Skocz do zawartości
Nerwica.com

sedomix

Użytkownik
  • Postów

    14
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez sedomix

  1. Witam! Zastanawiam się ostatnio sporo na temat źródeł wszystkich moich lęków, szczególnie lęku przed śmiercią, który towarzyszy mi nieustannie pozbawiając mnie skutecznie radości życia... I zaczynam dostrzegać związek lęków z utratą wiary w nieśmiertelność... z utratą wiary w Boga. Bo mam w sobie bardzo silne przekonanie, że śmierć kończy wszystko, więc pytam siebie, jaki jest sens mojego życia?? I boję się, że i tak to w gruncie rzeczy bezsensowne życie wkrótce się skończy, co jeszcze bardziej mnie przeraża. Nie ma chyba gorszego przekonania niż to, że śmierć jest końcem. Jak to jest u was? Wierzycie w życie po śmierci? Macie poczucie sensu swojego życia? Skąd biorą się wasze lęki? Czy z pustki egzystencjalnej? Piszcie, bo ten temat wyjątkowo mnie dręczy... I szukam wyjścia ze swoich lęków.
  2. sedomix

    nerwica mija!

    Grzybek... Może nie chodzi o oczekiwanie na coś lepszego... Może to teraźniejszość trzeba naprawić...? Nigdy nie myśl, że już nic dobrego, że już tylko możesz sobie być tak po prostu, bez większego sensu. Nie wolno ci, w ten sposób sam siebie zabijasz.
  3. Cóż, jeśli chodzi o leki bez recepty, a więc ziołowe, możesz spróbować Sedomix (zawiera alkohol, w kropelkach) albo Kalms. Takich leków jest sporo, ale w przypadku poważniejszej bezsenności (jak np. moja) raczej nie pomogą (przynajmniej mi nie pomagają). Lekarz ogólny przepisał mi Pramolan - to lek na receptę, ale nie uzależnia, należy do tych łagodniejszych. Ma działanie przeciwlękowe, uspokajające, nasenne, przeciwdepresyjne. Kiedy go biorę, nie mam problemów ze spaniem. O dawkowaniu decyduje lekarz, w moim przypadku były to początkowo 3 tabletki dziennie, potem zeszłam do jednej. Cena: ok. 11 zł (chyba że masz dostęp do wyjątkowo taniej apteki, jak ja - mam za ok. 7 zł). Ale czy lekarz przepisze, to już jego decyzja:) Pozdrawiam!
  4. ja rowniez witam po przeczytaniu Twojego postu i wielu innych tez, coraz bardziej zaczynam watpic, czy z nerwicy da sie wyjsc raz na zawsze... dzis mialam jeden ze spokojniejszych dni, ale i tak od trzech dni mam szumy w uszach, nie moge spac, mialam potworna noc przedwczoraj leki nasenne nie pomagaja, choc chwilowo otepiaja... dobre i to. Czy z nerwicy mozna sie wyleczyc raz na zawsze
  5. sedomix

    Hej jestem nowa.

