Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)


atrucha

Rekomendowane odpowiedzi

Yvonne,

O tym tonięciu finansowym to mi nic nie mów.Ja oststnio byłam ogrodniczką,znawczynią jeży(zbudowałam profesjonalny karmnik dla jeży wedle schematu znalezionego na stronie fundacji ochrony jeży,robiłam ręczne mydła glucerynowe i wydałam też na to nie złą kasę,na profesjonalne farby witrażowe,bo mi sie wydswało że zaraz zacznę na tym zarabiać,potem byłam znawczynią psychologii rozwojowej przy czym wydałam kupę kasy na podreczniki akademickie...Ale moim największym obciachem bylo wtedy,kiedy będąc jeszcze mężatką poszłam zarabiać tyłkiem,bo wydawało mi się że tym samym uratuję rodzinę przed problemami finansowymi,a mój wtedy jeszcze mąż się na to zgadzał.Jeszcze dumna po spotkaniach zapraszałam męża na pizze ... nie wiem jak mu przez gardło to żarcie i piwa przechodziły,wiedząc czym śmierdzi kasa,którą zapłace za rachunek..Przepłaciłam te swoje czyny wielką druzgocącą depresją...Ale tak to jest-chad +border+DDA=porażka za porażką...

Jak widać życie mi trochę dało popalić a ja jemu...

Jak ktoś wytrzymał i przeczytał do końca tę opowiastke to podziwiam i pozdrawiam ;) :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

..Ale tak to jest-chad +border+DDA=porażka za porażką...

Tu przybijam piątkę od A do Z. Trzy ku r wa w jednym w gratisie.

 

A ogólnie... :( Ostro. Cholernie ostro... [nie będę pisać jakie epitety mi przychodzą na myśl, gdy sobie myślę o Twoim mężu...] Ja pewnie "rżnęłabym się" na lewo i na prawo nie jeden, ale na szczęście w tym temacie chociaż ratuje mnie mój irracjonalny lęk przed tym, że się zarażę jakąś chorobą, syfem etc.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ucieczka w góry.

 

Z Krakowa do Zakopanego jest blisko :mrgreen: Tylko może niekoniecznie teraz... o tej godzinie ;) Co byś robiła w tych górach?

 

Ale w sumie się rozmarzyłam... wypiłabym sobie piwko na jakiejś górce, gapiąc się w piękne i czyste niebo... :105:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Yvonne,

O tym tonięciu finansowym to mi nic nie mów.Ja oststnio byłam ogrodniczką,znawczynią jeży(zbudowałam profesjonalny karmnik dla jeży wedle schematu znalezionego na stronie fundacji ochrony jeży,robiłam ręczne mydła glucerynowe i wydałam też na to nie złą kasę,na profesjonalne farby witrażowe,bo mi sie wydswało że zaraz zacznę na tym zarabiać,potem byłam znawczynią psychologii rozwojowej przy czym wydałam kupę kasy na podreczniki akademickie...Ale moim największym obciachem bylo wtedy,kiedy będąc jeszcze mężatką poszłam zarabiać tyłkiem,bo wydawało mi się że tym samym uratuję rodzinę przed problemami finansowymi,a mój wtedy jeszcze mąż się na to zgadzał.Jeszcze dumna po spotkaniach zapraszałam męża na pizze ... nie wiem jak mu przez gardło to żarcie i piwa przechodziły,wiedząc czym śmierdzi kasa,którą zapłace za rachunek..Przepłaciłam te swoje czyny wielką druzgocącą depresją...Ale tak to jest-chad +border+DDA=porażka za porażką...

Jak widać życie mi trochę dało popalić a ja jemu...

Jak ktoś wytrzymał i przeczytał do końca tę opowiastke to podziwiam i pozdrawiam ;) :)

 

 

o kur wa:/ ciężka sprawa moja droga..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jakieś sukcesy życiowe przypisujecie sobie czy tylko hipo? Ja też mam zdaje się tendencję do tych stanów. I wydaje mi się, że ostatni dłuuugi czas byłam w hipo i super się uczyłam, wszystko załatwiałam jak chciałam, dostałąm 2 dobre prace itd......Tylko się zastanawiam ile w tym mojego sukcesu a ile hipo? Wiem, że pod koniec tego czasu już było nie do zniesienia. Nie mogłam spać, fantazjowałam, waliło mi serce, nie czułam bólu ani nie miałam wyczucia w stosunku do innych. To się nałożyło z psychozą a później masakryczny dół i pójście do psychiatry po leki.

 

Też mam kołatanie serca ostatnio.Wczoraj to musiałam że zejdę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ucieczka w góry.

 

Z Krakowa do Zakopanego jest blisko :mrgreen: Tylko może niekoniecznie teraz... o tej godzinie ;) Co byś robiła w tych górach?

