Skocz do zawartości
Nerwica.com

Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem


gosia hd

Rekomendowane odpowiedzi

48 minut temu, Lorra78 napisał:

Witam wszystkich ponownie. Widzę że trochę się rozkręciliscie znowu więc może i ja się włączę. Witaj SayYes, jesteś nowy tutaj? Czytam i domyślam się że masz duże doświadczenie w sprawie tematu. 

Przypomnę może z grubsza o sobie : otóż bralam lorafen 17 lat, odstawilam w szpitalu w ciągu 3 tygodni schodząc po 0,5 mg na tydzień. Końcowa dawka to 1,5 mg. Jak się teraz okazuje to był cios dla mojej psychiki i od 17 miesięcy jestem w totalnej rozsypce. Po pół roku od odstawienia mój psychiatra przepisał mi diazepan w kroplach bo nie mógł patrzeć na moje cierpienie, bralam go może 4 miesiące po 5 do 7 kropli co kilka dni. Potem dostałam znowu lorafen ale bralam go tylko a może aż 62 dni po 0,5 mg na dobę. Teraz od 3 miesiący nie biorę nic, jestem na 0 i każdy dzień to koszmar który nie ma końca. Dzisiaj znowu okropnie, mam napady placzu, rozdrażnienie, smutek na przemian z okropnym lękiem, niepokojem. Najchętniej zaszylabym się nie wiem gdzie, żeby nic nie czuć nie widzieć. Czy to możliwe żeby człowiek wyszedł z takiego stanu?! 

Jaslababa powinnaś sprubowac z tym antydepresantem bo inaczej nie bedziesz wiedzieć czy rzeczywiście właśnie to Ci pomoże. Jak teraz sobie radzisz? Dlugo się nie odzywalaś, lekarz znowu przepisuje Ci benzo? 

SayYes jak długo bierzesz lorafen, czy słyszałeś żeby leki z grupy benzodiazepin może zniszczyć komórki mózgowe?? Tak się tego boję. Pozdrawiam wszystkich 🤗

 

Hej. Lorafen biorę krótko ale od razu 2,5 mg przez 3 mce… teraz w ciągu miesiąca zszedłem na 0,5 i mam zamiar dalej redukowac…. wcześniej przez 2 lata bralem xanax który rzuciłem zaczynając brac lorafen… xanaxu nie biorę już 9 tyg... Bardzo długo brałaś Lorafen i niepotrzebnie do niego wróciłaś.... Nie bierzesz zadnych antydepresantów??? A brałaś kiedyś jakieś ??? Z tego co wiem benzo nic nie niszczy w mózgu ale zmienia tam dużo i potrzeba sporo czasu aby to uporządkować... To normalne że żle się czujesz... dzisiaj mimo 0,5 Lorafenu i pregabaliny czułem się tak samo jak Ty... Myślę że u Ciebie może się nakładać odstawienie z depresją i nerwicą a z tym cos trzeba robic...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, SayYes napisał:

Hej. Lorafen biorę krótko ale od razu 2,5 mg przez 3 mce… teraz w ciągu miesiąca zszedłem na 0,5 i mam zamiar dalej redukowac…. wcześniej przez 2 lata bralem xanax który rzuciłem zaczynając brac lorafen… xanaxu nie biorę już 9 tyg... Bardzo długo brałaś Lorafen i niepotrzebnie do niego wróciłaś.... Nie bierzesz zadnych antydepresantów??? A brałaś kiedyś jakieś ??? Z tego co wiem benzo nic nie niszczy w mózgu ale zmienia tam dużo i potrzeba sporo czasu aby to uporządkować... To normalne że żle się czujesz... dzisiaj mimo 0,5 Lorafenu i pregabaliny czułem się tak samo jak Ty... Myślę że u Ciebie może się nakładać odstawienie z depresją i nerwicą a z tym cos trzeba robic...

No wiem że nie powinnam do niego wracać ale myślałam że choć na chwilę po czuję się lepiej, teraz jestem pewna że nie wrócę już do brania bo to nic nie wnosi a wręcz przeciwnie. Od lat biorę wenlafaksyne a na depresję lecze się już od 18 lat. W szpitalu a byłam tam pół roku co rusz wprowadzano mi nowy antydepresant który za każdym razem nie działał. Teraz od 9 miesięcy znowu biorę wenlafaksyne ale nie czuję żadnej poprawy. U mnie najgorsze są natretne mysli, w sumie przez cały dzień mam w głowie wszystko, nawet nie umiem dokładnie opisać czego one dotyczą. Też tak masz? Ciągle jestem zmęczona, boli mnie kark, napięte mięśnie, myśli o śmierci, strach, niepokój. Ostatnio okazało się że mam grzybicę jamy ustnej, tego swinstwa wcześniej nie mialam. Czy może powinnam zmienić antydepresanta? Ty bierzesz nie długo czyli myślę że to jest plus, ja lorafen bralam przez prawie połowę swojego życia więc tym bardziej boję się że nigdy nie dojdę do siebie 😔

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, SayYes napisał:

Hej. Lorafen biorę krótko ale od razu 2,5 mg przez 3 mce… teraz w ciągu miesiąca zszedłem na 0,5 i mam zamiar dalej redukowac…. wcześniej przez 2 lata bralem xanax który rzuciłem zaczynając brac lorafen… xanaxu nie biorę już 9 tyg... Bardzo długo brałaś Lorafen i niepotrzebnie do niego wróciłaś.... Nie bierzesz zadnych antydepresantów??? A brałaś kiedyś jakieś ??? Z tego co wiem benzo nic nie niszczy w mózgu ale zmienia tam dużo i potrzeba sporo czasu aby to uporządkować... To normalne że żle się czujesz... dzisiaj mimo 0,5 Lorafenu i pregabaliny czułem się tak samo jak Ty... Myślę że u Ciebie może się nakładać odstawienie z depresją i nerwicą a z tym cos trzeba robic...

