Skocz do zawartości
Nerwica.com

nic nie czuję


reneSK

Rekomendowane odpowiedzi

a jaki to pomysl?
Żeby przestać brać leki (wcześniej radził mi zwiększać dawkę, w przeciwieństwie do mojej terapeutki.

 

terapeuta zawsze kaze zmniejszac dawke, albo nie brac. ale ma to sens. mnie na 1szej ter. nie pozwalali nawet brac apapu itp, ale to mial rece i nogi. przez to do tej pory nic nie lykam. dlatego tez branie psychocukierkow odbiło mi sie takimi konsekwencjami..

 

 

Stonka, o co chodzi? ja tez myslalam, ze umieram, jak p[rzestawalam spac i serce mi szlalao, balam sie ze zawalu dostane - co sie okazalo rozpierniczylo mi si serducho (a kiedys cwiczylam wyczynowo)- o co kaman?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przez to do tej pory nic nie lykam. dlatego tez branie psychocukierkow odbiło mi sie takimi konsekwencjami.
Chyba nie zrozumiałam :) Do tej pory nic nie bierzesz, ale branie leków odbiło Ci się konsekwencjami? I przy okazji jakie dokładnie konsekwencje?

 

Mi się wydaje przerwa w lekach o tyle sensowna, że zobaczyłam jak jest biorąc je (niespecjalnie lepiej - jedyny plus to zdecydowanie mniejszy lęk, chociaż nadal obecny). I myślę nad rzuceniem ich żeby czuć radość albo nawet zdenerwowanie się na coś. Teraz na każde pytanie 'co czujesz' potrafię odpowiedzieć albo nie wiem, albo że chyba nic. Co najwyżej znudzenie lub ogólne niezadowolenie (albo postawa 'może być')

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zauwazylem cos ciekawego odnosnie solianu. biore obecnie 300mg solianu w tabletkach 200mg czyli 1 tabletka 200mg i pol tabletki 200mg czyli 100mg. i teraz. jest qrewska roznica czy najpierw polkne pol tabletki 200mg czyli 100mg solianu a potem 200mg czyli 1 tabletke 200mg. jak polkne wpierw 200mg a potem 100mg to zasypiam po 5-6 godzinach, na nastepny dzien jestem bez sil, wyje.bany na maxa, nic mi sie nie chce. jak polkne wpierw 100mg a potem 200mg to juz inna bajka. zasypiam po 3,5 godziny, na nastepny dzien jest werwa, jest chec, jest sila. tylko dlatego nikt wczesniej o tym nie wspomnial to sie dziwie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przez to do tej pory nic nie lykam. dlatego tez branie psychocukierkow odbiło mi sie takimi konsekwencjami.
Chyba nie zrozumiałam :) Do tej pory nic nie bierzesz, ale branie leków odbiło Ci się konsekwencjami? I przy okazji jakie dokładnie konsekwencje?

 

Mi się wydaje przerwa w lekach o tyle sensowna, że zobaczyłam jak jest biorąc je (niespecjalnie lepiej - jedyny plus to zdecydowanie mniejszy lęk, chociaż nadal obecny). I myślę nad rzuceniem ich żeby czuć radość albo nawet zdenerwowanie się na coś. Teraz na każde pytanie 'co czujesz' potrafię odpowiedzieć albo nie wiem, albo że chyba nic. Co najwyżej znudzenie lub ogólne niezadowolenie (albo postawa 'może być')

 

 

