Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD Choroba Afektywna Dwubiegunowa


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Koturre, trudno mi uwierzyć w to,że masz chad. :smile:

 

Shadowmere,

zdiagnozowali mnie dopiero ok. roku temu..

 

Do tej pory byłem wiesz, "zupełnie zdrowy". Miałem bardzo odpowiedzialną pracę, byłem kimś. Tylko nie wiem jak wytłumaczyć fakt iż mam cztery ex żony i z każdą po dziecku.. Hipomania? Mało brakowało a zniszczyłbym swoje życie doszczętnie. Ogólnie to dopiero z perspektywy tego co teraz wiem widzę co się stało.. Byłem potworem, choć zawsze uśmiechniętym i zadowolonym.. z siebie..

 

Zanim dostałem lęków etc. byłem święcie przekonany że to taki mój wiesz, rozrywkowy charakterek.. Że jestem taki przebojowy. A po prostu miałem "kotka"..

 

Szczęście jednak mnie nie opuściło, pięć lat temu poznałem cudowną kobietę, nie wiem jak ona mogła mnie znieść przez te 5 lat ale jest ze mną do dziś i jest cudownie. Może i mam "kota" ale przynajmniej nie jestem w tym sam. Gdyby nie ona.. szkoda gadać..

Wierz mi również, że baaardzo dużo pracy kosztuje mnie to aby utrzymać się na wodzy.. Ale powoli wychodzę z z tego dołka codziennie ćwicząc, biegając, pływając, skacząc salta :D . W najgorszym razie wrócę do leków, ale będę dobrze wytrenowany :)

Nie wiem czy uda mi się wyleczyć 100% ale mam nadzieje, że chociaż zminimalizować objawy.

 

Ufff, kończę tego posta bo się pocę jak dziwka na spowiedzi :D

 

Pozdrawiam Nerwusków wszystkich :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...Wiem....

lecz kiedy dobija mnie beznadziejnośc w tej nierównej walce, kiedy nie mogę już wytrzymac braku najmniejszej choćby poprawy od 3 lat, kiedy mysli samobójcze staja się mega realne jako jedyne antidotum na to przeklete depresyjno-maniakalne połączenie to wolę się nachlac , niż zabić....

Co mi zrobi alko?? Wpędzi w czysta manię??? Boże lub Diable-marzę o tym !!! przynajmniej odpoczne od tego bagna bezsilności i beznadziejności :D

Pozdrawiam

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co mi zrobi alko?? Wpędzi w czysta manię??? Boże lub Diable-marzę o tym !!! przynajmniej odpoczne od tego bagna bezsilności i beznadziejności :D

 

Robert,

właśnie w tym ta choroba jest nieszczęściem. I tak źle i tak niedobrze. Masz depresje cierpisz Ty, ale jeśli wpadniesz w manię - ucierpią Twoi najbliżsi.. Bierz się w garść.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...ha -gdybym nie był cały czas w garści to uwierz mi , że juz by mnie od 2 lat nie bylo przynajmniej

...Ja doświadczam od 3 lat ciągle stanu mieszanego-zgroza. Manie mialem tylko 3 krótkie razy , takie po 2 tygodnie. Reszta czasu to straszna depresja, ale z potwornym napięciem , takim że chodze po ścianach dosłownie.

ehhhhhhh

Szkoda gadać

W tej chwili dostalem takiej derealizacji że nie poznaje swojego mieszkania...

Myślę, że nie długo wypuszcze się z garści.....i sram na ten niesprawiedliwy świat...

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Robert,

 

NIE WOLNO SIĘ BAĆ

STRACH ZABIJA DUSZĘ.

STRACH TO MAŁA ŚMIERĆ,

WIELKIE UNICESTWIENIE

STAWIĘ MU CZOŁO,

NIECHAJ PRZEJDZIE PO MNIE

I PRZEZE MNIE ,

A KIEDY PRZEJDZIE

OBRÓCĘ OKO SWEJ JAŹNI

NA JEGO DROGĘ.