Biorę również od około 3 miesięcy pregabaline na noc 75 mg a od 4 tygodni również 50 mg w dzien. Nie chcę brać więcej bo dużo naczytalam się że o jej właściwościach uzalezniajacych. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Jastara napisał:

Dzięki za wyczerpujące odpowiedzi, zaglądaj tutaj bo myślę że wielu z nas możesz pomóc.Pozdrowienia

Nie ma sprawy... Po prostu dożo czytam na ten temat bo sam mam podobne problemy. Słychaj a Możesz wymienić dokładnie wszystkie objawy jakie Masz ? I z jakiego powodu zaczęłaś zazywac benzo ? W sensie co dokładnie się stało ? Pczywiście jeżeli chcesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, SayYes napisał:

Nie ma sprawy... Po prostu dożo czytam na ten temat bo sam mam podobne problemy. Słychaj a Możesz wymienić dokładnie wszystkie objawy jakie Masz ? I z jakiego powodu zaczęłaś zazywac benzo ? W sensie co dokładnie się stało ? Pczywiście jeżeli chcesz.

Witaj, ja zaczęłam chorować 2 lata temu .Zaczęło się ogromnym skokiem ciśnienia i atak paniki.Żyłam przez kilka lat w permanentnym stresie no i w końcu coś pękło.Te ataki miałam prawie codziennie.Najpierw leczyli mnie na nadciśnienie, bez skutku.Brałam leki które obniżaly ciśnienie i puls okropnie, a wieczorem o tej samej porze co pierwszy atak skok ciśnienia i histeria.Kardiolog, badania, wsxystko ok.w końcu wysłali mnie do psychiatry.No i alprox zadziałał, skok ciśnienia i panika - żadne leki nie pomagały jedynie alprox.W końcu kardiolog stwierdził że on nie ma co leczyć, zaczęłam przyjmować sertranorm/antydepresant/ no i doraźnie alprox.Było dobrze, psychiatra odstawil antydepresant , ataki były coraz rzadsze.Jednak źle się czułam, nie wiedziałam wtedy ale myślę że już bylam uzalezniona.No i tak od roku biorę codziennie, dopiero jak zaczęłam szperac w internecie zrozumiałam że mam 2 problemy : nerwicę i uzależnienie.Próbowałam rzucić od razu, wytrzymałam 4 dni, skończyło się na sorze w wigilię, ciśnienie 200/120, drgawki.Od czerwca mam nowego psychiatrę i schodzę powolutku z dawki 1,5.Teraz stoję na 1mg ale strasznie się czuję.Najgorsza słabość od rana do wieczora, palenie skóry calego ciała, bóle i zawroty głowy, częste skoki ciśnienia w górę lub w dół, no i te kopniaki i szarpanie serca tego boję się najbardziej.Uczucie że zemdleje.Nerwica ma się dobrze, ostatnio jak była karetka to lekarz powiedział że tej nerwicy już nie wylecze😞.No i co ja mam zrobic?Muszę brać ten alprox bo fizycznie nie wytrzymuje, jak mam atak paniki to działa doskonale, ale ogólnie osłabia bardzo , jestem po nim słaba jak mucha.Dziś idę do psychiatry, nie wiem czy zasugerować mu tą pregabaline?Co myslisz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Lorra78 napisał:

No wiem że nie powinnam do niego wracać ale myślałam że choć na chwilę po czuję się lepiej, teraz jestem pewna że nie wrócę już do brania bo to nic nie wnosi a wręcz przeciwnie. Od lat biorę wenlafaksyne a na depresję lecze się już od 18 lat. W szpitalu a byłam tam pół roku co rusz wprowadzano mi nowy antydepresant który za każdym razem nie działał. Teraz od 9 miesięcy znowu biorę wenlafaksyne ale nie czuję żadnej poprawy. U mnie najgorsze są natretne mysli, w sumie przez cały dzień mam w głowie wszystko, nawet nie umiem dokładnie opisać czego one dotyczą. Też tak masz? Ciągle jestem zmęczona, boli mnie kark, napięte mięśnie, myśli o śmierci, strach, niepokój. Ostatnio okazało się że mam grzybicę jamy ustnej, tego swinstwa wcześniej nie mialam. Czy może powinnam zmienić antydepresanta? Ty bierzesz nie długo czyli myślę że to jest plus, ja lorafen bralam przez prawie połowę swojego życia więc tym bardziej boję się że nigdy nie dojdę do siebie 😔

Czytałem że niezależnie od czasu... rzucenie benzo i powrót do stanu sprzed jest dla wszystkich możliwy.... tylko tutaj pojawia się pytanie jaki był stan sprzed ??? Co spowodowało że żaczęłaś brać Lorafen??? Bo może to wróciło. Moim zdaniem skoro źle się czujesz pomimo tego że bierzesz ten antydepresant to może warto go zmienić... np. na paroxetynę ??? Zapytaj o to swojego lekarza. Pregabaliny bierzesz za mało żeby była efektywna. Dawka najbardziej korzystna to 150 razy dwa... ale o to też zapytaj lekarza. Widzisz wszyscy mamy ciężko... Ja w sobotę czułem się bardzo dobrze... i wtedy pokawia się ta nadzieja że może już tak zostanie … ale niestety w niedziele już było kiepskawo... później slabo przespana noc... może ze 4 godziny w sumie no i bardzo kiepski ranek... w następnym poście napiszę jak to się u mnie zaczęło i jak rozwijało.... Myślę że każdy powinien coś takiego tutaj napisać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Jastara napisał:

Witaj, ja zaczęłam chorować 2 lata temu .Zaczęło się ogromnym skokiem ciśnienia i atak paniki.Żyłam przez kilka lat w permanentnym stresie no i w końcu coś pękło.Te ataki miałam prawie codziennie.Najpierw leczyli mnie na nadciśnienie, bez skutku.Brałam leki które obniżaly ciśnienie i puls okropnie, a wieczorem o tej samej porze co pierwszy atak skok ciśnienia i histeria.Kardiolog, badania, wsxystko ok.w końcu wysłali mnie do psychiatry.No i alprox zadziałał, skok ciśnienia i panika - żadne leki nie pomagały jedynie alprox.W końcu kardiolog stwierdził że on nie ma co leczyć, zaczęłam przyjmować sertranorm/antydepresant/ no i doraźnie alprox.Było dobrze, psychiatra odstawil antydepresant , ataki były coraz rzadsze.Jednak źle się czułam, nie wiedziałam wtedy ale myślę że już bylam uzalezniona.No i tak od roku biorę codziennie, dopiero jak zaczęłam szperac w internecie zrozumiałam że mam 2 problemy : nerwicę i uzależnienie.Próbowałam rzucić od razu, wytrzymałam 4 dni, skończyło się na sorze w wigilię, ciśnienie 200/120, drgawki.Od czerwca mam nowego psychiatrę i schodzę powolutku z dawki 1,5.Teraz stoję na 1mg ale strasznie się czuję.Najgorsza słabość od rana do wieczora, palenie skóry calego ciała, bóle i zawroty głowy, częste skoki ciśnienia w górę lub w dół, no i te kopniaki i szarpanie serca tego boję się najbardziej.Uczucie że zemdleje.Nerwica ma się dobrze, ostatnio jak była karetka to lekarz powiedział że tej nerwicy już nie wylecze😞.No i co ja mam zrobic?Muszę brać ten alprox bo fizycznie nie wytrzymuje, jak mam atak paniki to działa doskonale, ale ogólnie osłabia bardzo , jestem po nim słaba jak mucha.Dziś idę do psychiatry, nie wiem czy zasugerować mu tą pregabaline?Co myslisz?