oj faktycznie sie cóś pomieszało. tzn. brałam leki, ale one mi spotegowały problemy - rozwalilam sobie serce, rpzestałam spac, mialam leki itd. Konsekwencją sa zjechana do granic mozliwosci uczucia, gorsze zdrowie fizyczne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chce sie licytowac, ja wiem ze cierpiecie, ale ja cierpie potwornie od 4 lat, mnie ta pustka, ból, cieprienie rozszarpuje, do tego ciągły lęk 24h/dobę chyba o to co się ze mną dzieje, w szpitalu ost uszkodzili mi uklad pozapiramidowy, mam dyskienzy, nie moge brac prawie zadnych lekow poza benzo, mam akatyzje od czasu tego szpitala - wyobrazacie sobie...nie, nie wyobrazicie sobie nigdy mojego cierpienia...zeby to zlagdzic biore duzo duzo stilnoxu, w koncu od niego umre...moi rodzice placza, sami chodzą hjak zombie, szukają pomocy ale juz nie wiedzą gdzie... serce im sie sciska jak patrzą jak ja leze na podldzzei sie zwjam z cierpirenia albo robie riozne dziwne rzeczy z powodu akatyzji, serce im sie sciska ze mialam taka porpoycje pracy po studiach, potem prawie wyszlam za maz...bylam taka wesola, przedsiebiorcza, a teraz trup....moi rodzice sa chudzi jak patyczki, w ogole widziecie jak jest, nawet nie trzeba przymiotnika...jak ktos ma jeszcze dla mnei jakies propozycje gdzie moge znalezc pomoc to jestem otwarta...ja po porostu nie mgoe rzucic stilnoxu przez aktyzje i przez smiertelna pustke na ktora tylko on dziala, bo leki p/depr przestaly dzialac, z poza tym nie mgoe ich brac bo tez wywoluja dyskinezy...moj tata przyznal otwarcie ze nie slyszal o takim cierpieniu i nie wyobrazal go so sobie, ze jakby mogl to by je ode mnie wzial...nawet osoby chore na schiofrenie maja lepssze o gorsze dni, a ja od 3 lat constans pod wzgl nastroju...moja poczta jest od 4 lat zbiorem kilkuset miali do roznych osob, instytuacji, szukania pomocy, nawet za granicą...tak wygląda opis prawdy...a jakbyscie to naprawde zobaczyli...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stonka, dopiero teraz pierwszy raz poczytałam cokolwiek o akatyzji i dyskinezach... Ciekawe ile jeszcze inncy zaburzeń może powstać przez leczenie się lekami. I wychodzi na to, że stopniowe odstawienie ich nie wystarcza i trzeba się wspomagać innymi lekami. Błędne koło... Jest z tego w ogóle jakieś wyjście?

 

serce im sie sciska ze mialam taka porpoycje pracy po studiach, potem prawie wyszlam za maz...bylam taka wesola, przedsiebiorcza, a teraz trup...
Przerażające jak wszystko może się zmienić. Jak bardzo samemu można się zmienić :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Saanna a czy ciebie obchodzi co sie ze mna dzieje? czy ciebie obchodzi co sie ze stonka dzieje? kazdy sie zajmuje soba. jakby tak kazdy umial sie zajac soba porzadnie to nikt by nie byl poszkodowany na tym swiecie. ale niestety wiekszosc ludzi nie daje ze soba rady i dlatego dzieja sie tragedie. niestety zyjemy w piekle. ziemia to nie jest raj - ziemia to jest pieklo. a niebem sa zaswiaty, gdzie nie panuje materia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Saanna a czy ciebie obchodzi co sie ze mna dzieje? czy ciebie obchodzi co sie ze stonka dzieje? kazdy sie zajmuje soba. jakby tak kazdy umial sie zajac soba porzadnie to nikt by nie byl poszkodowany na tym swiecie. ale niestety wiekszosc ludzi nie daje ze soba rady i dlatego dzieja sie tragedie. niestety zyjemy w piekle. ziemia to nie jest raj - ziemia to jest pieklo. a niebem sa zaswiaty, gdzie nie panuje materia.

chyba mierzysz swoja miara. to, ze ty masz innych gdzies, to nie znaczy, ze inni tez. przez glowe by mi nie przeszlo by w takiej syt. myslec tylko o sobie. Myslenie o sobie jest istotne, ale nie zawsze jest to najwazniejsze. gdyby bylo inaczej, nie kontaktowalabym sie wczesniej ze stonka. i tyle. mysle, ze lepiej bedzie, jak zakonczymy te rozwazania w tym miejscu. przynajmniej ja koncze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja bym chciał powiedzieć Witam choć nie z takim wielkim uśmiechem na twarzy . Jestem tu pierwszy raz i podobnie tak jak w temacie nie wiem co czuje . Pisze bo chcę się łączyć z ludźmi o podobnych trudnościach , bo w sumie ehh samotny jestem i a kontakt to ja mam tylko z rodziną która ma mnie w du... . Nie chcę przyklejać sobie etykietki ale mam zaburzenia osobowości i życie toczy się dalej . Można przyłączyć się też do polskiej swojskiej kłótni :yeah:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze mnie teraz pare takich mysli naszlo. U mnie kluczem do normalnego funkcjonowania bylo po prostu nie myslec o tym. Bo jak ja juz zaczynam o czyms myslec to obsesyjnie. Kiedy mialem najgorsze stany, w grudniu tamtego roku, to o niczym innym nie moglem myslec, tak ze az fizycznie mnie wszystko bolalo i sie zapadalem w siebie. Mysle, ze bylem w takim katatonicznym stanie troche. I pewnie to byl najblizszy stan rzeczywistosci w mojej glowie. Ale w koncu zaczalem robic inne rzeczy stopniowo no i np. pojawilo sie obsesyjne myslenie, zeby na studia sie nauczyc czegostam i to wlasnie robilem. Wiec przerzucilem sie na cos, co mnie w jakis sposob pchalo do przodu, chociaz w glebii dalej jest tylko proznia. Mialem taka mysl - mozliwe, ze juz sie nia dzielilem tutaj - ze we mnie sa dwie osoby. Oczywiscie nie w filmowy sposob, w stylu rozdwojenie jazni czy cos, tylko jestem JA prawidziwy - pusty, bez zycia, w stanie uspienia, zmarly duchem, nazywaj to jak chcesz i drugi ja, ktory przejal kontrole tylko po to, zeby stworzyc pozory zycia. Ktory mysli o tym jaka zupe zrobic dzisiaj na obiad, ze trzeba posprzatac w domu, isc na zajecia. I robi to skutecznie. Na tyle skutecznie, ze wszyscy mysla, ze jestem zdrowy, ba, maja mnie za super goscia. A smutna prawdziwa rzeczywistoscia jest niestety ta pusta skorupa w srodku. Wszystko co robilem w ostatnich miesiacach nie mialo dla mnie zadnego znaczenia. Byl taki okres, ze mialem cos zrobic na uczelnie i to bylo wszystko czym sie zajmowalem. Wstawalem o 10 i siedzialem do 3 w nocy, zeby projektowac w programie. Projekt oddalem, musialem znalezc sobie inne zajecie. Ogladalem w kolko filmy. No itd. Ale to wszystko tylko po to, zeby sie wylaczyc od tego co jest w srodku.

