Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)


atrucha

Rekomendowane odpowiedzi

No tak tak, zgadzam sie. Sporo jest artykułów, ale w wielu prawie to samo.

 

-- 27 gru 2014, 18:22 --

 

Są tez te strony które dzialaja ni lekko na nerwy. Mianowicie chodzi o ludzi którzy wlasnie wypisują cos w stylu: uciekajcie od bpd, życie z nimi to koszmar, zniszczą wam życie i same okropności. Nie wiem kto to jest ale myślę ze to pieprzeni egoiści i ludzie którzy nie kochaja naprawdę, oprócz wlasnej dupy. Latwiej odejsc niż próbować pomoc.

Znam jedna kobiete która zostawila męża z chadem,zabrala dzieci i zniknęła, stwierdzila ze ma dość, a teraz jak on ma sie dobrze i znalazl dziewczyne która go pilnuje i dba to przypomniala sonie i zaczela sie kręcić przy nim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Conessa,

Wiesz,wszystko ma dwie strony medalu,każdy patrzy ze swojego punktu widzenia.Przechlapane mają Ci którzy mają kogoś przy sobie z BPD i ten ktoś sobie nie zdaje z tego sprawy lub nie chce niczego zmienić.My natomiast do tej grupy nie należymy więc nie ma się co dołować ;)

 

-- 27 gru 2014, 17:38 --

 

I jeszcze coś.Psychoedukacja jest tak samo ważna

chorego jak i dla jego najbiższych z otoczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jak zostałaś zdiagnozowana? Bo mnie na początku psychiatra tak na gębę zdiagnozował,ale jak robiłam jakiś test osobowości to nic mi nie wyszło.I tak sobie myślę czy mam czy nie mam?..A może i mam i od zawsze miałam tylko że nie jestem już taka młoda to te wszystkie objawy ustępują.Chociaż nigdy się nie cięłam.Ale za to przesadzam z alkoholem a to też się zalicza do objawów autoagresywnych.

 

Huśtawka, mam stwierdzony borderline przez lekarzy z Kliniki Nerwic, byłam tam na intensywnej terapii 4 lata temu. Wystawili mi opinię przy wypisie w postaci numerka, sprawdziłam co to znaczy w necie i zapomniałam, wymazałam. Dopiero 2 miesiące temu terapeutka powiedziała mi osobiście i dopiero do mnie dotarło. Mam większość z "objawów" bordera, tzn naszczęście większość takich zewnętrznych jest już przeszłością. A sprawdzałaś sama np. z Wikipedią czy kryteria bordera u Ciebie występują?

 

Myślę że same się krzywdzimy uważając że takie koszmarne jesteśmy bo mamy BPD.Życie na ogół jest trudne.A z cukrzycą łatwiej żyć?Czy z jaką inną ciężką chorobą choć nie psychiczna tylko fizyczna?A choroby genetyczne?Matka która ma dziecko z Dawnem to jest szczęśliwsza od tej co ma dziecko z BPD lub inną chorobą psychiczną?Plusem jest że mamy tę szansę pracować nad sobą,nad naszą zmianą,po to by podnieść jakość naszego życia.I to się liczy.A w necie wiele rzeczy wypisuję się,lecz dużą część nie warto czytać,bynajmniej nie po to by się dołować. :)

 

Masz rację, pokazałaś to z innej perspektywy, że jest to sytuacja na którą mamy wpływ, że można ją kształtować. Mogło być gorzej. Dzięki, że to napisałaś :))

 

-- 27 gru 2014, 18:07 --

 

Słuchaj, nie myśl o tej diagnozie jak o jakieś wyroczni. W ogóle terapeutka też dowaliła, co to znaczy, że zawsze już będziesz trudna ??

