty glowy,albo źle sie czułam i czekalam na atak mowilam sobie ze sie tego nie boje,oczywiscie w koncu uwiezrylam ze sie tego nie boje i to poznikało :) Po prostu przestałam sie tego bac,odpychałam lęki jak tylko moglam no i jestem teraz juz o wiele spokojniejsza. Ale jeszcze nie chce nazywac sie wyleczoną(żeby nie zapeszać :) ,bo czasami mam jeszcze myśli głupie-ale one juz mnie nie trapią,to sa chwilowe zamartwiania i mijają(dobry sposob to sie na nich nie skupiac,bo w nerwicy takie bledne kolo rozmyslania na temat mysli ktore nas nachodza prowadza do zwatpienia i rusza maszyna, a im czesciej sie na tym nie skupialam tym one gasły i gasły) i musze jeszcze popracowac nad swoim zyciem,w ktorym nie czuje sie w pelni szczesliwa.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bralam antydepresyjne przez 3 miesiace...czulam sie lepiej, ataki sobie poszly, ale jak skonczylam brac to pokolejnych 3 miesiacach poczulam sie gorzej a po szesciu wrocili ataki

 

Na wstępie lekarka powiedziała mi że leki będe brać co najmniej 2 lata , pomimo tego że czuję się dobrze.Leczenie nerwicy jest długoterminowe i trzeba oswoić się z tą myślą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałam to samo.

Niespełnione nadzieje,zle ulokowane uczucia,przerwane studia dla kogos kto nie byl tego wart. Poswieciłam sie dla rodziny. Urodziłam syna, potem chora jak sie okazało córke. Zostałam sama ze swoimi problemami. Maz obecnie juz były. Nie interesował sie dziecmi, nie pomagał nie chodził do lekarza neurologa. Nie był nigdy na zadnej wywiadówce. Obecnie syn ma 19 córka 17 lat. Wcale nie tesknia za Ojcem. Dawał mi do zrozumienia,ze jestem od niego zalezna bo nie pracuje. Ba nawet nie dawał pieniedzy na zycie. Jak chciałam pieniedze to zadał seksu. Był typem tyrana despoty Pana władcy. Pod płaszczykiem delegacji zdradzał mnie. W dodatku brudas, po prostu od niego smierdziało z uszu bo miał od dziecka chorobe i grozila mu utrata słuchu. Nie wiedziałam o wielu rzeczach mimo wspólnie spedzonych 17 lat. To nie jest łatwe zapomniec 17 lat samego złego. Własnie jak zapomniec. Mam psa malucha 4miesiecznego przygarnietego z azylu. Straciłam w maju psa musiała byc uspiona. Mam zajecie spacery,obiadki,zabawy. Zawsze chetnie sie bawie z nia kochana ERIS zapominan wtedy o lekach kłopotach bo przesłania mi wszystko co złe.[/i]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesc!

No tak czasami zycie daje tak w kość, ze sie go odechciewa. Ale mysle ze najwazniejsza jest wiara, nadzieja w lepsze dni.

Ostatnio czytalam ksiazke,dosc ciekawą.Wywnioskowalam z niej ze to jak sie czujemy,jak odbieramy nasza rzeczywistosc, nasze porazki zalezy od tego jak sobie je wyjasniamy.Najwazniejsze to w takich momentach wierzyc ze bedzie lepiej,poprawa nie musi nastapic od razu-ona przyjdzie z czasem,ale sposob w jaki wyjasniamy sobie wszystko jest bardzo istotny,a wiara naprawde moze czynic cuda.

Pozdrawiam

 

[ Dodano: Nie Sie 13, 2006 6:48 pm ]

To co przeczytalam to tez jest sposob na nasza nerwice,jak wyjasniamy sobie ataki,leki,czy tak samo porazki.

 

[ Dodano: Nie Sie 13, 2006 6:57 pm ]

A ciebie cclaire moge tylko pocieszyc, pomysl sobie ze juz z nim nie jestes, masz dzieci wiec teraz odszukaj w sobie tą nadzieję wiarę ze jest jeszcze duzo przed tobą, że masz juz doswiadczenie, wiesz czego chcesz i juz nigdy nie dasz sie tak skrzywdzic,ze mozesz nawiazac inne relacje z ludzmi na takich zasadach jak ty chcesz, nie musisz byc od nikogo zalezna. Może jak bedziesz myslała bardziej optymistycznie to w koncu peknie w tobie to cos i zaczniesz życ na nowo, zaczniesz bawic sie z psem z radosci, a nie zeby zapomniec o czyms.

Moj psycholog np uswiadomiła mnie ze wazne jest działanie, działanie i jescze raz działanie. dzieki dzialaniom mozemy poczuc ze jestesmy w stanie cos z naszym zyciem zrobic, zmienic je wedlug naszych pragnien, nie mysleniem tylko dzialaniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To,co przezylam ostatniej nocy bylo przerazajace.Obudzilam sie okolo 3 w nocy z ogromnym (niezaleznym ode mnie) przekonaniem,ze zaraz albo za jakis czas zwariuje.Czulam to uczucie niemal psychicznie.Glowa mi pekala,czulam ze robi sie wielka jak balon,odczuwalam straszny natlok mysli o chorobach psychicznych.Tak bylo do rana.Zasnelam dzieki ziolowym tabletkom ale wciaz mocno bije mi serce i tak sie boje,choc nie ma ku temu obiektywnych powodow...Co to bylo?Mysle,ze napad leku,ktory trwa dluzej i jest jakby wolnoplynacy,bardziej nic lek napadowy-popularna panika,ktora przeraza nas na pare minut.Tutaj przezylam straszny szok lekowy :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A czy slyszeliscie o tzw.zaburzeniu somatyzacyjnym ktore wystepuje najczesciej u kobiet po 20 roku zycia i sluzy wyparciu wszelkich zlych przezyc i emocji?Leki zamieniaja sie na dziwne schorzenia somatyczne nie dajace potwierdzenia w badaniach.Wystepuja zaburzenia trawienne,neurologiczne i dziwne porazenia.Nigdy nie zapomne tego jak pewnego dnia cala od stop do glow zdretwialam jadac na wycieczke.To tak jakby organizm mnie chcial powstrzymac przed tym wyjazdem.Zdretwialam jak kij,nie moglam sie ruszyc a inni nie mogli mnie wydostac z auta.Te pare minut histerii organizmu zapamietam do konca zycia.Nikomu nie zycze....Dala bym wiele by ktos mnie przekonal,ze nie mam zadnej schizy,psychozy,ze to tylko nerwy i histeryczne paniki....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×