Skocz do zawartości
Nerwica.com

Natręctwa myśli...


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

A ja mam teraz takie lęki i natręctwa , że boje sie ze zaczne rzucac swoim dzieckiem w zlosci jak sie urodzi :(

kiedys ( czesciej ) , ale i teraz zdarzalo mi sie rzucac rzeczami jak sie zdenerwowalam, raz rzucilam moim telefonem , nie raz trzasnelam drzwiami. Zawsze zalowalam to co zrobilam , bo wiedzialam , ze znowu to byla moja slabosc , bo obiecalam sobie , ze nie bede tak reagowac a i tak czasami mi sie zdarza.

Boje sie , ze w zlosci rzuce swoim dzieckiem np. o lozko itp :( tak samo jak tymi rzeczami , ze nie rozroznie tego , ze to MOJE DZIECKO a nie jakas rzecz :( jest to okropne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bilbo osobiście tak nie miałam, ale to schemat w nerwicy jak najbardziej znany, więc nie zamartwiaj się, że tylko Ty tak masz i tak dalej, bo tak nie jest :) Czytałam w jednej książce o mężczyźnie, który bał się, że jest pedofilem i cały czas wkręcał sobie 'a co, jeśli molestowałem jakieś dziecko i tego nie pamiętam'? I podobne tego typu rzeczy.

A chodzisz na psychoterapię? Bierzesz jakieś leki?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Ci Neve za odpowiedź, trochę to mi dodało otuchy :)

Póki co chodziłem jedynie do psychiatry, psychoterapię zacznę niedługo. Biorę leki, ale (na szczęście) w małych ilościach - antydepresant i kwetiapinę. A tak przy okazji, przeczytałem to co Ty pisałaś o sobie i 80% tego co napisałaś mogę odnieść do siebie. Jedynie z agresją jest inaczej, z tego co pisałaś, rozumiem, że Ty ją uzewnętrzniasz, ja - prawie nigdy. W ciągu ostatniego roku wybuchłem trzy razy i też wyłącznie słownie. Psychiatra do której chodzę mówi, że nieuzewnętrznianie agresji wpływa na te natrętne myśli - może coś w tym jest. Piszę to, bo pytałaś co robić z tą agresją - czy ją tłamsić albo jakoś opanować. Tego nie wiem, ale ja chyba jestem przypadkiem potwierdzającym, że blokowanie tej agresji w sobie tylko nakręca nerwicowe myśli. Wychodzi na to, że najlepiej znaleźć coś co tę agresję rozładuje, tylko w niedestrukcyjny dla siebie i innych sposób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie miałem tak nigdy, ale to wygląda na typowy schemat: pojawia się nam w myślach to czego najbardziej się boimy, a następnie zastanawiamy się, czy to się w jakiś niewytłumaczalny sposób nie zdarzyło, skoro pojawia się w myślach. Trafiłem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tak nie mam , czasami tylko takie mysli mi sie przewijały , ze moze cos takiego zrobilam. Bardziej mecza mnie mysli , że moglabym cos zrobic w przyszlosci a nie, ze zrobilam kiedys.

A macie tez tak , ze co uslyszycie to za kazdym razem analizujecie ? Np. uslyszycie w TV , radio itp, że ktos cos komus zrobil i zaraz lęk , ze Wy tez tak mozecie postapic ?

Ostatnio uslyszalam , ze rodzice zostali oskarzeni o zaglodzenie dziecka , ktore zmarlo . I zaraz pojawily sie natrectwa , ze ja tez tak chce zrobic , lęk , ze bede zla matka i tak postapie jak oni .