 

No właśnie, to masakra tak usłyszeć. Przez całą terapię wierzyłam, że będę normalna a nawet zdrowsza od najzdrowszych bo nauczę się jak szanować ludzi, jak dobrze żyć, jak nie popełniać głupich błędów. A tu nagle diagnoza border + już zawsze będziesz trudna. Teraz ciężko znaleźć w sobie motywację, skoro "i tak będzie raczej kiepsko". Ale ok, to moja terapia i sama muszę znaleźć w niej sens a nie czekać aż terapeutka będzie miła :/ Ogólnie zawdzięczam jej wszystko co mam więc postaram się nie wyciągać pochopnych wniosków.

 

Co do tego co powiedziała Ci Twoja to szok i niedowierzanie. Rozumiem, że można się poddać ale po co mówiła tę drugą część o satysfakcji?? Dobrze, że na dobre wyszło, że znalazłaś potem coć o wiele lepszego. Terapeuci to też ludzie ale powinni zawsze być delikatni, ich słowa są przecież takie ważne dla pacjenta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szubidka,

Tak,czytałam sporo na temat border,przede wszystkim artykół naukowych.Mam sporo objaw,natomiast rozmywsją się one z objawami chad,dlatego już nie wiem.Poza tym jestem alkoholiczką co też utrudnia.Moje picie najbardziej mi w tej chwili przeszkadza i z nim sobie nie radzę.Z kontrolą nad emocjami lepiej a że nie jestem w związku,bo nie jestem na to gotowa po rozwodzie,to i nie mam się na kim wyżywać.Ale mam 8-letnią córk€ i w święta byłam bardzo złą matką :why:

 

-- 27 gru 2014, 18:39 --

 

Jak tak czytam waszych relacji z terapeutami i mając na uwadze moich doświadczeń,to chyba musimy sporządzić tajną listę terapeutów,których należy omijać szerokim łukiem ;) :)

haha przydałoby się :D

Internet to śmietnik, ale trochę tu tez poczytałam. Potem książkę "uratuj mnie " oraz przewodnik dla bliskich osób z bpd który bardzo mnie naprowadził i wyjasnil to czego sama nie potrafilam gdy Np chcialam by partner zrozumial.

Nie uważam ze jestem koszmarna :) raczej trochę zagubiona, latwego życia nie mialam ani milosci i ojca.

Można znaleźć w internecie całkiem sporo specjalistycznych artykułów nt. bpd np. na psychiatriapolska.pl, nie tylko same śmieci.

Ale z tego co widzę to wszystkie artykuły są płatne... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchaj, nie myśl o tej diagnozie jak o jakieś wyroczni. W ogóle terapeutka też dowaliła, co to znaczy, że zawsze już będziesz trudna ??

 

No właśnie, to masakra tak usłyszeć. Przez całą terapię wierzyłam, że będę normalna a nawet zdrowsza od najzdrowszych bo nauczę się jak szanować ludzi, jak dobrze żyć, jak nie popełniać głupich błędów. A tu nagle diagnoza border + już zawsze będziesz trudna. Teraz ciężko znaleźć w sobie motywację, skoro "i tak będzie raczej kiepsko". Ale ok, to moja terapia i sama muszę znaleźć w niej sens a nie czekać aż terapeutka będzie miła :/ Ogólnie zawdzięczam jej wszystko co mam więc postaram się nie wyciągać pochopnych wniosków.

 

Co do tego co powiedziała Ci Twoja to szok i niedowierzanie. Rozumiem, że można się poddać ale po co mówiła tę drugą część o satysfakcji?? Dobrze, że na dobre wyszło, że znalazłaś potem coć o wiele lepszego. Terapeuci to też ludzie ale powinni zawsze być delikatni, ich słowa są przecież takie ważne dla pacjenta.

Tak, to Ty musisz mieć motywację i to wszystko musi wychodzić od Ciebie, ale terapeuta też musi być dobrym specjalistą i niekoniecznie mówić, że ktoś jest trudnym pacjentem... No i musi być to coś między pacjentem, a terapeutą. Moja obecna terapeutka jest 4, szkoda, że nie trafiłam na nią od razu.

