Skocz do zawartości
Nerwica.com

Natręctwa myśli...


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

bei, Pytania skierowane do piotrka20 odebrałaś jako atak na swoją prywatność. Zareagowałaś tak jakbym wyprowadził Cię na środek miejskiego placu, wskazał palcem i powiedział donośnym głosem "Ludzie patrzcie! Widzicie co się z nią dzieje, w jakim ona jest stanie? Wiecie dlaczego tak jest? Jest tak, ponieważ w jej domu dzieją się właśnie takie straszne rzeczy! Jeśli nie chcecie pewnego dnia skończyć tak jak ona, będziecie musieli się wyrzec swojej rodziny i religii"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Beladin, :nono: .

A to mnie zaskoczyłeś :D. W ogóle nie przyszło mi takie coś na myśl. Pytania skierowane do piotrka20 odebrałam tylko i wyłączni jako pytania skierowane do niego, serio.

Dlaczego miałabyś niby atakować moją prywatność skoro wcześniej w ogóle nie uczestniczyłam w tej dyskusji? Raczej nie wybierasz sobie użytkowników i nie atakujesz ich prywatności w przypadkowych wątkach ;).

Ale to jest forum. Tutaj chyba niekoniecznie obowiązują zasady o nieprzerywaniu czyjejś "rozmowy/dyskusji".

A ten tekst dotyczący placu raczej nietrafiony... i bardzo przejaskrawiony.

 

Poza tym napisałam:

Sorry że się wcięłam. Sama nie znoszę jak ktoś za mnie odpowiada, ale chciałam pokazać że przez Internet nie da się przeprowadzić konsultacji psychiatrycznej/ psychologicznej itp. Tym bardziej, że Beladin prawdopodobnie nie jesteś psychiatrą, psychologiem, psychoterapeuta, prawda?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o mnie, to mnie te natręctwa, zaczęły męczyć już od jakiegoś czasu. Dlatego musiałem powrócić do leków, ale czy to skutecznie pomoże...?

Kiedyś, gdy byłem młodszy, miałem ostre natręctwa myślowe, ale ja myślę, że one nigdy nie zniknęły...Zawsze, dużo o czymś myślę, czasem intensywnie, nie mogąc przestać. Tylko śmieszne jest to, że mnie dopadają myśli o pierdołach, które potrafią wymęczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o mnie, to mnie te natręctwa, zaczęły męczyć już od jakiegoś czasu. Dlatego musiałem powrócić do leków, ale czy to skutecznie pomoże...?

Kiedyś, gdy byłem młodszy, miałem ostre natręctwa myślowe, ale ja myślę, że one nigdy nie zniknęły...Zawsze, dużo o czymś myślę, czasem intensywnie, nie mogąc przestać. Tylko śmieszne jest to, że mnie dopadają myśli o pierdołach, które potrafią wymęczyć.

 

To właśnie te o " pierdołach " są najbardziej męczące i dręczące, ponieważ gdy pojawi się "prawdziwy" (w sensie - realny dla osób trzecich) problem, to każda myśl zbliża Cie do rozwiązania go. Natomiast gdy pojawi się myśl o "pierdołach" to zazwyczaj, ile Byś nie myślał i nie wiadomo jak bardzo Byś się do tego nie przyłożył to i tak jej nie rozwiążesz. Bo sama ta pierdoła zazwyczaj nie ma znaczenia i jest -z ludzkiego punktu widzenia- nie do rozwiązania (znaczy bezsensowna a nawet gdyby była rozwiązywalna to rozwiązanie jej do niczego nie jest Ci potrzebne). I bynajmniej nie dlatego, że jest taka trudna, ale dlatego że jest "pierdołą" nie mającą żadnego znaczenia ani wpływu na nasze życie. A siedzi w głowie i drąży i drąży i drąży ....

