Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

A u mnie prawie po staremu,codziennie cos z menu nerwicy.Jak nie chwianie to sciski w dolku i glowa pelna glupich mysli. Na szczescie jakos nogi mi odpuscily i daje rade jezdzic samochodem.Wczesniej kazde skrzyzowanie wywolywalo ataki paniki i te cholerne uczucie w nogach. Dzisiaj a zreszta prawie codziennie male ataki paniki po powrocie z pracy do domu i takie dziwne uczucie zdenerwowania. Czasem jakies zawroty przewala sie przez glowe ale jakos funkcjonuje i daje rade. Najgorsze sa te mysli ze cos mi sie stanie w czasie odczuwania tej presji na glowe i brzuch ale staram sie walczyc z tym ustrojstwem na tyle na ile potrafie. Ciezkie jest zycie lekowca i te oczy ludzi ktore na mnie patrza jakbym byl wykolejony. Czasem juz mowie sam do siebie "ty glupi huju znowu sie boisz" sam nie wiedzac czego.Ale coz zyc trzeba dalej i walczyc kazdego dnia poki sil mi,nam wystarczy. Powodzenia nerwoski,wspolczuje wam wszystkim albowiem jest to ciezka przypadlosc z jaka jest nam dane zmagac sie codziennie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie

Gabriel masz calkowita racje..ten kto tego nie przezyl kompletnie nie rozumie I nieczrozumie tak do konca o c chodzi kiedys probowalam wyrlunaczyc to mojej mamie probowala ale widzialam ze biedna nie ma zielonego pohecia o czym ja mowie do niej:) ja zauwazylam u siebie spowrotem lek przed wychodzeniemvz domu. Boje sie ze zemdleje I glowe rozbije albo ataku dostane I do domu bedzie daleko...jednym slowem jak nie kijem to go pała:)

Jak nerwa u Ciebie?? Nadal odczuwasz to dziwne zmeczenie?? Mnie to czesto po silnym ataku dopadalo luv kiedy nerwica mi sie nasilala czulam sie jakbym chora byla jakbym byla za bardzo zmeczona nie wiem czy to to Samo co Ty odczuwasz. Jak ram prized swietami?? Mnie jakos swieta doluja choc zalezy I'd punktu widzenia lapie sie ostatnio na tym ze straszna melanholiczka ze mnie myszecwiecej pozytywow dostrzegac:) pozdrawiam wszyatkich I WESOŁYCH MNIEJ NIZ NORMALNIE ZWARIOWANYCH SWIĄT WAM ZYCZE KOCHANI:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fabienka, zmeczenie przeszlo :) tzn. wtedy jak mnie przewialo i tak w pracy lękowo się czułam i beznadziejnie, wrocilam do domu i po prostu bylam bez sił totalnie. Nawet nie mialam siły ogaldac seriali :) i az sie wystraszylam tego, tez taki lęk mnie złapał. Wlaczylam wtedy taka gre, ktora bardzo angazuje myslenie, bo trzeba tam szybko klikac :) pogralam z 10min.. i nagle przeszlo!!! (to takie mega zmeczenie).

Kolejnego dnia rano tez jeszcze bylam taka zmeczona ale zmusilam sie, zeby isc do pracy. Poszlam, tam z ludzmi zaczelam gadac i tez nagle wszystko przeszlo... wiec ewidentnie chyba psychiczne.

 

A ja mam spokoj na swieta, bo siedze sama :) w sumie nawet nie odczuwam, ze swieta są jakies.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmmm ataki miałem cały miesiąc . Jak jechałem autobusem to była jakas masakra dusilem się pilem wodę co 30 SEK ... Teraz po przyjmowaniu hydroksyzyny i sertagenu ataki uciekły nie wiem czy to zasluga przyjaciół czy leków . Starałem się wychodzić na świat . Teraz od 3 tyg jest normalnie leki odstawilem i moge normalnie wypić piwko na ognisku z kumplami . 3majcie się

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwa powiem Ci ze ja też jakoś nie odczuwam świat...rodzina daleko jedynie dla moich coreczek jajeczka robilysmy kolorowe i jakieś wypieki:) to fajnie że znalazłaś sposób mi pomaga czytanie jak mnie lek łapie i forum:)

