Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)


atrucha

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem szczęśliwa ❤

 

I dzisiaj tak na marginesie pierwszy raz w życiu poczułam, ze tęsknię za babcią :)

I dobrze mi było z rodziną i myślę ze było trochę przełamanie tabu jeśli chodzi o mój pobyt w szpitalu :3

I dostałam super prezenty ❤ I zjadlam dobre jedzenie ❤

I przyniosłam rzeczy dzięki ktorym czuję sie tutaj bardziej domowo (np. Kawa) i te wszystkie rzeczy poukladalam i się czuje wspaniale poukładana dzięki temu :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest tu kto?

 

Ależ mam słaby dzień.

Sama myśl o ilości pochłoniętego przez święta jedzenia sprawia, że robi mi się duszno ze zdenerwowania i nie mogę na siebie patrzeć. Ciąża spożywcza 6 miesiąc :roll: Czyli chyba jednak nie wyjdzie mi to na zdrowie.

Z drugiej strony dobrze wiem, że idę w to zaciekle uciekając przed czymś zupełnie innym. No wiem, tylko przed czym?

Smutna jestem dziś, zrezygnowana.

I nie wiem jak to naprawić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, powiedziała, że jeszcze ciężko jej stwierdzić :)

Ale tak sobie myślę, ze chcieliby też sprawdzic czy ten lek mi będzie działać na razie na tych 100 mg lamotryginy po 2-3 tygodni, więc za tydzień lub dwa minimalnie.

Ale mi to odpowiada, bo dopiero zaczynam się tutaj "czuć", jeszcze tylko tydzień a nawet dwa to dla mnie za mało, Tak się czuję.

Mialam fajną refleksję ostatnio, że wystarczy cierpliwości i samozaparcia i nic nie trwa wiecznie przecież.

 

Carica, a Ty jak byłaś tym ostatnim razem to ile czasu? :) A byłaś tam w manii czy depresji? (To juz pytanie tak z ciekawości)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak sobie radzicie z autoagresją, to znaczy z wewnętrznym głosem "jesteś gorszy/a"? Miewacie takie myśli? U mnie się one odzywają impulsywnie, nie umiem nad tym zapanować, powstrzymać fali autoagresji. Dwa głosy się we mnie kłócą - jeden mówi, że jestem beznadziejna, a drugi, że wspaniała. Nie umiem znaleźć złotego środka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

New-tenuis, ja sobie najzwyczajniej wtedy mówię, że myślę tak o sobie bo jest mi źle. To nie moje myśli. To minie. W tym momencie nie da sie tego zmienić.

I staram się czymś zająć, najczęściej ide biegać, jeśli mogę. Racjonalizuję, to mój sposób. Ucinam w zalążku.

Wychodzi różnie ofc :roll:

 

Jak u Was?

Ja się kontuzjowałam, martwi mnie to bo bieganie to mój najlepszy sposób na rozładowanie napięcia. Ale boli bardzo i myślę że -bez względu na figurę - najbardziej pro-zdrowotnie będzie odpuścić i spróbować o siebie zadbać. Też wyzwanie, ech... :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Śniło mi się dzisiaj, że terapeutka dała mi kolejne testy związane z zaburzeniami osobowości, a ja miałam pewność, że i tak wiem swoje, po co mi te formularze i to wszystko, skoro ja wiem. A tak naprawdę to nie wiem nic, bo się gubię.

 

Chojrakowa - zadbaj o siebie, zadbaj, bo zrobi się gorsze kuku. Pamiętam kiedy biegałam w pokoju przez 45 minut codziennie (nie chciałam wychodzić z domu), na panelach, w obuwiu sportowym i jeszcze kulałam trochę, ale MUSIAŁAM biec, spalić, co zjadłam itd... Chore myślenie. Może spróbowałabyś coś lżejszego na razie typu joga?

 

New-Tenuis - często wtedy uciekam w sen, chowam się pod koc i staram zapomnieć. Przeważnie jak się budzę, to te emocje powoli odpuszczają. Do tego pomaga rozmowa racjonalna z kimś bliskim. Taka, kiedy wyrażasz dokładnie to, co chodzi Ci po głowie, to co czujesz tak naprawdę. Wyrzucasz, wyrzucasz, wyrzucasz z siebie i potem jest ulga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

New-Tenuis - często wtedy uciekam w sen, chowam się pod koc i staram zapomnieć. Przeważnie jak się budzę, to te emocje powoli odpuszczają. Do tego pomaga rozmowa racjonalna z kimś bliskim. Taka, kiedy wyrażasz dokładnie to, co chodzi Ci po głowie, to co czujesz tak naprawdę. Wyrzucasz, wyrzucasz, wyrzucasz z siebie i potem jest ulga.

