Skocz do zawartości
Nerwica.com

Prądem w stres -art


aree1987

Rekomendowane odpowiedzi

Siedzę w domu z dwiema elektrodami przyczepionymi do małżowin usznych

 

Prąd płynie prosto do mojego mózgu, a stamtąd na dół, do kręgosłupa. Czuję się jak potwór Frankensteina.

Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że jestem poddawany torturom. W rzeczywistości próbuję zwalczyć moją skłonność do stanów lękowych, które przestały być już tylko sporadycznym objawem psychosomatycznym, a urosły do rangi stylu życia. Elektryczność podobno ma być na to lekarstwem – czymś w rodzaju nowego valium.

 

 

Maszyna zwana Alpha-Stim SCS to małe urządzenie z dwoma przewodami, które przyczepia się do uszu. Wykorzystuje ono technikę "czaszkowej elektroterapii stymulacyjnej": wysyła prąd o natężeniu 50-100 mikroamperów (mikroamper to milionowa część ampera), by pobudzić fale mózgowe alfa. Fale te mają częstotliwość 8-12 cykli na sekundę, czyli herców, natomiast będące "normą" fale beta, dominujące u większości z nas w ciągu dnia i podczas pracy – 13-25 herców. Fale alfa wywołują stan odprężenia, a zarazem koncentracji, który według badaczy działa kojąco na ośrodkowy układ nerwowy. Ten sam rodzaj fal stymuluje joga i medytacja.

 

W ostatnich dwudziestu latach z Alpha-Stim skorzystało 12 milionów osób na całym świecie. Od pięciu lat urządzenia używa też amerykańskie wojsko. Jego zastosowania są bardzo szerokie – dowiedziono, że skutecznie łagodzi stany lękowe, stres i depresję, nałogi, zespół stresu pourazowego i bezsenność. Kosztuje 299 funtów, a model Alpha-Stim PPM, służący do terapii przewlekłych schorzeń takich jak fibromialgia czy zapalenie stawów – 199 funtów. Dlaczego więc dopiero teraz weszły one na brytyjski rynek?

 

– Największą przeszkodą były pieniądze – mówi przez telefon dr Daniel Kirsch, amerykański wynalazca urządzenia, mieszkający w Teksasie. – Założyłem firmę w 1981 roku z 25 tysiącami dolarów na koncie. Nie mam po swojej stronie wielkich koncernów farmaceutycznych, które oferowałyby ten produkt każdemu lekarzowi na świecie. Ale za to w periodykach naukowych opublikowano więcej artykułów o Alpha-Stim, niż o jakimkolwiek innym terapeutycznym sprzęcie na świecie. Tak właśnie się dzieje, gdy firmę zakłada naukowiec, a nie biznesmen.

 

Dużo trudniej przewidzieć, co się stanie, kiedy włączymy urządzenie. W instrukcji widnieje ostrzeżenie, że możemy się poczuć "ociężali, półprzytomni, dostać zawrotów głowy lub mdłości". Może to trwać przez pięć minut, a nawet przez całą 20-minutową lub godzinną sesję.

 

Włączam urządzenie. Od razu czuję kłucie w małżowinach, jakby ktoś co sekundę łaskotał je ostem. Po kilku chwilach zaczyna mi się kręcić w głowie, tak samo, jak po trzech drinkach na pusty żołądek. I tak przez pełne 20 minut. Po wszystkim nie czuję się ani zrelaksowany, ani pobudzony. Jestem senny.

 

– To przejdzie – obiecuje mi dr Kirsch. Nie dowierzam mu.

 

Tego samego dnia jednak idę do szpitala na zaplanowane dużo wcześniej badania. Normalnie w takich momentach dostaję ataku hipochondrii. Ale tym razem nie pojawiają się żadne z symptomów lęku – napięte mięśnie czy walenie serca. Tylko umysł nie daje mi spokoju. Gdy siedzę w poczekalni, zaczynam planować własny pogrzeb.