Tylko steki GRATULACJE:) super się czyta takie posty:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj znowu tragedia,lek mi dokucza cały dzien dając tylko chwilowy spokoj. Normalnie ogarnia całe moje ciało,bardzo okropne uczucie. Na szczescie jakoś udaje mi się nie panikować chociaż wracając samochodem do mamy na światłach była lekka panika. Oczywiście nóżki i rączki moi starzy przyjaciele odezwali się niezwłocznie. Już chyba tracę nadzieje ze to przejdzie i zostawi mnie w spokoju,mam już tego dość! Co za głupia choroba! Boże ja już pękam chce mi się ryczeć,nienawidzę tej choroby tak bardzo za to ze mi tak życie umila. A było już lepiej i dziś taka męczarnia od rana,opaska na żołądku i ten gul w gardle oraz ton głosu zmieniający się co jakiś czas. Nerwico pozwól żyć!!!! Weź w końcu rozwód ze mną i pozwól cieszyć się życiem w pełnym tego słowa znaczeniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gabriel piszesz ze jakos dajesz sobie rade I to w tak bardzo trudnej sytuachi haka jest nieustajacy lek. Jak dla mnie to bardzo duzo...jestes silnym facetem I potrzebuhesz tylko odrobiny impulsu by pozbyc sie tej choroby a przynajmniej ograniczenie tych lekow I objawow. Powiedz jakie masz mizluwosci aby np zrobic cos czego do ten pory nie robiles? Moze jakies zajecie jest ktore cie fascynuje? Albo wyjazd hgdzies gdzie czulbys sie bezpiecznie? Pisze z wlasnego doswiadczenia..kazdy jest inny wiem ale czasem na ta sama chorobe pomagaja te same rzeczy..pozdrawiam:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fabienka, och zeby to bylo takie latwe Fabienko. Jestem w trudnej sytuacji zyciowej i ciezko jest mi sie pozbierac. Kiedys juz pisalem tu co mnie spotkalo i od czego zaczela sie znowu moja przygoda z nerwica. Moj pierwszy epizod z nerwica lekowa mialem 15 lat temu i z pomoca lekarza wyszedlem z tego calkiem gladko. W tej chwili tocze boj z ta przypadloscia drugi raz w takim nasileniu objawow. Okres pomiedzy tymi dwoma epizodami udalo mi sie przezyc jakos bez problemow poza malymi oznakami leku czy napiec nerwowych. To co teraz przechodze zaczelo sie w tamtym roku pod koniec listopada,mysle ze dokucza mi tez lekka depresja dlatego tez trudno mi jest wygrzebac sie z tego stanu. Miewam dni bez nerwicy ale czasem jest to totalny horror,na szczescie uciekam przed panika jak tylko moge wiec moze troche lepiej to znosze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od kilku dni znowu czuje sie fatalnie.

co jakis czas odczuwam w roznych miejscach ciala takie mkcne klucia. To jest uczucie jakby mi ktos na sekunde wbil igle z pradem. To jest nie do zniesienia. Potezny bol nie jakies tam lekkie uklucia :-(

 

Do tego drzenia w calym ciele takie pobudzenia, mimowolne ruchy fragmentow miesni. Nie wiem co robic odchodze od zmyslow nie moge uwierzyc ze to moja somatyzacja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie

Gabriel poczytam w chwili wolnej Twoja historie..wiem ze to moze tak gupkowato brzmialo chcialam Cie troche pocieszyc tak po prostu..zycie z ta choroba to koszmar..ja mam nawrot po paru latach wzglednego spokoju...wierze ze uda Co sie bo jak to Zawsze sobie powtarzam przeciez jestem zyje czuje odbieram swiat mysle..czyli jestem zdrowa to tylko moj strach:(

Ziomus mi na te potezne trzesawki lekowe Zawsze pomaga ogrzanie sie oprocz sytuacji kiedy mam tez uczucia goraca :) ale magnez z b6 dxiala na mnie cuda serio rzadziej mam te drgawki jestem jakby odporniejsza?? Nie wiem sama...a te klucia masz stwierdzone z nerwicy? Byles u lekarza moze?

Ja nowa jestem I nie xbam wsztstkich historii prosze o wyrozumialosc:)

Jak tam dziewczyny sie trzymacie? Ja pare dni bez atakow:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak mowilem neurologowi co czuje to patrzyla na mnie jak na swira.

jedyne co powiedziala to ze moze to byc reakcja na stres.

 

dzieki kto tak reaguje na stres? Znam setki osob i nie slyszalem zeby mieli nieustannie fascykulacje klucia i takie odczucia.

