Skocz do zawartości
Nerwica.com

zaburzenia osobowości (cz.II)


Gość paradoksy

Rekomendowane odpowiedzi

Agnieszko, no właśnie, ja też się na tym łapię, właściwie to robię to odkąd terapeutka zaczęła mi zwracać uwagę, że coś siedzi tylko w mojej głowie, że to mój "świr" i postrzegam coś inaczej niż to wygląda w rzeczywistości, że sama się nakręcam, że płynę z prądem, wyolbrzymiam coś i się dobijam, dramatyzuję, a mogę to przecież zatrzymać jeśli tylko zechcę. Od tamtej pory w momentach histerii zaczęłam sobie przypominać jej słowa i sama sobie tłumaczyć, że to jest właśnie chwila kiedy powinnam powiedzieć "Asia - zwolnij, stop". Dzięki temu już się przynajmniej nie tnę, i w ogóle nie robię sobie aktualnie żadnej fizycznej krzywdy choć psychicznie nie czuję się obecnie najlepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem dramatyczna ,bo moje uczucia są 100 razy silniejsze.Trudno.A histeria to głód miłości.Jak ktos tego nie rozumie-może się utopić w klozecie,nie dbam o to.

 

Umieram z pożądania,ktorys dzien z kolei,bo pragnę,pragnę,pragnę..

 

A po trzecie to mam silną potrzebę zamieszkania z K.

 

I coś we mnie wzbiera..Miłość?Rodzicowanie,jakaś więź czy jakas strata?

Na terapii wyłam i wyłam,a Dr patrzył na mnie i jego oczy były dobre i ciepłe i jakby kochające.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem Kobito, że tak nie napisałaś. Ale jak spojrzę na siebie z boku, to zdaję sobie sprawę, że mogę być do wyrzygania :mrgreen:

Kobito, no co Ty piszesz najlepszego? :mrgreen:

 

-- 31 mar 2011, 14:55 --

 

psychicznie nie czuję się obecnie najlepiej.

A co się dzieje? :(

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Agnieszko, coraz gorzej czuję się fizycznie, mam wrażenie, że się sypię, dosłownie. Planowo w leczeniu tak ma być, ale mi nawet na spacer jest trudno teraz wyjść, cokolwiek zrobić, jakieś cuda zaczynają się dziać z moim ciałem. :/ Bardzo mnie to dołuje. Tak marzę o czasie, kiedy w końcu poczuję się lepiej... W sobotę czekają mnie znów badania krwi, na które boję się iść, bo aż boję się potem zobaczyć wyniki. :( Muszę jutro pogadać z terapeutką o zmianie czasu naszych sesji, mam nadzieję, że będzie możliwe, żebyśmy spotykały się późnym popołudniem/wieczorem albo rano, bo w ciągu dnia gdy jest słońce to ja nie jestem w stanie robić nic, a już na pewno nie wyjść na dwór i gdzieś jechać :/.

Psychicznie – ogarnęła mnie pustka, myśli egzystencjalne, żyję i mobilizuję wszystkie swoje siły, by się wyleczyć. A poza tym? Po co ja właściwie żyję, jakie mam cele, jak chcę ułożyć swoje życie, jak chcę je spędzić? Nie wiem. :( Czuję się też bardzo samotna. Patrzę na szczęśliwych ludzi wokół (i słyszę ich za oknem) – cieszących się swoją obecnością. Ja nie potrafię. Nie potrafię być naprawdę blisko z ludźmi. Zawsze na bezpieczną odległość, dystans. Nawet gdy jestem z ludźmi to nie razem z nimi, a raczej jakby obok.

