Skocz do zawartości
Nerwica.com

prośba o pomoc psychologa


Rekomendowane odpowiedzi

madusia88, przeczytałam Twój wpis. Przykro mi, w jakiej sytuacji się znalazłaś, ale Candy ma trochę racji - skoro związałaś się ze starszym mężczyzną, który miał już rodzinę, musiałaś się liczyć z tym, że będziesz musiała "dzielić się" partnerem. On ma zobowiązania wobec Zuzi. To jest jego córka i mimo rozwodu z jej matką, nie przestanie nigdy być ojcem. Owszem, jest też tatą Majki i tutaj się z Tobą zgadzam, że powinien też wykazać zaangażowanie, jeśli chodzi o wychowanie młodszej córeczki. W Waszej sytuacji to nie Zuzia jest problemem. Zrozum jej położenie - jej tata rozstał się z mamą, związał się z nową kobietą i ma z nią dziecko. Zuzia może być zazdrosna o przyrodnie rodzeństwo, zła, zaniepokojona, brakuje jej poczucia bezpieczeństwa, dlatego może zachowywać się tak, a nie inaczej, może próbować oddzielić Cię od Łukasza. Wasza sytuacja wymaga rozmowy i zmiany zachowania Łukasza, który powinien stawiać granice i być konsekwentny. Nie może pozwolić, by o jakości Waszego związku decydowała Zuzia. Przy czym to nie Zuzia jest "winna", tylko właśnie Łukasz, który daje się manipulować córce i ignoruje Twoje uczucia. Druga ważna kwestia dotyczy tego, czy rozmawiasz z Łukaszem o tym, co Ci nie pasuje i czy mówisz mu o swoich uczuciach. Nie chodzi o to, byś go oskarżała i miała pretensje, ale żebyś mówiła wprost, jak się czujesz: "Słuchaj Łukasz, przykro mi, kiedy pozwalasz, by Zuzia cały czas siedziała Ci na kolanach, a mnie odtrącasz". Poza tym wiele do myślenia daje zachowanie Łukasza, jego ciągła praca, brak dla Was czasu, taka "dziwna beztroska" o Wasz związek. Czy rozmawialiście na ten temat?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Nie wiem , czy to co napiszę powinno się tu znaleźć . Wątek wydaje się być raczej "martwy" ale co mi tam ... nawet jeśli nikt tego nie przeczyta , dla mnie wiele się nie zmieni . Jestem w tym sama na własne życzenie zresztą ... Nawet najbliższa Rodzina nie wie co czuje , co przeżywam , wstyd , jakieś chore poczucie dumy nie pozwala mi na to by Im powiedzieć co czuje . Siedzę wyje w pustym mieszkaniu składając co dzień serce na nowo .

Zacznę od początku bo to , mam wrażenie wtedy się zaczęło . Wyszłam za mąż w wieku 20 lat . Myślałam , że to jest to ... Kochałam nad życie mojego męża { nadal kocham} , On też wydawał się być zakochanym . Widywaliśmy się co dziennie ... Love forever ... ślub dom czas na dziecko .

Miałam ogromne problemy z sexem . Moj mąż był moim pierwszym partnerem . Stosunki były bardzo bolesne .. siłą rzeczy ich unikałam . Wykazywał wtedy cierpliwosc .. z czasem coraz mniejszą . Sama nie wiem , czy to On , czy ja chciałam od razu Dziecka .... po 5 miesiącach poszlam do ginekologa i się zaczęło ... Leczenie hormonalne aby zajść w ciążę ... Po 5 latach zaszłam w ciążę . Czułam jednak ciągły niepokój coś było nie tak ... Lekarz faszerował mnie lekami na podtrzymanie ciąży , w momencie , gdy ciąża była już martwa . W końcu inny szpital inne miasto badanie diagnoza . Puste jajo płodowe zostaję w szpitalu - łyżeczkowanie . To był dzień naszej Rocznicy slubu i Dzień Ojca . Tego dnia umarłam . Mąż zawiedziony zostawił mnie i wrócił do domu . Poczucie winy było przeogromne . Chciałam umrzeć .

Minęło kolejne 5 lat starań leczenia , które wyglądały tak , ze Mąż woził mnie po róznych specjalistach , zostawał w aucie na parkingu .

Nagle test ciązowy , chyba 1000ny w trakcie naszego małżeństwa . Wynik ciąża . Od razu wywiózł mnie na szpital :) Przecież i tak miałam nie donosić ...

Leżałam 2 tygodnie , pojawila się akcja serca . Mogłam wyjść do domu .