Czemu tak jest , że my nerwicowcy czesto w takich sytuacjach utożsamiamy takie sytuacje ze soba ? Inni sluchaja takich wiadomosci i podchodza do tego neutralnie , a w moim przypadku od razu pojawia sie analiza i lęk , ze ja tez moge kogos skrzywdzic itp . :(

 

dzisiaj wogole mnie dobilo to , ze dowiedzialam sie , ze na moim osiedlu ktos wyrzucil noworodka do smietnika :(

jestem ponad tydzien przed porodem i tak jak napisalam wyzej - od razu pojawily sie natrectwa , okropne lęki , ze ja tez tak chce zrobic :(

 

ta nerwica nigdy nie da mi spokoju nawet przed porodem.

:why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Własnie tak zauwazyłem, ze przewaznie ludzie czują lęk i myś przed zrobieniem czegoś złego, u mnie odwrotnie lęk i myśli, że coś zrobiłem(chodzi o zdrade)i co miałem na myśli kilka miesiecy temu i czy tak było czy nie i ten strach, ze cos wyobrazilem sobie i przez to moja partnerka odejdzie ode mnie i caly czas analiza czy tak bylo czy nie. Ten ciągły strach i mysli tycza sie mojej dziewczyny, poniewaz boje sie, ze ja strace przeze mnie, a nie umialbym zyc w zwiazku z klamstwem. Nie wiem jak zaprzestac wymyslanie roznych historii z moim udzialem, przez ktore mogla by ona zerwac. Wyglada to tak jakbym byl innym czlowiekiem(złym) wczesniej, a nagle dopiero teraz uswiadomil sobie, ze zle kiedys myslalem/robilem, a nie jestem pewien tego i nie umiem tego sprawdzic co myslalem np 3 miesiace temu. Z tym chyba nie mozna poradzic sobie, bo myslicie ze zrobiliscie cos i wyrzuty, poczucie winy i beznadziejnosci. A myśli ze komuś zrobicie krzywde powinne być absurdalne bo wiadomo, ze nic nie zrobicie bo boicie sie tego. Hmm Wiem łatwo się mowi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Te lęki uderzają w to czego się boimy i mam wrażenie, że są jakby odwrotnością nas. Mam na myśli to, że np. Ty z tego co piszesz nigdy nie zdradziłbyś swojej dziewczyny więc w jakiś pokrętny sposób zaczynasz się bać, że tak się stało. Tak jak ja, jestem bardzo pokojowym człowiekiem i nie ma takiej opcji, żeby komuś coś zrobił, więc tu jest ten sam schemat - lęk uderza właśnie w to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To dlaczego nie możemy przekonać się, ze tak nie było tylko drązymy i zastanawiamy, przy czym ciagle lek jak myslimy, ze tak było. Ja aktualnie boje sie ze zdradzilem dziewczyne w myslach(poprzez wyobrazenie), a wiec tlumacze sobie moze to jakias natretna mysl byla, ktorej nie chcialem i nagle, a moze jednak moja mysl, ktora chcialem i 3 opcja, moze jednak tam nic nie było, a nie umiem sobie przypomniec jak bylo kilka miesiecy temu czy cos wyobrazilem czy nie i boje się, że moze jednak cos bylo skoro mam ten obraz w glowie i nie wiem jak sie upewnic, co przyczynia sie do ciaglego czucia leku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie myslałam, że natrętne myśli do mnie wrócą. A jednak. Żyłam sobie spokojnie przez długi okres, bez tego problemu.

 

Miałam ciężki okres, okazało się, że nie zdałam klasy maturalnej z jednego przedmiotu, ogólnie starania się i martwienie sytuacją były sporym ciężarem.

 

Zaczynam popadać w lekką obsesję na punkcie swojego serca, znowu mam lęki przed wyjściem na zewnątrz, w obawie, iż dostanę zawału albo zemdleję (I tu jest ciężej, niż przy emetofobii- przywykłam do myśli, że jak się zerzygam, to świat nie stanie w miejscu, ale zemdlenie może się skończyć bardzo źle).