Na pewno porozmawiaj o tym coaxilu i pregabalinie… zapytaj o tryptofan ale jak znam zycie powie ze nie bo to jest suplement diety.... Powiem CI co ja bym zrobił na Twoim miejscu... A Ty zrób jak uważasz.... Pregabalina 2 x 75, rano i wieczorem.… jak nie zadziała przez 3 tyg to wtedy 150 x 2.... Na początku Możesz mieć zawroty głowy i uczucie odrealnienia... to normalne i mija po dwóch dniach.... Ten lek jest bardzo bezpieczny... do tego na noc bym spróbował l tryptofan 500 mg firmy Svanson.... przez 30 dni. Jeżeli to wszystko nie pomoże to odstawić l tryptofan i zacząć zażywać Coaxil… Powiem Ci tylko jedno co zawsze Powinnaś mieć w glowie jak zaczyna się atak lub zle się czujesz... Odstawiam benzo więc mam prawo się zle czuc,,, Do tej pory nie umarłam to tym razem też nie umrę... to tylko lęki i atak paniki. W następnym poście dokładnie opiszę swój przypadek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, SayYes napisał:

Na pewno porozmawiaj o tym coaxilu i pregabalinie… zapytaj o tryptofan ale jak znam zycie powie ze nie bo to jest suplement diety.... Powiem CI co ja bym zrobił na Twoim miejscu... A Ty zrób jak uważasz.... Pregabalina 2 x 75, rano i wieczorem.… jak nie zadziała przez 3 tyg to wtedy 150 x 2.... Na początku Możesz mieć zawroty głowy i uczucie odrealnienia... to normalne i mija po dwóch dniach.... Ten lek jest bardzo bezpieczny... do tego na noc bym spróbował l tryptofan 500 mg firmy Svanson.... przez 30 dni. Jeżeli to wszystko nie pomoże to odstawić l tryptofan i zacząć zażywać Coaxil… Powiem Ci tylko jedno co zawsze Powinnaś mieć w glowie jak zaczyna się atak lub zle się czujesz... Odstawiam benzo więc mam prawo się zle czuc,,, Do tej pory nie umarłam to tym razem też nie umrę... to tylko lęki i atak paniki. W następnym poście dokładnie opiszę swój przypadek

Dzięki, zapytam o pregabaline, tylko powiedz czy ją używa się zamiast alproxu? Czy tylko pomaga ona w odstawianiu?Ja już tracę nadzieję, tak długo to trwa, to samopoczucie, żeby choć godzinę dziennie poczuć się jak dawniej, to moje marzenie.Chciałabym tyle rzeczy zrobić, pojechać gdzieś, ale ja ledwo chodzę po nogach, no nic tylko ryczec.No i to serce, 3 grudnia znowu idę do kardiologa, w maju miałam echo serca ok.Masz rację, w razie ataku będę myśleć pozytywnie, ale wątpię czy będę na tyle silna😞.Pozdrawiam i pisz, to też pomaga takim jak ja, a jest nas dużo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Jastara napisał:

Dzięki, zapytam o pregabaline, tylko powiedz czy ją używa się zamiast alproxu? Czy tylko pomaga ona w odstawianiu?Ja już tracę nadzieję, tak długo to trwa, to samopoczucie, żeby choć godzinę dziennie poczuć się jak dawniej, to moje marzenie.Chciałabym tyle rzeczy zrobić, pojechać gdzieś, ale ja ledwo chodzę po nogach, no nic tylko ryczec.No i to serce, 3 grudnia znowu idę do kardiologa, w maju miałam echo serca ok.Masz rację, w razie ataku będę myśleć pozytywnie, ale wątpię czy będę na tyle silna😞.Pozdrawiam i pisz, to też pomaga takim jak ja, a jest nas dużo

Pregabalinę Masz żażywać równolegle do alproxu i sukcesywnie z niego schodzić....Nie zawsze tutaj będę ale w razie gdybys potrzebowała wsparcia znajdziesz mnie na facebooku  https://www.facebook.com/SayYes1977?ref=bookmarks

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, SayYes napisał:

Pregabalinę Masz żażywać równolegle do alproxu i sukcesywnie z niego schodzić....Nie zawsze tutaj będę ale w razie gdybys potrzebowała wsparcia znajdziesz mnie na facebooku  https://www.facebook.com/SayYes1977?ref=bookmarks

Nie mam konta na fb, jeśli będziesz tu zaglądał od czasu do czasu to mnie poratujesz dobrym słowem.Dzięki za wyczerpujące wskazówki i rady, pozdrowienia😍

