Skocz do zawartości
Nerwica.com

dziwne przekonania


Jutinta

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

 

postanowiłam tu napisać, bo nie wiem co się ze mną dzieje. Od zawsze byłam samotna, nie akceptowałam siebie, co coraz bardziej graniczyło z nienawiścią. Brak jakichkolwiek uczuć ze strony rodziców. Pomimo, że moja rodzina wygląda na pozór jak normalna, nie czułam się w niej dobrze. Jedyne co pamiętam, to ciągłe krzyki, awantury. Jak coś źle zrobiłam, to od razu pokazywano, że to moja wina (szczególnie, jeśli chodziło o brak akceptacji w szkole, z którym borykałam się od 1 klasy). Zawsze zastanawiałam się dlaczego o coś takiego mnie obarczano winą. Jak szłam do gimnazjum, rodzice nastawieni byli przede wszystkim na to, bym miała tam przyjaciół. Przez pół roku naprawde się starałam, chodziłam uśmięchnięta, zagadywałam do ludzi - strasznie mnie to męczyło, bo musiałam udawać. Ale pomimo tego, nie zostałam zaakceptowana. Bardzo dobrze się uczyłam - może w tym był problem. Rodzice od dziecka uczyli, że MUSZĘ się dobrze uczyć. I w sumie zawsze tak było. Nie miałam i nie mam z nimi żadnego kontaktu. Od zawsze wszystko dusiłam w sobie. Nie mówiłam im o moich problemach, bo wiedziałam, że jedyne co usłyszę to wyrzuty. Prawie w ogóle mnie nie przytulali. Nie mialam w ich oparcia. Od zawsze mnie strasznie kontrolowali. Gdzie wychodzę/z kim/gdzie/po co itd. W sumie troche mnie to denerwowało. Ale ich pytania nie tylko do tego się ograniczały, bo np również do takich błahych rzeczy, jak paczka paluszków, którą kupiłam w szkole i którą po prostu położyłam na biurku - więc pytania w stylu, skąd to masz, czemu to kupiłaś, gdzie to kupiłaś itd. Oprócz tego kontrolowanie, tego co pisałam w starym notesie, jakieś przemyslenia itd. - moja mama to po prostu znajdywała gdzies ukryte i czytała, potem jeszcze z tego powodu miała pretensje.

 

I z tym, czym mam problem to takie głupie "zasady", którymi kieruje sie w zyciu. Od dziecka mialam przekonanie, że mój pierwszy chłopak, z ktorym będę, z którym się będę całować będzie moim mężem. To na pewno jest głupie i nikt do czegos takiego nie przywiązuje wagi, ale w moim przypadku jest to jakaś reguła, której nie moge złamać. i tak jestem samotna, bo wiem, że jesli zaryzykuję i coś się nie uda, to czym będę się mogła wtedy kierować?

inną taka zasadą, która za kazdym razem powoduje jakiś szok u drugiej osoby, jest moje przekonanie, że umrę przed 30-stką. i niezaleznie czy to bedzie przez wypadek, czy np popełnię samobójstwo - takie mysli prześladują mnie od 15 roku życia. oprócz tego, sama taką śmierć planuje od wielu lat. i to nie jest coś co mówię, ludziom w około, tylko zawsze to byla taka "tajemnica" bo rodzina na ten temat nic nie wie. wygadałam się raz, w szkole, gdy nauczycielka pytala sie co bedziemy robic za 20 lat.. i tak jakoś wzięla to co powiedzialam, za żart.

 

i teraz mam pytanie, czy mozna coś na to zaradzić, przestać tym sie kierować oprócz pójścia do specjalisty? i czy te przekonanie sobie ubzduralam czy mają jakąś podstawe w dziecinstwie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×