Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychoterapia nie działa


KrzysztofT

Rekomendowane odpowiedzi

Spaliłabym się ze wstydu gdybym chodziła do psychologa i ktokolwiek by się dowiedział o tym. Wtedy zostałoby mi już tylko się powiesić, żeby upublicznić fakt, że faktycznie jestem świrem , zanim ta wieść się rozniesie ze źródła wycieku. To by był autentyczny koniec ego.

Tym wpisem dowiodłaś że brak Ci kompletnie dojrzałości, a Twoja osobowość jest mocno zaburzona. Kto normalny woli się powiesić niż iść do psychologa???! Dla mnie to jest science fiction co piszesz. Nie chcesz pracować a obrażasz się na rodziców że oni mają pretensje że Cię muszą utrzymywać? Nie jesteś ubezpieczona więc nie dziwię się że nie chodzisz do lekarza no bo płacić też nie masz z czego, mamie mówisz że jak jej nie pasuje to możesz nie jeść? Narzekasz na wszystko ale nie robisz nic żeby coś zmienić? Podważasz sensowność dawania wędki raczej z lenistwa, bo żyjesz jak pasożyt. Tak mówi zdrowa i dojrzała osoba??? Ty nie potrafisz żyć samodzielnie.

Spalać ze wstydu możesz się teraz czytając to co piszesz a jakbyś się tak zdemaskowała i ktoś by odkrył że to Ty :shock: w końcu piszesz na forum dla świrów ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kaja123, nie każde samobójstwo jest od razu wynikiem ześwirowania. Czasem jest to po prostu najlepsze, co człowiek może zrobić w swojej sytuacji.

I bynajmniej się nie obrażam na nikogo z powodu, że mi powie, że jestem darmozjadem. Przecież to stwierdzenie faktu. Jestem na takim etapie, że w sumie mnie to śmieszy , a nie jest to coś czym bym się w jakikolwiek sposób przejmowała. Ostatnio mi pewna osoba powiedziała, że ja to żyje jak pies, na co ja, z uśmiechem na ustach -Zgadza się! zobaczyć minę tej osoby( która zapewne sądziła, że będę zaprzeczać, obrażać się czy coś)-bezcenne. :mrgreen:

Nie zmieniam niczego w swoim życiu , bo mnie byle jakie zmiany nie interesują, a nie z powodu lenistwa. A te które bym chciała, są albo poza moim zasięgiem albo zwyczajnie niemożliwe. Mylisz się więc posądzając mnie o lenistwo. Ja po prostu jestem człowiekiem, który wie kiedy ma pracować, a kiedy odpoczywać.Teraz jest to drugie.

Zgadzam się, że nie umiem żyć samodzielnie, ale jak pójdę do psychologa to on , wg Ciebie mi przecież nie powie, jak mam żyć...on będzie wciskał wędkę, komuś kto jest prawdopodobnie niezdolny opanować jej używanie, a która może łowić tylko takie ryby jakie mu nie smakują.

 

Inga_beta, gdy już nie będzie miał mnie kto utrzymywać, to oczywiście "utonę". Już mam nawet obmyślanych kilka opcji w jaki sposób.

A trwam tyle lat nie dlatego, że nic mnie nie zmusza( starzy próbowali mnie zmusić i widzisz co im z tego wyszło..), tylko dlatego, że nie mam żadnej motywacji do zmiany i całe multum powodów, żeby nic nie zmieniać. Jedyny motywator, to że mi źle w takim stanie, jest natychmiast miażdżony przez: "wszelkie możliwe zmiany w moim życiu, prowadzą tylko i wyłącznie do pogorszenia mojej sytuacji".

 

tutenchamon, mi też szkoda, że moi starzy to cieniasy, bo już by mnie nie było. 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tez mam zle doswiadczenia, a bylem na dwoch terapiach po ktorych mi sie pogorszylo. Zero empatii i tylko nasmiewanie sie z siebie. Zdecydowanie potrzebuje indywidualnej, grupowa nie dla mnie.

 

Ego a czemu masz takie zycie jakie masz i "siedzisz rodzicom na glowie"? Pytam sie bo mam podobna sytuacje, mnie lęki uniemozliwaja normalna egzystencje, jednak ta sytuacja mnie dobija, bo w wieku 30 lat byc na utrzymaniu kogos to straszny cios dla mojego ego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

egopogrążasz sie z każdym postem.

