Skocz do zawartości
Nerwica.com

Witajcie.. w tą mroczną noc ..


Melody

Rekomendowane odpowiedzi

Zalogowałam się tu, ponieważ właśnie od 2 godzin przeżywam atak nerwicy lękowej. Przerażona jestem... w domu śpi tylko 6-cio letnia córka..strach mną zawładnął.

Chciałam się przywitać choc nikt mi teraz nie odpowie "cześć".

Może po prostu chciałam poczuć wsparcie czytając Wasze posty.

Na nerwicę choruję od 6-ciu lat..były lepsze okresy, brałam leki, psychoterapia.. w listopadzie 2005r przestałam brać Cipramil. Było dobrze, aż w końcu powrócił strach. Dziś doznaję apogeum.

Poczułam palenie w klatce piersiowej i ucisk, wiem, brzmi jak zawał i może nim jest, ale nie będę po raz kolejny w swym życiu dzwonić po pogotowie, by dostać zastrzyk hydroxyzyny.

Nagle poczułam wielki niepokój. Pomimo wszystko postarałam się położyć do łóżka. I wiecie co?? Hehe.. :( co tylko zaczynałam zasypiać budził mnie paniczny lęk, w środku ten przeszywający strach, jakby wszystko zabełtało się, zawirowały wnętrzności. Aż powietrza nie mogłam złapać. I tak co kilkadziesiąt sekund, gdy organizm chciał zasnąć. Leżałam tak pół godziny, doświadczyłam tych zrywów strachu ze sto razy i wstałam.

Drżę, zimno mi i gorąco. serce nadal pali... Boję się, że jednak może być to zawał.. i ta ciężkość na piersiach.. okropne. Boli mnie głowa..ale zasnąć mózg nie chce mi pozwolić. I zaznaczę, że biorę 3-ci dzień Cital-odpowiednik Cipramilu.

Jest źle.

Nie wiem... co robić, boję się...ten irracjonalny strach....

Mogłabym pisać jeszcze bardzo wiele o strachu.. o objawach...

Teraz zdycham...

Tak bardzo sie boję...

:cry:

Pozdrawiam...smutno..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję "Atrucha" za przywitanie.. Miło, że ktoś powiedział "cześć".

Niestety lęk nie odpuszcza od nocy.. jestem dołamana.. i nadal zdycham.

Płacz nie ma końca.

Moja córka jutro idzie do pierwszej klasy, a to wielkie wydarzenie, a ja.... totalnie rozbita, apatyczna i pogrążona w panicznym lęku.

Jak mam tak żyć? Tyle lat już walczę..

I wciąż przegrywam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślałam o zmianie leku, ale Cipramil najlepiej toleruję. Biorę go teraz po raz 4-ty w życiu i mój psychiatra twierdzi, że to najlepszy wybór.

Mam na noc, gdy atak mnie dopadnie brać Afobam, ale boję się jego i nie zażywam. Nie cierpię tego otępienia..

Najgorsze jest to, że ja już czuje bezsilność wszechogarniającą, nie mam siły walczyć.

Mam 26 lat, a czuję się wewnętrznie wypalona.

Tak jakby ktoś wydarł mi te piekne lata życia... bo ja czuje jakbym była w próżni..

Strach mnie chyba pożąda... bo nie chce wypuścić ze swych szponów..

Dziękuję Atrucha za wsparcie.

To jest... bardzo miłe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj Melody :P

Ja do tej szkoły chciałam nawiązac...do pójscia do szkoły Twojej córeczki.

Tak ,to wielkie wydarzenie tak dla dziecka jak i dla rodzica,przezywałam to w zeszłym roku,cho właśnie wiem że chyba nie do końca(nie było zbyt dobrze ze mną) :cry:

Mam nadzieje że jednak Ty poradzisz sobie....tego Ci życzę z całego serca...ciesz sie tą chwila. :lol:

Mój syn rozpoczyna jutro drugą klasę ....i wiesz co?.....już mam lęk przed pójściem na to rozpoczęcie roku szkolnego....naprawdę.

Ludzie,duszna sala gimnastyczna......ale muszę dac rade,MUSZE... :?

Pozdrawiam Cię cieplutko i życzę dużo siły w tej nierównej walce... :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja rowniez witam :smile:

po przeczytaniu Twojego postu i wielu innych tez, coraz bardziej zaczynam watpic, czy z nerwicy da sie wyjsc raz na zawsze... :( dzis mialam jeden ze spokojniejszych dni, ale i tak od trzech dni mam szumy w uszach, nie moge spac, mialam potworna noc przedwczoraj :( leki nasenne nie pomagaja, choc chwilowo otepiaja... dobre i to.

Czy z nerwicy mozna sie wyleczyc raz na zawsze :?::?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej Melody

 

moze po prostu masz objawy typowe na poczatku brania leku i minie jak zacznie on dzialac? poza tym stres zwiazany z pierwszym dniem szkoly dziecka to jak Gusia napisala, moze byc powod.

ja choruje od 3 lat prawie. wiem, ze nigdy o nerwicy nie zapmne i pewnie nigdy sie od niej nie uwolnie. jest czescia mnie, ale ucze sie z nia zyc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie!

Jak miło, że tyle osób napisało! Nie spodziewałam sie tego...jestem wzruszona.

Zastanawiałam się, czy objawy jakie mam sa wynikiem adaptacji leku..