Wiesz co, jak poprzednia T. powiedziała mi to wszystko, jaka to ja jestem zaburzona itd, pomimo tego, że to był najgorszy, najcięższy okres w moim życiu, to miałam jakąś wewnętrzną siłę, motywację, żeby za jakiś czas pokazać się jej w całkiem dobrym stanie i żeby zobaczyła, że wcale nie jest taką super naj terapeutką za jaką się uważa. Ale oczywiście chciałam zmienić się dla siebie, nie dla niej.

 

-- 27 gru 2014, 19:03 --

 

huśtawka, nie, nie są płatne ;) Płatne są tylko artykuły z aktualnego numeru, i najnowsze artykuły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

izzie,

Podziwiam siłę duchu,na prawdę.Moja psychiatra twierdzi że nic mi nie jest,że to reakcja na sytuacje...ale przez dwa lata cały czas reakcja na sytuację,tym bardziej że sytuacja ta się ciągle zmienia?...Trzeba mieć intuicję jednak...Ja od zawsze miałam problemy w relacjach z ludźmi,więc cos musi być w tym...Dla mnie terapeuci dzielą się na takich co przesadzają i takich co bagetelizują...dla mnie to żadna pomoc...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

huśtawka, nie za bardzo znam Twoja sytuację, więc ciężko mi cokolwiek doradzać. Ale sama widzisz, że coś jest nie tak. 2 lata to trochę długo jak na reakcję na daną sytuację...

A co do terapeutów to może zwyczajnie nie trafiłaś na odpowiednia osobę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Conessa,

Wiesz,wszystko ma dwie strony medalu,każdy patrzy ze swojego punktu widzenia.Przechlapane mają Ci którzy mają kogoś przy sobie z BPD i ten ktoś sobie nie zdaje z tego sprawy lub nie chce niczego zmienić.My natomiast do tej grupy nie należymy więc nie ma się co dołować ;).

 

Ja zgadzam się. Nie usprawiedliwiam swoich zachowań, czytam do dla siebie po to by pracować nad tym. Nie zawsze się da, bo czasem te projekcje w głowie są tak silne, że racjonalnie przestaje myśleć, dopiero potem mam wielki żal i wstyd.

 

W ogóle to co pisze do Was czasem mam wrażenie, że nie rozumiecie. Nie potrafię przekazać swoich myśli, czuje się zamotana. Może nie umiem pisać? Może źle buduję zdania. Czasem chcę coś wyjaśnić i nie potrafię, zbyt dużo różnych myśli na raz. Zaczynam czasem mówić do siebie jakbym rozmawiała z kilkoma osobami. Bosz.. wkurza mnie to okropnie. Mam wrażenie też, że jestem od Was inna, że WY się rozumiecie ze sobą, a ja z Wami nie. Sorry, że to pisze, ale jakoś teraz Was czytałam i nie mogłam się ogarnąć z myślami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Conessa odpiszę tak na szybko, ja też to mam, że wydaje mi się, że "inni" lepiej się dogadują a ja jestem poza, z boku. Może tak nie jest tylko chwilowo się tak wydaje. Załużmy, jak serotonina skręciła w złą uliczkę ;)

 

huśtawka, chyba dobrze by było zdiagnozować się dobrze, wtedy chociaż jedna rzecz pewna i można podjąć jakieś próby rozwiązania. Wiem też, że jak starałąm się dostać do Kliniki Nerwic to musiałam przejśc testy na alkoholizm, gdyby wyszło, że jestem musiałąbym najpierw pójść na terapię AA, i dopiero potem leczyć nerwicę [czyli jej hiper wersję - borderline]. Próbowałaś chodzić na terapię AA? Pewnie tak, ale pomyślałam, że zapytam.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Conessa, wczoraj napisałaś inaczej: ;)

czytam to wszystko i wiele mnie z wami laczy. Te podobne smutki, relacje z rodziną,

No ale ok, dobrze, że piszesz co czujesz :)

Tak jak napisała Szubidka, te odczucia mogą być zmienne, raz tak, a raz zupełnie inaczej ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie nadążam z odpisywaniem ;) na poprzedniej stronie jest mój post do Conessy i Huśtawki.

