Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)


atrucha

Rekomendowane odpowiedzi

Mieszkałam teraz ponad tydzień w pokoju z borderka, nawet się dogadywalysmy, wiadomo raz lepiej raz gorzej, ale ogólnie było okej! Jak dzisiaj wyszłam to poprosiła mnie o wrzucenie listu do skrzynki... Niesamowite, ze tak mi zaufala, co jem zresztą powiedziałam, a ona na to "no Nie?". To był list do aresztu śledczego, bo jej mąż jest w więzieniu.

Jeśli o nią chodziło, to żeby żyć z nią w zgodzie nie można się było od razu wkurzac na momentami jakieś niemiłe odzywki z jej strony, tylko zignorować (a ja sie lubię czepiac o takie rzeczy) i nie pokazywać, ze sie ja chce poznać, albo po prostu, jak rozmawiałyśmy tio tylko z jej inicjatywy, jak miała humor, bo od razu włączała mechanizmy obronne.

Też myślę ze nas zbliżyła sytuacja jak sjd wkurzalysmy na to samo :D Tzn, na tego samego krzyczalysmy chłopaka. Ona rzuciła w niego łyżką, a ja poszlam po pielęgniarkę i dostał zakaz wchodzenia do naszego pokoju, bo inaczej pasy :twisted:

 

Też dziewczyna, z którą się trzymałam, w moim wieku była mniej wiecej, ma podejrzenie tego typu impulsywnego i w wielu kwestiach się tak rozumialysmy, ze prawie bez słów. I tylko raz się trochę poklocilysmy! :D

We wtorek jadę odebrać dowód i wypis to ją odwiedzam.

I też jeden typ jest mi tam winien delicje za czekoladę :>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja sie szzerze mowiac zastanawuam, czy depresja mi nie przeszla i nie mam tylko teraz dolow przez bordera.

 

Jak wasz sylwester? Mój wyśmienity i nie jest to ironia :) Miałam przed chwilą niezłego wkurva [bez powodu jak zwykle, chociaż może i był - babcia rozmawiała z panią wynajmującą u nas przed moim pokojem], ale przewietrzenie się i prysznic pomogły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kontrast, uuuu co ty opowiadasz, zaintrygowałeś mnie :mrgreen:

A mówiąc o aktywności fizycznej miałam na myśli seks. :mrgreen:

 

Magic, ja nie biorę leków

 

Annie, witamy! No tego byśmy chcieli wszyscy chyba - w tym wątku królestwo za stabilność i spokój ;)

 

Ja - jak na ilość przyjętego wczoraj alkoholu - chyba nieźle. Byłam na spacerze ofc, staram się czymś zająć i nie świrować.

W głowie lekki las nadal, zupełnie nieskładny ten post, wybaczcie :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wstałam o 7.45 i jeszcze nie śpię i byłam przed chwilą w dziwnym stanie pobudzenia i szczęścia :-|

 

A wcześniej bylo mi smutno i wariowalam, bo nie pisał Ale jestem z siebie dumna bo pomyślałam racjonalnie i się ogarnęłam :D

 

Ale chce iść spać żeby się nie rozregulowac i boję się co po tym szczęściu przyjdzie, więc spróbuję zasnąć. A wczoraj położyłam sie o 1 a byłam w połsnie jakimś do 3.30

 

Babcia mi powiedziała, ze powinnam chodzić mniej w takich wiszących lachmanach bo wtedy wyglądam grubej tak naprawdę... I schudłam i wierzę, ale muszę zacząć ćwiczyć żeby to jakoś sie kupy trzymało :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zupełnie nierozważnie, skierowana impulsem wskoczyłam dzisiaj na wagę. Obiecywałam sobie już dłuższą chwilę, że nie będę bo to bez sensu, ze nic nie wniesie i na pewno nic nie ulatwi.

Oczywiście jest więcej. Oczywiście telepie mnie jak cholera. Panika i ogromna fala nienawiści do samej siebie mnie po prostu zslewaja.

Ja wiem ze to bez sensu. Tylko nie mogę tego ogarnąć zupełnie, i tak.

24lata i problemy tego typu wytrącają mnie doszczętnie z równowagi. Czy to kvrestwo mnie kiedyś opuści?

