Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)


atrucha

Rekomendowane odpowiedzi

Cześc Dziewczyny :)

Czytam dalej artykuły i znalazłam coś ciekawego o leczeniu [z dobrego artykułu napisanego przez osobę, która leczy borderów]:

"Podsumowując można stwierdzić, że to co jest kwintesencją procesu terapii, to swoiste gubienie się i ponowne odnajdywanie swojego znaczenia. Gubienie się w pograniczu (psychozy i nerwicy, medycyny i psychologii, psychiatrii i psychoterapii) i znajdywanie się w coraz większym stopniu. Ale proces ten jest bardzo trudny, żmudny i obciążający. Jednak pacjenci z pogranicza, jak mało kto, są skłonni szukać naprawdę dobrej terapii, ponieważ nie znoszą stanów rozmycia, pomieszania i pogubienia, jakich dotychczas doświadczali. Ta determinacja jest niezwykle istotna w terapii, podobnie jak gotowość uznania swoich i czyichś granic."

http://psychiatria.mp.pl/zaburzenia_osobowosci/show.html?id=77329

 

To taka huśtawka, nomen omen ;) w tej terapii. Jest craz lepiej, potem regres [pogubienie] bardzo trudne [mam to teraz], a potem krok do przodu. Po każdym regresie jest większy krok do przodu. Tak to zrozumiałam i taką mam ogromną nadzieję, że po to jest mój regres teraz, żeby potem mógłbyć progres. Czy któraś z Was się z tym zetknęła podczas swojej terapii?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I czułaś potem krok do przodu? Kucze bo mi się wydaje, że mam pierwszy raz od 4 lat taki regres i byłam przestraszona - co się dzieje, czy ja wszystko tracę, co się stało z tyloma latami terapii - ale może musi byc ten skok w tył, żeby przyszedł skok w przód?

 

Uczepiłam sie tej myśli, jak głupia ale szukam wytrychu w tym systemie, to jakby być pod taflą lodu i szukać przerembla.

 

Conessa jak się w ogóle dzisiaj czujesz? W nocy miałaś koszmary, ja też miałam dziwny sen i ktoś jeszcze z forum miał koszmar. Może taka noc była.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A czy ktoś wie co siE dzieję z Flora3?? Nie pisała od 23 grudnia...

 

-- 28 gru 2014, 14:40 --

 

I czułaś potem krok do przodu? Kucze bo mi się wydaje, że mam pierwszy raz od 4 lat taki regres i byłam przestraszona - co się dzieje, czy ja wszystko tracę, co się stało z tyloma latami terapii - ale może musi byc ten skok w tył, żeby przyszedł skok w przód?

 

Uczepiłam sie tej myśli, jak głupia ale szukam wytrychu w tym systemie, to jakby być pod taflą lodu i szukać przerembla.

 

Conessa jak się w ogóle dzisiaj czujesz? W nocy miałaś koszmary, ja też miałam dziwny sen i ktoś jeszcze z forum miał koszmar. Może taka noc była.

A czym ten Twój regres dokładnie się wyraża? Ja też raz miałam takie poczucie że tracę w terapii wszystko to czego się nauczyłam.Powiedziałam to terapeutce,a ona mi odpowiedziała że tak mi się tylko wydaję i że ona tak nie uważa.Więc może wszystko jest tylko w naszych głowach?..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szubidka, po takich atakach jak wczoraj i koszmarnej nocy jestem wykonczona, wiec dzis ani reka ani nogą jak to sie mówi. Plakac przestalam bo tez sily brak, ale smutek dopadl. Mam kiepski nastrój ogólnie. Nie widzę sensu by isc do pracy, by cokolwiek w życiu robić. Na chwilę obecna poddaję się..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szubidka, tak, coś w tym jest. Ja w terapii non stop doświadczam tych huśtawek jakby nie patrzeć. Dopiero jakoś po roku, może więcej coś drgnęło, chwile było dobrze, krok do tyłu, żeby za chwilę zrobić 2 mocne kroki do przodu. I tak co jakiś czas. Nawet ostatnio miałam niezły zjazd, a teraz czuję się jak nowo narodzona. Taka sinusoida. Często terapeutka używa tego słowa.

huśtawka, nie mam pojęcia co z Flora3. hmm

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki ze pytasz, a wy tez po takich nocach i napadach jestescie jak po egzorcyzmie? :)

Co do regresu u mnie to tak. Mam tak ze potem jest zajebiscie, duże checi i sila.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Conessa, Może odpocznij po prostu, teraz tak Ci się wydaje, że się poddajesz, zmęczenie, niewyspanie, koszmarna noc..