Ja często myślę o tym co było wczoraj, co powiedziałam gdzieś tam, jak odebrali to inni, jak to wpłynie na moje relacje z nimi a co mogłabym lub nie powiedzieć i jaki byłby finał. Cos na zasadzie chęci cofnięcia czasu i przyjrzenia się relacjom jeszcze raz, tak z boku. Może wprowadzenia małych zmian, poprawek, by wszystko było jeszcze lepsze i doskonalsze. I zamiast żyć teraz, skupić się na tu, to ja mielę przeszłość (jak krowa która wieczorem przeżuwa to co zjadła o świcie na pastwisku) a potem mija "teraz" i właśnie wtedy odgrzewam to stare "teraz" i znów chciałoby się cofnąć czas. I tak zamiast żyć teraźniejszością zawsze żyję przeszłością, której juz nie można cofnąć :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I właśnie dlatego, natręctwa myślowe nas wszystkich łączą, ponieważ odczuwamy podobnie. Ja mam dokładnie taki sam problem, że, często powracam do tego, co było wczoraj, parę dni temu, tydzień temu.

Ja też chciałbym coś cofnąć i zmienić coś na lepsze, ale mam też świadomość, że już nie da się tego cofnąć. To jest, cholernie męczące dla psychiki, ponieważ, przy natręctwach, towarzyszą, obawy, lęki...Te natręctwa to mój największy problem, ale leki, jakie przyjmuję, powinny pomóc, choć trochę.

Coraz więcej ludzi ma problemy z natręctwami i obawami. Szczególnie ludzie młodzi. Tylko ten problem jest, często niezauważalny przez innych. Jest nierozumiany, przez tych którzy nigdy nie mieli takiego problemu. Takich ludzi, jak my się potrafi krytykować, przez niezrozumiałość natręctw, a nas to potwornie męczy i jest to cierpienie.

 

-- 13 lip 2014, 14:06 --

 

Nie każdy, kto cierpi na natręctwa to ma depresję. Ja nie mam depresji, bo mam chęci do życia, cieszę się z życia, ale natręctwa mnie bardzo męczą i to cholerstwo w głowie siedzi.

Mam bardzo dobre leki, które są polecane przez lekarzy-psychiatrów, ale przyjmuję je od niedawna i na razie nie ma dużej zmiany. Czasem trzeba przyjmować leki przez pół roku, rok czasu, żeby odczuć jakąś, pozytywną zmianę. Na początku września mam kolejną wizytę u Pani lekarki, w przychodni, by przepisała mi następne tabletki. Ale jeszcze mam dużo tych tabletek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie bede cytowal kazdego z osobna bo nie wiem jak to sie robi ;d , odpowiem na wszystkie posty . Na poczatku chcialbym podziekowac wszystkim bo czuje ze wreszcie znalazlem ludzi ktorzy mnie rozumieja , a fajnie wiedziec ze jest ktos ataki na swiecie .

 

Jesli chodzi o przezycia to awantury , krzyki itp . byly nieodlaczna czescia mojego zycia juz od dziecka , jeszcze problemy spowodowane tym ze moj brat nie byl za bardzo lubiany i jego pietno przeszlo na mnie , tak ze zawsze zmagalem sie juz z ciezka sytuacja w domu i do tego "na podworku" , co nie znaczy ze nie bylem lubiany w innych kregach szybko poznawalem znajomych , kolezenstwo , poznalem mega przyjaciol ktorzy teraz aktualnie , jak to juz wczesniej wspomnialem , mieszkaja w Anglii, do ktorych teraz chce pojechac. W miedzy czasie w domu sie troche uspokoilo a na wspomnianym podworku odwrocilo , ludzie mnie poznali i zaczalem tu byc lubiany , ale zawsze czulem taka dziwna ... no wlasnie i teraz pasowalo by przytoczyc post ktoregos z wyzej wpisujacych sie uzytkownikow , rozmyslanie czy dobrze to zrobilem , czy nie powiedzialem czegos glupiego , czy cos tam , potem okazywalo sie ze ludzie nie zwracaja nawet na to uwagi i myslenie o tym nie mialo sensu ale ja dalej myslalem , dodam jeszcze ze ci ludzie sa dosc nerwowi i agresywni , do tego wlasnie obsewuja , potrafia wysmiewac siebie na wzajem itp. rozmowy , byly , juz w sumie nie sa , kwestia lat, sztywne rozmowy , nawet zdania kleily mi sie jakos tak jak uposledzonemu czasem , czulem napiecie przy zwyklej rozmowie . Zostal tutaj jeszcze jeden przyjaciel z ktorym znalem sie od dziecak i to z nim czulem sie tak swobodnie i tak w porzadku , dodam ze ten przyjaciel mimo znajomosci z "tamtym towarzystwem " od dziecka nie lubil niegdy z nim przebywac , wiec bylem miedzy mlotem a kowadlem , niby tutaj zaprzyjaznilem sie po przez trudne momenty i przyjazn z tym starym przyjacielem .