Mąż od początku sprawiał wrażenie , że interesuje Go tylko Maleństwo , ktore noszę pod sercem . I jak życie pokazało tak było .

Już gdy byłam w ciąży zmienił się bardzo , "warczał " na mnie ciągle , zarzucał , ze nie dbam o Ciążę .. Jak się okazało niedługo po tym , już wtedy miał kochankę , o ironio moja najlepszą Przyjaciołkę , z ktorą jest do dziś .

Gdy urodziłam , byłam już zbędna ......

Przestałam być żoną ... stałam się jedynie osobą do dziecka , celowo nie użyłam określenia matka , bo nią nigdy dla Niego nie byłam .

Umierałam ze strachu o Dziecko , nie potrafiłam cieszyć się macierzyństwem , wiedziałam , ze gdyby coś stało się Maleńkiej zabiłby mnie chyba .

Odsunął się zupełnie ode mnie .

gdy mała miała jakieś pół roku zaczął wywozić mi ją na całe dnie do swojej matki . Ona decydowała czym Ją karmić jak ubierać , dawała swoje gotowane przez siebie obiadki , twierdząc , że gotowe słoiczki jakie dawałam Maleńkiej są niezdrowe , bo Ona ich dzieciom nie dawała . Mąż wracał co dzień z tymi i temu podobnymi rewelacjami upokarzając mnie coraz bardziej ... Doszło do tego , że Teściowa nawet kąpała małą u siebie bez względu na pogodę , bo ja robię to źle ... Prosiłam by przestała , bo mogła przeziębić Maleńką ale wtedy szły w moim kierunku wyzwiska i na tym się kończyło .

Chciałam z kimś porozmawiać ... Moja rodzina , mimo , iż mieszkała bardzo blisko , mówię tu o Rodzicach i Rodzeństwu nic o tym nie wiedzieli :( Nie potrafiłam się żalić :( nadal nie potrafię .

Zajrzałam do internetu ... Mała miała juz 2 lata Mąż od Jej narodzin nie przytulił mnie ani razu nie kochaliśmy się ... nie było mnie juz w Jego zyciu .

Trafiłam na czat , znalazłam 19 lat starszego od siebie Przyjaciela . Zwierzyłam Mu się , nie oczekując niczego , zwyczajnie chciałam , musiałam to z siebie wyrzucić . Pisaliśmy co dzień .

Mój Mąż wiedząc , ze ktoś mnie pociesza , { sledził moje wpisy } o czym dowiedziałam się pozniej , postanowił założyć monitoring w całym domu .

Byłam nagrywana w łazience , kuchni , sypialni ... Big Brother non stop .

Moim błędem było to , ze po 3 latach abstynencji seksualnej poniosło mnie gdy Małej nie było , Męza tez ... to oczywiście nagrało się .

Gdy to obejrzał i zgrał z mojego komputera Wszystko z dysku nazwał mnie k***ą zagroził , ze juz małej nie zobaczę .

Nie minęło zbyt wiele czasu jak dostałam pozew o rozwód , z mojej winy oczywiście . Ograniczenie praw do Dziecka ....

Boże ileż razy wyłam sama w domu , Małej nie przywoził mi juz nawet na noc , z przyłożoną żyletką do nadgarstka błagałam by Bóg mnie zabrał ... Niestety zabrakło odwagi .

Rozwód ... Mąż obiecał , ze jesli nie wezmę adwokata jeśli na wszystko przystanę pozwoli mi mieszkać w Naszym domu z Malenką ... :) Wiem , wiem .... o święta naiwności ... Ale jedyne co sie liczyło to to by być przy Córeczce :( ... Jakaż ja byłam głupia .... Już 3 miesiące po rozwodzie zaczął się znęcać nade mną psychicznie i fizycznie , Małej i tak nie było , cały czas Ją woził do Matki . Gdy się z Nim kłóciłam wzywał policję , gdy już nie wytrzymywałam przyjeżdzała Jego Rodzina , wyzywali mnie , w zywe oczy , w mojej obecności pokazywał Im nagrania zmontowane tak , ze wynikało z nich , że uprawiam cyber sex i piję alkohol . Wtedy już się poddałam :( . Gdy Moi Rodzice chcieli się za mną wstawić zagroził , że też zobaczą nagranie ... Nie mogłam do tego dopuścić .... Zgadzałam sie na wszystko . Rok temu znalazłam mieszkanie i wyprowadziłam się . Nie mialam grosza przy duszy gdy wzięłam z Jego kieszeni drobne na coś do jedzenia , w sądzie nazwano to okradaniem Go . Poprosiłam mojego poznanego w necie Przyjaciela o pomoc . Pozyczył mi pieniądze bym mogla wynając jakąs kawalerkę . W sądzie nazwano to sprzedawaniem się i płaceniem za sex wirtualny .