Ja miałam straszne koszmary jak brałam wenlafaksynę. Niemalże stany psychotyczne jakieś. Teraz często mi się śni, że pies mnie gryzie, co kilka dni mam ten sen z psami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale dziewczyny,z tymi huśtawkami to nic dziwnego-przecież częsta zmiana nastroju to jeden z podstawowych objawów borderline...

 

-- 28 gru 2014, 15:12 --

 

Conessa, Może odpocznij po prostu, teraz tak Ci się wydaje, że się poddajesz, zmęczenie, niewyspanie, koszmarna noc..

Ja miałam straszne koszmary jak brałam wenlafaksynę. Niemalże stany psychotyczne jakieś. Teraz często mi się śni, że pies mnie gryzie, co kilka dni mam ten sen z psami.

A jak kiedy byłam na wenla to miałam piękne sny,wielokrotnie erotyczne włącznie z orgazmem w trakcie snu :105:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

huśtawka, erotyczne też miałam :D generalnie bardzo duuużo na wenli mi się śniło, cała fantastyka, wszystko :D ale nie wiem dlaczego w taki sposób oddziaływała z alkoholem! Koszmary, omamy, jakieś schizy, krzyczałam itd.. Nawet nie chcę tego pamiętać.

Teraz też sporo mi się śni. czasami jednej nocy 4-5. Chyba w taki sposób odreagowuję napięcie, stresy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To taka huśtawka, nomen omen ;) w tej terapii. Jest craz lepiej, potem regres [pogubienie] bardzo trudne [mam to teraz], a potem krok do przodu. Po każdym regresie jest większy krok do przodu. Tak to zrozumiałam i taką mam ogromną nadzieję, że po to jest mój regres teraz, żeby potem mógłbyć progres. Czy któraś z Was się z tym zetknęła podczas swojej terapii?

 

Miałam coś takiego, pamiętam jak w pierwszej fazie terapii zaczęłam czuć się gorzej, miałam ogromne lęki, ciężko było wyjść z domu, na terapię nieraz przychodziłam po alkoholu, potem zerwałam terapię i wpadłam w stany psychotyczne, a jak z tego wyszłam i wróciłam na terapię to nastąpił przełom i poprawa w pewnych sferach, co najważniejsze zaczęłam sobie zdawać sprawę z różnych mechanizmów obronnych.

 

Mam propozycję randki, ale im bliżej tego spotkania (wtorek), tym bardziej się boję, mam ogromne nerwy. Boję się bardzo:/ Ja się do tego kompletnie nie nadaję, chyba to odwołam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

quote="izzie"]Conessa, Może odpocznij po prostu, teraz tak Ci się wydaje, że się poddajesz, zmęczenie, niewyspanie, koszmarna noc..

Ja miałam straszne koszmary jak brałam wenlafaksynę. Niemalże stany psychotyczne jakieś. Teraz często mi się śni, że pies mnie gryzie, co kilka dni mam ten sen z psami.

A jak kiedy byłam na wenla to miałam piękne sny,wielokrotnie erotyczne włącznie z orgazmem w trakcie snu :105:

 

o kurde, chcę to ;)

 

to nie po koszmarach tylko tak sie czuję. Czuję że jestem w kiepskim stanie psychicznym ogólnie i ciągle bym spala lub nie, nie wychodzila i nic nie robila.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam propozycję randki, ale im bliżej tego spotkania (wtorek), tym bardziej się boję, mam ogromne nerwy. Boję się bardzo:/ Ja się do tego kompletnie nie nadaję, chyba to odwołam.

A jakbyś miała to opisać, to czego właściwie się boisz ?

 

Conessa, może masz po prostu gorszy okres ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jakbyś miała to opisać, to czego właściwie się boisz ?