Hasło na 2017 pt akceptacja właśnie dostało ode mnie kopa w ryj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Mam 30 lat, jestem mężatką. Mam zdiagnozowane borderline i zaburzenia lękowe. Od roku uczęszczam na psychoterapię. Moim największym problemem jest impulsywność, brak zaufania, strach przed bliskością i odrzuceniem, a także stany lękowe, natrętne myśli, odrealnienie, izolacja, zatracanie się w swoich przeżyciach, silny lęk przed zwariowaniem, schizofrenią. Bardzo lubię swoją terapeutkę, jednak nie potrafię z nią otwarcie rozmawiać. Mówię ogólnikowo, boję się ośmieszenia. Wstydzę się swoich przeżyć, mimo iż pokazałam się jej z mojej najgorszej strony. Wiem, że chce mi pomóc, nie ocenia mnie itd ale mam straszne blokady przed swobodnym mówieniem. Chciałabym to pokonać, ale nie wiem jak. Były sytuację, że chciałam przerwać terapię bo robiło się zbyt blisko. Chciałabym tej bliskości, ale z nikim nigdy nie byłam w takiej relacji. Nie wiem jak powinna wyglądać, jak mam się zachować. Boję się tego. Nie chciałabym się skompromitować. Terapeutka stwierdziła że mam bardzo poważne problemy ze sobą ale nie potrafię z nią współpracować. Uważam się za niegodną jej pomocy, mam strasznie zaniżone poczucie własnej wartości. Uważam, że jestem nikim, totalnym zerem, że nie zasługuję na niczyją pomoc. Że wszystkie złe rzeczy które wydarzyły się w moim życiu są moją winą. Nie wierzę, że ktoś jest w stanie mnie zaakceptować taką jaką jestem. Nie zasługuję na szczęście, miłość. Jestem złym człowiekiem. Potrafię tylko ranić bliskie mi osoby. Jestem do niczego. Wmawiam sobie rzeczy, których nie ma, doszukuje się odrzucenia i je prowokuje. Odbieram rzeczywistość przez krzywe zwierciadło, interpretuję wszystko po swojemu, by móc udowodnić sobie jaka to jestem beznadziejna. Przez to moje relacje z innymi są burzliwe. Czuję się niezrozumiana, samotna. Czasem czuję jakbym miała dwie osobowości. W pracy jestem wesołą, uśmiechniętą osobą, a w domu przygnębiona, z poczuciem pustki. Chciałabym walczyć o lepsze życie, ale nie potrafię się do tego zabrać. Wszystko jest dla mnie takie trudne. Czasem mam taki chaos w głowie że nie potrafię się skupić na sesji bądź mam pustkę w głowie i milcze. Nie wiem o czym mam rozmawiac z terapeutką, brak mi pomysłów. Dużo przeszłam w życiu, ale krępuje się o tym mówić. Chciałabym umieć szczerze porozmawiać, wygadać się i zaufać ale nie potrafię. Dużo łatwiej mi pisać aniżeli rozmawiać. Metodę pisania już przerabiałam z terapeutką, ale to ucieczka na skróty. Teraz czas na otwartą komunikacje, z tym że cholernie się boję. Nie umiem rozmawiać o uczuciach, emocjach. Wstydzę się ich. Uważam że nie są ważne. Jestem mistrzynią w uciekaniu i przerywaniu tego co trudne. Boję się oceny, krytyki, tego że zrobię z siebie totalną kretynkę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19ruda87, welcome home ;)

Rzeczy/uczucia/stany które opisujesz nie są mi (nam) obce, to w ramach pocieszenia.

Wszystkich problemów nie da się rozwiązać na raz, to mi się nasunęło po przeczytaniu Twojego posta.

Rozumiem Cię lepiej niż bym chciała.

Btw, bierzesz jakieś leki?

 

U mnie dramat, no nie mogę przestać. Nie umiem. Nie woeim jak. Wracam z pracy na pieszo, postanowione. Galopem. Na kolano zaszkodzi ale na głowę powinno pomóc 8):roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19ruda87 rozgość się ^^ Jest tak jak napisała chojrakowa... W jakim nurcie ta terapia i ile trwa?

 

chojrakowa jakim cudem zwiększyła Ci się waga, skoro piszesz cały czas, że tutaj biegasz, tutaj chodzisz, tutaj wymiotujesz...?

Przypomniało mi się, że kiedyś w gimnazjum brałam tabletki z apteki na przeczyszczenie :|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×