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak jak mówiłem opiszę swój przypadek... Będzie długi wpis ale może komuś coś pomoże albo uświadomi. Od zawsze żyłem w permanentnym stresie z którym sobie dobrze radziłem. Nie zwracałem uwagi na żadne bóle nie chodziłem do lekarza i nie zastanawiałem się dlaczego zle się czuje w galerii czy na poczcie... żyłem i nie martwiłem się tymi pierwszymi objawami nerwicy.... Aż do 2017 roku. Zaczęło się od wizyty u dentysty... Chciałem dwie plomby a usłyszałem: Pan ma zmiany nowotworowe na dziąsłach proszę udać się do specjalisty... Dwa tygodnie stresu. Postanowiłem rzucić palenie a paliłem bardzo dużo... tzn przerzuciłem się na e papierosa... Zanim wizyta u specjalisty doszła do skutku będąc w galerii handlowej z koleżanką dostałem częstoskurczu i panicznego lęku... Karetka... szpital... badania... niski poziom potasu, obserwacja i do domu. Nie przejąłem się... od dawna wiedziałem że mam wadę serca tzw zespół barlowa…. w sumie niegroźny ale zapisałem się do kardiologa. W międzyczasie specjalista wykluczył chorobę nowotworową... Super.... Wizyta u kardiologa... pierwsza sugestia że to nerwica.... przepisane potas i magnez oraz skierowanie na echo serca.... I kolejny atak częstoskurczu w pracy, karetka, szpital... wszystko ok... pewnie nerwica.... Na echo serca pani wyszło duża niedomykalność zastawki mitralnej natychmiast konsultować się z kardiochirurgiem... I po tygodniu wizyta... kolejne echo u specjalisty wysokiej klasy przy asyście kardiochirurga i wykluczenie dużej niedomykalności... jest mała... kardiochirurg nie ma nic do roboty, pierwszy holter ok... a ja zaczynam mieć problem z przełykaniem. Nie mogę jeść ani pić, czasami przełknąć śliny....tylko tuż po przebudzeniu... I tutaj wystraszyłem się nie na żarty... Do tej pory skoko ciśnienia i szybki puls zrzucałem na odstawienienie papierosów ale to już było coś nowego... Ok... idę do psychiatry... rozpoznanie... Pan ma lęki... zapisane Alprazolam doraźnie i Asentra 50... Kilka dni zastanawiania i zaczynam zażywać... Asentra słabo działa za to Alprazolam super. Zaczynam jeść i pić normalnie, serce się uspokoiło... wszystko na dobrej drodze... i tak przez 6 miesięcy.... Czuje się w miarę dobrze więc postanawiam odstawić Asentrę…. zostaję tylko z Alprazolamem. Raz dziennie 0,5 lub 0,25 zależu od tego jak się czuje... i tak do kwietnia 2019. W między czasie miałem kilka tygodniowych przerw z Alprazolamem… moja psychiatra twierdzi ze skoro tylko raz dziennie i to niedużą dawkę to nie ma uzależnienia... Ja natomiast zauważam nasilenie fobii... kolejki w sklepach to dla mnie dramat, na poczcie robi mi się slabo i przyspiesza puls... nie mogę za długo rozmawiać z ludzmi bo zle się zaczynam czuc… a zazywam Alprazolam…. dziwne... Poza tym dokucza mi refluks od czasu do czasu... no ale przestałem latać po lekarzach bo holtery i inne badania w porządku. W kwietniu 2019 postanawiam odstawić Alprazolam… szybko... w kilka dni redukuję dawkę i przechodzę na napar melisy kilka razy dziennie i raz napar z rumianku... I wiecie co??? Czuję się bardzo dobrze... przez cały miesiąc.... Ale w tym czasie mój pies ma mieć poważną operację ucha, w tym dniu na fotelu u fryzjera dostaje częstoskurczu i lęku... Wracam do domu i zazywam 0,5 alprazolamu… od tego momentu po stresie z nieudaną operacją u psa i długiej rekonwalescencji mimo że zażywam alprazolam zaczyna się problem ze snem... śpię po 5,6 godzin na dobę... mamy koniec maja... Wizyta u psychiatry... i … Jest Pan uzaleznionu od Alprazolamu spróbujemy go odstawić... leki: Coaxil dwa razy dziennie 2 x 75 pregabaliny i mirtor na noc, dorażnie lorafen, jak 1mg nie pomoże to proszę zazyć drugą tabletkę... poczytałem o lekach... nie będę zażywał.... jakoś funkcjonuję na Alprazolamie dalej... Koniec lipca nie daję już rady z bezsennością... wizyta u innego psychiatry... dołączymy trittico… trazodon to bardzo bezpieczny lek.... ale nie dla mnie... Na sen działa kiepsko, w ciągu dnia czuję się źle i co kilka dni napady wysokiego tętna rzędu 180... za pierwszym razem ląduję w szpitalu bo to było silniejsze niż wszystko do tej pory przez 18 miesięcy.. ale wyniki dobre... dochodzę do wniosku że to przez Trittico… odstawiam i zmieniam na Asentrę…. dodatkowo dostaję najniższą dawkę kwetiapiny na sen... sprawdzam w domu leki i okazuje się że wchodzą ze sobą w interakcję.... Asentra zkwetiapiną może wywołać poważne zaburzenia rytmu serca... Dzwonię do psychiatry i słyszę... to bzdura proszę zazywać… Postanawiam iść z tym do kardiologa i słyszę: leki są bezpieczne proszę zazywac… I tutaj zaczyna się horror... zazywam na noc ta kwetiapinę … i tak nie spię… rano wstaję z łóżka i idę do łazienki... po drodze żażywam asentrę… kładę się i po chwili oblewają mnie zimne poty... zrywam się i wracam do łazienki... zaczyna mi się robic ciemno przed oczami... przykładam palce do tętnicy szyjnej i... serce bije coraz wolniej... w zasadzie to się zatrzymuje... krzyczę … mamo wezwij pogotowie bo serce mi staje... Przyjeżdza karetka... diagnoza : Pan ma atak paniki... ale ekg szaleje … więc mnie zabierają... w szpitalu wszystko ok... praca serca się normuje, wyniki w porządku, po 8 godzinach do domu. Jednak asentra z kwetiapina w moim przypadku weszły w reakcję. Od tej pory mam cały czas pod górkę... Nie śpię, zażywam asentrę i alprazolam… dokładam do tego 2,5 mg Lorafenu na noc.... Zaczynam spać. I tak mija mi sierpień i przychodzi sądny dzień bodajże 4 września... Cały dzień żle się czuję.... rano zazywam 0,25 Alprazolamu… nie pomaga, po południu kolejne 0,5... pomogło na chwile więc jeszcze 0,25... to najwięcej ile wziąłem jednego dnia przez te dwa lata... i nic... fatalne samopoczucie.... o 22 00 w nocy mam dosyć... stwierdzam że już nie dam rady i postanawiam do tego zazyc 2,5 ng Lorafenu…. rano się budzę wypoczęty... dobrze się oczuję… zazywam asentre i 0,5 Alprazoalmu po południ... Super dzien.... Ale postanawiam iść na psychoterapię, odstawić Alprazolam, i zostać tylko z Asentrą i Lorafenem 2,5 mg na noc.... Dni są kiepskie więc ratuję się Kalmsem który nic nie daje, w nocy śpię na Lorafenie no i chodzę na psychoterapiię… Uznaję że Asrntra mi nie pomaga więc ją odstawiam. Przez pierwszy tydzień czuję się dużo lepiej, później znowu gorzej... psychoterapia moim zdaniem nie działa a Lorafen zaczyna coraz słabiej usypiac…. w końcu to już prawie 3 mce jak go biorę... Postanawiam w końcu wziąć Pregabaline… pierwszy dzień euforia, drugi super... trzeciego prawie nie czuję jej działania,, zaczynając nrać pregabalinę redukuję lorafen do 1 mg i zazywam w dzień nie w nocy. Idę do psychiatry.... Proszę dalej zażywać pregabalinę dołączyć paroxetynę i dalej zażywać 1 mg Lorafenu do odwołania. Nie posłuchałem. Podniosłem dawkę pregabaliny i zredukowałem Lorafen do 0,5... I tak już od dwóch tygodni.... raz czuję się lepiej... częściej gorzej... ale mam zamiar Lorafen odstawić... bo z nim i tak nie ma życia... Troche kombinowałem z relanium ale nie polecam... nie sprawdza się.... A resztę moich kombinacji z suplementami i lekami macie w poprzednich postach. Mnie nerwica do tej pory nie zabiła;;; Was też nie zabije... warto o tym pamiętać....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, SayYes napisał:

Tak jak mówiłem opiszę swój przypadek... Będzie długi wpis ale może komuś coś pomoże albo uświadomi. Od zawsze żyłem w permanentnym stresie z którym sobie dobrze radziłem. Nie zwracałem uwagi na żadne bóle nie chodziłem do lekarza i nie zastanawiałem się dlaczego zle się czuje w galerii czy na poczcie... żyłem i nie martwiłem się tymi pierwszymi objawami nerwicy.... Aż do 2017 roku. Zaczęło się od wizyty u dentysty... Chciałem dwie plomby a usłyszałem: Pan ma zmiany nowotworowe na dziąsłach proszę udać się do specjalisty... Dwa tygodnie stresu. Postanowiłem rzucić palenie a paliłem bardzo dużo... tzn przerzuciłem się na e papierosa... Zanim wizyta u specjalisty doszła do skutku będąc w galerii handlowej z koleżanką dostałem częstoskurczu i panicznego lęku... Karetka... szpital... badania... niski poziom potasu, obserwacja i do domu. Nie przejąłem się... od dawna wiedziałem że mam wadę serca tzw zespół barlowa…. w sumie niegroźny ale zapisałem się do kardiologa. W międzyczasie specjalista wykluczył chorobę nowotworową... Super.... Wizyta u kardiologa... pierwsza sugestia że to nerwica.... przepisane potas i magnez oraz skierowanie na echo serca.... I kolejny atak częstoskurczu w pracy, karetka, szpital... wszystko ok... pewnie nerwica.... Na echo serca pani wyszło duża niedomykalność zastawki mitralnej natychmiast konsultować się z kardiochirurgiem... I po tygodniu wizyta... kolejne echo u specjalisty wysokiej klasy przy asyście kardiochirurga i wykluczenie dużej niedomykalności... jest mała... kardiochirurg nie ma nic do roboty, pierwszy holter ok... a ja zaczynam mieć problem z przełykaniem. Nie mogę jeść ani pić, czasami przełknąć śliny....tylko tuż po przebudzeniu... I tutaj wystraszyłem się nie na żarty... Do tej pory skoko ciśnienia i szybki puls zrzucałem na odstawienienie papierosów ale to już było coś nowego... Ok... idę do psychiatry... rozpoznanie... Pan ma lęki... zapisane Alprazolam doraźnie i Asentra 50... Kilka dni zastanawiania i zaczynam zażywać... Asentra słabo działa za to Alprazolam super. Zaczynam jeść i pić normalnie, serce się uspokoiło... wszystko na dobrej drodze... i tak przez 6 miesięcy.... Czuje się w miarę dobrze więc postanawiam odstawić Asentrę…. zostaję tylko z Alprazolamem. Raz dziennie 0,5 lub 0,25 zależu od tego jak się czuje... i tak do kwietnia 2019. W między czasie miałem kilka tygodniowych przerw z Alprazolamem… moja psychiatra twierdzi ze skoro tylko raz dziennie i to niedużą dawkę to nie ma uzależnienia... Ja natomiast zauważam nasilenie fobii... kolejki w sklepach to dla mnie dramat, na poczcie robi mi się slabo i przyspiesza puls... nie mogę za długo rozmawiać z ludzmi bo zle się zaczynam czuc… a zazywam Alprazolam…. dziwne... Poza tym dokucza mi refluks od czasu do czasu... no ale przestałem latać po lekarzach bo holtery i inne badania w porządku. W kwietniu 2019 postanawiam odstawić Alprazolam… szybko... w kilka dni redukuję dawkę i przechodzę na napar melisy kilka razy dziennie i raz napar z rumianku... I wiecie co??? Czuję się bardzo dobrze... przez cały miesiąc.... Ale w tym czasie mój pies ma mieć poważną operację ucha, w tym dniu na fotelu u fryzjera dostaje częstoskurczu i lęku... Wracam do domu i zazywam 0,5 alprazolamu… od tego momentu po stresie z nieudaną operacją u psa i długiej rekonwalescencji mimo że zażywam alprazolam zaczyna się problem ze snem... śpię po 5,6 godzin na dobę... mamy koniec maja... Wizyta u psychiatry... i … Jest Pan uzaleznionu od Alprazolamu spróbujemy go odstawić... leki: Coaxil dwa razy dziennie 2 x 75 pregabaliny i mirtor na noc, dorażnie lorafen, jak 1mg nie pomoże to proszę zazyć drugą tabletkę... poczytałem o lekach... nie będę zażywał.... jakoś funkcjonuję na Alprazolamie dalej... Koniec lipca nie daję już rady z bezsennością... wizyta u innego psychiatry... dołączymy trittico… trazodon to bardzo bezpieczny lek.... ale nie dla mnie... Na sen działa kiepsko, w ciągu dnia czuję się źle i co kilka dni napady wysokiego tętna rzędu 180... za pierwszym razem ląduję w szpitalu bo to było silniejsze niż wszystko do tej pory przez 18 miesięcy.. ale wyniki dobre... dochodzę do wniosku że to przez Trittico… odstawiam i zmieniam na Asentrę…. dodatkowo dostaję najniższą dawkę kwetiapiny na sen... sprawdzam w domu leki i okazuje się że wchodzą ze sobą w interakcję.... Asentra zkwetiapiną może wywołać poważne zaburzenia rytmu serca... Dzwonię do psychiatry i słyszę... to bzdura proszę zazywać… Postanawiam iść z tym do kardiologa i słyszę: leki są bezpieczne proszę zazywac… I tutaj zaczyna się horror... zazywam na noc ta kwetiapinę … i tak nie spię… rano wstaję z łóżka i idę do łazienki... po drodze żażywam asentrę… kładę się i po chwili oblewają mnie zimne poty... zrywam się i wracam do łazienki... zaczyna mi się robic ciemno przed oczami... przykładam palce do tętnicy szyjnej i... serce bije coraz wolniej... w zasadzie to się zatrzymuje... krzyczę … mamo wezwij pogotowie bo serce mi staje... Przyjeżdza karetka... diagnoza : Pan ma atak paniki... ale ekg szaleje … więc mnie zabierają... w szpitalu wszystko ok... praca serca się normuje, wyniki w porządku, po 8 godzinach do domu. Jednak asentra z kwetiapina w moim przypadku weszły w reakcję. Od tej pory mam cały czas pod górkę... Nie śpię, zażywam asentrę i alprazolam… dokładam do tego 2,5 mg Lorafenu na noc.... Zaczynam spać. I tak mija mi sierpień i przychodzi sądny dzień bodajże 4 września... Cały dzień żle się czuję.... rano zazywam 0,25 Alprazolamu… nie pomaga, po południu kolejne 0,5... pomogło na chwile więc jeszcze 0,25... to najwięcej ile wziąłem jednego dnia przez te dwa lata... i nic... fatalne samopoczucie.... o 22 00 w nocy mam dosyć... stwierdzam że już nie dam rady i postanawiam do tego zazyc 2,5 ng Lorafenu…. rano się budzę wypoczęty... dobrze się oczuję… zazywam asentre i 0,5 Alprazoalmu po południ... Super dzien.... Ale postanawiam iść na psychoterapię, odstawić Alprazolam, i zostać tylko z Asentrą i Lorafenem 2,5 mg na noc.... Dni są kiepskie więc ratuję się Kalmsem który nic nie daje, w nocy śpię na Lorafenie no i chodzę na psychoterapiię… Uznaję że Asrntra mi nie pomaga więc ją odstawiam. Przez pierwszy tydzień czuję się dużo lepiej, później znowu gorzej... psychoterapia moim zdaniem nie działa a Lorafen zaczyna coraz słabiej usypiac…. w końcu to już prawie 3 mce jak go biorę... Postanawiam w końcu wziąć Pregabaline… pierwszy dzień euforia, drugi super... trzeciego prawie nie czuję jej działania,, zaczynając nrać pregabalinę redukuję lorafen do 1 mg i zazywam w dzień nie w nocy. Idę do psychiatry.... Proszę dalej zażywać pregabalinę dołączyć paroxetynę i dalej zażywać 1 mg Lorafenu do odwołania. Nie posłuchałem. Podniosłem dawkę pregabaliny i zredukowałem Lorafen do 0,5... I tak już od dwóch tygodni.... raz czuję się lepiej... częściej gorzej... ale mam zamiar Lorafen odstawić... bo z nim i tak nie ma życia... Troche kombinowałem z relanium ale nie polecam... nie sprawdza się.... A resztę moich kombinacji z suplementami i lekami macie w poprzednich postach. Mnie nerwica do tej pory nie zabiła;;; Was też nie zabije... warto o tym pamiętać....

