Skocz do zawartości
Nerwica.com

Neve

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Neve

  1. Neve

    Natręctwa myśli...

    skalar też miałam takie myśli, ale odnośnie przyszłości, czyli- a co, jeśli kiedyś zdradzę mojego chłopaka- i tym podobne. Ale myśli dotyczące tego, że coś zrobiłeś i nie pamiętasz też są myślami nerwicowymi, więc nie odbiegasz od naszej nerwicowej 'normy'. Myślę, że jedyne wyjście to terapia i ignorowanie tych myśli, odwracanie od nich uwagi. Jeszcze niczego lepszego nie wymyślili. No i, oczywiście, budowanie poczucia własnej wartości, bo w dużej mierze o to też chodzi w nerwicy.
  2. Neve

    Natręctwa myśli...

    Bilbo osobiście tak nie miałam, ale to schemat w nerwicy jak najbardziej znany, więc nie zamartwiaj się, że tylko Ty tak masz i tak dalej, bo tak nie jest :) Czytałam w jednej książce o mężczyźnie, który bał się, że jest pedofilem i cały czas wkręcał sobie 'a co, jeśli molestowałem jakieś dziecko i tego nie pamiętam'? I podobne tego typu rzeczy. A chodzisz na psychoterapię? Bierzesz jakieś leki?
  3. Neve

    Natręctwa myśli...

    Anika mam tak samo! Boję się, że kiedy nerwica odejdzie, zacznę robić to, czego aktualnie się boję, i często myślę o tym, kim będę, jak już pozbędę się nerwicy. Nie miałam pojęcia, że takie myśli to również zaburzenia nerwicowe Ja chyba nie chcę się pogodzić z tym, co jest przyczyną mojej nerwicy. Wydaje mi się, że wiem co to, ale jeśli dopuściłabym to do siebie, musiałabym ostro zmierzyć się z moją niską samooceną, poczuciem własnej wartości, tym, kim jestem a kim chciałabym być, co mogę zmienić, a co muszę zaakceptować. Trochę tego jest.. skalar ja tak miałam. Na razie nie mam nawrotu tego akurat lęku, ale znam go bardzo dobrze- ile nocy przepłakałam, to tylko ja wiem. Nie chodziło akurat o byłego, ale o chłopaka, z którym niby coś mnie łączyło. Kiedyś, akurat wtedy, kiedy miałam nawrót, szłam przez miasto i minął mnie facet, który intensywnie pachniał jakimiś perfumami, a ja wmówiłam sobie, że to perfumy tamtego chłopaka i w ogóle mi się przypomniał, chociaż nic kompletnie do niego nie czuję. Po prostu kolejny wybryk nerwicy, i tyle. Staraj się nie kojarzyć sobie osób itp ze swoją byłą, pozwól myślom płynąć, a w końcu ich strumień osłabnie. Próbuj negatywne myśli zastępywać pozytywnymi i nie tłumacz sobie niczego zdaniami typu 'na pewno nic do tamtej nie czuję', kiedy nachodzi Cię pytanie 'a co, jeśli dalej kocham tamtą?'
  4. Neve

    Natręctwa myśli...

    Anika, mam tak samo. Boję się, że mój chłopak nagle 'zamieni się' w mojego byłego, albo że kiedyś go wyzwę, albo uderzę, jak to było z moim byłym. Nie chcę tego, z resztą nie mam powodu, żeby w jakikolwiek sposób chcieć użyć wobec mojego chłopaka przemocy. Tylko ten strach- co, jeśli historia się powtórzy? Z tą agresją masz rację. Nigdy nie myślałam o tym w taki sposób. Poza tym, nie przejmuj się, wielu ludzi denerwują obce dzieci A Twoje myśli, że coś im zrobisz, to typowe nerwicowe natręctwo, nic więcej. Ale ja wiem, jak Ci ciężko. To jest tak, jakbyś całą siłą woli próbowała powstrzymać się od zrobienia czegoś wbrew sobie, nie chcesz tego, ale jakaś część Ciebie próbuje zrobić na odwrót. Nerwica bardzo dobrze imituje uczucia, to całkiem jak 'bogin' z Harry'ego Pottera- zmieniał się w to, czego dana osoba bała się najbardziej (tak nawiasem mówiąc ). Fakt, w doradzaniu jestem pierwsza, ale żeby tak wykorzystać moje złote rady w praktyce, to już gorzej.
  5. Neve

    Natręctwa myśli...

