Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wyjście z choroby - jak u was było?


Gość Reghum

Rekomendowane odpowiedzi

Czy schizofrenia jest zaburzeniem o charakterze postępującym? W przeszłości uważano, że schizofrenia jest efektem procesu zwyrodnieniowego dotyczącego mózgu, zakładając postęp i nieodwracalność zmian, prowadzący do stanu zwanego defektem schizofrenicznym. Obecne dane patomorfologiczne nie potwierdzają toczenia się procesu w mózgu chorych osób, a jedynie wykazują (u części z nich) pewne, dość zresztą różniące się pomiędzy sobą, nieprawidłowości o charakterze niepostępującym. Przyjmuje się, że schizofrenia jest chorobą o charakterze epizodycznym, przy czym epizodyczność ta może przebiegać różnorako:

jeden epizod psychotyczny w ciągu całego życia, po którego ustąpieniu nie stwierdza się żadnych trwałych następstw, zarówno medycznych, jak i społecznych (np. utrata pracy czy przyjaciół)

jeden epizod psychotyczny w ciągu całego życia, po którego ustąpieniu stwierdza się niespecyficzne zmiany w stanie psychicznym, określane przez otoczenie w nieprecyzyjny sposób, np. „jest jakiś inny, to nie ten sam człowiek”; zmiany takie zauważane są jedynie przez osoby znające chorego przed wystąpieniem psychozy, dla pozostałych sprawia on wrażenie osoby zdrowej

jeden epizod psychotyczny w ciągu całego życia, po którego ustąpieniu stwierdza się istotne zmiany, zarówno pod względem społecznym (ograniczenie kontaktów międzyludzkich, bądź ich zamiana na grupę o niższym statusie społecznym, zaniechanie aktywności zawodowej) jak i psychopatologicznym (zauważalne nieprawidłowości w zachowaniu oraz kontakcie)

następujące po sobie w różnych okresach epizody psychotyczne, pomiędzy którymi nie obserwuje się istotnych zmian w stosunku do stanu prawidłowego w stanie klinicznym pacjenta

następujące po sobie w różnych okresach epizody psychotyczne, pomiędzy którymi obserwuje się nieprawidłowości psychopatologiczne (zaburzenia kontaktu, zachowania) lub społeczne (wycofanie z kontaktów, albo popadanie w tzw. „złe towarzystwo”, co wiąże się np. z nadużywaniem alkoholu, przestępczością)

praktycznie ciągle trwający epizod psychotyczny, zły kontakt słowno-logiczny z chorym, krótkie okresy częściowej poprawy.

 

Choroba może też mieć przebieg nietypowy; np. wystąpienie kilku epizodów dość znacznie odsuniętych od siebie w czasie (np. 3 epizody w ciągu 25 lat), pomiędzy którymi osoba chorująca nie wykazuje żadnych oznak klinicznych z kręgu psychopatologicznego i utrzymuje swój status społeczny na dotychczasowym poziomie. Epizodyczność przebiegu schizofrenii, w odróżnieniu od procesualności, oznacza, że wystąpienie objawów schizofrenii nie jest jednoznaczne z późniejszym niekorzystnym stanem zdrowia, czy funkcjonowaniem społecznym takiej osoby.

 

Wydaje się, że u mnie schizofrenii będzie tylko 1 epizod, bo trwał on 5 lat, miałem chroniczne bóle głowy, parastezje, bezsenność nigdy objawów pozytywnych, więc... Jednocześnie wydaje mi się, że nie będę takim samym człowiekiem jak wcześniej - przed chorobą też byłem wycofany, w sumie nie pamiętam kiedy byłem w pełni normalny, kiedy tak naprawdę schizo się zaczęła, bo pamiętam jedynie, że coś się ze mną stało w 5 klasie podstawówki (spadek ze średniej 4.40 na 3.90, i większe dziwactwa), a tak, to dla mnie ona trwa cały czas.

 

Czasem wydaje mi się, że pierwsza opcja będzie się zgadzać, potem że druga, a potem że trzecia. Uznam że najprawdopodobniejsza jest ta druga, ale... Nie wiem. Pojęcia nie mam.

Trochę aktualnie nie chce mi się żyć, bo mój autyzm schizofreniczny minął, i jedynie co, to mam 4 ściany pokoju. Myślę żeby poszukać bodźców poza domem, zresztą, już 5 razy byłem umówiony ze znajomym(i) przez ostatnie 3 miesiące. Myślę żeby zająć się programowaniem albo jakimkolwiek hobby większym niż opierdzielanie się (układałem kostkę Rubika, grałem w gry komputerowe, chatowałem na discordzie, ale uwierzcie mi to nie wymaga jakiegoś zbytnio dużego wysiłku).

 

Mam też wrażenie, że piszę, piszę, staram się pisać, a mało kto to czyta i odpisuje... Czyli że czuję się samotny, że nikt mnie nie rozumie.

No nic. To tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Osoby w niepełnej, lub bez remisji też są czynne zawodowo. Zwykle mają małe natężenie objawów negatywnych/osiowych, ale mają na tyle pozytywne, że jednak nadal muszą brać leki.

 

Ja np. nie miałem nigdy pozytywów. Cała moja choroba wydaje się być kłębkiem objawów osiowych, negatywnych, katatoniczno-afektywnych (mania, depresja) etc. Pisałem to wielokrotnie.

Obstawiam jednak że jeżeli zrezygnuje z leków nie będę mieć objawów. Z teoretycznego punktu widzenia tak powinno być. Ale nie jestem naukowcem. Tylko "mad scientistem" :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się leczyłem 5, stopniowo zaczęła się cofać w przeciągu ostatnich ~2 lat na oko. Ostatni rok to było obserwowanie objawów u siebie i liczenie czasu do ich końca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba z niej nie wyszłam, cały czas moje myślenie jest jakieś zniekształcone. Przyzwyczaiłam się i ludzie wokół też. Już nawet nie wiem czy chcę z tego wyjść tak do końca. Czuję, że skoro mój mózg tak funkcjonuje, to po co to zmieniać, o ile nie jest bardzo źle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja chyba wyszedłem całkowicie, mam teraz delikatne parastezje na nosie, ale najbardziej mnie wkurza brak emocji.

Jak miałem manię, natłok myśli, to teraz muzyka nie sprawia żadnej przyjemności. Chciałbym normalnie odczuwać rzeczy.

 

Nie wiem czy to wina dużej dawki neuroleptyka, mam nadzieję że to minie bez powrotu psychozy :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×