 

Generalnie chodzi o śmierć. Ze względu na fakt, iż matura czy jakikolwiek życiowy postęp przesunęły się o piętnaście kolejnych miesięcy, bardzo boję się, że niczego konkretnego w życiu nie osiągnę. Czuję napór czasu, że chciałabym coś wreszcie zrobić tu i teraz, a tymczasem pozostaje mi bardzo długi czas. Tym samym lękam się, ze przez ten okres coś mi się stanie, co mi to uniemożliwi, i stąd przychodzi obawa przed nagłą śmiercią.

 

O tyle też źle, że mam 5 miesięcy totalnego wolnego i nie chciałabym go zmarnować, po raz kolejny w życiu ślęcząc nad swoimi paranojami. Karma za rok cholernej manii...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Keji , ja mialam kiedys cos podobnego (3 lata temu ) , tylko , ze nie podeszłam do matury ze wzgledu na to , ze zle sie czulam psychicznie , ale nie wiedzialam dlaczego , dopiero potem okazalo sie , że to nerwica i jej wiele odsłon ( natrectwa, lęki itp ). Tez czulam sie z tym potwornie , ze nie podeszlam do matury przez moje zle samopoczucie. Wszyscy mnie krytykowali ostro z gory na doł , a ja wtedy zrezygnowalam z matury mimo , ze moglam smialo do niej podejsc. Do tej pory czasem zaluje tego , ze wtedy tak latwo sie poddalam , ale nerwica wtedy wziela gore .

Wkoncu musialam podejsc troszke do tego na luzie , ze mature moge zdac zawsze. Moze Ty tez sprobuj do tego troche w taki sposob tak podejsc , że jak nie teraz to napewno za rok sie uda . Bo bardzo przejmujac sie tym , szkodzisz sama sobie.

A te 5 miesiecy sprobuj sobie zorganizowac . Moze jakas praca tymczasowa ? lub jakies inne zajecie ? znalezienie sobie jakiegos hobby lub kontynuowanie dotychczasowego ? Nie zamartwiaj sie , bo to szkodzi Tobie tym bardziej. Ja do tej pory nie mam matury, a obiecalam sobie wtedy , że za rok NAPEWNO podejde i nadal nie podeszlam. I jakos to zaakceptowalam narazie , bo teraz tm bardziej nie moge podejsc do niej bo jestem w ciazy i akurat bede rodzic jak beda pierwsze dni matur. ( termin mam na poczatek maja czyli juz niedlugo ). Takze glowa do gory ! podejdziesz do klasy maturalnej raz jeszcze i napewno wszystko sie ulozy ! a przejmujac sie jeszcze bardziej to tylko "zywisz" natrectwa , lęki itd.

 

-- 26 kwi 2014, 10:01 --

 

Keji , a moze na ten czas sprobuj tez terapii ? Masz mozliwosc skorzystania z niej gdzies w poblizu miejsca Twojego zamieszkania ?

Ja po zrezygnowaniu z matury wtedy , wlasnie wtedy jak sie tak zle czulam psychicznie wybralam sie od razu do psychologa i w pewien sposob mi to pomoglo , bo nie moglam sobie z tym poradzic sama. Tylko , ze ja jeszcze wtedy nie wiedzialam , ze to natrectwa są i lęki z tym zwiazane. Bo byly to poczatki mojej choroby wtedy. Ty juz wiesz , że to nerwica wrocila , wiec moze wiesz jak sobie pomoc , ale terapia czy spotkania z psychoogiem od czasu do czasu , mysle , ze by Ci pomogly.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

skalar też miałam takie myśli, ale odnośnie przyszłości, czyli- a co, jeśli kiedyś zdradzę mojego chłopaka- i tym podobne. Ale myśli dotyczące tego, że coś zrobiłeś i nie pamiętasz też są myślami nerwicowymi, więc nie odbiegasz od naszej nerwicowej 'normy'. Myślę, że jedyne wyjście to terapia i ignorowanie tych myśli, odwracanie od nich uwagi. Jeszcze niczego lepszego nie wymyślili. No i, oczywiście, budowanie poczucia własnej wartości, bo w dużej mierze o to też chodzi w nerwicy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

elo, Za każdym razem kiedy wychodzę, mijam bloki, spaceruje miastem. Zawsze czuje sie obserwowana.