 

Izzie, fajnie, że znalazłaś w sobie taką motywację do działania, jakby wytrych w systemie to "na przekór" terapeutce i to w tak trudnej chwili. Podziwiam Cie za to, że się nie poddałaś. Moja T. na ostatniej grupowej powiedziała do kogoś: ilu terapeutów tyle diagnoz jednej osoby, i nie ważne co oni mówią, ważne co sam czujesz, że jest prawdą. Niezły unik po tym jak zwaliła mi niebo na głowę ;)) ale postaram się sama określić co myślę o tej sytuacji i co chcę osiągnąć.

 

P.S. dzięki za link do psychiatriapolska.pl, przeczytałam tam przed chwilą artykuł o tym, że Bpd tłamszą również pozytywne emocje, czyli te których łapie się zdrowy człowiek, żeby dobrze funkcjonować, dobrze się rozwijać i zwlaczać złe nastroje. Można coś z tym zrobić :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szubidka,

Próbowałam,ale AA nie dla mnie.Wiem.Też o tym pomyślałam że jaką bym terapie nie chciałam zaciać,to pierwsza rzecz będzie diagnostyka w kierubku uzależnienia.I wtedy musiałabym kłamać co byłoby bez sensu...Dlatego tak się dołuję że nie mogę sobie z alko poradzić.Moim marzeniem jest ydac się na terapii zamkniętej ale mam stałą pracę i córkę...beznadzieja,bo rodzine mam 2000km odtąd i nie mam na kim liczyć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szubidka, mam jeszcze kilka stron wartych uwagi o bpd, ale to na moim laptopie, a nie mam go tutaj, więc kiedyś podeslę ;)

Wiesz co, napiszę nieskromnie, ale sama czasami siebie podziwiam, podnosiłam się w najgorszych momentach i szłam do przodu. Ale jak wpadałam w bagno, to już po całości. Jednak nie umiałam odpuścić i np. zawalić studia, musiałam zdawać super egzaminy i obronić się w czasie i to nie byle jak. A z tego co pamiętam zawsze gorzej ze mną było listopad-luty, więc akurat czas sesji.

Ostatnio terapeutka powiedziała, że zostały mi jedynie jakieś tam strzępki autoagresji. Ciekawe co powie 8.01 po ostatnich akcjach. Jakbym na siłe chciała jej pokazać, "nie, nie jest jeszcze ze mną dobrze, jeszcze musi się Pani mną zaopiekować".

Apropo diagnozy to jeszcze jakieś 2 lata temu bardzo sugerowałam się tym,że mam bpd i chyba trochę się nakręcałam, potęgowałam objawy, ale z czasem zaczęło łagodnieć to wszystko. na terapii w ogóle nie skupiamy się na diagnozie.

Coś w tym jest na pewno, że ile terapeutów, tyle diagnoz, chociaż u mnie każdy potwierdził bpd. Ale testów nigdy nie miałam.

 

Tak naprawdę to cały czas się poganiam, jakbym chciała być coraz lepsza i lepsza, pokazac terapeutce jaka jestem super. Ale.. właściwie nie mam pojęcia do czego dąże i co będzie później. Kompletnie nie wyobrażam sobie mojej przyszłości. Chyba terapia mnie trzyma. Bo niby jest dobrze, ale.. nie dobrze? nie wiemmm. Może już za dużo myślę.

 

-- 27 gru 2014, 20:17 --

 

huśtawka, 2 tys km od rodziny ?

no tak, kłamanie na początku nie ma sensu, i tak z czasem wyjdzie co i jak.

Kurczę, musi być hjakieś rozwiązanie :mhm:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Izzie - u mnie też Bpd wypisz wymaluj, naszczęście sporo właśnie atoagresji zewnętrznej już za mną. Teraz jakby sabotaż wewnętrzny - np. teraz postrzegam siebie jako człowieka bardzo trudnego, który nie dawał sobie rady w pracy. A to nieprawda, np. w jednej z prac, z której sama odeszłam szef był zdziwiony, chciał żebym została i mówił, że chciał mi dać cały etat. Tak patrząc z boku to jakby faza samoużalania się.

