Skocz do zawartości
Nerwica.com

Good evenin' everyone


Gość Keji

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć wszystkim. Postaram się streszczać jak najbardziej umiem, albowiem wałkowanie swojej historii w pełni przejadło mi się. Mam siedemnaście lat i cierpię na nerwicę lękową z- na szczęście nie tak częstymi jak niegdyś- epizodami depresji nieprzerwanie odkąd byłam jeszcze małym dzieckiem. Lęk, ataki paniki i wszystkie "radości" z okazji posiadania osobowości neurotycznej towarzyszą mi dzień w dzień, przy czym to pierwsze od sześciu lat podsycane jest jeszcze osłabieniem organizmu wynikającym z ciągłego przyjmowania dużych dawek leków wszelkiej maści, różniących się na przestrzeni czasu, od sterydów zaczynając na silnych retynoidach ,czyniących spustoszenie w organizmie, kończąc. Nie rzucę historią typu "Jeszcze parę lat temu byłam takim szczęśliwym człowiekiem, potem wszystko się zepsuło", ponieważ taka moja rzeczywistość była od zawsze i może nawet lepiej dla mnie, iż nie mam poczucia straty. Staram się walczyć jak mogę, choć często upadam na duchu i nie wierzę w tę walkę z wiatrakami. Podręczniki psychologiczne, uciszanie czy konfrontacja z wewnętrznym krytykiem, analiza myśli i uczuć oraz próby wyciągnięcia chociaż najmniejszej radości z relacji międzyludzkich to moje "hobby". Wychowałam się w rodzinie o dalekich i rozbudowanych tradycjach alkoholowo-nerwicowych, wyjątków, na których można by się oprzeć, brak. Przesiąknęłam środowiskiem, w którym mężczyźni to nieszczęśliwi neurotycy bądź skończeni pijacy, zaś kobiety uległe Matki Polki poświęcające się na ołtarzu rodzinnym i wiem, co się z tym wiąże a propos mojej osoby. Przez około dziewięć lat doświadczałam prześladowań ze strony rówieśników. Jestem z tego typu dzieciaków pozostawionych samych sobie ze swoimi problemami, muszących decydować o sobie już od najmłodszych lat- sama zresztą ciągałam rodzicieli by wozili mnie do psychiatry i psychologów. Przez jakiś czas brałam ssri, teraz jednak nie mogę już ładować w swój organizm dodatkowej chemii, bo wykończyłabym go ostatecznie. Od nowego roku zaczynam drugą klasę liceum i chociaż nie jestem już taka łatwa do stłamszenia jak jeszcze parę lat temu, to bywa ciężko, nie tylko z tak prozaicznych powodów jak ciągłe złe samopoczucie (emetofobia, drażliwe jelita, takie sprawy) czy charakterystyczne dla nerwicowych przeżywanie każdego swojego i innych słowa tudzież gestu, ale niemożności wykonania tak prostych czynności jak czytanie na głos, a ostatnio nawet udzielanie dłuższych wypowiedzi (mój organizm natychmiastowo reaguje przyspieszonym oddechem, poceniem się i prędkim biciem serca), co jest o tyle bolesne, że zazwyczaj jestem osobą gadatliwą i mającą dużo do powiedzenia. Dobra, póki co to na tyle, lecę pobuszować w innych tematach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×