szrama, nie wiem jak sie do tego odnieść. średnio raz w miesiącu przechodzę załamania ale w żaden sposob mnie to nie pozbawia tego wrażenia, mam wrazenie, że to sie pogłębia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy są tu jakies mamy , ktore choruje na nerwice natrectw , nerwice lękowa , które przezyly poród i wychowanie dziecka ? poprostu sobie poradzily ?

Za kilka dni mam termin porodu , choruje na nerwice natrectw myslowych i na nerwice lękowa i to co teraz czuje jest nie do opisania !

strach, stres , obawy, LĘKI , NATRĘCTWA :( boje sie wszystkiego co zwiazane z dzieckiem i moim mezem :(

Mamy , ktore przez to przeszly ( jesli sa tu takie ) , jak sobie poradzilyscie ???

co ze strachem , ze utraci sie kontrole i zrobi sie krzywde dziecku :( :( :( ?

boje sie , ze wyjde na niezdarna matke , bo cos czuje ze nie bede umiala sie zajac dzieckiem i wyjde na zla matke , bo przeciez kazda matka ponoc , po porodzie wie jak zajac sie swoim dzieckiem , bo rodzi sie wraz z nim instynkt macierzynski .

Jak sobie pomoc :( ?

Nie przejmowac sie i myslec , ze bedzie co bedzie????

to tez mi nie wychodzi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy są tu jakies mamy , ktore choruje na nerwice natrectw , nerwice lękowa , które przezyly poród i wychowanie dziecka ? poprostu sobie poradzily ?

Za kilka dni mam termin porodu , choruje na nerwice natrectw myslowych i na nerwice lękowa i to co teraz czuje jest nie do opisania !

strach, stres , obawy, LĘKI , NATRĘCTWA :( boje sie wszystkiego co zwiazane z dzieckiem i moim mezem :(

Mamy , ktore przez to przeszly ( jesli sa tu takie ) , jak sobie poradzilyscie ???

co ze strachem , ze utraci sie kontrole i zrobi sie krzywde dziecku :( :( :( ?

boje sie , ze wyjde na niezdarna matke , bo cos czuje ze nie bede umiala sie zajac dzieckiem i wyjde na zla matke , bo przeciez kazda matka ponoc , po porodzie wie jak zajac sie swoim dzieckiem , bo rodzi sie wraz z nim instynkt macierzynski .

Jak sobie pomoc :( ?

Nie przejmowac sie i myslec , ze bedzie co bedzie????

to tez mi nie wychodzi...

 

Ja przeżyłam :)

Moja córka ma już 13 lat i ma sie dobrze.

leczenie zaczęłam dopiero w 2011 roku, a nwericę miałam od dziecka (pierwszy atak w wieku 4 lat)

od dziecka miałam jakieś idiotyczne tiki nerwowe, a to mruganie oczami, a to ruszanie ramieniem, a to jakies kretyńskie drgawki...

W koncu wyrosłam z niektórych rzeczy, ale dochodziły nowe. I tak po pewnym czasie doszła do mnie fobia na szpital. Biorąc pod uwagę fakt, że w szpitalu rodzi sie dzieci trochę lipa.

szpital działał na mnie tak, że od samego wejścia musiałam unikać stresującychy sytuacji typu pacjent na wózku, nie daj boże z wenflonem wkłutym w rękę. padałam jak kawka :)

jadąc obwodnicą gdy widziałam korek - od razu dostawałam klaustrofobii i histerii że teraz będę musiała przejechać obok czyichś nóg wystających spod foliowego worka, jeśli to był wypadek.