 

:3

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomaga, u mnie Ketrel zdziałał cuda. Mnie nie chodziło o autoagresję doraźną (że teraz się źle czuję i muszę szybko sobie z tym stanem poradzić), ale ogólną, taką, która tkwi we mnie cały czas, nawet, gdy jest mi względnie dobrze. Przeświadczenie o sobie, które, wbrew pozorom, jest stabilne - złe, nieadekwatne. To znaczy, chodzę na terapię i biorę leki, ale wciąż nie mogę tego wyplenić, jakby było integralną częścią mnie. Spotkałam się kiedyś z przemyśleniem, że aby naprawdę siebie pokochać, trzeba zdać sobie sprawę z własnych wad. Więc może to "złe myślenie" o sobie jest potrzebne, ale w odpowiednich proporcjach. U mnie nabrzmiało i czasem eksploduje, wtedy się rozsypuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja się wypisałam ze szpitala na żądanie.

 

Wypisalam się, ponieważ robili problemy z przepustką, że musi być pod opieką, więc ja się wkurzyłam, znaczy popłakałam srogo i poszłam do psychiatry i ona na to, że jak w takim jestem stanie teraz to powie mi czy W OGÓLE będę miała przpeustkę w NIEDZIELĘ rano.... Więc ja na to, że wypisuję się na żądanie. I teraz najlepsze, pogadała jeszcze raz z ordynator i tak na prawdę ulegli po szantażem, bo wrociła że okej, mam przepustkę bez opieki na 100% :D Ale i tak się wypisałam, mam dosyć tej niepewności na okrągło i czyjejś łaski. Jak nawet nie jestem w stanie skontrolować tego czy wgl wyjdę stamtąd? Bo stwierdzą nagle, że sobie zagrażam (co z tego ze to MOJE życie, a nie ich) i mnie zamkną przymusowo....

 

Spałam od 16 do 18, potem od 18 do 18.50 u cioci, przejazd ood domu i koło 19.15 znowu kima do 21, taki uspokajacz mi strzelili.

A na uspokajacz się zgodziłam, chociaż czułam się spokojna, żeby im było lepiej przetrawić to.

 

No przyznaję, że to było pod impulsem, ale nie żałuję.

 

I nie mam ochoty się ciąć 8)

 

Ogólnie parę osttnich dni było strasznych, co chwilę płakałam, wrezzcie widocznie zeszło to SSRI, dwa dni temu płakałam tak, jak ostatnio 3 miesiące temu ponad grubo.

Ale teraz czuję się szczęśliwa i pełna nadziei :D

 

Bo jest szansa na chłopa na poważnie 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Naemo, dobre pytanie, też się ostatnio zastanawiałam

 

New-tenuis pod jakim względem Ketrel cuda zdziałał? Ja brałam go chwilę, ale ze względu na apetyt jaki miałam po nim mi go odstawili, a że akurat miałam mega combo lekowe to noe potrafię nawet sprecyzować jak działał - prócz tego, że zamulająco dość. Słyszałam o p depresyjnym działaniu prawda to?

Wiem o czym mówisz w tym poście, też to mam. Mowie na to misja-autodestrukcja, taka zakorzeniona nienawiść do swojego ja (w dodatku ono samo zupełnie niestabilne, mrzonka taka). Uniemożliwia mi jeść zdrowo, przestawać ćwiczyć kiedy mam kontuzję, zostawić kogoś kto mnie krzywdzi i wiele wiele innych. Wolę o niej nie pamiętać na codzien, ale jest. Niezmiennie.

 

Biegać się nie da. Kolano kaput, w pracy je dobiłam. Byłam na basenie. Słabo, czuję się gruba.

Ale ostatnio lapie dobre dni (DNI!! Olaboga :roll: ), chociaż wydaje mi się, że ma to scisly związek z K i tym że on tez ma dobre. I automatycznie mnie chce. Niestety, chyba się kończą.

 

Potrzebuję biegać. Drażni mnie to moje ciało niesamowicie bardzo w chvj....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×