Skocz do zawartości
Nerwica.com

nic nie czuję


reneSK

Rekomendowane odpowiedzi

dlaczego brales kombinację: sertralina, mianseryna i sulpiryd? cos ci to dalo? lepiej po tym, gorzej?

 

Nie czuję żadnej różnicy póki co, więc na dzień dzisiejszy mogę stwerdzić, że leki mi niewiele dały w mojej przypadłości.

A taką kombinację ustalił lekarz, więc łykałem przez 2 ostatnie lata.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja Logika rozumiem. Mozna iec taka psutke, którs roznosi, przez którąchce się plakac, choc nie mozna i NIE MOC NC ZROBIC... w takiej pustce zupelnje nie mozna nic zrobic... nie mozna sprzatac zeby sprzatac... ja sie czuje szczesliwa gdy moge sprzatac zeby sprzatac bo wtedy widocznie jednak cos sie czuje- jakies nanoskopijne zainteresowanie rzeczywistoscią... pustka zupelna to jest pieklo... tak sobie wyobrazam pieklo...kto tego nie przezyl, to nie zrozumie, ale ja akurat moge zrozumiec tylko daltego ze przezylam... taka pustka zupeklna jest chyba bardzo depresyjna... nawet Wam nie opisze jak to jest bo to sie wymyka wszelkim opisom... jak ktos jest w stanie sie czyms zajac to moze rto nie jestza ciekawe zycie ale niejest to wieczna udreka...a kto nie przezyl tego o czym pisze to nie zrozumie... nie zrozumie jak tojest jak sekunda sie wlecze jak tysiac lat, a od obudzenia sie do pojscia spac tych sekund jest miliard..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stonka mi sama pustka nie przeszkadza w działaniu, zwyczajnie działam jak robot, bezsensownie, bez woli, coś tam robię, nie jest to fajne, ale da się, nie ma mnie w tym działaniu, nie ma w tym żadnego czucia.

Ale jak jestem wyłączona to leżę i kwiczę, jest wielki uwiąd i wtedy marzy się mi aby dzień się skończył, nie jestem w stanie zrobić zupełnie nic, trwam warzywnie patrzę na film ale nie oglądam bo nie mogę, i tak to jest udręka nie do zniesienia - tak czuję się bez leków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wsrod ludzi nie umiem zyc, bo sa dla mnie za silni psychicznie, sam tez nie umiem zyc, bo wtedy jest pustka, ktora jest jeszcze gorsza, po prostu gdy nikogo nie ma w domu w mojej glowie nic sie nie dzieje, a tego juz nie potrafie zniesc w ogole. sprawdzcie to na wlasnym przykladzie. wystarczy, zeby wasi rodzice pojechali do rodziny albo na wycieczke do innego miasta np. rankiem i zeby wrocili wieczorem. nie wiem albo zle sie teraz czuje albo lapie lekkiego dola.

 

-- 02 wrz 2012, 18:21 --

 

jakbym mial isc do roboty to nigdy na 3 zmiany, ktore w dodatku zmieniaja sie codziennie albo co tydzien. po prostu nie dam rady, moj mozg nieda rady.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakbym czytała swoją histiorię... punkt 8 to prawie dokladny opis moich cieprien, tlyko ze jest ich znacznie wiecej...tyle ze mi nikt choroby psychicnzje nie wciskal... i coraz wiecej lekarzy mowi mi ze prawdop. mam to po lekach...

 

Zabijanie i okaleczanie psychotropami. Atypowe leki przeciwpsychotyczne, antydepresanty SSRI i SNRI

 

 

Cokolwiek sądzicie o eksperymentach dr Mengele z Auschwitz-Birkenau – jego prace przyczyniły się do niewiarygodnego postępu medycyny i farmakologii w pewnym “konkretnym” kierunku. To on jest ojcem-założycielem współczesnej akademickiej medycyny, a nie żaden Hipokrates.

 

Na wstępie, podzielmy współcześnie stosowane generacje leków działających na mózg:

-leki antydepresyjne (SSRI, SNRI, TLPD (badania wstrzymane), SARI (badania wstrzymane), mediatory melatoniny i COX (badania rozpoczęte) ).

-leki neuroleptyczne (I generacja (badania wstrzymane), II generacja (badania wstrzymane), III generacja).