No i trafiłam na porodówkę. Ból kochana był taki, że w dupie miałam swoje fobie, myślałam tylko o tym, żeby urodzić zdrowe dzieckjo. Zresztą jak się okazało moja fobia na szpital działała tylko wtedy gdy byłam gościem szpitala, natomiast gdy jego pacjentem - zadomawiałam się i już nic mnie nie ruszało. Wiem, dziwne ale to chyba kwestia wytłumaczenia tego sobie w głowie.

 

Moim zdaniem nie ma czegoś takiego, jak instynkt macierzyński i nie ma czegoś takiego, jak nabycie umiejętności opiekowania się dzieckiem wraz z jego urodzeniem (coś na zasadzie: kobiety mają wrodzoną umiejętność obsługi pralki)

na pewno znajdzie sie na oddziale ktoś kto pokaże ci, jak zajmować sie dzieckiem (a ktos z rodziny?) U nas cały pobyt w szpitalu pielęgniarki myły dzieci.

 

Nie wiem, co rozumiesz pod pojęciem" A jak wyjdę na niezdarna matke". Ale przed kim wyjdziesz? Boisz sie co ludzie powiedzą? Tym sie nie przejmuj, najmniej ważne jest co powiedzą ludzie. Na oddziale pewnie będziesz z inna mamą która również będzie nowa a jak doświadczona to Ci podpowie.

 

Dlaczego miałabys stracic kontorlę nad dzieckiem? Nie wiem dokłądnie na co cierpisz i o jakiej utracie kontroli myslisz, tracisz świadomość czy jak?

Wyjdzie z Ciebie mały kochany człowieczek i pochłonie całą twoją uwagę, będziesz marzyć o śnie i łapać go w każdej chwili. czy będzie czas na myślenie o lęku? Nie wiem, ale jeśli Cie to gryzie to idz do psychoterapeuty lub psychiatry i porozmawiaj z nim o twoich wątpliwościach.

jesli chcesz wiedzieć cos więcej to pytaj.

 

ps.I jesli Cie to pocieszy (choc to smutne) od mojego psychiatry wiem, że przychodzi do niego coraz więcej kobiet które nie mogą dac sobie rady z presją otoczenia które wymaga od nich bycia dobrymi matkami, bycia matkami w ogóle, posiadania instynktu macierzyńskiego i odczuwania błogosławieństwa i niebywałego szczęścia z powodu ciąży, porodu i bycia matką.

Tak naprawdę wiele kobiet wcale nie odczuwa tego co nazywamy instynktem macierzyńskim, zachodzą w ciążę bo taka jest kolej rzeczy, w ciąży liczą że po porodzie otrzymają instynkt a gdy on nie nadchodzi - ida do psychiatry bo czuja sie wybrakowane.

 

U mnie miłośc do dziecka przyszła z czasem, wiem, że nie jestem jedyna.

Instynkt macierzyński? Hmm... Myśle że to dyskusyjna sprawa i bardzo indywidualna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Terminal , , lęk przed utrata kontroli dotyczy tego , ze boje sie , ze cos zrobie dziecku :( ze ze zlosci upuszcze go , szarpne czy uderze lub bron Boze cos gorszego :( boje sie , ze bede zla na niego , ze placze itp i cos mu zrobie :( to jest okropne :(

juz od dawna mam lęki , ze moge cos zrobic bliskim.

Na terapie wlasnie chodzilam od lutego , ale musialam zrezygnowac , bo za 3 dni mam termin porodu i moja terapeutka zaproponowala , zebym dala sobie chwile spokoju i na 2 tygodnie przed terminem porodu zrezygnowalam z terapii. A nie ukrywam , ze terapia mi bardzo pomagala.

