Skocz do zawartości
Nerwica.com

zaburzona dziewczynka


bordergirl

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich serdecznie...choc dziś jestem tu pierwszy raz jako pelnoprawna czlonkini forum,zagladalam juz wczesniej by poczytac o lekach.Moja historia jest troche smutna,troche pokrzepiajaca,mysle,ze nie rozni sie bardzo od waszych historii.W koncu wszystkie nasze zaburzenia i dysfunkcje wziely sie z "czegos".Jako dziecko bylam psychicznie maltretowana przez Mamę alkoholiczke,ktora ganiala mnie po domu ze smyczą,więzila mnie w domu,nie pozwalajac nigdzie wychodzic(nawet do sklepu) choc bardzo o tym wtedy marzylam..bylam przez nia budzona w srodku nocy i wyciagana za wlosy z lozka,kiedy sprawdzala mi tornister.Zmuszala mnie do jedzenia(ktore niekiedy udawalo mi sie wyrzucic za regal).Mimo wszystko (choc to trudne do poukladania) byla tez czula mamą (raczej "bywala")-pozwalala mi spac ze soba w łóżku(najczesciej kiedy byla pijana),grala ze mna w karty.Raz zabrala mnie na piknik-nie chodzilysmy nigdy na zwyczajowe "spacery do parku".Najsmutniejsze bylo jednak to,ze przez cale swoje zycie obserwowalam jej smutek,bol,chorobe i hustawki nastrojow.mysle wiec,ze smutek mam we krwi..Tata odszedl od nas kiedy mialam 3 lata,pozniej odezwal sie mniej wiecej kiedy mialam 8 lat.Dosc szybko w naszym zyciu pojawila sie Dorcia,jego nowa narzeczona,z ktora mial jeszcze pozniej 2 corki(moje siostry).nie bede wiec opisywac szczegolow,dosc,ze Dorcia nie byla dla mnie specjalnie dobra czy czula..choc bardzo pragnelam by mnie pokochala.Jako dziecko bylam rozmarzona,wrazliwa,uciekalam w ksiazki i muzyke.Jako nastolatka poznalam swiat narkotykow i ucieklam w niego...dosc szybko sie uzalezniajac.Jako 19latka przezylam pierwszy silny epizod depresji.Od 16 roku zycia okaleczam swoje cialo,robilam to glownie po to by dac ujscie emocjom,ale i po to by mama i tata zauwazyli.Pamietam sceny,w ktorych upuszczalam sobie krew do miski,a mama patrzyla na mnie i mowila,ze jestem kretynką.pewnie tak.majac 20 lat trafilam po raz pierwszy i jak na razie ostatni do psychiatryka..o dziwo bylo mi tam bardzo dobrze.nie chce zameczac wszystkich bardzo dlugim postem,powiem tylko,ze jasnym punktem mojego zycia jest moj wspanialy chlopak,ktory wspomaga mnie w walce z choroba..choc oczywiscie czesto trace nadzieje.chce Wam tez powiedziec byscie nie oczekiwali za duzo od lekow,bo jak powiedzial moj wspanialy pan psychiatra -leczacy jest bliski kontakt z dobrym czlowiekiem.Mam nadzieje,ze nie zameczylam Was za bardzo,mialabym tylko prosbe abyscie podzielili sie ze mna swoimi historiami..chce zobaczyc ze nie jestem jedynym zaburzonym stworzeniem na swiecie;) Duzo zdrowia kochani...:):)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jestes jedyną zaburzoną.Kiedy miałam 10 lat , mój tata popełnił samobójstwo.Najpierw jednak bardzo mocno pobił moją mamę.Pobił ją na tyle powaznie , że trafiła nieprzytomna do szp[itala...Mój tata myśląc , że ją zabił popełnił samobójstwo..Wszystko to , rozegrało się na moich oczach.Potem już nigdy nie było normalnie.Przestałam być dzieckiem.Stałam sie dorosłą 10latką.Płace za to do dziś.Depresja goni depresję.Lęki i wszelakie zaburzenia nie są mi obce.Dlatego rozumiem Twój dramat.Bardzo Ci współczuję.Naprawdę.Dobrze , że masz wsparcie , to bardzo ważne.Powiedz ile masz lat?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj!!

moja historia jest nieco podobna...Chociaż nie mam matki alkoholiczki.

Mój tata odszedł od nas kiedy miałam 7 miesięcy,wcale go od tamtego czasu nie widuję.

Mama latami ciężko chorowała,lecząc się w różnych szpitalach. Zaczęło się u niej od depresji,choć później zdiagnozowano u niej chorobę afektywną dwubiegunową- co wiąże się u niej z silnymi wahaniami nastrojów. (Najgorzej jest kiedy przechodzi okres manii.Mało wtedy sypia,jest rozdrażniona i nieobliczalna)...potem przez kilka lat walczyła z rakiem a ja jako 14letnia dziewczynka byłam zdana na siebie,bo musiałam sama radzić sobie w domu. Gdy miałam 16 lat również się okaleczyłam (mam 12 dużych blizn na prawym przedramieniu.Są tak nieestetyczne że ludzie często wytykają mnie na ulicy palcami). W wieku 19 lat przeszłam pierwszy poważniejszy epizod depresji,który nastąpił po tym jak musiałam oddać mamę do psychiatryka bo jej stan był tak ciężki że groziła mi nożem ;/ Od tamtej pory zmuszona jestem walczyć o każdy skrawek normalności. Mam skłonności do depresji i nerwicy. Mam problem z utrzymaniem prawidłowych relacji z otoczeniem. Jestem nadwrażliwa i często wybucham płaczem. Kilka miesięcy temu poznałam wspaniałego chłopaka,co paradoksalnie spowodowało nawrót nerwicy. No bo niby skąd mam wiedzieć jak powinien wyglądać normalny związek między dwojgiem ludzi? Nikt mnie tego nie nauczył,z domu tego nie wyniosłam... Dlatego każdego dnia zmuszona jestem walczyć z własnymi słabościami. Mam nadzieję że ta choroba nie rozwali mojego związku bo planuję kiedyś się pobrać i być cholernie szczęśliwa (w każdym razie szczęśliwsza niż moja matka ;) )