 

Nazajutrz zgodnie z sugestią doktora Kirscha nastawiam 60-minutową sesję. Teraz zawroty są na poziomie jednego drinka, ale towarzyszą im spore nudności. Być może to zasługa musującego prosecco, które wypiłem poprzedniego wieczora.

 

Kiedy mam kaca, zazwyczaj przez cały dzień na zmianę pocę się i wpadam w paranoję. Tym razem jednak lęk mnie nie dopada. – Efekty nie są może błyskawiczne, ale kumulują się – tłumaczy dr Kirsch. Faktycznie, w materiałach informacyjnych umieszczono zalecenie, by odbywać sesje regularnie przez kilka tygodni.

 

 

Następnego dnia już prawie w ogóle nie kręci mi się w głowie, nie mam mdłości, i mimo stresujących negocjacji w pracy jestem o połowę mniej zdenerwowany i dwa razy bardziej skoncentrowany niż zwykle. Terapia chyba pomaga. Ale czy rzeczywiście leczy wszystkie wymienione wcześniej schorzenia?

 

Dzwonię do Boba Listera, prezesa Instytutu Neurochemii i Żywienia Człowieka w London Metropolitan University. Lister jest ekspertem od fibromialgii, wyjątkowo trudnej do leczenia choroby, która upośledza sprawność ruchową, a objawia się bólem mięśni i tkanki łącznej.

 

– Zwykle jestem nastawiony sceptycznie do wszelkich nowych, rewolucyjnych terapii tego schorzenia – przyznaje. – Ale opublikowano już około 200 naukowych recenzji rekomendujących Alpha-Stim. Kiedy dałem tę aparaturę do przetestowania grupie moich pacjentów chorych na fibromialgię, po kilku dniach donieśli mi, że jej stosowanie łagodzi nie tylko ból, ale także inne objawy związane z tą chorobą, w tym niepokój i bezsenność. Ogólnie 80 procent z nich oceniło wpływ urządzenia jako korzystny. Jedna z kobiet miała już zamówiony wózek inwalidzki, bo przejście nawet kilku kroków sprawiało jej straszliwy ból, ale po tej terapii odwołała zamówienie.

 

Gdy Lister dowiedział się o wykorzystaniu Alpha-Stim (głównie w terapii zespołu stresu pourazowego) przez armię USA, zorganizował prezentację na temat urządzenia w ośrodku rehabilitacyjnym Brytyjskich Sił Zbrojnych w Surrey. – Dzięki temu – mówi dr Lister – wojsko kupiło 12 zestawów Alpha-Stim, a teraz chce kolejne 12, bo okazały się bardzo skuteczne.

 

Dr Kirsch tłumaczy: – Armia ceni ten produkt między innymi dlatego, że skutkiem ubocznym wielu psychofarmakologicznych terapii stanów lękowych jest osłabienie czujności.

 

Psycholog kliniczna dr Lesley Parkinson jako jedna z pierwszych w Wielkiej Brytanii zaczęła stosować Alpha-Stim w leczeniu. – Porównałam obrazy EEG pacjentów przed terapią i po niej, i było wyraźnie widać, że urządzenie pozytywnie oddziałuje na fale mózgowe. Ten wpływ jest tak korzystny, że teraz sugeruję pacjentom z ogólnymi zaburzeniami lękowymi, by najpierw spróbowali sesji z Alpha-Stim, zanim zaczną brać leki.

 

Parkinson zwraca jednak uwagę, że ta terapia ma pewne ograniczenia. – Jeżeli na przykład ktoś doświadczył niedawno bardzo traumatycznego przeżycia, nie polecałabym tego. W takich przypadkach nie da się zastąpić kontaktu z psychoterapeutą.

 

To prawda – urządzenie pomaga osiągnąć fizjologiczny stan spokoju, który nie tyle rozprasza, co wycisza nieznośne myśli. Jak mówił Bertrand Russell, kto boi się życia, jest już w trzech czwartych martwy. Ale ja po tygodniu z Alpha-Stim czuję się co najmniej w dwóch trzecich żywy.

 

http://wiadomosci.onet.pl/1622955,242,1,pradem_w_stres,kioskart.html

 

 

To co robimy zrzutę na to cudo? :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×