-analogi GABA przekraczające barierę krew-mózg (gabapentyna, pregabalina, walprominiany i inne).

-benzodiazepiny (badania wstrzymane, część używana przez wojsko i przestępcze grupy zbrojne).

-inne (buspiron, hydroxyzyna, i in., badania częściowo wstrzymane).

 

W teorii akademickiej:

 

Leki antydepresyjne, w teorii akademickiej, mają powodować zwiększone stężenie neuroprzekaźników w neuronach mózgu.

Leki neuroleptyczne mają z kolei obniżać stężenie neuroprzekaźników i blokować receptory.

Analogi GABA mają zwiększać stężenie i dostępność GABA, przekaźnika uspokajającego, w mózgu.

Benzodiazepiny działają na podtypy receptorów GABA – kanały chlorkowe, i mają powodować uspokojenie.

Inne – głównie przeciwlękowe.

 

Wady prochów znane z oficjalnej medycyny:

 

Wady leków antydepresyjnych: po kilku miesiącach leki antydepresyjne przestają działać na depresję. Często powodują one pobudzenie, nieraz znaczne, często także otępienie i w późniejszym efekcie, ubytek emocji[/b]. W pierwszych miesiącach powodują niesamowity wręcz przypływ energii i weny twórczej. Stąd, w krajach zachodu, także w Polsce, pojawiła się “moda” na ich rekreacyjne zażywanie, bez wskazań medycznych. W moim środowisku było to właśnie modne.

wady leków neuroleptycznych: powodują strukturalne uszkodzenia mózgu, brane przez lata i w dużych dawkach. Działając na dopaminę, powodują identyczny stan, jaki jest w chorobie parkinsona – czyli ubytek dopaminy. Degeneruje to neurony z mózgu.

Wady analogów GABA: np gabapentyna powoduje duszności, częste zapalenia płuc, oskrzeli i infekcje, stany nerwicowe, zmniejszenie odporności.

Wady benzodiazepin: powodują silne uzależnienie psychofizyczne, szerokie zastosowanie rekreacyjne przez narkomanów, eksperymentatorów i hardkorowców.

Wady leków innych: wiadomo, że hydroxyzyna powoduje wyłączenie pewnych obszarów podkorowych w mózgu. Lęk i strach nadal zostaje, ale nie na poziomie fizjologicznym – człowiek o tym nie myśli.

 

Czego oficjalna medycyna nie mówi nam oficjalnie?

 

Obowiązującą do dziś hipotezą na powstawanie chorób mózgu, to hipoteza neuroprzekaźnikowa. I tak, za choroby depresyjne i lękowe ma być odpowiedzialny mały poziom serotoniny w mózgu. Za choroby psychiczne ma być odpowiedzialny zbyt wysoki poziom dopaminy w mózgu. Wszystko ładnie, tylko to ciągle jest tylko hipoteza, do dziś niepotwierdzona, ba, obalona przez niezależnych neurobiologów.

Podawanie leków antydepresyjnych ma powodować zwiększenie poziomy serotoniny, zaś podawanie leków neuroleptycznych ma obniżać poziom dopaminy. I tym samym leczyć choroby. Tylko, że istnieje konkurencyjna hipoteza, że zachwianie równowagi przekaźnikowej to albo stan towarzyszący chorobom, nie mający zbytniego wpływu na nie, albo stan osobniczy, występujący nawet u ludzi zdrowych. W latrach 50-tych XX wieku wynaleziono chlorpromazynę, czyli lek neuroleptyczny z grupy fenotiazyn. Początkowo miał być to lek na nadciśnienie. Jednak zaobserwowano, że powoduje on częściowe zaleczenie chorób psychiki podczas jego podawania (po odstawieniu objawy wracały). W późniejszych badaniach zaobserwowano, że chlorpromazyna powoduje spadek poziomu dopaminy w mózgu. Tak więc – to chorobę dopasowano do leku, a nie lek do choroby (!)

Tak samo miała się rzecz z lekami antydepresyjnymi. Zaobserwowano, że zwiększają one poziom serotoniny i powodują częściowe zaleczenie choroby. Tu też dopasowano chorobę do leku, a nie lek do choroby.

 

Co mówią dziś niezależni naukowcy?