Niedługo moja współlokatorka wyjeżdża na dwa tygodnie, zostanę już zupełnie sama w mieszkaniu, muszę wtedy coś zrobić, żeby nie złapać większego doła. Nie lubię być całkiem sama. :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Red92 to chyba dobrze,odpoczniesz

 

Czuje się świetnie bo cały dzień wałęsam się z psiakami i ganiam za piłką-moje odchudzanie :mrgreen:

 

-- 31 mar 2011, 17:35 --

 

_asia_smutno mi się zrobiło :(

ja się cieszę wiosną a Wam przysparza tylko cierpienia,pojawiło się u mnie poczucie winy,czy mam prawo :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

asiu ja też mam często takie myśli dokładnie w stylu...: a po co ja jestem,żyje,po co się lecze..czy to wszystko ma sens,moje życie,utarczki bliskich ze mną i ich starania o to żeby mi było lepiej...a nie jest...ciagle "góra-dół-góra",wieczne dylematy,niestabilność emocjonalna...to mnie zmęczyło ostatnio i zastanowiło,żeby dorosła baba jak ja nie dawała sobie rady sama ze sobą.."

 

pozdrwaiam dziewczyny i Kai'a ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kasiu, no coś Ty! Ciesz się każdą chwilą jak tylko możesz, aż miło się czyta, że lepiej się czujesz... Ja, jak to się mówi, od małego nie lubiłam wiosny, źle się wtedy czułam fizycznie i psychicznie. To najmniej lubiana przeze mnie pora roku.

 

-- 31 mar 2011, 17:48 --

 

Amelko, no dokładnie... Chociaż w sumie dla mnie to nic nowego, mogłam się tego spodziewać zawsze wiosną mam takie odczucia, są one nasilone. To trochę dziwne, bo większość osób czuje się tak raczej jesienią. Ja za to jesienią jestem w świetnej kondycji psychicznej i to moja ulubiona pora roku. :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też mam wahania,np. wczoraj cały wieczór ryczałam,ale zaczęłam to traktować jako mój charakter a poza tym uważam że to zdrowe,że gdy spotka nas coś przykrego to się smuci i płacze a gdy jest dobrze to umie się tym cieszyć.Nie chcę się pod tym względem zmieniać,chyba lubię swoją wrażliwość i emocjonalność :oops:

ja bym tego u siebie nie nazwała u siebie wahaniami

dla mnie jest dobrze bo gdy miałam depresje to czułam tylko smutek i pustkę,otępienie,teraz mam całą paletę uczuć i to mnie cieszy po tak długim okresie nicości

 

-- 31 mar 2011, 18:27 --

 

ale ja nie choruje na borde więc rozumiem że u Was to wygląda inaczej i Was męczy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asiu, ja też się zawsze na wiosnę gorzej czuję. W tym roku jest inaczej, ale myślę, że to spora zasługa leków. Rozumiem, co napisałaś o tym słońcu. Kiedy dziś wracałam z zajęć, przestał padać deszcz, rozchmurzyło się i poczułam, jakby jakieś wiertło wwiercało mi się w głowę, tak ostre było światło słoneczne. Z tego, co ja wiem, jakieś szalone wyże prześladują Polskę, może pogoda się zmieni i wszyscy poczujemy się trochę lepiej, spokojniej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

byłam na terapii i byłam autystyczna, a terapeutka znowu twierdziła, że jestem prawdziwa. bo jej powiedziałam, że mi się nie chce gadać, no i przez pół sesji odpowiadałam na wszystko "nie wiem". po tym oczywiście, jak wywaliłam złość na W. i nazwałam go życiowym oszustem...

 

jestem w totalnym bezładzie, nie wiem, co dalej i nie mam się czego uchwycić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kasiątko ja bardzo się cieszę ,że u ćiebie lepiej,że dobrze i zdrwowo spędziłaś dzień :smile: ,ja też nie mam bordera i też próbuję to rozumieć ,współczuć,...wczuć sie w Waszą skórę :oops: ...,bez sensu jest licytowanie się kto ma lepiej a kto gorzej ..border czy nie wiem np. schizofrenik...tak na przykładzie....jesteśmu tu po to aby ze sobą rozmwaić,pomagać i być...wiadomo poznawać wzajemnie nasze choroby także :oops: szkoda ,że większość ludzi albo większość ludzi kilka lat temu nie rozumiała ani trochę zaburzeń ...tylko traktowała,traktuje wszystkich odwiedzających psychologa/psychiatrów/terapeutów jak Świrów/Wariatów/ :!::?:

 

cieszę się z Twojej pełnej GAmy Uczuć kasiątko :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A po trzecie to mam silną potrzebę zamieszkania z K.