Twoja historia to wypisz wymaluj moja, też zaczęło się w 2017 roku jako reakcja na kilkuletni stres.Wszystko tak samo, czestoskurcz, ciśnienie, panika , badania..Diagnoza nerwica lekowa z napadami lęku panicznego.Teraz doszło uzależnienie, chciałoby się zapytać : jak zyc?Psychoterapia nic nie daje😞

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Jastara napisał:

Twoja historia to wypisz wymaluj moja, też zaczęło się w 2017 roku jako reakcja na kilkuletni stres.Wszystko tak samo, czestoskurcz, ciśnienie, panika , badania..Diagnoza nerwica lekowa z napadami lęku panicznego.Teraz doszło uzależnienie, chciałoby się zapytać : jak zyc?Psychoterapia nic nie daje😞

Tylko że ani Alprazolam ani Lorazepam nie załatwią sprawy... Whitney Houston i Michael Jackson są tego przykładem. Trzeba spróbować się tego pozbyć....  Nierwica pozostaje do końca życia ale można podobno ją uśpić... Mojej koleżance się udało i teraz żyje bez leków a lekkie ataki ma bardzo rzadko...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, SayYes napisał:

Tylko że ani Alprazolam ani Lorazepam nie załatwią sprawy... Whitney Houston i Michael Jackson są tego przykładem. Trzeba spróbować się tego pozbyć....  Nierwica pozostaje do końca życia ale można podobno ją uśpić... Mojej koleżance się udało i teraz żyje bez leków a lekkie ataki ma bardzo rzadko...