 

Twierdzą oni, że zwiększony poziom dopaminy i zmniejszony poziom serotoniny tylko częściowo wpływają na rozwój lub postęp choroby. Według ich hipotezy, jedynie ekstremalnie wysoki poziom dopaminy lub ekstremalnie niski poziom serotoniny może wywołać chorobę. A kiedy tak się dzieje?

Jeśli podaje się pacjentowi lek neuroleptyczny, to spada mu poziom dopaminy. Powoduje to, naturalnie, częściowe zaleczenie choroby, lub, czasami – brak poprawy. Jednak organizm, także mózg, dąży do homeostazy. Jeśli poziom dopaminy się obniża w wyniku podawania leku neuroleptycznego, mózg zaczyna produkować jej o wiele za dużo, niż mu potrzeba. Wtedy panuje równowaga, wychodzi to na zero. Jednak kłopoty zaczynają się pojawiać, jak odstawiasz lek neuroleptyczny – wtedy nadal w mózgu jest o wiele za dużo dopaminy, bo mózg nadal ją produkuje w zwiększonej ilości. To skutkuje nawrotem choroby psychicznej, bo neurony są bombardowane ogromną ilością dopaminy. Tak więc “nawrót” choroby to nic innego, jak tylko objaw odstawienia, oznaka uzależnienia.

Identycznie jest w przypadku podawania leków przeciwdepresyjnych. Ich podawanie, przez pierwsze miesiące lub parę lat, powoduje zwiększoną ilość serotoniny w mózgu. Jednak tutaj także mózg dąży do homeostazy, i praktycznie przestaje produkować serotoninę, po miesiącach lub roku, dwóch. Wtedy lek antydepresyjny przestaje działać, częściowo, bo dalej wyłapuje resztki serotoniny znajdujące się w neuronach. Kłopoty pojawiają się, gdy chcesz lek antydepresyjny odstawić. Wtedy poziom serotoniny dalej jest bardzo niski, powrót do stanu poprzedniego jest długotrwały. Wraca depresja, strach. Traktowane jest to jako nawrót choroby, podczas gdy to tylko efekt uzależnienia / odstawienia.

 

Inne dowody na bezpodstawność hipotezy dopaminowej i serotoninowej:

 

-w medycynie stosowane jest łączenie leków o zupełnie przeciwstawnym mechanizmie działania. I tak łączy się leki generacji SSRI (inhibitory wychwytu serotoniny) z lekami generacji SARI (inhibitory wchłaniania serotoniny). Na logikę, takie połączenie w najlepszym wypadku powinno się znosić, czyli wychodzić na “zero”, lub, robić sito z mózgu. A jednak, takie połączenia są stosowane. Świadczy to o tym, że o ile serotonina ma niewielki wpływ na powstawanie / leczenie depresji i lęku, o tyle musi istnieć inny, nieznany jeszcze czynnik powodujący choroby / wyleczenie.

-były prowadzone eksperymenty medyczne z leczeniem autyzmu – leczono tę chorobę dość tanimi, opisanymi wyżej, lekami antydepresyjnymi. Dało to częściowo pozytywne rezultaty, nie licząc wielu działań niepożądanych. Ale badania te wstrzymano, i teraz planuje się testy z psychotropami zupełnie nowych generacji, z nieznanymi długofalowymi działaniami niepożądanymi, prawdopodobnie uzależniającymi po kres życia.

 

Dalej:

 

-cząsteczki chemiczne starszych leków były modelowane przez człowieka, na drodze prób i błędów. Cząsteczki chemiczne nowoczesnych leków, takich jak kwetiapina, agomelatyna, zyprazydon, arypiprazol, były modelowane już przez tzw superkomputery, czyli sztuczną inteligencję. Po pierwsze, nie wiadomo jakie dyrektywy są wydawane komputerom tego typu, nie wiadomo też, czego te komputery szukają. Tzn wiedzą o tym szefowie korporacji farmaceutycznych i rządy.

Czym jest sztuczna inteligencja, nawet z osiągniętą samoświadomością (stanie się to już w 2013 roku), bez człowieczeństwa? Zaufacie takiemu tworowi?