Nastepne co uwazam za nerwice to ciagle zamyslenie kiedy powinienem sie skupic na pracy , mysle o innych rzeczach , kiedy cos sie psuje (obslugje rozne mechanizmy) blad jest czesto czarno na bialym a ja go nie potrafie znalesc (ze strachu?)

Jesli chodzi o terapie to kosztowne sprawy a u mnie w rodzinie sie nie przelewa , najgorze ze mama sadzi ze nerwica nie jest choroba psychiczna (choc jest pedagogiem) i ze choroby psychiczne ma sie od urodzenia .

Jakie "nerwice" wychaczyliscie "pi razy drzwi" z powyzszego opisu ? I moze jakies wyjscie z tej sytuacji?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piotrek20, moim zdaniem taka Twoja osobowość i nie ma co się doszukiwać na siłę we wszystkim zaburzeń. Są ludzie nieśmiali, introwertycy ale to mogą być w wielu sytuacjach zalety, wrażliwość jest cenna. Na przykład zdolność do chwilowego wycofania się z bieżącego toku wydarzeń, żeby oddać się refleksji, może być rozwijająca, choć oczywiście nie jest to dobre w pracy czy nie w każdym jej momencie.

 

potem okazywalo sie ze ludzie nie zwracaja nawet na to uwagi i myslenie o tym nie mialo sensu ale ja dalej myslalem

 

Dobrze, że to odkryłeś, to według mnie bardzo wyzwalająca myśl, dla mnie była -uświadomienie sobie, że nikt się mną nie przejmuje tak jak ja. Poza tym obraz Ciebie, jaki mają inni ludzie, nie jest Tobą.

 

Jesli chodzi o przezycia to awantury , krzyki itp . byly nieodlaczna czescia mojego zycia juz od dziecka

 

W moim domu też były ciągłe kłótnie, to był właściwie od pewnego momentu stan stały i przewlekły. Myślę, że to miało wpływ na moją nerwicę, choć długo nie widziałam związku między jednym a drugim, no bo bezpośredniego nie było - treść moich natręctw nie miała żadnego związku z tymi kłótniami. Ale pewnie toksyczne otoczenie osłabia jakoś psychikę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale nie każda nieśmiałość jest negatywna.

Czasem, jakieś złe samopoczucie, zły nastrój jest, właśnie mylony z nieśmiałością, a to nie jest nieśmiałość. Każdy ma gorszy nastrój.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piotrek20, Nie szukałbym winy w zachowaniu brata. Dziecko jest przeważnie odbiciem tego co dzieje się w domu. Raczej przyglądałbym się postawie rodziców, ich relacjom między sobą i bezpośrednio z Wami. Jeśli przejawiali/przejawiają skłonności do nadmiernej agresji psychicznej/fizycznej wobec Ciebie lub siebie nawzajem, nie byli w stanie stworzyć miejsca, gdzie dziecko mogło by się rozwijać w atmosferze spokoju i bezpieczeństwa, można domniemać, że lęki które przeżywałeś już na podwórku i przeżywasz nadal, są właśnie tego następstwem.