Nie interesują Cie zmiany, śmieszy Cię że ktoś nazywa Cię darmozjadem, nie jesteś leniwa tylko wiesz kiedy masz odpoczywać a to że kosztem innych to mało istotne. :mrgreen: Jesteś leniwym pasożytem :-) Faktycznie pójście do psychologa w Twoim wypadku nie ma sensu bo on nic za Ciebie nie zrobi a Ty nie jesteś zainteresowana jakąkolwiek inwencją minimalnym wysiłkiem, który mogłabyś włożyć żeby polepszyć SWOJE życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tutenchamon, w pełni się z Tobą zgadzam( bez ironii). Jestem otwarta na własną eutanazję, tylko idź i wytłumacz tępemu społeczeństwu, że eutanazja pasożyta jest tańsza, niż jego utrzymywanie...

 

Tomek858, nie chcę wchodzić zanadto w szczegóły... w każdym razie tak najogólniej to wynika to m.in z tego, że ja nie pasuję do tego społeczeństwa, ja się nazbyt różnię od przeciętnych ludzi, żeby móc wśród nich funkcjonować i być przy tym sobą, a udawanie kogoś kim nie jestem, już mi bokami wychodzi. W konsekwencji tego unikam jak się tylko da, normalnych sytuacji społecznych, bo się siebie wstydzę, tego jaka jestem naprawdę. Po za tym nie widzę możliwości na to, aby moje życie mogło wyglądać tak jak bym chciała żeby wyglądało, więc wybrałam opcję, która w moim osobistym bilansie, uwzględniając wszystkie za i przeciw, przedstawiła się najkorzystniej.

Z czego się naśmiewali Ci Twoi terapeuci, że mając 30 lat nic nie robisz? To faktycznie na niezłych konowałów trafiłeś. :pirate:

 

 

kaja123, Ty się zachowujesz jakbyś już wszystko o mnie wiedziała, a tak naprawdę nie wiesz praktycznie nic, a już na pewno nic o moim rzekomym lenistwie. :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ego zwyczajnie, na garnuszku rodziców jest ci najłatwiej, nie wiem jaki jest sens w tym, że wpisujesz się w tym temacie. Jest ci tak dobrze, jest świetnie i tak nie chcesz nic zmieniać więc nikt w tym przypadku nie pomoże, może jedynie harry poter jakieś zaklęcie wyczaruje

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ego zwyczajnie, na garnuszku rodziców jest ci najłatwiej,
Ty wybierasz w swoim życiu takie rozwiązania żeby Ci było jak najtrudniej, jak najgorzej?

 

nie wiem jaki jest sens w tym, że wpisujesz się w tym temacie.
Jak to jaki? spekulujemy nad działaniem terapii w trudnych przypadkach.

 

Jest ci tak dobrze, jest świetnie
Nie jest, jest mi do dupy i lepszej opcji nie widać na horyzoncie co mnie tylko dodatkowo dołuje.

tak nie chcesz nic zmieniać

Nie, ja bym chciała zmienić wiele rzeczy, problem w tym, że tych rzeczy raczej zmienić się nie da... a nawet gdyby się dało, to ja już chyba nie mam po co zwracać się z tym do psychologa bo zdaniem kai123, on mi i tak nie powie jak to zmienić...

 

kaja123, no bardzo ciekawe wnioskowanie, że jak ktoś nic nie robi to znaczy, że jest leń. Jak pewna znana mi osoba leżała na łóżku jak kłoda przez kilka lat i nie robiła nic poza sraniem w pampersa, to pewnie też to było z lenistwa... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak to jaki? spekulujemy nad działaniem terapii w trudnych przypadkach.

 

nie o trudnych przypadkach, a o przypadku, który nie chce się leczyć, nie chce nawet podjąć własnej inicjatywy aby spróbować coś zmienić, a to jest różnica. Zmiany wymagają pewnej inicjatywy

 

 

Nie jest, jest mi do dupy i lepszej opcji nie widać na horyzoncie co mnie tylko dodatkowo dołuje.

 

skoro nic nie zmieniasz, nie próbujesz nic robić, tylko czekasz aż ktoś znajdzie rozwiązanie za ciebie to jest ci tak dobrze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mnie drazni w ludziach ich szybka ocena, tak jak oceniliscie juz ego. Wyzywanie od pasozytow to moim zdaniem przesada. Ego a jesli mozna wiedziec co ci dolega? Zaburzenia lekowe, osobowosci? Co jest tak ciezkiego, ze nie mozna tego przeskoczyc? Ze terapia bez sensu i nie warto w ogole probowac?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

khaleesi, dlaczego nie może, gdy ja mu pozwalam?

 

nie w trudnych przypadkach, a w przypadku, który nie chce się leczyć,
To też są trudne przypadki, można zaryzykować stwierdzenie, że najtrudniejsze. ;)

 

skoro nic nie zmieniasz, nie próbujesz nic robić, tylko czekasz aż ktoś znajdzie rozwiązanie za ciebie tzn, że jest ci tak dobrze
Nie, nie znaczy, równie dobrze może znaczyć, że nie widzę rozwiązania.