Oczywiście psychiatra zaprzecza...ja też wątpię...ale mam cichą nadzieję, że jednak lek coś uaktywnił, nasilił.

Czuję sie ciągle źle. Lęk..mnie nie opuszcza, nie daje zapomnieć nawet na chwilę. Skupił się na wysokości serca...mam taki ciężar wciąż na mostku, palenie, bolą mnie od tego plecy...i trudno mi oddychać..

Dziwne. Kiedyś wszystkie objawy czułam " w głowie ", tą ciężkość i inne. A teraz jakby strach umiejscowił się w sercu.

Boję się panicznie, gdy ręce mi drętwieją, gdy cała drżę, oczy przerażone szukają ratunku i to paskudne uczucie, że tracę świadomość... Tak bardzo boje sie takich stanów..

Śpie przy zapalonym dużym świetle...

I myślę, że z nerwicy nigdy sie nie wyleczy...można ją tylko tymczasowo uśmierzyć..szczęściem i spełnieniem..a czy można osiągnąć to??

Ja wciąż nie odnajduję harmonii..

Ech...

Boli...

I jeszcze raz dziękuję za Wasze każde słowo. Jest to budujące.

Pozdrawiam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam taki sposob na napięcie w okolicy splotu slonecznego, wewnętrzne drgawki, niepokój itp. otóż jak jestem w pracy i wlasnie sie tak poczuje - a to utrudnia koncentracje - wychodze do toalety. tam staję stabilnie i napinam mocno wszystkie miesnie, ale od stóp do szczęki. wytrzymuje tak kolo 10 sekund. i powoli zwalniam miesnie. w 70 % napięcie i ciężar mija. metode polecila mi moja terapeutka.

 

ja juz nie licze na calkowite wyleczenie sie z nerwicy bo zawsze bede pamietala o niej. pamiec naszego organizmu jest niestety tak dziwnie zbudowana, ze ból fizyczny wymazuje lecz ból psychiczny jest łatwy do przypomienia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ech...

Cóż ja miałam przedwczoraj za przygodę! nadaje się do prasy.

Poszłam do przychodni na ekg..bałam się tego palenia w mostku i ciężaru. Zrobiono mi ekg..nagle zbiegli się lekarze pytając, czy mam wadę serca, na co ja, że nie. Miałam nieraz ekg, echo serce i nie mam wady.

Powtórzyli mi 4-krotnie ekg. Z przerażeniem na mnie patrzeli.

Kazali sie ubrać i iść do gabinetu lekarza.

Poszłam z przerażeniem..drżałam, płakałam, bo czułam, że jest bardzo źle.

Lekarz popatrzył wielkimi oczami na ekg i powiedział: " Wszytsko jest odwrotnie, tylnia ściana serca obumiera, zaburzenia rytmu, do szpitala." Spytał tylko, czy z kimś jestem, odpowiedziałam, że nie. Dał skierowanie i wypuścił z gabinetu. Szłam zapłakana do domu, nawet nie pamietam dobrze drogi, wyłam, makijaż spływał czarnymi strumykami po policzkach. Zadzwoniłam po siostrę, przyjechała popilnować córkę, a jej mąż zawióżł mnie do szpitala. Przerażenie było tak wielkie jak nigdy dotąd.

Czekałam w szpitalu na kardiologii, w końcu lekarz zaprosił mnie do gabinetu.

Zrobił ekg, osłuchał serce, zaśmiał się i powiedział:" serce zdenerwowane, ale zdrowe, ekg z przychodni jest źle wykonane, żle przypieli te zaczepki, a w ogóle skoro lekarz powiedział pani takie rzeczy to nie powinien pani wypuścić samej z gabinetu tylko wezwać karetkę, lekarz był niekompetentny."

A to co ja przeżyłam?? To tak jakbyś dowiedział się, że masz Aids, a potem powiedzieli by " Przepraszamy, to była pomyłka". A ty byś żył kilka godzin wiedząc, że umierasz.

Dołożył mi ten lekarz z przychodni stresu...nie potrafię opisać tego co czułam.....

Jestem "wypluta"..

Chcę wytchnienia w końcu...

A moja nerwica nic lepiej..wciąż ból w mostku i ten okropny ciężar...

Tak się boję..

Witaj Lina.. (:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj Melody...

na pewno spotkalo Cie cos bardzo niemilego, pewnych lekarzy to powinno sie powybijac...a Ty poprostu tam juz nie wracaj i sprobuj zapomniec o tym wydarzeniu... juz wiesz, ze masz serce zdrowe, wiec nic Ci nie bedzie... a wszystkie objawy sa wynikiem nerwicy...

ja zgodze sie z Gusia... wiesz, z nerwica jest tak, ze my boimy sie jakichkolwiek zmian w zyciu, zeby sie jeszcze bardziej nie pogorszylo... moze to byc przeprowadzka, zmiana stanu cywilnego, urodzenie dziecka... i na pewno do sytuacji stresujacej zalicza sie rowniez pojscie dziecka po raz pierwszy do szkoly... to normalne ze sie martwisz... moze nawet nieswiadomie bardziej niz Ci sie wydaje... dlatego po rpstu powtarzaj sobie, ze to tylko nerwica, i po pewnym czasie, kiedy przyzwyczaisz sie do tego ze dziecko chodzi do szkoly, w koncu objawy zaczna zanikac... zapewne tak bedzie i tego Ci zycze... a teraz zamiast wsluchiwac sie w serducho, poczytaj cos dzieciakowi

powodzenia zycze :?:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×