 

Ale w sumie się rozmarzyłam... wypiłabym sobie piwko na jakiejś górce, gapiąc się w piękne i czyste niebo... :105:

 

dokładnie - piwko (albo i bez piwka), góry, piękne gwieździste niebo i więcej mi nie trzeba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Yvonne,

O tym tonięciu finansowym to mi nic nie mów.Ja oststnio byłam ogrodniczką,znawczynią jeży(zbudowałam profesjonalny karmnik dla jeży wedle schematu znalezionego na stronie fundacji ochrony jeży,robiłam ręczne mydła glucerynowe i wydałam też na to nie złą kasę,na profesjonalne farby witrażowe,bo mi sie wydswało że zaraz zacznę na tym zarabiać,potem byłam znawczynią psychologii rozwojowej przy czym wydałam kupę kasy na podreczniki akademickie...Ale moim największym obciachem bylo wtedy,kiedy będąc jeszcze mężatką poszłam zarabiać tyłkiem,bo wydawało mi się że tym samym uratuję rodzinę przed problemami finansowymi,a mój wtedy jeszcze mąż się na to zgadzał.Jeszcze dumna po spotkaniach zapraszałam męża na pizze ... nie wiem jak mu przez gardło to żarcie i piwa przechodziły,wiedząc czym śmierdzi kasa,którą zapłace za rachunek..Przepłaciłam te swoje czyny wielką druzgocącą depresją...Ale tak to jest-chad +border+DDA=porażka za porażką...

Jak widać życie mi trochę dało popalić a ja jemu...

Jak ktoś wytrzymał i przeczytał do końca tę opowiastke to podziwiam i pozdrawiam ;) :)

 

 

o kur wa:/ ciężka sprawa moja droga..

Nie taka już ciężka-przeprawiłam najbardziej nurtujących tematów na psychoterapii.Jak opowiadałam o tym wszystkim to aż terapeutce się łzy w oczach pojawiły .Tym samym mnie ujęła.. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Yvonne muszę poczytać o różnicy między manią a hipomanią. Jeśli chodzi o sukcesy to dostałam te dwie prace, z których potem się sama zwolniłam....bo czułam się tam tak źle. Faktem, że po kilku miesiącach ale zawsze tak samo się kończyło, wycieńczeniem nerwowym.

 

Tak przykro się czyta jak piszesz "nienawidzę siebie". Masakra. Tego nie można nawet mówić, można nienawidzieć innych ale nie siebie. Jak się siebie nienawidzi to nic dobrego się dla siebie nie zrobi, może się nawet nie wyleczy? Weź...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jakieś sukcesy życiowe przypisujecie sobie czy tylko hipo? Ja też mam zdaje się tendencję do tych stanów. I wydaje mi się, że ostatni dłuuugi czas byłam w hipo i super się uczyłam, wszystko załatwiałam jak chciałam, dostałąm 2 dobre prace itd......Tylko się zastanawiam ile w tym mojego sukcesu a ile hipo? Wiem, że pod koniec tego czasu już było nie do zniesienia. Nie mogłam spać, fantazjowałam, waliło mi serce, nie czułam bólu ani nie miałam wyczucia w stosunku do innych. To się nałożyło z psychozą a później masakryczny dół i pójście do psychiatry po leki.

 

Też mam kołatanie serca ostatnio.Wczoraj to musiałam że zejdę...

 

też miewam, szczególnie na kacu, istny koszmar.

jutro pewnie też mnie to czeka, do tego lęki. Po co sama robię sobie krzywde??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jakieś sukcesy życiowe przypisujecie sobie czy tylko hipo? Ja też mam zdaje się tendencję do tych stanów. I wydaje mi się, że ostatni dłuuugi czas byłam w hipo i super się uczyłam, wszystko załatwiałam jak chciałam, dostałąm 2 dobre prace itd......Tylko się zastanawiam ile w tym mojego sukcesu a ile hipo? Wiem, że pod koniec tego czasu już było nie do zniesienia. Nie mogłam spać, fantazjowałam, waliło mi serce, nie czułam bólu ani nie miałam wyczucia w stosunku do innych. To się nałożyło z psychozą a później masakryczny dół i pójście do psychiatry po leki.

 

To nałożenie jest chyba najgorsze.... :hide: Ale gdy mowa o psychozie to już nie o hipomanii, ale manii. To jest jedna z granic ;)

 

Sukces jest głównie Twój. Hipo tylko dodaje skrzydeł, to jak przyprawa do już ugotowanej potrawy ;) Jeśli wiedza z tego okresu została Ci na później, jeśli swoje sukcesy np. pracę, utrzymałaś dłużej niż dwa dni z nocą i dobrze się z tymi swoimi sukcesami czułaś już po, znaczy, że wypłynęły od Ciebie.