Sąd .... orzeczenie rozwód z mojej winy mogę widywać Córeczkę dwa razy w tygodniu .... Mogę jedynie decydować o wyborze szkoły . Minął rok od mojej wyprowadzki widuję Maleńką kiedy tylko mogę , czyli z racji pracy raz w tyg. czasem dwa . za kazdym razem dzwonię prosząc Go bym mogła przyjechać :) . Teraz mieszka tam Jego kochanka ze swoim synem . Muszę , odwiedzając Maleńką być dla niej miła bo boję się , ze znów mi zabroni Jej widywać . Moja " Przyjaciółka" rządzi w moim domu :) wychowuje moją Córeczkę ... a ja muszę być miła godzić się na to ... Pisząc to wyje , nie mogę oddychać . Z jednej strony nienawidzę Ich z drugiej modle się żeby Bóg dał Im zdrowie , żeby wychowali Moje Dziecko i żeby całe cierpienie mogło przejść na mnie , żeby Maleńka nie cierpiała ... Skrzywdziłam Ją wystarczająco ....

Wczoraj byłam u Niej ... Nawet mnie nie przywitała .. zapomina mnie ... Przytulała się do NIEJ .... wyszłam płakałam Mąż wyszedł prosiłam Go , zeby Jej nie było podczas moich wizyt tam , ze chce być z Malenką ... znów zagroził mi , zebym nie podskakiwała . Jestem załamana .... gdybym tylko wiedziała , ze Malenkiej bedzie dobrze ... usunęłabym się ... mimo , że serce mi pęknie bezpowrotnie ...

Przepraszam , musiałam to opisać ... Potrafię płakać juz tylko czasem . Leczę się ... mam ataki w nocy nie mogę oddychać , boję się być sama , mam arytmię .... Gdybym umarła ... gdybym mogła umrzeć i nie cierpieć ... odpocząć ... To samolubne , więc zyje , gdybym chociaż mogła cierpieć tylko ja ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co ... nie wiem czy słowo leczę się dotyczy wizyt u psychiatry.

 

Ale to co byłoby najlepsze - to pójść na psychoterapię żeby ZROZUMIEĆ dlaczego weszłaś w taki chory związek, dlaczego stałaś się ofiarą swojego ex męża i rodziny. A to wszystko po to, żeby móc sobie radzić z obecną sytuacją i dwa - żeby nigdy więcej podobne sytuacje nie miały miejsca.

 

I na koniec, poszukaj PRAWNIKA (darmowi też są) który pomoże Ci się wyplątać z tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poszukaj w necie informacji gdzie można znaleźć prawnika pracującego pro bono.

 

Na pewno możesz ich spotkać w Interwencji Kryzysowej, w Pomocy Społecznej ... albo oni udzielą Ci informacje gdzie można pójść.

Bo na 100% prawnik - dla Ciebie za darmo - jest, tylko szukaj.

 

Tak samo z psychologiem/psychiatrą/psychoterapeutą. Możesz dostać taką pomoc za darmo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pani Patrycjo, Pani historia, Pani doswiadczenia sa tak trudne i bolesne. Mysle, ze dobrze by bylo gdyby po pierwsze (tak, jak napisala jedna z osob) poszukala prawnika, ktory sie zamie Pani sytuacja i zawalczy o coreczke, a po drugie gdyby Pani zrozumiala czemu Pani zaangazowala sie w taki zwiazek. "Tak rzadko spotykam się ze zrozumieniem ... Bo i czemu miałby mnie zrozumieć ktoś komu płacę skoro nawet najbliżsi mają z tym problem". Przez to, ze nigdy nie spotkala sie Pani z empatia, szacunkiem wobec Pani potrzeb i uczuc, to nie oczekuje Pani rowniez tego teraz. Ale Pani sie to nalezy. przepraszam, ze odpisuje dopiero, ale forum moge poswiecic czas w weekend.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marta Żurowska, Dziękuję bardzo za odpowiedź :)

Już dawno powinnam zawalczyć o Malenką ... czuje się winna ... To mi nie daje spokoju :( ..ale boję się konfrontacji z tym Czlowiekiem ....

A już totalnie niezrozumiałym jest dla mnie to , że Go kocham ... Oczywiście nie tak jak kiedyś , ale mimo wszystko :( . Oszalałam chyba ....