 

Często człowiek żyje w przeświadczeniu, że relacje rodzinne po prostu tak wyglądają, a nawet jeśli zdaje sobie sprawę że coś jest nie tak, w zderzeniu z arbitralną postawą czy agresją rodziców, z dodatkowym bagażem lęków, jest zupełnie bezsilny. Dziecko w chwili poczęcia jest czyste niczym łza, jest jak niezapisana kartka. Wszystko, co potem pojawi się w naszej głowie jest wynikiem zderzenia ze światem, w przypadku dziecka oczywiście są to rodzice i dom rodziny. W przeciągu kilku lat rodzice zapisują naszą kartkę do końca, a przez resztę życia regularnie przypominają nam o jej zawartości.

 

Pewnie, jak się zagłębisz w tok swojego myślenia, zauważysz że każde Twoje działanie podszyte jest lękiem. Na takim fundamencie nie da się zbudować stabilnej konstrukcji. Wybierz się na sesje do psychologa. On bez trudu uzmysłowi Ci co jest podłożem Twoich problemów. Tylko czyniąc nieświadome świadomym masz szansę się z tym uporać.

 

refren, Natręctwa, są odsuniętą od kontekstu, reakcją na napięcie emocjonalne. Znam osobiście kobietę, która szoruje sobie ręce i ciało "do mięsa", ponieważ nie potrafi zrzucić z siebie ciężaru odpowiedzialności za swoje dorosłe dzieci i męża, ich relacje itd. Czuje się zobowiązana wobec nich. Nie potrafi uregulować stosunków rodzinnych, rozłożyć odpowiedzialność między wszystkich, przeżywa to ciągle na nowo ..no i musi zmywać z siebie te wszystkie "brudy"

 

-- 18 lip 2014, 13:58 --

 

Istotnym jest tu element przeniesienia, umieszczenia negatywnych emocji w innym, oderwanym od problemu, kontekście, gdzie można sobie z tym napięciem jakoś poradzić. W ten sposób niestety nie rozwiązuje się faktycznego powodu zaburzenia.

 

..zapomniałem napisać a nie mogłem edytowac :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, Natręctwa, są odsuniętą od kontekstu, reakcją na napięcie emocjonalne. Znam osobiście kobietę, która szoruje sobie ręce i ciało "do mięsa", ponieważ nie potrafi zrzucić z siebie ciężaru odpowiedzialności za swoje dorosłe dzieci i męża, ich relacje itd. Czuje się zobowiązana wobec nich. Nie potrafi uregulować stosunków rodzinnych, rozłożyć odpowiedzialność między wszystkich, przeżywa to ciągle na nowo ..no i musi zmywać z siebie te wszystkie "brudy"

 

Jest wiele różnych teorii na temat mechanizmu natręctw (i mimo to mało skutecznych sposobów ich leczenia). Nie mamy jednego ostatecznego wyjaśnienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę, że natręctwa myślowe, to jest głęboka sprawa...

Nie wiadomo, tak do końca, skąd się to paskudztwo bierze. Ja sądzę, że, raczej natrętne myśli, często wynikają z charakteru człowieka, z osobowości.

U mnie tak właśnie jest. Ja mam duży problem z natrętnymi myślami i miałem już ten problem w młodym wieku. Tylko są różne stany tych natręctw, ponieważ, pojawiają się, chwilowe poprawy, a potem znowu myśli zaczynają męczyć i nie dają spokoju.

Myślę, że samo leczenie tych natręctw lekami, niewiele pomoże, gdy ma się do czynienia z takim charakterem, a nie innym. Tego już się nie da zmienić. Tu już musi być akceptacja takiego problemu, bo innego wyjścia nie ma.

 

Tak myślę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale chodzi o to, że nie w każdym przypadku, natręctwa myślowe znikną. Zależy to od psychiki i charakteru. Nie jestem tego, tak całkiem pewien, ale tak myślę.

Zawsze człowiek się będzie czymś przejmował, coś go będzie trapiło...Tak się nie da, żeby nikt się niczym nie martwił, nie przejmował. Ludzie nie są martwymi przedmiotami, tylko żyją.