 

Dzięki :) Chętnie poczytam strony o Bpd, im więcej wiedzy tym umysł spokojniejszy.

 

Tak, coś może być w tym "nie, nie jest jeszcze ze mną dobrze, jeszcze musi się Pani mną zaopiekować". Znam to też u siebie. I kilka razy słyszałam o nagłym pogorszeniu się stanu pacjentów z nerwicą przy zbliżającym się końcu terapii. Ja np. ostatnio starałam się zamienić znów w 15-letnie dziecko i schować przed światem hehe a tu nie ma jak.

 

Apropo diagnozy to jeszcze jakieś 2 lata temu bardzo sugerowałam się tym,że mam bpd i chyba trochę się nakręcałam, potęgowałam objawy, ale z czasem zaczęło łagodnieć to wszystko. na terapii w ogóle nie skupiamy się na diagnozie.

 

A ile czasu chodzisz na terapię? Pewnie już wcześniej pisałaś ale przepraszam, nie mogę sobie przypomnieć.

 

Huśtawka - bardzo Ci współczuję, to trudna sytuacja mieć problemy ze sobą, mieć córkę i rodzinę tak daleko. Dobrze, że masz stałą pracę i to forum. Czemu AA jest nie dla Ciebie? Jeśli chwilowo nie ma innej rady może warto się przemóc? Piszesz o zamknietej kilinice nerwic? Jeśli tak, to z tego co wiem nie przyjmą dopóki nie przejdziesz leczenia od uzależnienia. Skapną się szybko. Chodzi o to, że terapia nie będzie działać jeśli będziesz zatruwać się alkoholem. Nie chciałabym się jednak wymądrzać, wiem, że czasem bywa tak ciężko, że trudno cokolwiek zrobić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Izzie - u mnie też Bpd wypisz wymaluj, naszczęście sporo właśnie atoagresji zewnętrznej już za mną. Teraz jakby sabotaż wewnętrzny - np. teraz postrzegam siebie jako człowieka bardzo trudnego, który nie dawał sobie rady w pracy. A to nieprawda, np. w jednej z prac, z której sama odeszłam szef był zdziwiony, chciał żebym została i mówił, że chciał mi dać cały etat. Tak patrząc z boku to jakby faza samoużalania się.

No widzisz, czyli nie jesteś najgorsza w pracy, ale wewnętrzy krytyk jest bardzo ostry.. Trzeba nad samooceną popracowac. ja mam to samo.

 

"nie, nie jest jeszcze ze mną dobrze, jeszcze musi się Pani mną zaopiekować" - Zdecydowanie coś jest na rzeczy. Tym bardziej, że od wakacji mówiłam tylko i wyłącznie o końcu terapii i strasznie mama na to naciska, więc musiałam się zbuntować.

Słuchaj, Ty się zachowywałaś jak 15 latka, a ja jak 16 latka :D Nawet na ostatniej sesji powiedziałam, że tak właśnie się czuję, jak zbuntowana nastolatka, która ma totalnie gdzieś wszystko i myśli, że może wszystko itd.

Na terapię chodzę 2 lata. I tak ostro zaczęłam się buntować w listopadzie jak mijały 2 lata i przeszłam na 1 sesje/tyg.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szubidka,