Raz jeszcze dziękuję i pozdrawiam serdecznie .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja już czasami nie wyrabiam, ciągle w domu mnie kontrolują, za dużo się uczę, pytają czy mnie nie boli wzrok od komputera bo za dużo siedzę, a według mnie to nie dużo ok 3, 4 godziny czasami to najwięcej, ale robie na kompie potrzebne rzeczy do nauki. Mam dość i nie wyrabiam, tak jest ciągle już mam nerwicę na punkcie otwierania kompa, czuję lęk przed otwarciem go, biorę leki na te nerwy bo już nie wyrabiam, czuję się jakbym nie mogła robić co potrzebuję, bo ciągle mnie kontrolują, przecież jestem dorosła i wiem że powinnam się wyprowadzić z domu, ale moja sytuacja na razie mi nie pozwala.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Napisałam wcześniej, jestem dorosła, czyli ponad 18 muszę mieć , napisałam wcześniejszy post ponieważ chcę znać opinię innych, a w szczególnośći psychologa, jeśli taki tutaj się zjawi.

 

opinie na jaki temat?

 

-- 28 lis 2013, 20:17 --

 

Marta Żurowska, Dziękuję bardzo za odpowiedź :)

Już dawno powinnam zawalczyć o Malenką ... czuje się winna ... To mi nie daje spokoju :( ..ale boję się konfrontacji z tym Czlowiekiem ....

A już totalnie niezrozumiałym jest dla mnie to , że Go kocham ... Oczywiście nie tak jak kiedyś , ale mimo wszystko :( . Oszalałam chyba ....

Raz jeszcze dziękuję i pozdrawiam serdecznie .

 

to jest faktycznie zastanawiajace i warto sie zastanowic czemu takie uczucia nadal Pani ma do niego. chyba czuje Pani, ze jest to cos krzywdzacego Pania i wynika z jakiegos mechanizmu, ktory nie ulatwia Pani poradzenia sobie. Mysle, ze moze byc tak, ze Pani ma tendencje do wchodzenia w relacje, w ktorej Pani potrzeby i emocje sa deprywowane. Dobrze by bylo gdyby Pani popracowala nad tym. Rozumiem ze moze nie miec Pani teraz funduszy na terapie, polecam zatem bardzo ksiazke "program zmiany sposobu zycia"- Young, do autoterapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chyba czuje Pani, ze jest to cos krzywdzacego Pania i wynika z jakiegos mechanizmu

a to juz niekoniecznie jest sie swiadomym . Zazwyczaj dopiero na terapii dowiadujemy sie jakie mechanizmy nami rzadza i gdzie jest ich zrodlo

 

Rozumiem ze moze nie miec Pani teraz funduszy na terapie, polecam zatem bardzo ksiazke "program zmiany sposobu zycia"- Young, do autoterapii.

 

Sadzilam, ze zamiast ksiazki jakas konkretna pomoc bedzie. Chociazby skierowanie do organizacji pomagajacej kobietom w takich sytuacjach

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marta Żurowska, Czuję sie winna temu co się stało .. nie wobec Niego , ale wobec Córeczki ... Może dlatego te uczucia są nadal ... Wmówiłam sobie , że zasłużyłam na to cierpienie , nie mam prawa być przecież szczęśliwą skoro skrzywdziłam własne dziecko. Inna sprawa to to , że Mąż był właściwie moim pierwszym Chłopakiem ... Teraz widzę , że nie byłam gotowa na związek ... Nauczono mnie jednak , wychowano w przeświadczeniu , że małżeństwo , Rodzina to rzecz święta... Jednym słowem spaprałam wszystko :(

 

-- 29 lis 2013, 13:47 --

 

Candy14, :) zaczęłam szukać tej pomocy ... zobaczymy co będzie :) ... Teraz tylko muszę znaleźć odwagę by podjąć walkę , a to moze okazac się najtrudniejsze ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nauczono mnie jednak , wychowano w przeświadczeniu , że małżeństwo , Rodzina to rzecz święta... Jednym słowem spaprałam wszystko :(

MOja matka nigdy nie zaakceptowala mojego rozwodu a ja [pierwszy raz w zyciu zrobilam cos dla siebie. Nie mam wrazenie ze spapralam..wrecz przeciwnie ...byla to najlepsza decyzja w moim zyciu.

patrycja_81, Ty naprawde potrzebujesz pomocy psychologicznej ktora pozwoli Ci stanac na nogi. Masz jakies ubezpieczenie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×