Skocz do zawartości
Nerwica.com

Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem


gosia hd

Rekomendowane odpowiedzi

Brałam różne rzeczy. Mefedron, inne cuda. Ale nic nie uzależnia człowieka tak jak benzo, zwłaszcza kogoś kto ma zaburzenia lękowe. Dzięki benzo mogłam normalnie funkcjonować. Bez drżenia, natrętnych myśli, nadmiernego, niepotrzebnego zamartwiania się, napadów lęków, spałam głębokim snem bez koszmarów - cud. Ale przy odstawianiu to jest masakra. Różne, dziwaczne objawy, bezsenność, koszmary, lęki wracają jeszcze gorsze niż były. Szczerze mówiąc, brałabym benzo zdając sobie sprawę z uzależnienia, skoro pomaga mi to funkcjonować i normalnie żyć. Ale jest jeszcze jeden problem - tolerka rośnie w zawrotnym tempie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Apek trzymam kciuki. Ja ostatnio trochę przymusowo odstawiłam na jakiś czas i to całkiem. Nadal nie jest łatwo i wiem że wrócę do tego, ale mam nadzieję że przez miesiąć tolerancja trochę zeszła. Pierwsze dwa tygodnie to był koszmar. Później została już tylko tęsknota i większa niż dotąd nerwowość/lękliwość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaczęłam od najmniejszej dawki alprazolamu (0,25), później 0,5, później od 1 do 4 w zależności od sytuacji. Czasem brałam również lorafen od 2,5 do 5 mg. Tak, poniekąd właśnie dlatego się cieszę. Wiem, że to uzależnienie a żadne uzależnienie nie jest dobre, ale benzosy czasem naprawdę ratują mi życie - chodzi tu głównie o stany lękowe, problemy ze snem, natrętne myśli itp. Nie chcę ładować w siebie coraz większych ilości ze względu na tolerkę, a mam już nauczkę, żeby tych leków nie nadużywać tak jak wcześniej i tym samym minimalizować rozwój tolerancji. Na pewno nie będę brać ich codziennie. Wcześniej brałam nawet dwa lub trzy razy dziennie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!Niestety benzo nie tylko uzależnia lecz również uszkadza nerwy obwodowe.Osoba,która bierze to cudo przez lata może nabawić się NEUROPATI OBWODOWEJ.Stanie się praktycznie półkaleką.

Stąd niedaleka droga do popełnienia samobójstwa,Lekarze nic nie pomogą.Renty na to nie dostaniesz.Stracisz źródło utrzymania.Te "leki" o których mowa przyjmowali między innymi:Marylin Marylin Monroe.(barbiturany).Michael Jackson(25 mg clona).Whitney Houston.Philip Seimour Hoffman,Wayn Static i inni.Wyliczać by można długo.Benzosy na dłuższą metę i w dużych ilościach to śmierć.Oficjalne przyczyny śmierci tych znanch aktorów specjalnie opisuję się jako niezwiązane z przyjmowaniem tak popularnego xanaxu,Firmy farmaceutyczne muszą zarabiać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam dzisiaj rocznicę; 15 miesięcy bez Xanaxu (6 mg SR dziennie przez ponad 4 lata). Dwa detoxy szpitalne po dwa miesiące, drugi udany. To takie moje małe zwycięstwo nad ...sobą samym. Czuję się różnie, ale ja już nie mam powrotu do tego draństwa. Da się z tego wyjść... A kiedyś myślałem, że to jest niemożliwe...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja doszedłem do 10mg Afobamu na dobę, masakra... Większego horroru nigdy nie przeżyłem. Odstawiłem psychotropy 5 lat temu i nigdy więcej nie wezmę, szczególnie z grupy benzodiazepin. Swoją drogą, też mieliście tak realistyczne koszmary po odstawieniu benzo? Ja w pewnym momencie słyszałem przez sen własny oddech. Chodziłem po lesie, paliłem zwłoki. Widziałem nagrobki ze swoim imieniem i różnymi datami. Normalnie tak realnie, jakby był obudzony. Co to robi z mózgiem o_O