-cząsteczka chemiczna agomelatyny (valdoxan) – jeden z nowszych leków antydepresyjnych. Działa ona nie na serotoninę, ale na receptory melatoniny. Dotychczas melatoninie przypisywano rolę jedynie w zasypianiu i regulowaniu rytmu dobowego. Obecnie przypisuje się valdoxan, który nie wiadomo, jak działa, milionom ludzi. Jakie będa długofalowe działania uboczne tego leku? Czy wpływ na receptory melatoninowe, nie obala jednocześnie hipotezy serotoninowej w powstaniu i leczeniu depresji?

 

A teraz mocny tekst o tym, jak w ramach prawa i “sztuki lekarskiej” można zrobić z człowieka roślinkę:

 

1. etap pierwszy, czyli podanie leku neuroleptycznego w dużej dawce. Powoduje to gwałtowny spadek poziomu dopaminy i objawy choroby parkinsona, tzw “objawy pozapiramidowe”. Jest to oficjalny znak do zaprzestania podawania tego leku, nagle, w ciągu kilku dni.

2. diagnoza na tym etapie: zaburzenia depresyjne, ew. zaburzenia lękowo-depresyjne. Mózg takiego człowieka, po odstawieniu leku neuroleptycznego (punkt 1), jest bombardowany ogromną ilością dopaminy (czyli: pobudzany).

3. wtedy, diagnoza z punktu drugiego, jest przesłanką dla lekarzy, żeby włączyć ekstremalnie silny lek przeciwdepresyjny, który spowoduje dodatkowe pobudzenie – czyli klomipraminę (anafranil).

4. rezultaty włączenia leku przeciwdepresyjnego (pobudzającego) i jednoczesnego odstawienia leku neuroleptycznego (tłumiącego) to wciąż narastające pobudzenie, bezsenność, aż do objawów schizofrenii – wiadomo, z jednej strony mózg jest pobudzany dużymi ilościami dopaminy, a z drugiej strony, pobudza się go jeszcze bardziej lekiem antydepresyjnym.

5. na tym etapie zbiera się konsylium lekarskie i ustalona jest nowa diagnoza: schizofrenia paranoidalna. Rodzinie takiej osoby mówi się, że choroba dotąd była “utajona”, i że tylko przez przypadek ujawniła się w szpitalu, co jest nieprawdą.

6. tu następuje zmiana wektora leczenia, do tego z punktu pierwszego. Następuje odstawienie leku antydepresyjnego i podanie jeszcze silniejszego leku neuroleptycznego (patrz punkt 1) w megadawce.

7. diagnoza z punktu piątego (schizofrenia paranoidalna) jest przesłanką do włączenia drugiego i trzeciego leku neuroleptycznego, branych naraz w dużej dawce.

8. jaki jest rezultat tego wszystkiego:

-uszkodzenie mózgu;

-zaburzenie równowagi neuroprzekaźnikowej;

-objawy pozapiramidowe i z czasem rozwój choroby parkinsona;

-uzależnienie od leków neuroleptycznych;

-inne działania niepożądane: cukrzyca, znaczna otyłość, znaczny spadek aktywności i weny twórczej aż do katatonii, zaburzenia kardiologiczne, stygmatyzacja, rozwój pełnoobjawowej depresji ze względu na brak dopaminy, bezwolność i brak instynktu buntowniczego.

9. odpowiednio manipulując kombinacjami farmaceutyków, można wywołać złośliwy zespół neuroleptyczny, zespół serotoninowy – często kończące się zgonem, a także wywołać arytmię serca (wydłużenie odstępu QRS, QT, załamek U, torsades de pointes) – brak reakcji na nagłe pogorszenie samopoczucia – “bo przecież to świr, więc może od czasu do czasu źle się czuć, w kaftan go” – skutkuje zgonem.

 

To, co opisałem powyżej, jest w granicach polskiego i międzynarodowego prawa. Ba, nie jest to nawet sprzeczne z tzw “sztuką lekarską” – wystarczy odpowiednio “skrupulatnie” prowadzić kartę chorego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Te leki psychiatryczne to rzeczywiście świństwo, może pomagają w sytuacjach trafnej diagnozy, ale mają wiele skutków ubocznych. Odkąd przestałem zażywać SSRI wzrosło moje libido, całkiem inaczej odczuwam orgazm a ejakulacja jest pełniejsza i z dużo większym ciśnieniem. Chyba rzeczywiście te leki przepisują osobom z problemem przedwczesnego wytrysku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Logiku, Kto Ci stwierdził tą schizofrenie prostą? I czy u tego samego lekarza leczysz się te 6 lat? A może się pomylił i wcale nie masz schizofrenii prostej. Tylko jakieś inne zaburzenia.