 

bo każdy dorosły bierze odpowiedzialnosc za sieibie i wlasne zycie na siebie, a nie przerzuca go na innych
Nie każdy, bo ja przecież nie. :angel:

 

Tomek858 , ale jak dla mnie spoko, osoba która żyje na koszt innych to pasożyt. Z tym się z nimi zgadzam, nie zgadzam się natomiast z etykietką lenia. Jest on ma wręcz krzywdząca dla mnie.. że tak zacytuję jednego z forumowych użytkowników..mojej mentalności bardzo się to nie podoba. ;)

W rozumieniu psychologicznym, to nie wiem dokładnie co mi dolega, bo nigdy nie byłam diagnozowana przez psychologa. W moim odczuciu to jest coś na tyle ciężkiego, że bardzo wątpię, żeby się dało to przeskoczyć, bo wiem, że ludzie których problemy pokrywają się z zaledwie niektórymi moimi, mają przesrane przez całe życie.

A Tobie coś dolega poza lękami, byłeś diagnozowany?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mieszane zaburzenia osobowosci, ale ja tam nie wierze w te diagnozy. Chociaz te lęki wynikaja pewnie przez niedostosowanie spoleczne, zyciowe. Natomiast ja pewnie niedlugo znow sie zglosze na psychoterapie, tylko tym razem indywidualna, bo to chyba samo nie przejdzie, a lęki tylko troche niweluja somatyke, ale nie calą. To takie zycie na pol gwizdka. Ego to, ze ludzie odchodza od ciebie to jest moze cos czego ty nie widzisz, jakas twoja cecha. Czasami trudno samemu jest dostrzec jakies swoje skrzywienia, lepiej widzi to ktos z boku np grupa i czasem jest to bardzo bolesne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ego, za takim pasożytowaniem kryje się agresja.

Agresja do twoich żywicieli.

 

I zgadzam się z Kają, niestety.

A i jeszcze - podobna myśl ... wrażenie że teraz forumowicze namawiają Ciebie na zmianę/leczenie, tak jak twoi rodzice prosili Ciebie żebyś jadła.

I mam wrażenie, że masz niezły z tego ubaw.

 

Nie masz nawet grama współczucia / empatii / troski dla samej siebie ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

essprit, jak niby miałbym nie żywić agresji do ludzi, przez których się znalazłam na świecie i z tego powodu, że się znalazłam na świecie i muszę przechodzić przez to wszystko przez co przechodzę?

 

A i jeszcze - podobna myśl ... wrażenie że teraz forumowicze namawiają Ciebie na zmianę/leczenie, tak jak twoi rodzice prosili Ciebie żebyś jadła.

I mam wrażenie, że masz niezły z tego ubaw.

To tylko wrażenie, obaw to miałam ze starymi, a Wam daleko do takiego proszenia jak oni i nawet tego nie oczekuję.

 

Nie masz nawet grama współczucia / empatii / troski dla samej siebie ?
Właśnie dlatego, że mam do siebie empatię, to żyję jak żyję, przecież ja to wszystko właśnie z troski o siebie- chronię się w ten sposób przez złym światem. No jest jeszcze druga opcja, że mogłabym wziąć karabin i wyjść naprzeciw temu światu..ale zgodzisz się chyba ze mną, że opcja jaką wybrałam jest rozsądniejsza?

 

Ego to, ze ludzie odchodza od ciebie to jest moze cos czego ty nie widzisz, jakas twoja cecha.
Ludzie w zasadzie już mi nie są do niczego potrzebni, kiedyś pisałam na forum, że gdyby usunąć ludzi z kuli ziemskiej, to znika zdecydowana większość moich problemów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

(...) jak niby miałbym nie żywić agresji do ludzi, przez których się znalazłam na świecie i z tego powodu, że się znalazłam na świecie i muszę przechodzić przez to wszystko przez co przechodzę?

 

W myśl powiedzenia "rodziców nie wybiera się" podam przykład: są dzieci, które urodziły się kalekami, są bez nóg, rąk, a jednak zależy im, żeby otaczać się ludźmi i mieć przyjaciół.

Z Twoich przekonań snuję domysł, że jesteś niedostosowana społecznie. Jeśli nawet Twoje trudności wynikają z błędnych wzorców wychowania to masz tego świadomość i zawsze możesz coś z tym zrobić. Ale Ty nie chcesz i obarczasz rodziców i cały świat za swoje niepowodzenia. To takie niedojrzałe, egoistyczne.