 

:-(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak mowilem neurologowi co czuje to patrzyla na mnie jak na swira.

jedyne co powiedziala to ze moze to byc reakcja na stres.

 

dzieki kto tak reaguje na stres? Znam setki osob i nie slyszalem zeby mieli nieustannie fascykulacje klucia i takie odczucia.

 

:-(

I tutaj pani neurolog może mieć całkowitą rację. Możesz znać nawet dziesiątki tysięcy osób, a tylko ty jeden reagować w taki sposób na stres. Taki "urok" problemów związanych z układem nerwowym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wgl co do wzroku to mam pytanie . nie mam juz atakow lecz problemy ze wzrokiem wiem ze przez ta nerwice alee codziennie bola mnie i oczy i szybko sie mecza wczesniej kiedy mialem ataki to spalem po 3 tyg po 3h . ale napewno juz to odespalem poniewaz 22 godz i mi sie tak spac chce ze masakra nigdy tak nie mialem... powiem wam jeszcze ze jak zamykam oczy tak mi dziwnie mi sie robi jakby jakies prady czy drgawki mi przechodzily przed oczami ;/ pomozcie;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uwielbiałam jeździć pociągami i autobusami. Dziś do nich nie wsiądę bo tam zaczęły się tak nagle ataki paniki. Objawia się to tym że zaczyna mi serce szybko bić, nie mogę złapać oddechu, czuję się tak jakbym się dusiła, a najgorsze że wtedy jak się zdenerwuję to chce mi się wymiotować. Wpadam w panikę i jak najszybciej chce uciec z tego miejsca gdzie jestem. Raz bym prawie zemdlała w pociągu bo dostałam ataku paniki i nie mogłam z niego wysiąść, pociąg pędził a ja musiałam w nim trwać. To był koszmar. Miałam też ataki paniki w dużych supermarketach i skupiskach ludzi. Też tak samo się objawiało ale plus był taki że zawsze mogłam sobie wyjść na zewnątrz jak zaczynał się atak. I to mnie uspokajało. Na dzień dzisiejszy nie umiem zmierzyć się z lękiem jazda autobusem i pociągiem. Ale udało mi się przezwyciężyć lęk przed skupiskiem ludzi i dużymi pomieszczeniami. W tych przypadkach małymi kroczkami się oswajałam z lękiem. Specjalnie tam chodziłam i robiłam mały krok do przodu. I tak co jakiś czas. Aż w końcu udało mi się wejść do sklepu, być między ludźmi. Dziś nie raz też odczuwam jakiś lęk ale bardzo rzadko mnie łapie. Jeżeli mogę odwracam od niego uwagę tak długo jak się da. Jeżeli czuję że nie dam rady po prostu wychodzę. Trudno. Ale nie załamuje się z tego powodu. Powtarzam sobie że ma prawo tak być czasami. I to mi pomaga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

butterfly_may, też kiedyś lubiłam jeździć, ale zrobiło się z tego coś dziwnego, mam nasilone ataki derealizacji właśnie przy długich podróżach, najgorzej samotnych. Kiedy ktoś jest ze mną i jakoś czas zajmuje to w miarę, ale w trybie solo to gwóźdź do trumny :|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc wszystkim,

Pisze tutaj bo szukam pomocy, nie wiem juz jak mam sobie poradzic z atakami paniki, lęku.

Za kilka dni czeka mnie matura, powtarzalam klase trzecia ze wzgledu na pobyty w szpitalach. Zawsze niesamowicie obawialam sie tego czasu kiedy przyjdzie mi napisac mature, powtarzanie klasy i przygotowania. Mam bpd i cierpie na ciagle powracajace stany depresyjne, od grudnia do stycznia znow zaliczylam szpital, od jakiegos czasu zaczelo sie znow psuc. Mam potworny lęk przed matura i kiedy tylko o niej pomysle dopadaja mnie tak okropne ataki paniki.. dretwienie rak, zaczynam sie dusic, mam wrazenie ze serce zaraz mi wyskoczy z klatki, robi mi sie slabo.

Mam duze zaleglosci i w ostatnich dniach staram sie przynajmniej choc troche podlapac wiedzy, ale lęki nie daja mi spokoju. Zaczelam miec bole glowy, w sumie przez nie zaczelam przyjmowac sulpiryd, ale najwidoczniej juz nie dziala.

