Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to depresja? Czuję się coraz gorzej.


macieq44

Rekomendowane odpowiedzi

Witam forumowiczów.

 

Ostatnimi czasy zacząłem się czuć źle, nawet bardzo. Zacząłem się późno kłaść spać (godzina 3 w nocy a ja jeszcze nie śpię tylko piszę teraz posta). Czasami mam tak, że nie potrafię się położyć, nie chcę, bo czuję się taki niezadowolony, nieusatysfakcjonowany tym co w danym dniu zrobiłem. Nic pożytecznego. W takim momentach zazwyczaj włączam jakiś film i kładę się spać dopiero o 2-4w nocy. Czasem jest to nawet 5-6 godzina... Wtedy to już nad ranem. :( Jestem wtedy zmęczony, ale po prostu nie chcę się kłaść spać. Jestem rozdrażniony. Szybko się denerwuję, ba! Wręcz wybucham gniewem. Czasem próbuję się opanować i myślę sobie: 'spokojnie, nic się nie stało. nie ma co się denerwować'. Niby pomaga. W dodatku mam ostatnio tyle spraw, że one mnie aż nadto przytłaczają. Aż nie wiem od czego zacząć...

 

Nadchodząca sesja - nie wiem czy dam radę się na to wszystko nauczyć. Ciągle odwlekam naukę. Czasami mam jakiś zryw i nawet chcę się pouczyć, ale potem jak na to patrzę, to wydaje mi się, jakbym nic nie zrobił. Wiele problemów wiążących się z moją orientacją seksualną i związkiem, w którym jestem. Ostatnio na święta boleśnie sobie uświadomiłem, że nie będę nigdy mógł, tak jak moi bracia, zaprosić mojego ukochanego na wigilię, ani ja do niego nie przyjadę. To ja jedyny w domu byłem sam, bez nikogo. Siedziałem w pokoju i myślałem nad tym, jakby tu zabić czas. Nie będę mógł pójść na jego studniówkę, tak jak on był na mojej. U mnie dało się to zorganizować, żeby był ze mną incognito. Mój brat bliźniak idzie na studniówkę swojej dziewczyny, która jest w tę sobotę, tak jak mojego chłopaka studniówka. Strasznie mnie to boli! Nie mogę się z tym pogodzić. Ilekroć o tym nie myślę, to robi mi się smutno i chce mi się płakać.

 

Przez ostatnich parę tygodni chodzę na terapię do psychologa, ale na razie nie ma żadnych efektów, bo jestem w fazie poznania mojej osobowości/charakteru.

 

Czasem jest mi tragicznie źle, tak jak ostatnio, kiedy to obawiałem się, że cały weekend cholera strzeli. Przyjechałem na 3 króli do poznania z moim chłopakiem, ale jak przyjechałem, to okazało się, że zapomniałem laptopa. Wpadłem wręcz w furię, bo musiałem się po niego wrócić - 5h podróży i kolejne 40zł w tę i z powrotem, co rzutuje na cały dzień - dzień stracony. W między czasie pokłóciłem się z moim chłopakiem. Jak byłem w mieszkaniu, w Poznaniu, to tak się rozpłakałem, że aż mnie wszystko w sumie w środku bolało. Ale to nie był taki zwykły ból fizyczny, tylko taki bardziej psychiczny. Nie potrafiłem przestać płakać. Ze względu na wcześniejszą kłótnię, dopiero po jakimś czasie, mój chłopak zaczął mnie uspokajać. Zajęło to jakieś 20min albo i więcej zanim przestałem płakać. Martwię się, bo w sumie raz na tydzień mam takiego właśnie doła.

 

Boję się, że po tym weekendzie będzie jeszcze gorzej - zważywszy na tę studniówkę, na której mnie nie będzie.

 

Jak mogę sobie zacząć z tym wszystkim radzić? :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj pare tygodni chodzenia na terapie to zbyt krotki czas by zauwazyc widoczne efekty terapii

Dobrze by bylo zebyscie obydwoje

z partnerem poszli razem na terapie...To pomoglo by Wam chociaz w jakims stopniu uporac sie z ta cala sytuuacja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×