 

Dużo tych lęków:

- że się nie spodobam i powie mi to chamsko, poczuję odrzucenie,

- że dla mnie to "tylko" randka, a ten ktoś będzie sobie robił nadzieję już na starcie, boję się, że trafię na świra, który będzie mnie zadręczał telefonami (kilka razy na takich trafiłam, mam pecha ogólnie),

- że coś z tego wyjdzie i się zakocham (a nie chce miłości, bo przez nią robię się słaba, zaczynam być bardzo zaborcza, zazdrosna, "zlewam się" w jedno z drugą osobą,

- boję się właśnie pochłonięcia i bliskości,

- dawno nie byłam na randce, jakieś 4 lata, bo ciągle tchórzyłam i odwoływałam w ostatniej chwili,

- poza tym po co się umawiać, jak ja nie planuję być z kimś, nie chcę męża i dzieci, nie czuję się dorosła (wybiegam już w przyszłość, ale tak mam),

- od tylu lat jestem sama, że przyzwyczaiłam się do swojej samotności, dla mnie bycie w związku jest dziwne, a jednak coś mnie popchnęło by się umówić, dziwne to,

Dużo tych obaw, wiem, że to tylko jedno spotkanie, dla mnie niezobowiązujące, ale nie wiem co ta druga osoba myśli. Nie wiem jak dotrwam do wtorku, choć wyobrażam sobie, że terapeuta powiedziałby, żebym poszła i się przekonała, bo nic nie tracę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba tak, trwa juz 2 miesiąc. Szkoda gadać. Nie nadaje sie do życia po prostu.

 

Jestem ciekawa Twojej randki carmel... Nie boj sie, spotkaj sie moze na takiej zasadzie zebys nie myślała ze to jakis sprawdzian czy test na którym musisz dobrze wypaść . jak mi sie nie podobalo to zawsze cos odwalalam i zachowywałam zupełnie na luzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A czy ktoś wie co siE dzieję z Flora3?? Nie pisała od 23 grudnia...

 

Wydaje mi się, że widziałam ja wczoraj w innym wątku. Może tutaj chwilowo nie zagląda?

 

Huśtawka, to się objawia tym, że od około 2 lat już było dość dobrze, dbałam o siebie, osiągałam sukcesy, potrafiłam dążyć do celów, miałam wysoką średnią i stypendium, czułam się atrakcyjnie, dostałam 2 prace na poziomie i z dobrą pensją. Byłam na pewno pogodniejsza.

 

A regres wygląda tak, że siedzę w domu, nie mogę się zmusić żeby pójść wcześniej spać, wydaje mi się że zbrzydłam, boję się że nie zdam dyplomu, wypisałam się ze sportu. Jakiś czas temu miałam psychozy, jedna półkula mózgu mówiła: oni się z ciebie śmieją, namówili się, a druga: nie, to jest raczej nie możliwe - co się z Tobą dzieje?? Zaczęły wypadać mi włosy, pojawiły się lęki, poszłam do psychiatry po leki.

 

Odczówam to jako regres bo już sobie radziłam, zarabiałam pieniądze i miałam realne fajne cele. A teraz jakby mi ktoś nogi podciął.

Biorę pod uwagę, że mogłam się bardzo wystraszyć np. dyplomu, tego że Babcia idzie właśnie do szpitala bo ma raka, tego że Mama stała się bezrobotna i sobie nie radzi etc. etc. i próbuję stać się znów dzieckiem, co nic nie musi.

 

Moja t. też jakby nie zwraca na to uwagi tylko mówi: wróciłaś do rodziny - to bardzo dobrze.

 

-- 28 gru 2014, 16:53 --

 

Dzięki Dziewczyny za odpowiedzi, że u Was tez tak było. To daje nadzieję, że nawet po przejściach psychotycznych nadchodzi progres. Już się nie użalam tylko ogarniam :)

 

Caramel Rose - mam tak jak Ty z tymi randkami i też bym się bała. Można iść i potraktować ją jako trening, przyzwyczaić. Trzymam kciuki za pójście. To tylko jedna randka, potem można się nie odezwać ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×