Ale ja wiem...I moim jedynym marzeniem i nadxieją to zacząć terapie uzależnień na oddziale zamkniętym.Jeden miesiąc-jedyna nadzieja...Choć na razie to nie jest możliwe.Może namówię swoją mame na przyjazd i pomóc mi ale nie wiem...ona jest uzależniona od mojego ojca,no wiecie,przemoc psychiczna i wszystko co się tym wiązę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przez połowę dnia byłam w niebie. Miałam coś jakby hipomanię, podwyższony nastrój, czułam się piękna, pewna siebie, że mogę zrobić wszystko, nic nie jadłam, w ogóle nie odczuwałam głodu, tyle rzeczy załatwiłam, tyle udało mi się zrobić, wysprzątałam dodatkowo cały dom, byłam bardzo rozmowna, gadka się kleiła, nie było jak zwykle ciszy. Było mi bardzo gorąco, serce biło bardzo szybko i tak ciężko się oddychało, ale było to przyjemne uczucie. Czułam się jakbym wypiła kilkanaście mocnych kaw naraz. A tak od 20 powoli zaczęło spadać dobre samopoczucie, znów powrót do tego smutku, przygnębienia. Gdyby ten podwyższony nastrój mógł trwać dłużej..., a tak przychodzi taki dzień raz na kilka tygodni, eh:( Jedyny minus, że wydałam trochę więcej kasy, bo nie zastanawiałam się nad tym, robiłam wszystko impulsywnie. Też macie takie coś?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Izzie - nie, swoją pracę wykonywałam bardzo dobrze, raczej miałam problemy z integracją i kontaktowaniem się z ludźmi oraz napiętą twarzą, że tak powiem. Moje humory widać po mnie, mimo że staram się nimi nie dzielić, czasem nawet o nich nie wiem, a ludzie je widzą i źle się czują jak siedzę np. naburmuszona.

 

Hehe może za jakiś czas wiek emocjonalny podskoczy nam do realnego, może tak etapami ;)

 

2 lata to połowa tego co ja. Czujesz, że już kończysz terapię? Ja jeszcze na pewno nie, narazie robię dyplom. Jak go ogarnę to pracę a potem chciałabym mieć chłopaka ale tak szybko to nie idzie ;)

 

Huśtawka - aha, rozumiem, było by super gdyby Ci się udało, jeśli widzisz w tym swoją szansę. Warto o nią walczyć, może ktoś z przyjaciół mógłby się zaopiekować małą? Albo jej tata? Miesiąc to nie jest dużo, można to potraktować jakgdyby trafiła Ci się jakaś "zwyczajna" choroba i musiała byś iść do szpitala. To sie zdarza, taka przerwa.

 

Caramel rose - miałam tak jak jakis czas temu, zakochałam sie w kimś, uprawiałam sport, chodziłam do szkoły i pracowałam. I wpadłam w taki ciąg jakiś emocjonalny, że wieczorami miałam tak jak piszesz, walenie serca i dostawałam kręcka, umiałam zrobić wszystko, pogodzić ze wszystkim, 300% normy. Żeby zasnąć musiałam np. zwieszać głowę z łóżka bo myslałam, że to serce wyskoczy mi z klatki piersiowej. Nie wspominam tego dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pisalam ze wiele mnie z Wami łączy ale chodzili mi o to ze podobne rzeczy robimy. A co do rozumienia tego ci pisze to mam chaos, ale spoko

huśtawka, to musi byc trudne bardzo. Czesto myslalam sobie o tym co by bylo gdybym nie mogla isc na terapie wlasnie z takich wzgledow. Matko kochana... Umarłabym chyba wiec Ty jestes bardzo dzielna kobieta i mamą. Mam nadzieje, ze uda Ci sie cos wykombinować i w końcu pomożesz sobie a inni Tobie.

 

caramel rose u mbw podobnie. Spadki i skoki nastrojów to moja specjalność. Powodem moze byc wszystko, myśli, jakieś slowo, największy problem mam z myslami paranoicznymi, wystarczy zw cos mi wejdzie nagle do Glowy i dzieje sie dramat.

Wczoraj wieczorem po napisaniu postu znów bylo gorzej. Martwi mnie to ze znowu czuje w sobie taka sama zla sile co kiedyś, ktora pozwalala mi sie ciąć i robić krzywdę. W rezultacie nie zrobilam nic tylko mój facet dostal milion smsów. Potem napisalam do niego i nie odp... Pewnie spal a ja juz projekcje swoje mialam. Ledwo przespalam noc bo wyobrażenia nie daly. Zbudzilam sie z koszmarów, z walacym sercem i probuje wytłumaczyć sobie ze to tylko sny...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×