 

Ja ogólnie uważam, że żadnych sukcesów życiowych nie mam. Za bardzo lubię się poniżać i dręczyć i za bardzo siebie nienawidzę. Jeśli jestem odmiennego zdania i uważam, że jakieś mam to znaczy, że jestem już w hipo... W sumie to są te chwile kiedy jestem z siebie zadowolona, szczęśliwa i mam poczucie pełnej kontroli [co jest absurdem] nad swoim życiem. Może dlatego tak do tego stanu tęsknię chociaz wiem z czym się wiążę... :<img src=:'>

 

Nienawidzisz siebie???Jej,w ogóle nie widać...Ja siebie nauczyłam sie lubić.Dopiero na terapii wypracowałam sobie poczucie włąsnej wartości i cieszę się z tego powodu...

A ile masz lat,jeśli mi wolno spytać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Yvonne muszę poczytać o różnicy między manią a hipomanią. Jeśli chodzi o sukcesy to dostałam te dwie prace, z których potem się sama zwolniłam....bo czułam się tam tak źle. Faktem, że po kilku miesiącach ale zawsze tak samo się kończyło, wycieńczeniem nerwowym.

 

Tak przykro się czyta jak piszesz "nienawidzę siebie". Masakra. Tego nie można nawet mówić, można nienawidzieć innych ale nie siebie. Jak się siebie nienawidzi to nic dobrego się dla siebie nie zrobi, może się nawet nie wyleczy? Weź...

 

Szubidka jak chcesz mogę Ci podesłać fajne materiały, które w sposób bardzo fajny pokazują przekroczenie cienkiej granicy między hipomanią a manią. :)

 

Ech... :( Może dlatego podkopuje się na każdym kroku... może dlatego tak bardzo ciągnie mnie do autoagresji i tak nie mogę się powstrzymać przed tym, aby się nie chlastać etc. Może też stąd moje nasilenie się oporu i autodestrukcji podczas ex terapii, że mnie aż wywalili...? :(

 

 

Nienawidzisz siebie???Jej,w ogóle nie widać...Ja siebie nauczyłam sie lubić.Dopiero na terapii wypracowałam sobie poczucie włąsnej wartości i cieszę się z tego powodu...

A ile masz lat,jeśli mi wolno spytać?

 

A jak miałabym to pokazać? Poza tym na razie się z Wami "oswajam" heh.... Ja mam jedynie świadomość tego, że jestem swoim największym wrogiem. Dosłownie.

 

30 lat mi stuknęło, więc powinnam być mądra, bystra, inteligentna i dojrzała. Z uporządkowanym życiem, sukcesami... A ja ciągle taplam się w tym samym gównie. :(

 

-- 08 sty 2015, 22:31 --

 

Ucieczka w góry.

 

Z Krakowa do Zakopanego jest blisko :mrgreen: Tylko może niekoniecznie teraz... o tej godzinie ;) Co byś robiła w tych górach?

 

Ale w sumie się rozmarzyłam... wypiłabym sobie piwko na jakiejś górce, gapiąc się w piękne i czyste niebo... :105:

 

dokładnie - piwko (albo i bez piwka), góry, piękne gwieździste niebo i więcej mi nie trzeba.

 

Hmm.... kurcze wiesz to naprawdę całkiem fajny pomysł... na to, aby się odciąć od wszystkiego i wszystkich. W końcu bilet kosztuje grosze... Może się wybiorę w przyszły weekend :mrgreen: Zawsze mnie ciągnęło nad morze, ale to drugi koniec Polski ech...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ucieczka w góry.

 

Z Krakowa do Zakopanego jest blisko :mrgreen: Tylko może niekoniecznie teraz... o tej godzinie ;) Co byś robiła w tych górach?

 

Ale w sumie się rozmarzyłam... wypiłabym sobie piwko na jakiejś górce, gapiąc się w piękne i czyste niebo... :105:

 

dokładnie - piwko (albo i bez piwka), góry, piękne gwieździste niebo i więcej mi nie trzeba.

 

Hmm.... kurcze wiesz to naprawdę całkiem fajny pomysł... na to, aby się odciąć od wszystkiego i wszystkich. W końcu bilet kosztuje grosze... Może się wybiorę w przyszły weekend :mrgreen: Zawsze mnie ciągnęło nad morze, ale to drugi koniec Polski ech...

 

 

ja niestety nie mogę sobie pozwolić na takie wypady, po 1 mam małe dziecko po 2 nie mam kasy ;]

ale polecam choćby chwilowe odcięcie się , to zawsze dobrze robi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Hmm.... kurcze wiesz to naprawdę całkiem fajny pomysł... na to, aby się odciąć od wszystkiego i wszystkich. W końcu bilet kosztuje grosze... Może się wybiorę w przyszły weekend :mrgreen: Zawsze mnie ciągnęło nad morze, ale to drugi koniec Polski ech...