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WItam forumowiczów. Jestem bardzo uzależniony od benzodiazpin, bo zażywam ich naprawdę dużo . Byłem już parę razy na detoksie i zawsze jest to samo. Odtrucie fizyczne, a zaburzenie fizyczne i lęki pozostają. Mam już dość. Oprócz tego problemu nerwice lękową (to najbardziej), zaburzenia osobowości, snu, nerwica natręctw, depresja. Błagam podajcie mi jakiegoś lekarza, który pomoże mi żyć, a najważniejsze - niech nie skieruje mnie na kolejny detoks (którego mógłbym nie przeżyć, bo już na ostatnim byłem bliski popełnienia samobójstwa, a zażywałem znacznie mnie bezno) tylko na podstawie badania ilości benzodiazepin we krwi ustali mi schodzenie z tego leku (alprazolam). Maksymalna dawka alprazolamu to 4 mg na dobę. Ja zażywam dużo więcej. Nie napiszę tu ile bo się wstydzę. 4 mg w ulotce leku, zawierającego alprazolam wynosi tyle, a nie więcej, ponieważ taka dawka nie zagrozi w znaczny sposób życiu i zdrowiu pacjentowi, który zażyje taką dawkę naraz, nie zażywając wcześniej tej substancji. Tak są też określane maksymalne dawki w innych lekach. Czy w KRAKOWIE, podkreślam KRAKOWIE, chyba że okolicy znajdzie się lekarz który podejmie się programu schodzenia z dużej ilości alprazolamu, którą zażywam na podstawie właśnie badania, zawierającego ilość tej substancji w mojej krwi? Cena nie gra roli. BŁAGAM O POMOC.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nic Ci nie da schodzenie z benzo, jeśli porządny lekarz najpierw nie wyeliminuje przyczyny, dla ktorej w ogóle zacząłeś benzo walić.

Przechodzisz katorge odstawiania a i tak potem jestes nadal w czarnej doopie, ponieważ objawy zaburzeń/choroby podstawowej nie dają Ci żyć. I jedynym ratunkiem jest znów stado cudownych tabletek...

Z tym, że nie jest łatwo dobrać odpowiednie leki/terapię...

No chyba, że ktoś zaczął przygodę z benzo z powodow iście rekreacyjnych. Wtedy to inna historia, na temat ktorej sie nie będę wypowiadał - nie znam się, nie mam doświadczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie już mija 16 miesięcy bez benzodiazepin. Ponad 4 lata brania Xanaxu 6 mg dziennie (SR 3 x 2 mg). Straszny, okropny , masakryczny 2 miesięczny szpitalny detox na ciężkim oddziale w Sosnowcu, razem z ludźmi z najróżniejszymi chorobami psychicznymi. Gdyby nie wsparcie mojej zony i mojej pani psychiatry, raczej bym tego nie przeżył...Zrezygnowałem z pracy, aby z tego wyjść, inaczej nie dałbym rady. Kochani, nie poddawajcie się, jest to ciężkie, ale nie jest niemożliwe. Warto. Jestem cały czas pod opieką psychiatry. Biorę Pregabalinę, Sulpiryd, Anafranil i Valdoxan (antydepresant). Lęków nie mam, normalnie jeżdżę samochodem i motocyklem, staram się robić same przyjemne rzeczy. Wpadłem w depresję - po odstawce. Ale to podobno normalne. Nie mam już tego cholernego napięcia nerwowego, które kiedyś cały czas miałem, no i tych lęków, ataków paniki, derealizacji w mieście, gdzie nie wiedziałem co się ze mną dzieje...Nie boję się ludzi, nie boję się wychodzić z domu. Ale często mam zawroty głowy, jestem słaby fizycznie. Wróciły zainteresowania, hobby, odczuwanie muzyki...Walczę dalej...Nie poddawajcie się! Warto z tym gównem skończyć, niż być na haju do końca życia. Ja mam dla kogo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podziwiam. Ja znam się krótko z benzodiazepinami, ale miałem już kilka odstawek i były piekłem. Póki je ma się pod ręką to jest wszystko fajnie i pięknie. Gorzej jak zaczyna ich brakować. Wtedy stajemy przed wieloma dylematami. Ja raz prawie ze łzami w oczach błagałem psychiatrę o pomoc bo byłem w takim stanie, że mi demony po pokoju chodziły. Teraz na szczęście wiem jak z tego korzystać (i tak przedobrzam), ale robię tak by móc zawsze spokojnie redukować dawki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja przygoda z benzodiazepinami trwała na szczęście krótko. Ok. 3 miesiące temu po raz pierwszy zacząłem leczenie psychiatryczne. Dostałem 1 mg dziennie Lorafenu, który miał działać nasennie i łagodzić skutki uboczne wprowadzenia antydepresantów. Miałem wówczas silne zaburzenia lękowe, nie mogłem normalnie spać, budziłem się w środku nocy. Trafiłem na mądrego psychiatrę, który stwierdził że 2 tygodnie lorazepamu to maksimum. Potem odstawiałem stopniowo po połówce tabletki. Do długofalowego stosowania zostały mi tylko antydepresanty. Cieszę się, że się nie uzależniłem tym paskudztwem, bo w połączeniu z moimi objawami to by mnie chyba zamknęli w wariatkowie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochani, dla chcących odejść od benzodiazepin, w zwłaszcza tych, którzy biorą j długo i dużo, polecam taką drogę: wszystko poświęcić odstawianiu, założyć z góry, że innym się udało, to mnie też. Pójść do szpitala na detox celem odtrucia organizmu od tych leków. Najlepiej do szpitala, gdzie się w tym specjalizują, czyli do psychiatrycznego - nie ma żadnego wstydu, a można zobaczyć kawał życia. Pokornie poddać się leczeniu, nie panikować, nie wypisywać się, chociaż jak byście sie tragicznie nie czuli. W razie czego jesteście w szpitalu i macie lekarzy dookoła, Zająć sie czymś w szpitalu, nie myśleć o objawach. Zaufać lekarzom, nie jesteś pierwszy, nie jesteś ostatni...W szpitalu Was odtrują, ale to połowa drogi...Objawy były i będą...Natychmiast do swojego psychiatry po leki, które sie podaje po detoxie...A które powinny łagodzić objawy odstawienne ... i nie przejmować się nimi. Natychmiast zacząć leczenie przyczyny pierwotnej - czyli nerwicy (99% przyczyn brania benzo). Na też są leki, ale już nie benzo...A także terapia. I uzbroić się w cierpliwość, przyzwyczaić sie do stanu złego samopoczucia, mając świadomość że wraz z czasem będzie lepiej...Nie wolno się cofać. Na tym etapie zażycie jednego benzo zniszczy cały wysiłek!!! Stopniowo postrzeganie świata będzie się zmieniało się na plus. Będziecie dostrzegać to, czego wcześniej nie widzieliście w amoku benzo - rodzinę, znajomych (u mnie niektórzy sie odsunęli, ale pies z nimi), zainteresowania hobby itd.Trzeba cały czas mieć świadomość walki - samego ze sobą! To pomaga! Byłem cholernie uzależniony 4 lata (po smierci mamy dostałem nerwicy i cukrzycy), nie wyobrażałem sobie życia bez Xanaxu, Afobamu itd. Jak tylko budziłem sie natychmiast zażywałem tabletkę (budziłem sie z lekiem i ogromnym napięciem nerwowym). Ta cudowna tabletka to znosiła...Ale póżniej trzeba było wziąść kolejna i kolejną i kolejną...Tak aż do 6 mg Xanaxu SR = aby w ogóle zadziałało - tolerancja organizmu!Dawka masakryczna. Po tych lekach nie byłem sobą, zrobiłem kilka głupich rzeczy, które teraz żałuję...Ale do czasu czułem się świetnie, ale to mi się tylko tak wydawało...To było sztuczne spowodowane przez Xanax. Jak go zaczynało brakować w organiźmie, zaczynały sie cyrki...Lądowanie na SOR z zawałem, wylewem itd...Badania, a tu wszystko w porządku. Kolejna tabletka i już jest git...A jak przestała działać, to masakra i...kolejna. I znowu jest git...To nie jest normalne życie, to choroba...uzależnienia od benzo!Walczcie ludzie, walczcie! Naprawdę warto wrócić do normalności, a wtedy bardziej się ja docenia. I świat staje sie kolorowy, objawy stopniowo zanikają, chociaż już nie ma benzo...Wieloletnie branie to droga w dół...do smierci, chociaż taki biorący nie zdaje sobie sprarwy. Walczcie!!!

