Skocz do zawartości
Nerwica.com

Witam !


Sebastian90

Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie!

 

Na początek chciałem się ze wszystkimi przywitać i przy okazji przedstawić swoją historię (mam nadzieję, że mogę do tego wykorzystać ten dział - w końcu widziałem tu również wiele innych opowieści życiowych :))

Zacznę od tego, że mam 20 lat i ogólnie z wielu powodów jestem dość mocno zainteresowany psychologią/psychiatrią - między innymi dlatego zarejestrowałem się na tym forum.

Sam nie jestem na nic chory (chyba), ale zmagam się z wieloma problemami, barierami natury psychicznej, które dosyć skutecznie utrudniają mi życie i osiąganie sukcesów. Może jakbym poszedł do psychiatry, to zaraz wynalazłby u mnie jakieś choróbsko, ale na pewno nie jestem w tym stanie, abym musiał np. ratować się farmaceutykami :)

Ale do rzeczy - po pierwsze to w dużym stopniu dotyka mnie popularne ostatnio zaburzenie zwane prokrastynacją. Przez pewien czas głównie na to zwalałem większość swoich niepowodzeń, porażek i trudności w osiąganiu wyznaczonych celów. Ale po głębszym zastanowieniu się zrozumiałem, że przyczyny moich kłopotów są bardziej złożone, ukryte i skomplikowane. Zawsze byłem "zdolnym" dzieckiem, do gimnazjum praktycznie same piątki i szóstki, ogólnie edukacja szła bardzo dobrze, wszyscy wiązali ze mną duże nadzieje - nawet maturę zdałem bardzo dobrze, pomimo występującego już w tym wieku znacznego zaostrzenia moich negatywnych objawów psychologicznych ;)

Dopiero jak poszedłem na studia (studia inżynierske - informatyka) zobaczyłem, że tak naprawdę przy pewnym poziomie trudności już nie jestem w stanie sprostać wymaganiom. Po osiągnięciu pewnego stopnia zaawansowania i trudności już moja psychika przestaje wyrabiać. I nie chodzi tu absolutnie o poziom intelektualny, ale o barierę psychiczną, która mi prawie wszystko zabiera i uniemożliwia. Pierwszy semestr zdałem w miarę dobrze, ale w drugim semestrze już było coraz gorzej, z każdym dniem stawałem się coraz bardziej przybity i coraz mniej dawałem sobie z tym wszystkim rady. Zajęcia zaczęły mnie niesamowicie stresować, prokrastynacja urosła do granic niemożliwości, do tego nasiliły się lęki przed porażką, niepowodzeniem, niezrozumieniem i w ogóle mechanizm uciekania przed jakimikolwiek trudnościami i problemami. W pewnym momencie jak siedziałem nad tym programowaniem, to poczułem jakby cierpienie rozsadzało mi mózg (pomimo iż nie miałem wtedy depresji - a umiem to rozpoznać, bo miewałem takie epizody w swoim życiu). Oczywiście musiałem rzucić studia, bo tylko bym się tam dłużej katował i mordował.

 

Teraz za co się nie wezmę, to również mam podobne objawy, ale na szczęście w znacznie mniejszym stopniu niż na studiach. Chwytam się różnych dorywczych prac i jakoś leci powoli do przodu, ale zdaję sobie sprawę, że w przypadku większych zobowiązań i większych trudności, to również bym się wyłożył.

 

Zawsze myślałem, że informatyka to jest to co lubię robić i w czym się będę spełniał (ogólnie mam bardzo szerokie zainteresowania i myślałem, że tu się odnajdę), ale wyszło jak wyszło. W ogóle się tego nie spodziewałem, że moja psychika zgotuje mi taką "niespodziankę". Dobija mnie to, że moje uwarunkowania psychiczne skutecznie utrudniają mi życie i uniemożliwiają skorzystanie z większości mojego potencjału intelektualnego i nie tylko. Dostrzegam w sobie również wiele zalet i mocnych stron, ale widzę, że nie mam z nich żadnego pożytku. Czasem sobie myślę, że gdybym tylko mógł, to bym góry przenosił. Gdybym zdołał przepędzić te wszystkie negatywne uczucia, to bym mógł osiągnąć zdecydowanie więcej. Tak mi się przynajmniej wydaje.