Niestety wizyte u lekarza mam dopiero na 12 czerwca i nie mam jak sie do niego dostac wczesniej. Niegdy nie mialam tak intensywnych lęków, jestem juz tak rozdrazniona, ze nie wiem za co sie lapac. Nie mam pojecia co to dopiero bedzie w dniu matury. Nie piszcie tylko prosze ze matura to bzdura bo dla mnie to naprawde szczyt moich mozliwosci w ciagu ostatnich lat.

Jak sobie radzicie z takimi lękami?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie !

Ja z nerwicą męczę się ok. 6 lat...3 lata temu zaczęłam terapię u psychologa, trwa ona do dzisiaj i nic. Raz było lepiej raz gorzej, ale w tym momencie jest tragedia...Jestem w 10 tyg ciąży. Na początku byłam mega przerażona, ale później było super, bałam się, ale były to dość łagodne lęki. I pewnie dalej by tak było, ale od 3 tyg jestem na L4 i wtedy się zaczęło...Nie jestem w stanie wyjść do sklepu, na poczte, nigdzie...Na samą myśl zaczynam się strasznie bać i od razu rycze ja dziecko... Nawet ostatnio jak szłam z mężem do sklepu to w połowie drogi musieliśmy wracać bo zaczęłam się panicznie bać. Nie wiem jak sobie z tym poradzić. Jestem załamana, boje się zę te lęki odbiją się na zdrowiu dziecka. Ratujcie..!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Karol co mowia lekarze? Jesli jesters pod opieka lekarza I czesto bywasz w szpitalu to powinni zmienic chyba leki I terapie..Trzeba bardzo duzo nad soba pracowac bo tylko to daje prawdziwe rezultaty. Leki to chwilowr rozwiazanie. Powiedz masz jaki s plan co do dalszego leczenia? Jestes mlodziutka tyle przeed toba..powiem co jak ja radzilam sobie a mialam bardzo silna depresje I nerwice. Nerwica powraca mi ale depresja minela. Rowniez bywakam w szpitalach, placowkach, koloniach bralam leki sulpiryd lerivon oxezepan I sto innych...jednak mi pomoglo pozytywne myslenie..odwracanie uwagi przestanie uzalabia sie. Musialam skincentrowac sie na czyms innym imploded moje uczucua gdzue indziej. To byl mozolny proces a udalo sie. Mam za soba probe samobojcza depresje tak ciezka ze przez dwa lata nie widziakam slonca I nie bylam na swiezym powietrzu...uwierz mi dasz rade ookonac leki musisz pocwiczyc. Ustaloc cel I zasady. Ty jestes pania swojego losu. Powiedz masz wsparcie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurde u mnie troche kiepsko dzisiaj :-/

Ogolnie przezywam stresy zwiazane z powrotem do kraju. Niby sie ciesze, niby chce wraca, ale to jakas chyba taka duza zmiana jednak, i wykancza mnie emocjonalnie.

 

Wczoraj jak jechalam do banku, po drodze zaczely mi sie lęki, ale takie na szczescie do opanowania, jakos staralam sie nie myslec. Ale troche to trwalo, wiec pewnie tez mnie wymeczylo. Potem pojechalam do pracy, gdzie okazalo sie, ze mam ostatnie spotkanei z szefem. Niby tez nic takiego, chwila rozmowy i tyle - a ja po prostu tak sie denerwoalam, i bylam potem wykonczona. Wrocilam do domu, troche odpoczelam, ale zaczelo sie jak poszlam spac.

Oczywisce - natlok mysli na maksa, nie moglam zasnac w ogole, wlaczyly mi sie lęki, nie wyobrazalam sobie, jak ja za te pare dni wroce do kraju, ze przeciez ja sie tak boje, zle sie czuje. Dodatkowo mialam scisk w zoladku i niedobrze mi bylo. Po prostu tragedia.. potem troche przechodzilo, ale i tak nie moglam zasnac a potem na nowo te lęki i takie poczucie ze po prostu nie dam rady, ze nie wiem jak przezyje kolejny dzien.

 

No i cala n oc nie przespana, wiec teraz czuje sie tragicznie. Dodatkowo jakies kołatania serca mnei złapaly -taki ucisk czuje, czy laskotanie, i te mocniejsze uderzenia co i raz, boje sie, ze to moze arytmia jakas. Najgorzej, ze dzisiaj umowilam sie na wyjscie z ludzmi z pracy ale nie ma szans, bede musiala przelozyc. :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×