    http://pl.wikipedia.org/wiki/Nerwica polecam powyzsza stronke... wszystko o nerwicy zebrane w jednym miejscu. Naprawde wyczerpujaco
  6. wlasnie ja nie wiem, co sie ze mna dzieje... juz kilka razy okazalo sie, ze fizycznie nic mi nie jest, ale nie potrafie myslec racjonalnie, kiedy zle sie czuje, wtedy lapie mnie lek... ja mam opory przed pojsciem do psychologa, bo wstydze sie tego, co mam do powiedzenia, i wstydze sie otwierac przed obcym czlowiekiem, a takze tego, ze bede plakac (bede, to wiem na pewno...). Ale wiem, ze nie powinnam dluzej czekac. Ze chcialabym zyc normalnie. Cieszyc sie zyciem i pozwalac sobie na dobre mysli... To wszystko...
  7. dzieki za pomoc :) do tej pory ja i psycholog to dwa odrebne swiaty... ale to sie chyba musi zmienic...:) lith, dzieki za przeniesienie: dzieki temu cos juz wiem!
  8. ula, ja tez do tej pory obeszlam sie bez rozmowy o moich problemach... problem w tym, ze problemy nie znikaja...:) a ja, co by nie bylo, mecze sie...
  9. Coz, niestety ja zadnych rad dac nie jestem w stanie... Wiem tylko, ze dzis znowu sie boje... Obudzilam sie rano z wibracjami w glowie, inaczej odczuwam dzwieki, szczegolnie te intensywniejsze daja mi sie we znaki... I pobolewa mnie brzuch. I znowu sie zastanawiam, co sie ze mna dzieje, nie wiem, co to jest, nigdy czegos takiego nie mialam! Nie potrafie tych wibracji nigdzie zakwalifikowac. Boje sie. Co mi jest? Juz zdazylam wszczac poszukiwania w necie na ten temat, ale nic nie znalazlam... Pomocy!! Nerwica czy tym razem prawdziwa choroba??
  10. dzieki za wsparcie... o wizycie u psychologa pomyslalam dopiero wtedy, kiedy zajrzalam tutaj... szczerze mowiac, bardzo sie tego boje, bo bardzo latwo sie rozsypuje i juz wyobrazam sobie taka wizyte - wchodze do gabinetu i zanim zdaze usiasc, cos we mnie peknie i poleca lzy... zanim cos powiem, trzeba bedzie juz isc. juz raz tak sie stalo, gdy bylam u doradcy zawodowego (kto placze u doradcy?? ). z drugiej strony, moje wahania nastroju i wszystko inne, co opisalam, wykanczaja mnie. wczoraj np. zaliczylam kilka dolow przeplatanych w miare dobrym nastrojem. I jeszcze te leki - za tydzien wracam samolotem do Polski. Ktos mi o tej podrozy przypomnial, a ja od razu poczulam bezradnosc, strach, i zaczelam po raz setny zadawac sobie to glupie pytanie: czemu dobrowolnie wsiadam do samolotu, ktory przeciez moze sie rozbic?? Moje leki zmieniaja swoj obiekt w zaleznosci od tego, co sie wokol mnie dzieje... Zawsze znajde cos nowego. Zreszta, spora czesc historii juz znacie. Postaram sie o odwage i pojde do psychola, mam nadzieje, ze w niedlugim czasie. Pozdrawiam :)
  11. wiecej niz jedna osoba zainteresowala sie moim mailem??? Przykro mi, ze tylko Wypalony odpowiedzial, a ja serio czuje sie parszywie przez wieksza czesc czasu, ktory jest mi dany... I serio mam dosc swoich lekow! Prosze, przeczytajcie i sprobujcie dac mi jakies wskazowki... Moj mail jest kilka linijek nizej...
  12. Jesli mozecie, dajcie mi kontakt do dobrego (bezplatnego; jestem studentka:)) psychologa w Lublinie...Nie jestem pewna, czy mam nerwice, chce sie dowiedziec i sie leczyc, bo czasami nie wytrzymuje... Jesli ktos z Was ma ochote jeszcze jakos mi pomoc, to zapraszam do przeczytania mojego wpisu na forum Witam, moze dowiem sie czegos juz tutaj. Opisalam tam, jak sie czuje. Pozdrawiam i z gory dzieki!
  13. Dzieki, fajnie, ze tak szybko ktos odpowiedzial... Dobrze wiedziec, ze nie tylko ja czuje sie tak paskudnie...
  14. Witam! Wlasnie zalogowalam sie na tym forum. Do tej pory nie zdawalam sobie sprawy, ze moge miec nerwice, az dzis natknelam sie w necie na artykuly dotyczace tej choroby. Otoz zorientowalam sie, ze mam niejeden z objawow nerwicy: fobie (lek przed pajakami, lataniem samolotem, podrozowaniem - jestem w stanie to opanowac i podrozowac, ale lek czesto sie odzywa, szczegolnie gdy jestem w podrozy; chorobliwy lek przed smiercia i chorobami - dlatego kazde zle samopoczucie wywoluje moj lek); przerozne objawy somatyczne, np. bole serca (mialam badania w szpitalu, nic nie wykryli), poczucie duzego oslabienia (szczegolnie wieczorami, im gorzej sie czuje, tym bardziej sie boje i tak sie coraz bardziej nakrecam), przez kilka dni mialam dusznosci (szczegolnie przy kladzeniu sie spac), bole zoladka - jakis czas temu byly naprawde czeste, potem sie uspokoilo, bo bralam leki, ale znowu dzis sie zaczelo); kilka razy mialam robione badania, ale nic nie wykazaly...). Ponadto mam obnizone poczucie wlasnej wartosci (stwierdzone przez psychologa), nadmierna wrazliwosc, przejmowanie sie roznymi rzeczami, natretne, powtarzajace sie zachowania (np. przechodzac korytarzem musze spojrzec w lustro, albo przechodzac przez pokoj musze spojrzec na gazete), mysli (nie pozwalam sobie na pozytywne myslenie, bo wierze, ze wtedy los sie zemsci i stanie sie cos zlego...dlatego moje myslenie jest zawsze pesymistyczne, bo wydaje mi sie, ze w ten sposob ochronie sie przed nieszczesciem..., przy dobrych myslach natychmiast przywoluje sie do porzadku). Dalej: nie wierze, ze poradze sobie w zyciu. Mam czesto duze wahania nastroju - potrafie raz byc wesola, by potem popasc w przygnebienie i smutek; czasami bywalo strasznie - napady placzu, szczegolnie w nocy (poczucie wielkiego smutku, depresji, placz, az do zmeczenia...). Moj nastroj nie jest stabilny - nigdy nie wiadomo, kiedy ogarnie mnie lek (nie zawsze wiem, czego sie boje, czesto jest to obawa przed utrata istnienia, smiercia, niespelnieniem), nie moge zapanowac nad emocjami (choc mysle, ze moi znajomi nie zdaja sobie z tego sprawy). Lek jest chyba najgorszy. Zyje w ciaglym poczuciu zagrozenia, wyobrazam sobie, ze cos mi sie stanie itd. To mnie bardzo wyczerpuje... Bywa, ze przez kilka dni z rzedu cierpie na bezsennosc. A potem to mija, zeby powrocic za jakis czas. Bywalo i tak, ze balam sie, ze jestem lub bede chora psychicznie, bo za duzo klebilo sie we mnie mysli, za duzo lekow i napiec. Boje sie, ze ktoregos dnia zalamie sie nerwowo. Moja mama miala nerwice. Teraz zadam pytanie, choc odpowiedz nasuwa sie sama - czy jestem chora na nerwice? Bardzo prosze o odpowiedz, bo chcialabym zaczac szukac pomocy, zanim cos we mnie peknie...
×