 

-- 23 lip 2014, 09:50 --

 

Ja przyjmuję leki ponad dwa miesiące, i jeszcze nie ma poprawy, psychicznej. Nic, właściwie nie odczuwam, pozytywnego w sprawie natręctw.

To paskudztwo się leczy dość długo i natręctwa są ciężkie do wyleczenia. Czasami trzeba leki przyjmować, rok, dwa lata, żeby odczuć pozytywną zmianę w psychice. A i tak nie ma gwarancji, że natręctwa i obawy, wyleczy się całkowicie. Ja mam taką psychikę, znam ją w sobie, że jest to u mnie beznadziejna sprawa.

Przynajmniej tak czuję. Wcześniej, przyjmowałem leki przeciw natręctwom i depresji, gdy byłem młody, mając 19-23 lata. Wtedy miałem, taką średnią depresję, lęki, obawy i natręctwa.

Przyjmowałem te leki, dość długo, bo ok. 3-4 lat. Trochę mi one pomogły, dlatego zdecydowałem się odstawić leki na kilka lat. Ale tak naprawdę, nigdy do końca, natręctwa, lęki i obawy nie zniknęły do końca.

Miałem tylko lepszy stan, psychiczny, ale natręctwa się nasilają i wracają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam zmagam sie z natrętnymi myslami od kilku dobrych lat. Bralem rozne leki przepisane od psych. ale po zadnym z nich nie odczulem jakiejs znaczacej poprawy i przestalem je brac ponad rok temu. Staram sie ignorowac te niechciane niepotrzebne mysli ile tylko moge ale w niektorych sytuacjach jest ich tyle naraz ze ciezko jest sie opanowac i pozostac obojetnym. Moze macie jakies metody jak skutecznie olewac te niechciane mysli? Bo czasem jak pozwoli im sie plynac to potrafia niezle zajsc za skore tak ze chwilami zyc sie odechciewa. Oprocz NN mam jeszcze zdiagnozowana schizofrenie paranoidalna i czesto wydaje mi sie ze ludzie wiedza o czym mysle lub co robie w danym momencie dlatego jest mi tym bardziej trudno sie opanowac np. jak jestem wsrod ludzi a tu wjedzie jakas glupia natretna mysl i mimo ze staram sie je ignorowac ile wlezie to czasem jest to zadanie godne dalajlamy zeby nie dac sie wyprowadzic z rownowagi i po prostu dac tym myslom przeplywac nie reagujac na nie;p

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lucjan, Myśli się same nie pojawiają, nie przychodzą z zewnątrz. To Ty myślisz. Przeanalizuj czego dotyczą, jakie emocje niosą, dlaczego kwalifikujesz je jako niechciane ..spójrz na te myśli, na siebie, swoje obecne życie i przeszłość "z boku", a na pewno znajdziesz jakieś powiązania

 

Po czym poznajesz, że inni wiedzą o czym myślisz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej Lucjan masz bardzo ładne imię :) ja mam chyba nerwice natręctw i mi nawet pomogly leki takie jak prefaxine i nexpram. Najpierw brałam rexetin bardzo dobry ale miałam reakcje alergiczną na lek. Mój lekarz mówił ze rexetin jest mistrzem jeśli chodzi o natręctwa.:) rozumiem Cię bardzo ja się też z tym nieraz bardzo męczę:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

beladin, wiem ze te mysli sa moje i nikt mi ich nie "wklada" do bani ale po prostu same sie narzucaja i nie chodzi mi zeby sie ich pozbyc bo mysli plyna caly czas tylko wyrobic sobie odpowiednie podejscie i traktowac je jagby ich nie bylo. Jesli chodzi o czytanie w myslach to mialem juz przypadki ze ktos na glos powtarzal to o czym przed chwila pomyslalem i to slowo w slowo :) Takich przypadkow bylo wiele i moga sprawiac wrazenie nieziemsko wiarygodnych ale zdaje sobie sprawe ze to tylko urojenia i mozna nauczyc sie nad tym panowac :) Co do natretnych mysli to nie znalazlem jeszcze skutecznej metody na ich zwalczanie ale bez walki sie nie poddam i zycze kazdemu kto zmaga sie z natrectwami zeby pogonil to hujostwo jak najdalej stad :)