No Whitney i Michael brali podobno kosmiczne dawki, alkohol i inne prochy do tego, ale masz rację trzeba się uwolnić, pytanie jak?Wezmę jest zle, nie wezmę jest jeszcze gorzej, nerwica nie ułatwia, mnie czasami zwykły dzwonek do drzwi potrafi spowodować atak, nie wspomne już o jakimś niezaplanowanym wyjściu czy niezapowiedzianej wizycie znajomych czy rodziny!! Psychoterapia nie dała mi nic, antydepresant uważam że działają na zasadzie placebo.Nie uspie mojej nerwicy choćbym nie wiem jak chciała.Czasami jak czuję nadchodzący atak wychodzę na spacer, ale z każdym krokiem nakręcam się podświadomie, wracam pod koc i telepie mną a ciśnienie leci.Boże co za życie podłe.Teraz jeszcze mam spadki ciśnienia np.90/70 no to jeszcze bardziej mnie nakręca niż skok w górę.W tamtym roku byłam z mężem w Bulgarii i całe 2 tygodnie przesiedzialam w pokoju , czy to normalne? Teraz już się boję czerwca bo znowu mamy wykupione tam wczasy, co powiem, nie jedzmy bo się boję?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Jastara napisał:

No Whitney i Michael brali podobno kosmiczne dawki, alkohol i inne prochy do tego, ale masz rację trzeba się uwolnić, pytanie jak?Wezmę jest zle, nie wezmę jest jeszcze gorzej, nerwica nie ułatwia, mnie czasami zwykły dzwonek do drzwi potrafi spowodować atak, nie wspomne już o jakimś niezaplanowanym wyjściu czy niezapowiedzianej wizycie znajomych czy rodziny!! Psychoterapia nie dała mi nic, antydepresant uważam że działają na zasadzie placebo.Nie uspie mojej nerwicy choćbym nie wiem jak chciała.Czasami jak czuję nadchodzący atak wychodzę na spacer, ale z każdym krokiem nakręcam się podświadomie, wracam pod koc i telepie mną a ciśnienie leci.Boże co za życie podłe.Teraz jeszcze mam spadki ciśnienia np.90/70 no to jeszcze bardziej mnie nakręca niż skok w górę.W tamtym roku byłam z mężem w Bulgarii i całe 2 tygodnie przesiedzialam w pokoju , czy to normalne? Teraz już się boję czerwca bo znowu mamy wykupione tam wczasy, co powiem, nie jedzmy bo się boję?

Po pierwsze bądź z mężem szczera ze wszystkim co się z Tobą dzieje... po drugie... masz fobie... dlatego nie wyszłaś z pokoju.... po trzecie,,, antydepresanty to nie placebo... Jak nie zaczniesz się leczyć i będziesz tylko zazywać Alprazolam oraz redukować dawki to będzie tragicznie....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, SayYes napisał:

Po pierwsze bądź z mężem szczera ze wszystkim co się z Tobą dzieje... po drugie... masz fobie... dlatego nie wyszłaś z pokoju.... po trzecie,,, antydepresanty to nie placebo... Jak nie zaczniesz się leczyć i będziesz tylko zazywać Alprazolam oraz redukować dawki to będzie tragicznie....

Mój mąż wie o mojej chorobie ale nie rozumie jej.Nikt zdrowy tego nie rozumie.Psychiatra zapisał mi coaxil, wykupilam i poczytałam w necie, nie biorę.Myślisz że bez antydepresantu nie da się odstawić alprazolamu? Ja się boję już wszystkich leków ktore działają na mózg, podobno nie każdy antydepresant działa, metodą prób i błędów testują lekarze na pacjentach.Ja już wysiadam, to się chyba zle dla mnie skończy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, Jastara napisał:

No Whitney i Michael brali podobno kosmiczne dawki, alkohol i inne prochy do tego, ale masz rację trzeba się uwolnić, pytanie jak?Wezmę jest zle, nie wezmę jest jeszcze gorzej, nerwica nie ułatwia, mnie czasami zwykły dzwonek do drzwi potrafi spowodować atak, nie wspomne już o jakimś niezaplanowanym wyjściu czy niezapowiedzianej wizycie znajomych czy rodziny!! Psychoterapia nie dała mi nic, antydepresant uważam że działają na zasadzie placebo.Nie uspie mojej nerwicy choćbym nie wiem jak chciała.Czasami jak czuję nadchodzący atak wychodzę na spacer, ale z każdym krokiem nakręcam się podświadomie, wracam pod koc i telepie mną a ciśnienie leci.Boże co za życie podłe.Teraz jeszcze mam spadki ciśnienia np.90/70 no to jeszcze bardziej mnie nakręca niż skok w górę.W tamtym roku byłam z mężem w Bulgarii i całe 2 tygodnie przesiedzialam w pokoju , czy to normalne? Teraz już się boję czerwca bo znowu mamy wykupione tam wczasy, co powiem, nie jedzmy bo się boję?

Po pierwsze bądź z mężem szczera ze wszystkim co się z Tobą dzieje... po drugie... masz fobie... dlatego nie wyszłaś z pokoju.... po trzecie,,, antydepresanty to nie placebo... Jak nie zaczniesz się leczyć i będziesz tylko zazywać Alprazolam oraz redukować dawki to będzie tragicznie....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Jastara napisał:

Mój mąż wie o mojej chorobie ale nie rozumie jej.Nikt zdrowy tego nie rozumie.Psychiatra zapisał mi coaxil, wykupilam i poczytałam w necie, nie biorę.Myślisz że bez antydepresantu nie da się odstawić alprazolamu? Ja się boję już wszystkich leków ktore działają na mózg, podobno nie każdy antydepresant działa, metodą prób i błędów testują lekarze na pacjentach.Ja już wysiadam, to się chyba zle dla mnie skończy.

Ale dobrze że wie... Słuchaj mam wrażenie że nie obejdzie się bez wspomagaczy... odstawienie Alprazolamu jest baaardzo trudne..... Coaxilu i Pregabaliny nie musisz się bac… zapewniam że to bezpieczne leki... Porozmawiaj o tym z psychiatra,,,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, SayYes napisał:

Ale dobrze że wie... Słuchaj mam wrażenie że nie obejdzie się bez wspomagaczy... odstawienie Alprazolamu jest baaardzo trudne..... Coaxilu i Pregabaliny nie musisz się bac… zapewniam że to bezpieczne leki... Porozmawiaj o tym z psychiatra,,,

Wiem że to bardzo trudne, piszesz wspomagacze, masz na myśli coaxil i pregabaline, czy inne benzo? Czytałam też o metodzie dr Ashton, ale pisałeś że relanium nie sprawdziło się u Ciebie?Zawsze nurtuje mnie pytanie, skoro nie mam depresji tylko nerwicę to po co mi antydepresant?Może głupie pytania zadaję, ale widzę że orientujesz się w temacie lepiej niż niejeden lekarz.Takie fora są bardzo potrzebne i pomocne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Jastara napisał:

Wiem że to bardzo trudne, piszesz wspomagacze, masz na myśli coaxil i pregabaline, czy inne benzo? Czytałam też o metodzie dr Ashton, ale pisałeś że relanium nie sprawdziło się u Ciebie?Zawsze nurtuje mnie pytanie, skoro nie mam depresji tylko nerwicę to po co mi antydepresant?Może głupie pytania zadaję, ale widzę że orientujesz się w temacie lepiej niż niejeden lekarz.Takie fora są bardzo potrzebne i pomocne

Antydepresant działa również na nerwicę... Ja w Twoim przypadku rozwazylbym Coaxil lub Paroxetynę ewentualnie Escitalopram… żadnych innych. Porozmawiaj o tym z lekarzem... I napisz obszerną relację z wizyty... Będę tutaj wieczorem to przeczytam i odpiszę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, SayYes napisał:

Antydepresant działa również na nerwicę... Ja w Twoim przypadku rozwazylbym Coaxil lub Paroxetynę ewentualnie Escitalopram… żadnych innych. Porozmawiaj o tym z lekarzem... I napisz obszerną relację z wizyty... Będę tutaj wieczorem to przeczytam i odpiszę...

Napiszę, chociaż wiele sobie nie obiecuję po wizycie.Ja już nie wierzę lekarzom, już chyba w nic nie wierzę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, SayYes napisał:

Antydepresant działa również na nerwicę... Ja w Twoim przypadku rozwazylbym Coaxil lub Paroxetynę ewentualnie Escitalopram… żadnych innych. Porozmawiaj o tym z lekarzem... I napisz obszerną relację z wizyty... Będę tutaj wieczorem to przeczytam i odpiszę...

Juz po wizycie.Przyznałam się że nie biorę coaxilu i dostałam ochrzan, mam brać.Wszystkie te objawy, które mam są normalne przy odstawianiu, mam sama regulować i obserwować.Mogę nawet po okruszku, ale objawy odstawienne i tak będą.Jest trochę zdziwiony że tak cierpię, bo nie biorę długo i małe dawki, ale powiedział że taka moja uroda widocznie.Pregabalina absolutnie nie, w niczym nie pomoże a bardzo uzależnia.Inne benzo też odpadają, uzaleznia wszystko.Kazał tylko ten coaxil i cierpliwie ograniczać.Ale najlepsze jest to, że ja już zapomniałam jak on mi to kazał kiedyś brać😞.Ale nie wiem czy zacznę, boję się, ja już się boję nawet przeciwbolowej tabletki.Muszę to przespać, jutro najwyżej zacznę ten coaxil, tylko czy zadziała? Co myślisz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Jastara napisał:

Juz po wizycie.Przyznałam się że nie biorę coaxilu i dostałam ochrzan, mam brać.Wszystkie te objawy, które mam są normalne przy odstawianiu, mam sama regulować i obserwować.Mogę nawet po okruszku, ale objawy odstawienne i tak będą.Jest trochę zdziwiony że tak cierpię, bo nie biorę długo i małe dawki, ale powiedział że taka moja uroda widocznie.Pregabalina absolutnie nie, w niczym nie pomoże a bardzo uzależnia.Inne benzo też odpadają, uzaleznia wszystko.Kazał tylko ten coaxil i cierpliwie ograniczać.Ale najlepsze jest to, że ja już zapomniałam jak on mi to kazał kiedyś brać😞.Ale nie wiem czy zacznę, boję się, ja już się boję nawet przeciwbolowej tabletki.Muszę to przespać, jutro najwyżej zacznę ten coaxil, tylko czy zadziała? Co myślisz?

Hej Jastara, jak Cię czytam, to jakbym o sobie czytała! Też mam koszmarny lęk przed AD, bo wszystkie, które spróbowałam powodowały okropne samopoczucie i boję się tego jak cholera. Hej Jastara, a może się umówimy, co? Ty tchórz ja tchórz - ja idę w przyszłym tygodniu do lekarza i powiem Ci, czy się zdecyduję na branie tianeptyny, ok? Może wtedy razem zaczniemy???? Co powiesz? Będzie nam raźniej! 😉 

J. 🙂

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Lorra78 napisał:

Witam wszystkich ponownie. Widzę że trochę się rozkręciliscie znowu więc może i ja się włączę. Witaj SayYes, jesteś nowy tutaj? Czytam i domyślam się że masz duże doświadczenie w sprawie tematu. 

Przypomnę może z grubsza o sobie : otóż bralam lorafen 17 lat, odstawilam w szpitalu w ciągu 3 tygodni schodząc po 0,5 mg na tydzień. Końcowa dawka to 1,5 mg. Jak się teraz okazuje to był cios dla mojej psychiki i od 17 miesięcy jestem w totalnej rozsypce. Po pół roku od odstawienia mój psychiatra przepisał mi diazepan w kroplach bo nie mógł patrzeć na moje cierpienie, bralam go może 4 miesiące po 5 do 7 kropli co kilka dni. Potem dostałam znowu lorafen ale bralam go tylko a może aż 62 dni po 0,5 mg na dobę. Teraz od 3 miesiący nie biorę nic, jestem na 0 i każdy dzień to koszmar który nie ma końca. Dzisiaj znowu okropnie, mam napady placzu, rozdrażnienie, smutek na przemian z okropnym lękiem, niepokojem. Najchętniej zaszylabym się nie wiem gdzie, żeby nic nie czuć nie widzieć. Czy to możliwe żeby człowiek wyszedł z takiego stanu?! 

Jaslababa powinnaś sprubowac z tym antydepresantem bo inaczej nie bedziesz wiedzieć czy rzeczywiście właśnie to Ci pomoże. Jak teraz sobie radzisz? Dlugo się nie odzywalaś, lekarz znowu przepisuje Ci benzo? 

SayYes jak długo bierzesz lorafen, czy słyszałeś żeby leki z grupy benzodiazepin może zniszczyć komórki mózgowe?? Tak się tego boję. Pozdrawiam wszystkich 🤗

 

Lorrka kochana, no widzisz, taki już mój los, że wracam tutaj. Nie, lekarz mi nie przepisuje benzo, wręcz przeciwnie każe brać AD, a ja jak jastara wciąż nie mam przekonania, ale ponieważ nie ma żadnej poprawy w moim samopoczuciu to już jestem coraz bliższa wzięcia. Relanium ratuję się by przerwać największe napady lęku i histerii. 

J. 🙂

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×