Przez te filmy trafilem m.in. na 'American Psycho', pewnie ogladales, z Balem. I on mnie troche wyrwal z tego letargu, a szczegolnie tekst, ktory mowi na poczatku filmu - "There is an idea of a Patrick Bateman; some kind of abstraction. But there is no real me: only an entity, something illusory. And though I can hide my cold gaze, and you can shake my hand and feel flesh gripping yours and maybe you can even sense our lifestyles are probably comparable... I simply am not there. " Idealnie mnie opisuje.

To tyle!

 

-- 21 wrz 2012, 16:02 --

 

Dzieki za pamiec, 'emo'.

Zyje, w skrocie jest tak samo, ale moja maska jest duzo skuteczniejsza, wiec funkcjonuje w spoleczenstwie na granicy rozsadku. Troche wiecej napisalem Stonce, jak jestescie ciekawi to mozecie to wkleic do tematu, bo mi sie nie chce rozpisywac. Nie moge tracic czasu na tym forum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja z kolei niczym się nie potrafię przejmować nawet wtedy kiedy powinienem, o niczym nie myślę i trudno jest mi cokolwiek zrobić nawet obejrzeć filmu który niby powinien mi się podobać czy przeczytać książki która niby mnie interesuje, ale jak to robię to po prostu mi się odechciewa, a jak próbuje przymusić się do zrobienia czegoś pożytecznego co minie nie interesuje to zaczynam odczuwać taką irytacje że nie jestem w stanie tego robić, myślałem że będę mógł się uczyć czegoś co mnie interesuje i mieć prace związaną z moimi zainteresowani ale nawet to jest zbyt męczące psychicznie, fizycznie nie miałem mniej energii nisz inni. To forum nie ma na mnie żadnego wpływu.

 

Wiem że już coś takiego napisałem w tym temacie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja z kolei niczym się nie potrafię przejmować nawet wtedy kiedy powinienem, o niczym nie myślę i trudno jest mi cokolwiek zrobić nawet obejrzeć filmu który niby powinien mi się podobać czy przeczytać książki która niby mnie interesuje, ale jak to robię to po prostu mi się odechciewa, a jak próbuje przymusić się do zrobienia czegoś pożytecznego co minie nie interesuje to zaczynam odczuwać taką irytacje że nie jestem w stanie tego robić, myślałem że będę mógł się uczyć czegoś co mnie interesuje i mieć prace związaną z moimi zainteresowani ale nawet to jest zbyt męczące psychicznie, fizycznie nie miałem mniej energii nisz inni. To forum nie ma na mnie żadnego wpływu.

 

j tez tak mam. dopiero stilnoxy wyrywaly mnie do swiata realnego...bardzo realnego...gdzie byly uczuia, checi, marzenia, swiat pachial, wszystko bylo splycne ale normalne...ale sie skonczylo...stilnoxy przetaly dzialc, ja sie uzaleznilam, mam mase inncyh problemow np wczoraj zdiagnozowano u mnie prócz:

-depresji

-pustki

-potwornego cierpienia

-napiecia

ktore trwaja non stop

- akatyzji

-dyskinez

 

jeszcze chorobe hashimoto ktora jak wiadomo jest do konca zycia i jak mi powiedziala najlepsza

endokrynolog w miescie "pewnie miala pani duzo stresu? bo to zazwyczaj ze stresu sie robi"

I jest dowodo tego, ze miala usg tarczycy w 2006 i nie bylo ANI JEDNEGO GUZKA

no...jeszcze mam jechac do jednego spejcalisty ale raczej mysle zle umre

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×