 

PS. Byłem w szpitalu z takim jednym który podbierał podczas detoxu własne leki, a detoxował się tylko dlatego, aby zmniejszyć w sobie tolerancję! Przemycił całe opakowania Afobamu, tak że na detoxie świetnie się czuł...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!Ja natomiast nie polecam przeprowadzenia detoksu w szpitalu.Chyba że w prywatnym ośrodku leczenia uzależnień.Można sobie wyszukać.Jednakże to kosztuje.

Zrobiłem ten błąd i zaufałem lekarzom w szpitalu publicznym.Tam mają sztywne procedury i są raczej nastawieni na krótkotrwały proces usunięcia benzodiazepin z organizmu tj. 2 tyg.

Najpierw kilka kroplówek i przez dwa tygodnie podają relanium.Po dwóch tygodniach już nic nie dostajesz oprócz antydepresantów,które dodatkowo potęgują objawy odstawienia benzodiazepin.

Potem , tj po 2 tygodniach przechodzisz na oddział o podwójnej diagnozie (uzależnienie+ choroba pierwotna).Przeważnie znajdujesz się wśród osób uzależnionych od alkoholu,dopalaczy,innych narkotyków.

Raczej wszyscy czują się dobrze a ty zdychasz i wariujesz ,odczuwając efekty odstawienia benzo.Ale co tam ,biorą wszystkich razem i zaczyna się pogadanka o szkodliwości nałogów i takie inne pierdoły.

Niedofinansowana służba zdrowia oraz sztywne procedury.Brak wiedzy o specyficznym uzależnieniu od benzo sprawia ,że odwyk szpitalny stanie się tylko dodatkową traumą w długotrwałym procesie wychodzenia z uzależnienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×