 

Wobec tego proponuje wspólną ucieczkę ;) Co WY na to? :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Yvonne,

Eeee,poczekaj,30 lat i mądrość?Z tymi F-kami?Daj spokój,daleko jeszcze ;) Ja mam 38 i do mądrości też mi jeszcze daleko choć ,jak mi się wydaję,jestem w tym wątku najstarsza (żeby nie powiedzieć stara ;) )

 

 

kur wa moja mama ma 39 :D wiek nie gra roli

ja czuje się jakbym miała 50 ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś wytrzymał i przeczytał do końca tę opowiastke to podziwiam i pozdrawiam :)

Wytrzymałam, współczuję ale podzielam Twoje przeżycia...... z taką różnicą, że nie miałam męża ani dziecka... Za to przyniosło mi to też coś trudnego z czym nie wiem jak się uporać i czy mówić czy nie mówić, bo wszędzie mam wrażenie, że są szpiedzy i mnie czytają, że zaraz będą wiedzieli, że ja to ja. Paranoja.

 

Z tym oddziałem, to wiem, że nic nie tracę, dlatego zadzwonię by dowiedziec się o termin pierwszy, a potem najwyżej sobie do krk pojeżdzę na same rozmowy - prawie jak wycieczka w góry :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Hmm.... kurcze wiesz to naprawdę całkiem fajny pomysł... na to, aby się odciąć od wszystkiego i wszystkich. W końcu bilet kosztuje grosze... Może się wybiorę w przyszły weekend :mrgreen: Zawsze mnie ciągnęło nad morze, ale to drugi koniec Polski ech...

 

Wobec tego proponuje wspólną ucieczkę ;) Co WY na to? :great:

 

 

zajebiście , jestem za, mogę wyrwać się gdzieś w ciemno (bez synusia) od piątku do niedzieli niestety nie dłużej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Flora3,

Ty sie nie przejmuj że kasy nie masz.Z Yvonne zaciągniemy jakiś kredycik dla Ciebie- mamy w to wprawę,hehehe

Ty masz synusia,ja dwa psy.Co tam,jedziemy wszyscy razem,będziemy niańczyć się na wzajem,jak za czasów bursy :)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś wytrzymał i przeczytał do końca tę opowiastke to podziwiam i pozdrawiam :)

Wytrzymałam, współczuję ale podzielam Twoje przeżycia...... z taką różnicą, że nie miałam męża ani dziecka... Za to przyniosło mi to też coś trudnego z czym nie wiem jak się uporać i czy mówić czy nie mówić, bo wszędzie mam wrażenie, że są szpiedzy i mnie czytają, że zaraz będą wiedzieli, że ja to ja. Paranoja.

 

Z tym oddziałem, to wiem, że nic nie tracę, dlatego zadzwonię by dowiedziec się o termin pierwszy, a potem najwyżej sobie do krk pojeżdzę na same rozmowy - prawie jak wycieczka w góry :)

 

zapraszam do krakowa, mogę nawet użyczyć noclegu, nie zgwałcę ;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Yvonne,

Eeee,poczekaj,30 lat i mądrość?Z tymi F-kami?Daj spokój,daleko jeszcze ;) Ja mam 38 i do mądrości też mi jeszcze daleko choć ,jak mi się wydaję,jestem w tym wątku najstarsza (żeby nie powiedzieć stara ;) )

Ale pocieszenie.... :P

 

Hmm.... kurcze wiesz to naprawdę całkiem fajny pomysł... na to, aby się odciąć od wszystkiego i wszystkich. W końcu bilet kosztuje grosze... Może się wybiorę w przyszły weekend :mrgreen: Zawsze mnie ciągnęło nad morze, ale to drugi koniec Polski ech...

 

Wobec tego proponuje wspólną ucieczkę ;) Co WY na to? :great:

jestem ZA :great: Przydałoby mi się... świeże powietrze i spotkanie z normalnymi ludźmi... :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Yvonne,

Eeee,poczekaj,30 lat i mądrość?Z tymi F-kami?Daj spokój,daleko jeszcze ;) Ja mam 38 i do mądrości też mi jeszcze daleko choć ,jak mi się wydaję,jestem w tym wątku najstarsza (żeby nie powiedzieć stara ;) )

 

No co Ty, ja mam 28 a mam znajomą 50tkę i zajebiście się dogadujemy ;) z psychiatryka zresztą od 3 lat.

 

zapraszam do krakowa, mogę nawet użyczyć noclegu, nie zgwałcę ;D

Oo, jak miło :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×