    Anika, a jak sobie radzisz z tą agresją? To jest jakiś podobny mechanizm jak w przypadku stanów lękowych- ignorować, przeczekać, zająć się czymś? Ja z moim chłopakiem jestem bardzo szczęśliwa. Gdybym się go czepiała o rzeczy, które mnie realnie denerwują (a bardzo mało takich jest), to całkiem inna sprawa, ale ja najpierw sobie coś ubzduram, a potem święcie w to wierzę i przystępuję do ataku... Tak jak w sytuacji wyżej, gdzie nigdy mi nie zabraniał się spotkać z kimkolwiek, a ja zrobiłam awanturę, jakby zamknął mnie w piwnicy, żebym tylko nie wyszła z domu. Mój były chłopak taki był- zabraniał mi widywać znajomych, odcięłam się przez niego od wszystkich, i jakaś część mnie chyba jeszcze nie uświadomiła sobie, że nie jestem już z tym idiotą, a z porządnym, kochającym mężczyzną. Więc czasami nie wiem, czy to typowo nerwicowy napad agresji, czy przenoszenie negatywnych uczuć z poprzedniego związku. A może to i to? -- 21 kwi 2014, 19:51 -- Ja nie mam dzieci, ale chcę mieć w przyszłości, i na samą myśl o tym pojawiały się głupie myśli- nie pokocham, będę pedofilem- podręcznikowe przykłady nerwicy natręctw. Ja przestałam sobie cokolwiek tłumaczyć, kiedy nachodzi mnie lęk. Nie usprawiedliwiam się, nie zapewniam, że 'na pewno tak nie zrobię', nie dyskutuję już sama ze sobą, bo to tylko mocniej zaciskało mi pętlę na szyi. Najlepiej jest się czymś zająć- poczytać, zagłuszyć myśli muzyką, wyjść do ludzi. Ignorować.
  6. Neve

    Natręctwa myśli...

    Moja droga, dzielnie sobie radzić to ja bym bardzo chciała. Najbardziej obrywa mój chłopak... zawsze sobie coś ubzduram w głowie i potem on cierpi. Na przykład wczoraj- miałam się spotkać ze starym kolegą ze szkoły, i powiedziałam o tym chłopakowi. Nie miał nic przeciwko, ale za nim dopuściłam go do słowa, dostał na plecy, że jak to tak? Że mi zabrania? Że mi nic nie wolno? A co ja, w jakiejś k***a klatce jestem? Jego własność i niewolnica? (I tak bardzo ugrzecznioną wersję przedstawiam, a nawet jak bym chciała przytoczyć słowo w słowo, to bez ataku furii wykrzesać z siebie takiej paranoi nie potrafię). Ogólnie rzecz biorąc, wyszło na to, że mam swojego chłopaka za ostatniego głupka i kogoś, kim w ogóle nie jest, bo tak te moje napady wyglądają- zapominam, kim jest naprawdę, kreuję sobie zaburzony obraz jego osoby i jadę z tym koksem, ile wlezie... Mój chłopak już dwa razy prawie mnie zostawił (prawie- wiem jak głupio to brzmi), i powiedział, że trzeci raz będzie ostateczny. Ja pracuję nad sobą, już bardzo dużo w sobie zmieniłam, ale ciągle za mało, żeby go nie ranić moimi idiotycznymi napadami. A jak zachowuje się Twój chłopak? Może mamy jakieś wspólne cechy, które uważam za cechy swojego charakteru, a to jednak cześć nerwicy. Chodziłam na psychoterapię, najpierw indywidualnie, potem na trzymiesięczną terapię grupową, bardzo dobrą z resztą. Brałam leki, ale schudłam po nich 10kg, więc nie chcę ich brać. Poza tym, przeszkadzają mi w terapii- nie mogę się dobić do własnych uczuć jeszcze bardziej niż kiedy nie biorę niczego. No...
  7. Neve

    Natręctwa myśli...

    Drodzy towarzysze w boju z nerwicą, czytam sobie Wasze wpisy bardzo często, ale udzielam się tutaj po raz pierwszy. Mam 23 lata, nerwicę natręctw już prawie 11 lat, przeszłam przez większość obsesji, kompulsji w mojej karierze z nerwicą było mniej. Począwszy od lęku na tle seksualnym, przez paniczny strach o mój trzyletni związek, głęboką depresję na myśl, że muszę wyjść z domu, spędzić poza bezpiecznym gniazdem osiem godzin, albo piętnaście minut, po agresję. No właśnie... Znam już mechanizm radzenia sobie z natrętnymi myślami, wiem, że powinnam je ignorować i staram się to robić. Recepta niby prosta, ale obsesje i kompulsje zakradają się tylnymi drzwiami, włażą przez okna, i chociaż wydaje mi się, że zamknęłam wszystko szczelnie na osiem spustów, ta przebiegła dolegliwość i tak zakrada się od tyłu i wali mnie łomem w łeb. Kiedy nie odczuwam lęku, napadają mnie ataki agresji- uczepię się jakiejś myśli, albo zanim zdążę się takowej uczepić, już w nią głęboko wierzę i uznaję za prawdę niepodwarzalną- i wtedy się zaczyna. Wmawiam sobie, że jest tak i tak, nakręcam się, wybucham, nie rzucam talerzami, nie biję- atakuję słownie i nie ma takiej siły, która dałaby radę mnie zatrzymać, no nie ma. Na pewno ktoś z Was ma 'tak samo' lub podobnie. Może komuś z Was udało się jakoś opanować agresję? Opanować wybuch sam w sobie, albo stłamsić go w zarodku? Zapobiec uwierzeniu w wyimaginowaną sytuację? Kiedy mam atak lęku, przynajmniej nie ranię ludzi wokół mnie. Zamykam się w sobie, przeczekam, wyjdę na spacer, ale kiedy zamiast lęku pojawia się furia, nagle, nie mam czasu na reakcję. To się po prostu dzieje. Wiem, że nie poza mną, ale nie mam pojęcia jak to opanować. Przepraszam za obszerny post i gratuluję wytrwałości, jeśli ktoś porwie się z motyką na słońce i przeczyta mój post od deski do deski. Pozdrawiam
×