 

Laura1234, Milo mi ty rowniez :) Zapytam lekarza o ten lek bo szczerze to nie slyszalem o nim wczesniej. Ja moge polecic Perazyne 50/100mg na dzien. W tych dawkach zwalnia przeplyw mysli i pod katem natrectw spisuje sie naprawde dobrze :) Faktycznie te mysli potrafia byc meczace i jesli zwykle leki nie przynosza ulgi to polecam sprobowac MJ akurat w moim przypadku fajnie wycisza ten rozpierdol wywolany natretnymi myslami i pomaga je zwalczac ale nie powiedziane ze na kazdego zadziala tak samo dlatego zalecam ostroznosc :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale każdy tak ma, kto na to cholerstwo cierpi.

Nikt nie chce sam przyciągać natrętnych myśli, ale to tak, perfidnie działa, że one same ogarniają człowieka. To siedzi w głowie, jak natręt...jakby to było zakodowane, już na zawsze....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam czasami natrętne myśli, czuję się po prostu wtedy prześladowana przez siebie samą. Z tego co zauważyłam, nie da się o czymś "nie myśleć", można ewentualnie szukać jakichś spraw, które pochłoną Cię na tyle, że Twój umysł zaprzątną inne myśli. Oczywiście najlepiej jest, jak te myśli nie będą już tak męczące i natrętne, ale to chyba mocno wynika z kondycji psychicznej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lucjan te leki to są antydepresanty nie wiem czy ty możesz je brać bo ty chorujesz na schizofrenię i nie wiem czy tego typu leki możesz brać ale spróbować nie zaszkodzi . Ja jak chciałam się pozbyć tych natręctw to wtedy byłam nerwowa i spięta serce mi szybko biło i wogole czułam jakiś lęk teraz już jest lepiej ale nie wiem czy istnieje taka możliwość by się tego pozbyć na zawsze. A ty Lucjan jak się czujesz? miewasz przez to jakieś nastroje depresyjne? bo mnie natręctwa kiedyś do depresji doprowadziły:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Laura1234, U mnie natretne mysli pojawiaja sie najczesciej w sytuacjach stresowych i wynikaja one z duzego napiecia. Tych wszystkich natrectw nabawilem sie od zbyt czestego zazywania roznych uzywek glownie stymulantow (feta meth koko) i na trzezwo da sie to jakos ogarnac ale bedac pod wplywem te glupoty centralnie zgniataja mi czaszke. Staram sie zajac mysli czym innym i nie reagowac na te wkrety ale kto jest w temacie ten wie ze nie jest to latwe zadanie. Nie mialem zadnych stanow depresyjnych i mimo tego wszystkiego jestem zadowolony z zycia chociaz te natretne bzdury potrafia obrzydzic wszystko w zasadzie. Grunt to odpowiednie podejscie i puszczanie tego mimo uszu chociaz nie jest to latwa sztuka i trzeba naprawde duzo sily na ujazmienie tego co drzemie gdzies gleboko w naszej psychice

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No dobrze piszesz grunt to dobre nastawienie teraz sobie lepiej radzę z tym ale kiedyś miałam właśnie taką upierdliwą straszną natrętną myśl która przytłaczała i musiałam pójść do lekarza bo bym chyba nie dała już rade ale teraz już mnie prawie nic nie ,,prześladuje'' ale nie jest to moją zasługą tylko leków. Leki mi pomogły:) ja te natręctwa nie miałam po stymulantach bo ich nie brałam ale miałam taka sytuacje zyciowa gdzie zylam w stresie i ogólnie napięciu i stąd chyba mi się to wzięło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×