 

wszystko w naszych rękach....:*

 

-- 31 mar 2011, 19:33 --

 

Wiem Kobito, że tak nie napisałaś. Ale jak spojrzę na siebie z boku, to zdaję sobie sprawę, że mogę być do wyrzygania :mrgreen:

Kobito, no co Ty piszesz najlepszego? :mrgreen:

 

a tak sobie pinkolę ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

byłam na terapii i byłam autystyczna, a terapeutka znowu twierdziła, że jestem prawdziwa. bo jej powiedziałam, że mi się nie chce gadać, no i przez pół sesji odpowiadałam na wszystko "nie wiem". po tym oczywiście, jak wywaliłam złość na W. i nazwałam go życiowym oszustem...

 

jestem w totalnym bezładzie, nie wiem, co dalej i nie mam się czego uchwycić.

 

korba kochana bo czasami jest trudniej,trudno a mówiłaś i zwierzałas sie z bardzo ważnych kwestii dot. Twojego życia i dlatego tak Ci ciężko :?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychicznie – ogarnęła mnie pustka, myśli egzystencjalne, żyję i mobilizuję wszystkie swoje siły, by się wyleczyć. A poza tym? Po co ja właściwie żyję, jakie mam cele, jak chcę ułożyć swoje życie, jak chcę je spędzić? Nie wiem.

 

Asiu, trudno abyś miała sprecyzowane cele i rozpisany plan 5-letni, kiedy tak źle się czujesz, kiedy walczysz z chorobą. nie wymagaj od siebie za dużo jednocześnie. musisz się nam najpierw wyleczyć, Kochanie. postawić się na nogi. bądź dla siebie dobra i opiekuj się sobą.

 

-- 31 mar 2011, 19:37 --

 

amelia83, nie wiem, po prostu mam chyba kryzys w terapii. nie czuję progresu, jest ciągle źle i bardzo ciężko mi się rozmawia o moich uczuciach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asiu, trudno abyś miała sprecyzowane cele i rozpisany plan 5-letni, kiedy tak źle się czujesz, kiedy walczysz z chorobą. nie wymagaj od siebie za dużo jednocześnie. musisz się nam najpierw wyleczyć, Kochanie. postawić się na nogi. bądź dla siebie dobra i opiekuj się sobą.

 

-- 31 mar 2011, 19:37 --

 

amelia83, nie wiem, po prostu mam chyba kryzys w terapii. nie czuję progresu, jest ciągle źle i bardzo ciężko mi się rozmawia o moich uczuciach.

 

Wiem Kasiu... Staram się, tylko że mam wrażenie, że jedynym celem mojego życia stało się wyleczenie się z chorób somatycznych. I dlatego żyję i się dźwigam do góry. A poza tym.. nic już nie ma? :roll:

 

A co do tego co napisałaś o terapii, o krysysie - ja mam w tym momencie dokładnie to samo. :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Posluchaj jak ostatnio dzwonilam i powiedzialam,że termin,ktory mi podala (następny dzien godz 9) jest nieodpowiedni-to sie babsko rozłączyło.

Ja mam pokazac,że jestem zmotywowana jak cholera.

A w ogole to rzygać mi się chce i mam stwardnienie rozsiane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

miałam okropne sny

śniła mi się osoba, która mnie wykorzystała i teraz śmieje mi się prosto w twarz

człowiek chciał być dobry, pomóc, chociaż sam za bardzo nie miał kasy... to teraz mam nauczkę

żeby takim manipulantom nie pomagać, bo to się i tak kogoś następnego czepi i wyjdzie na tym dobrze

:?:?:?

po prostu ryczeć mi się chce, bo potrzebuję teraz pieniędzy a ta złodziejka ma to w dupie... nowe buty sobie kupiła zaś :?

dobrze, że nie wszyscy tacy są...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×