Pozdro. ;)

 

Aha,zapomniałam dodać że mam na imię Ania i za kilka miesięcy skończę 23 lata . :*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj, bordergirl.

czuj się tu dobrze.

 

myślę, że przeglądając różne tematy trafisz na wiele podobnych historii..

 

chce zobaczyc ze nie jestem jedynym zaburzonym stworzeniem na swiecie;)

mamy tu ponad 17 tys. użytkowników.. nie jesteś jedyna ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bordergirl, Witaj ja miałem wujka alkoholika do którego czesto uciekałem z powodu nie za ciekawej sytuacji w domu byłem uzależniony mówił że jest moim jedynym przyjacielem mówił, że ludzie są źli

teraz już się z nim nie spotykam i w domu jest trochę lepiej ale nie jest do końca dobrze :/

Miło mi Cię przywitać na forum

Chodzisz na jakąś terapię lub chodziłaś poza szpitalem ?!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam lat 21,wlasciwie za miesiac juz 22:.Widze,ze kryjecie straszne historie :(:(.czy Wam tez jest tak ciezko przystosowac sie do normalnosci,do zycia?Bo ja wszedzie miedzy ludzmi czuje tępy ból,tak jakby odgradzala mnie od nich straszna tajemnica,jakbym miala na glowie kask,ktory nie pozwala mi czuc sie dobrze,normalnie,spokojnie

Usagi87-ja takze przezylam nawrot choroby po tym jak poznalam swojego obecnego chlopaka,poczatek naszego zwiazku to byl koszmar-ciagle z nim zrywalam,ciagle wyprowadzalam sie z domu(jestem zdiagnozowanym pogranicznikiem),bo nie potrafilam uwierzyc,ze ktos moze mnie pokochac,i porzucalam go aby uniknac porzucenia(chore?),panicznie balam sie zależności.az w koncu zachorowalam na depresje, zaczelam wymiotowac,plakac i wariowac.I musialam sie pogodzic z zaleznoscia od niego;)..Chodze na terapię,ale mialam z nia pare przygod,kilkakrotnie porzucalam terapie,przerazona,ze terapeuta mnie opusci-znow ten sam mechanizm-porzucam by nie byc porzucona,bo nie ma dla mnie nic bardziej bolesnego niz odrzucenie.kolejny problem to naduzycia,ktorych dopuszczala sie moja mama,a o ktorych nie potrafie mowic-typu wchodzenie do lazienki i kilkunastominutowe wpatrywanie sie we mnie nagą w wannie(ze smycza lub rakietą tenisową w ręku gdybym chciala sie ruszyc).bardzo chce byc zdrowa,ale jak nazywam depresje-"to czarne" ciagle sie nawraca,ta pustka,ten bezsens.Mam tez jak nazywa to moj psychiatra "ćpuński " problem-naduzywam lekow i ciagle chce je zmieniac na inne...Ciesze sie ,ze to napisalam,ze podzielilam sie soba z Wami:)bardzo przepraszam wszystkich,ktorych zanudzilam na smierc:) Jednym slowem dzieki,ze jestescie!!!!!!Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bordergirl, Nikogo nie zanudzasz to przykre ale są bardzo ciekawe bo ja często też w gimnazjum tak czułem teraz mam indywidualne :/

A ze swoją dziewczyną też zerwałem bo się bałem porzucenia na szczęście mi wybaczyła i jest w porządku :)

Z tego da się wyjść ja się czuję lepiej :)

A jaką masz metodę terapii jaką częstotliwość ?!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

probowalam psychoanalizy,ale dzialalo na mnie fatalnie.teraz mam mieszaną z przewaga humanistycznej (od niej zaczelam) i jest dla mnie najlepsza...raz w tygodniu..ale wiesz mysle o oddaniu sie do akademii medycznej na oddzial leczenia nerwic i zaburzen osobowosci.Mam nadzieje,ze tam mnie postawia na nogi..-niestety jakies pol roku temu przestalam sama wychodzic z domu,bo czuje wstret do swiata zewnetrznego;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bordergirl, Musisz coś robić ja właśnie chodzę na psychoanalityczną i bardzo dobrze na mnie wpływa.

Zawalcz o Siebie!

Szpital to ostateczność ale jeśli nie ma poprawy to powinnaś pójść na oddział.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj!!

Poruszyła mnie Twoja historia i mam nadzieję, że odnajdziesz sens życia.

Pamiętaj, że nie jesteś sama- każdy z nas ma swojego mola który go gryzie

A lęk przed samotnością- to mój największy lęk egzystencjalny...

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×