Mogę zgodzić się z tym, że z patologią należy walczyć. Myślę jednak, że wygodnie jest Tobie tkwić w miejscu, w którym tkwisz i obarczać za niepowodzenia rodziców. Życie na kuli ziemskiej polega na budowaniu relacji z innymi, człowiek nie jest stworzony do życia w odosobnieniu. Bez urazy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

*Monika*, generalnie mnie ludzie nie lubią, nie są w stanie zaakceptować mojego prawdziwego ego, więc ja im żadnej krzywdy nie robię że się od nich izoluję, to jest układ z korzyścią dla obu stron. Oni nie muszą znosić mojej obecności, ja bez nich w końcu mogę być sobą. I mylisz się moim zdaniem, że ja nie jestem dostosowana społecznie, ja doskonale orientuję się we wszelkich społecznych konwenansach, wiem jak należy się zachowywać, żeby być uważanym za kogoś normalnego i nawet potrafię to robić, większość mojego życia to szkolenie w technice aktorskiej, więc ja potrafię grać kogoś przeciętnego, tylko ile można stać na tej scenie, gdy ja rzygam tym aktorstwem? :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

*Monika*, generalnie mnie ludzie nie lubią, nie są w stanie zaakceptować mojego prawdziwego ego, więc ja im żadnej krzywdy nie robię że się od nich izoluję, to jest układ z korzyścią dla obu stron. Oni nie muszą znosić mojej obecności, ja bez nich w końcu mogę być sobą. I mylisz się moim zdaniem, że ja nie jestem dostosowana społecznie, ja doskonale orientuję się we wszelkich społecznych konwenansach, wiem jak należy się zachowywać, żeby być uważanym za kogoś normalnego i nawet potrafię to robić, większość mojego życia to szkolenie w technice aktorskiej, więc ja potrafię grać kogoś przeciętnego, tylko ile można stać na tej scenie, gdy ja rzygam tym aktorstwem? :(

normalnie bym już odpuściłą ale zaintrygowała mnie Twoja wypowiedź. Piszesz w jednym poście że Cię ludzi nie lubią nie akceptują a zarazem że jesteś dostosowana społecznie. trochę tak jakbyś pisała że jednocześnie jesteś gruba i chuda. To dodatkowo dowodzi że jesteś mocno zaburzona i nie zdajesz sobie z tego sprawy - to jest bardzo przykre. Nie widzisz nic złego w tym, nic dziwnego. Aktorstwo w życiu? No tu się zgadza męczy jak cholera więc po co grać? Przypuszczam że jesteś taka na NIE i zbuntowana bo tak łatwiej. Zwyczajnie nie możesz iść na terapię bo- na NFZ nie możesz nie jesteś ubezpieczona a prywatnie nie możesz bo nie pracujesz i kasy nie masz. To też przykre, tym bardziej że nie planujesz tego zmienić. Współczuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kaja123, wszystko się zgadza, bo ludzie nie lubią mojego prawdziwego "ja". Żeby być kimś lubianym, to ja musiałabym grać kogoś kim nie jestem, grać pod dyktat innych, tzw. "społecznie przystosowanych". Czy teraz się jaśniej wyraziłam? Nawet w tym temacie już widać, że macie mnie dość, czyli że za mną nie przepadacie i to zaledwie po kilku moich postach! :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kaja123, wszystko się zgadza, bo ludzie nie lubią mojego prawdziwego "ja".
Czyli nie jesteś dostosowana społecznie. Widać też że zachowujesz się tak kontrowersyjnie żeby być odrzucona. Rozumiem że bezpieczniej jest nie zaangażowac się i zrobić wszystko żeby ludzie mnie nie polubili bo nie czujesz bólu odrzucenia. Samej ze sobą jest mi najlepiej i nie potrzrebuję nikogo do współżycia! Pozbawiasz się również tych przyjemnych emocji. Wolisz być w swojej skorupie i mieć wszystkich w du...e ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kaja123, wszystko się z grubsza zgadza, poza pierwszym zdaniem. Bo zobacz, że nawet nie próbowałaś zaprzeczyć, że masz mnie dość. Gdybym ja była faktyczne niedostosowana, to bym nie potrafiła powiedzieć kiedy ktoś ma mnie dość, a ja to umiem zrobić nawet przez internet. A nawet gdybym się myliła co do swojego dostosowania, to niby skąd wiadomo, że to ja jestem niedostosowana, a nie inni?

Pewnie działanie psychoterapii miałoby polegać na tym, żeby to mnie wyprać mózg i to mnie trwale dostosować do innych, pod prym większości zabić moją indywidualność i niepowtarzalność, bo liczy się tylko masa... wielkie dzięki za takie "działanie" terapii...to ja już wolę swoją skorupę, przynajmniej w niej jestem sobą, a nie produktem społecznej manipulacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×