Skocz do zawartości
Nerwica.com

[Poznań] Poznań...okolice...


drań

Rekomendowane odpowiedzi

Jeśli chodzi o specjalistów to ja chodzę na ulicę Sokoła. Medyk Poliklinika to się zwie. Przyjmują tam psycholodzy i psychiatrzy. Chyba po 2 sztuki :P Otworzyli to coś w tym roku więc niektórzy mogą słyszeć o tym pierwszy raz. Sam bym nie wiedział ale mieszkam w pobliżu i tak jakoś poznałem ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy wy też odczuwacie wpływ tego morowego, zdradliwego powietrza przedwiosennego na waszą psychikę? Bo ja podupadłam na zdrowiu, przeżywam zmasowany atak depresji i lęku uogólnionego. W zeszłym roku na wiosnę tak nie miałam, a teraz owszem. Te nasze choroby właśnie o tej porze roku atakują. Nie dziwię się że dziewczyny z postów powyżej szykują się do szpitala. :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy wy też odczuwacie wpływ tego morowego, zdradliwego powietrza przedwiosennego na waszą psychikę? Bo ja podupadłam na zdrowiu, przeżywam zmasowany atak depresji i lęku uogólnionego. W zeszłym roku na wiosnę tak nie miałam, a teraz owszem. Te nasze choroby właśnie o tej porze roku atakują. Nie dziwię się że dziewczyny z postów powyżej szykują się do szpitala. :bezradny:

Coś w tym jest, bo ja dorwałem niedawno szkarlatynę, chociaż w tym wieku już nie powinienem na to chorować :x

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wracając do wątku o Szpitalnej: Kochane, wpierw odradzałam Wam pobyt tam... jednak teraz po namyśle, wydaje mi się, że taka "szkoła życia" również może Wam się przydać. Osobiście doznałam tam takiej traumatycznej (?) przemiany, takiej, że od 1,5 roku nie miałam żadnej większej depresji. Dlaczego? Ponieważ tam, gdy zobaczyłam tą ludzką pustkę, osoby chore w większości na schizofrenię bądź anoreksje, zaś lekarzy którzy potwierdzali we mnie uczucie, że wszystko jest zależne tylko i wyłącznie ode mnie - jestem zdana sama na siebie, obcy ludzie mają Cię, za przeproszeniem, w dupie - ocknęłam się.

 

Tyle tylko, że ja wyciągnęłam taki wniosek z tego... ktoś inny po pobycie tam, może jeszcze bardziej się załamać... Zresztą z tego co Was czytam, przygotowujecie się na ten szpital jak na hm... Jesteście zbyt zdrowe, wybaczcie. Jesteście w stanie tutaj pisać, w miarę normalnie funkcjonować. To raczej nie klasyfikuje się pod szpital, chociaż nie mnie to oceniać. Osobiście trafiłam tam, ponieważ jakoś 3 poprzednie miesiące przeleżałam w łóżku, potem miałam nagły zryw i się pocięłam.

 

Co Wam mogę polecić? Mi pomogły tylko bliskie osoby. One mnie wspierały, w nich widziałam sens swojego życia. Jednak i te osoby straciłam. Obecnie właśnie... trochę przez to się zagubiłam, może nawet znacznie... Nie widząc wiary już w psychiatrów, trwam... ale jest to stąpanie po kruchym lodzie. Czuję, że znów powoli powracam do tamtych stanów.

 

A, na pytanie o psychiatrów na Szpitalnej - owszem, macie codziennie obchód. 2 minuty rozmowy dziennie "jak się Pani/Pan czuje?". W końcu dla świętego spokoju odpowiadasz, że dobrze. Tyle tylko... że każdy musi to chyba sam przeżyć. Ja wysnułam takie a nie inne wnioski z pobytu akurat tam (może gdzie indziej jest inaczej).

 

Wierzę w ludzi, mimo wszystko... to oni są sensem.

 

Straciłam jednak sens parę miesięcy temu. Obecnie obijam się o pustkę. Każdego dnia staram się tylko przetrwać... po raz kolejny czuję stopniowe zatracenie. Wcale nie chcę tego, a jednak...

 

Ciepło Was pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×