 

Wymienię więc w skrócie to z czym się zmagam:

 

- lęk przed niepowodzeniem, porażkami

- lęk przed trudnościami, wyzwaniami

- patologiczna tendencja do odkładania wszystkiego w nieskończoność

- znaczny pesymizm, melancholia

- brak pewności siebie, odwagi życiowej

- perfekcjonizm

- niska kreatywność z powodu psychicznych blokad

- czasem obsesje i paranoje dotyczące tego co inni o mnie pomyślą i jak to zaważy na moim życiu

- obsesyjne wracanie do przeszłych zdarzeń i zadręczanie się "co by było gdyby" (jak zrobię coś głupiego/niebezpiecznego to obsesyjnie wypominam sobie, jak to mogło się tragicznie skończyć)

- masa złych nawyków w życiu dotyczących trybu życia, spędzania czasu (np. obsesyjne przeglądanie internetu, wchodzenie na te same strony po kilkadziesiąt razy dziennie)

- bardzo słaba wola, wybieranie krótkotrwałych przyjemności, nawet kiedy wiem, że przyniesie to zgubne konsekwencje w przyszłości

- absurdalnie wysokie poczucie etyki i przewrażliwienie na tym punkcie, co prowadzi do irracjonalnych wyrzutów sumienia i zadręczania się

 

 

Co mogę zrobić, aby starać się rozwijać, zmieniać na lepsze? Cały czas powtarzałem sobie, że wystarczy się wziąć w garść, zmobilizować się i działać, a problemy z czasem przejdą. Teraz niestety wiem, że to jest raczej awykonalne. Nie mam na tyle odwagi ani silnej woli, aby chwycić "byka za rogi" i coś zmienić. Co polecacie na takie problemy? Boję się, że z czasem może to coraz bardziej urosnąć i rozwijać się (niestety zauważyłem wyraźne pogorszenie w ostatnich kilku latach). Nie wiem co mam robić. Oczywiście żadne farmaceutyki nie wchodzą w grę, bo jestem ich przeciwnikiem - widziałem co psychotropy robiły z moim bratem i nie zamierzam tego tykać. Do psychologów też jestem sceptycznie nastawiony, jakoś nie wierzę w ich wielką skuteczność (ale może się mylę i wyprowadzicie mnie z błędu?).

 

Liczę na jakieś ciekawe porady, wskazówki itd. :) Zapraszam wszystkich do wypowiadania się w tym temacie.

 

Pozdrawiam serdecznie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wow, to żeś poleciał nieźle z tym tekstem. Jak jeszcze niczego nie masz to lepiej stąd uciekaj bo jeszcze coś złapiesz... serio! Ja bym ci radził wrócić na studia, raz jeszcze spróbować. Wydaje mi się że to podenerwowanie, powolne uświadamianie sobie jak marna czeka nas bytność :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wow, to żeś poleciał nieźle z tym tekstem.

W sensie, że za długie, czy może zbyt osobiste? :P

Jak jeszcze niczego nie masz to lepiej stąd uciekaj bo jeszcze coś złapiesz... serio!

Nie boję się, poza tym utożsamiam się z wieloma osobami tutaj piszącymi i ich problemami.

Ja bym ci radził wrócić na studia, raz jeszcze spróbować.

Na studia raczej na pewno wrócę w przyszłym roku, ale zapewne na inny kierunek.

W sumie to doszedłem do wniosku, że ten kierunek na którym byłem, tak naprawdę nie wystarczająco mnie interesował. Może wyjść na to, że te moje problemy mają swoją dobrą stronę - uchroniły mnie przed studiowaniem i robieniem w życiu czegoś, co nie do końca bym lubił.

Ale w przypadku normalnego człowieka, to w takiej sytuacji dopada co najwyżej znużenie i zniechęcenie, a nie takie coś jak u mnie. Zadziwiłem się mocno, że moja reakcja w takiej sytuacji okazała się aż tak silna, mocna i wręcz destrukcyjna. Zawsze myślałem, że jestem raczej opanowany, spokojny i mało co może zaburzyć do tego stopnia mój stan psychiczny.

 

A jednak się myliłem i odnosząc się do twojego ostatniego zdania:

Wydaje mi się że to podenerwowanie, powolne uświadamianie sobie jak marna czeka nas bytność :)

Uświadomiłem sobie, że tak naprawdę często jesteśmy bezradni, bezbronni i bezsilni wobec ogromnych sił natury naszego umysłu. Kiedyś nie rozumiałem wielu ludzi z różnymi problemami, wydawało mi się, że wystarczy po prostu wziąć się w garść i wykorzystać swoją silną wolę, aby wiele z tych kłopotów wyeliminować. Ale teraz widzę, że jest inaczej, że to wszystko nie jest takie proste.

 

Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj na forum. Fajnie ze poruszasz tutaj ten temat. Wg mnie przemeczenie psychiczne przy pracy na komputerze jest jeszcze malo zbadane i warto wymienic sie doswiadczeniem.

Nie wiem czy to ma jakiś związek z moim tematem, ale na pewno to jest problem w przypadku wielu osób. Chociaż ja bym się bardzo cieszył, abym miał w ogóle okazję do tego, aby się zmęczyć psychicznie pracą :P Ja jestem wyczerpany już zanim się za coś zabiorę, niestety. I to jest chyba jeszcze gorsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×