Wg mojej pani psycholog lęk przed utrata kontroli jest odbiciem tego , ze nadmiernie kontrolowalam zycie moich rodzicow , gdzie moja mama naduzywala alkoholu i robila awantury - a ja wydzwanialam do domu z troski i obawy , ze stanie sie cos zlego. Stad teraz moje lęki , ze to ja utrace kontrole, ale nad soba.

Przez dziecinstwo bylam bardzo nerwowa i nadal czasem jestem ,ale juz mniej niz kiedys. I boje sie wlasnie , ze przez to kiedys puszcza mi nerwy i cos zrobie dziecku :(

 

-- 03 maja 2014, 11:11 --

 

Ostatnio widzialam reportaz o tym , że matka udusila swoje dziecko i zaraz pojawily sie lęki i natretne mysli , ze ja tez moge tak zrobic kiedys :(

a przeciez NIE CHCE TEGO !!! A te lęki nie daja mi spokoju. Chce byc dobra matka, a te lęki nie pozwalaja mi na dobre przygotowanie sie do macierzynstwa. Ciagle boje sie czegos .

Terminal , to , ze wyjde na niezdarna matke to chodzi o to , ze boje sie ze nie bede wiedziala jak zajac sie dzieckiem , a wiadomo ze polozne jak to polozne - sa rozne. Jedne pomoga , a drugie zle skomentuja. A ja bardzo przejmuje sie wszystkim tym co uslysze .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wg mojej pani psycholog lęk przed utrata kontroli jest odbiciem tego , ze nadmiernie kontrolowalam zycie moich rodzicow , gdzie moja mama naduzywala alkoholu i robila awantury - a ja wydzwanialam do domu z troski i obawy , ze stanie sie cos zlego. Stad teraz moje lęki , ze to ja utrace kontrole, ale nad soba.

 

Z tego co wiem, w psychoterapii nie chodzi tylko o to, zeby odkryć przyczynę, ale żeby jeszcze później sobie poradzić z tą informacją, znaleźć rozwiązanie problemu.

Twoja psychoterapeutka ma jakis pomysł na wydobycie Cię z tej pułapki z dzieciństwa?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Terminal , tak , moja psychoterapeutka radzi, zeby ograniczyc te kontrolowanie rodziców, a glownie mojej mamy - przestac dzwonic, sprawdzac, pytac itp. Nie chodzi tu o urywanie kontaktow , ale o ograniczenie wlasnie tej kontroli. Czasem mi to wychodzi , czasem nie. No i moge powiedziec , ze jak udawalo mi sie powstrzymywac przed tym nadmiernym dzwonieniem do rodzinnego domu itd , to natrectw i lękow , ze ja moglabym cos komus zrobic ( czyli ta utrata kontroli nad soba ) - bylo mniej. Ale ciagle gdzies siedzi we mnie ten lęk przed macierzynstwem.

Psycholog mowila , ze to , ze sa zle matki na swiecie to nie znaczy , ze ja tez bede zla matka. Bo mimo wszystko wiecej jest tych dobrych, ktore wspaniale wychowuje swoje dzieci. A ja nie umiem myslec pozytywnie. Im blizej terminu porodu ( zostalo 2 dni do terminu ) , to ogromny strach mnie ogarnia.

 

Jestem czasem osoba nerwowa. Nieraz zdarzylo mi rzucic telefonem albo nakrzyczec na meza. I wlasnie to tez nastraja mnie negtywnie. Bo zaraz lęki i natrectwa znowu atakuja, ze jak moge rzucac w nerwach rzeczami w domu , to i w nerwach zrobie cos dziekcku i to jest OKROPNE :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pink-hope Czasem mam spokoj w ciagu dnia , jak sie czyms zajmuje , jak wychodze z domu - jak mam poprostu zajecie jakies. Ale i tak te mysli atakuja, w ktoryms momencie i burza ten spokoj . Zaraz pojawiaja sie jakies obrazy , że ze zlosci rzuce dzieckiem , uderze je itp. I ten lęk...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×