 

Zanim "zachorowałeś" jak wyglądało Twoje życie. Miałeś jakieś zainteresowania itp, hobby, kumpli, co robiłeś... Co takiego się stało że trafiłeś do psychiatry?

 

Zrób sobie ten test i powiedz ile masz pkt. http://www.cpp.info.pl/index.php?go=beck1 :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1. Nie jestem smutny ani przygnębiony

2. Nie przejmuję się zbytnio przyszłością

3. Sądzę, że nie popełniam większych zaniedbań

4. Nie potrafię przeżywać zadowolenia i przyjemności i wszystko mnie nuży

5. Nie czuję się winny ani wobec siebie, ani wobec innych

6. Sądzę, że nie zasługuję na karę

7. Jestem z siebie zadowolony

8. Nie czuję się gorszy od innych

9. Nie myślę o odebraniu sobie życia

10. Chciałbym płakać, lecz nie jestem w stanie

11. Wszystko co dawniej mnie drażniło, stało się obojętne

12. Utraciłem wszelkie zainteresowania innymi ludźmi

13. Decyzję podejmuję łatwo, tak jak dawniej

14. Sądzę, że wyglądam nie gorzej niż dawniej

15. Z wielkim wysiłkiem zmuszam się do zrobienia czegokolwiek

16. Sypiam gorzej niż dawniej

17. Męczę się wszystkim co robię

18. Apetyt mam nie gorszy niż dawniej

19. Nie tracę na wadze ciała (w okresie ostatniego miesiąca)

20. Martwię się swoimi dolegliwościami, mam rozstrój żołądka, zaparcie, bóle

21. Utraciłem wszelkie zainteresowania sprawami seksu

 

wyszło mi 21 punktów czyli 20 – 25 pkt. umiarkowana depresja

 

ale antydepresantow jadl nie bede, bo po nich mam mysli samobojcze, dola mam i leze caly dzien w lozku.

jakbym nie bral solianu to oka bym nie mogl zmruzyc, a gadanie o odstawieniu lekow to sobie daruje, bo jakbyscie sie nie wyspali i wasz mozg caly czas byl aktywny to byscie szajby dostali z tej ciaglej aktywnosci. kiedys spac trzeba i takie jest moje zdanie. ja spie tylko na lekach od 6 lat, w moim przypadku na solianie czyli neuroleptyku.

 

-- 03 wrz 2012, 10:24 --

 

xanonymous diagnoze dostalem od lekarki 5 lat temu jak bylem w szpitalu i jest to wg mnie najblizsza diagnoza temu jak sie czuje bez lekow. wiadomo na lekach jest albo gorzej albo lepiej. moim przypadku jest troche lepiej, moge spac, moge cos tam robic na kompie, gdyby nie solian to nici ze spania, nici z zajeciem sie czymkolwiek.

 

bardziej ode mnie przesrane ma Stonka, bo ona juz ma zaburzenia neurologiczno-psychiatryczne, a nie tylko psychiatryczne. przeciez jak ona nie wezmie stilnoxu to nia rzuca.

 

-- 03 wrz 2012, 10:26 --

 

Stonka powinnas starac sie o rente, ale jak idziesz starac sie o rente to idz na komisje bez lekow, niech widza co sie z toba dzieje. powiedz, ze bierzesz leki i tak wyglada twoj stan. no na takie rzucawki to renta pewna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stonka prosze wklej tekst, ktora to roslina mialaby pomoc. jestem teraz zaspany po solianie 2x200mg a jest 10:00 wiec zmniejsze do 300mg solianu na wieczor, bo z tego zaspania nie daje rady.

 

-- 04 wrz 2012, 11:23 --

 

powiedzcie mi co to moze byc?: doslownie czuje kazda ilosc moczu jaka uzbiera sie w worku moczowym, poza tym czuje nerki, a wiem, ze nerek nie powininem czuc. o co chodzi? normalnie nie moge sie do porzadku wyspac, bo tylko sikac i sikac. jak sie wysikam i zasne to za jakis czas znowu sikac i sikac. to juz mnie meczy jak skur.wysyn. nie daje rady. co to moze byc?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×