KTÓRĘDY PRZESZEDŁ STRACH

TAM NICZEGO NIE BĘDZIE

TYLKO JA POZOSTANĘ

 

"Litania do Strachu" - F. Herbert - "Diuna"

 

Wymawiałem te słowa miliony razy w myślach. I wiesz, w pewnym momencie mnie to pomogło. Każdemu może to pomóc, na pewno nie zaszkodzi. Ja raczej wierzę w to że Ci się uda i Cię to kurewstwo opuści czego Ci serdecznie życzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Przyjaciół

Jest masakra. Całymi dniami zalegam,nie mam sily nawet jeść, nie pamiętam co sie działo wczoraj, a jak pamietam ,to nie mam pewności czy to czasem nie byl sen, mam caly czas derealizacje. A do tego makabryczne napięcie, takie jak sie chyba czuje w momencie gdy mierzą do ciebie z pistoletu, albo ogłaszaja wieloletni wyrok skazujący....szczękościsk, napięcie mięśni i gonitwa bezsensownych myśli, niepokój.....to właśnie stan mieszany. Nie zniose tego dłużej. ani dla siebie ani dla nikogo. Roślinka, debil, frajer.

Dzis poznalem jedna panią chorą na tą samą odmianę co ja.Leczy sie 15 lat u najlepszych specjalistów..straciła juz majątek...7 pobytów w szpitalu, 14 elektrowstrząsów,tysiące zjedzonych psychotropów, oczywiście utrata dobrej pracy i renta podobna do mojej. I cieszy sie jak po miesiącu wyniszczającego totalnie stanu mieszanego ma tydzien stabilizacji....

Sram na takie zycie. nie będę sie dłużej łudził hipotetyczną poprawą po kolejnych nietrafionych lekach, ktore tylko robia ze mnie jeszcze wiekszego debilowatego zombie.

Dośc tego

Jestem /bylem kozakiem

Jestem /byłem fighterem

Jestem /byłem człowiekiem

KONIEC z lekami. Koniec. Koniec z psychiatrami , szpitalami i innymi terapiami.

Nie chce o tym juz słyszec

Od jutra potężne dawki sterydów i siłownia

Odzywki , alkohol, narkotyki

i tak gorzej być nie może jak jest teraz

Jestem na krawędzi samobójstwa. dzieli mnie od tego tylko mój Syneczek ,ale czuje że przestaje to już wystarczać

Cierpienie jest zbyt wielkie

Albo biale albo czarne

Albo zdechne albo stane na nogi

Mam zbyt duże poczucie własnej wartości aby egzystować na pułapie szmaty gorszej niż pijaczkowie z dworca

Nikt z nas nie zasłużył na taki los

sami inteligentni i wrażliwi ludzie na forum

powinniśmy robic kariery i rwać najlepszych przedstawicieli płci przeciwnej (hehehehe ja nie bo mam żonę )

Trzymajcie za mnie

Będzie dobrze. Wku...łem sie ostro

Robert

 

[Dodane po edycji:]

 

....Postanowiłem od dzisiaj pisać codziennie co się ze mną dzieje , jak się czuję, co myślę...

Taki pamiętnik CHADMENA dla innych CHADOWCÓW..

A jak się okaże , że przegram tą nierówną walkę to zostanie pamiętnik , hehehhe

A więc czuję się strasznie

Nie mogę tego opisać słowami

Vincent Van Gogh też chorował na to gówno co ja. Wiedział , że nie da się tego opisać słowami, więc malował to , jak cierpi....

Oto obraz , który dokładnie oddaje to , jak postrzegam świat, jaka beznadzieja i maligna mnie toczy....

 

http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:VanGogh-starry_night_ballance1.jpg

 

dodam , że Van Gogh nie wytrzymał objawów i zastrzelił się (podobnie jak Kurt Cobain , ktory również cierpiał na CHAD )

Walczcie jak ja walczę

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Robert,

w związku z Twoim ostatnim postem mam pytanie:

 

Czy zamierzasz się wyleczyć siłownią, sterydami, alkoholem, narkotykami i odżywkami? Bo jeśli tak, to Stary, dołącz do tego dziwki i zaproś mnie na terapię ;) A tak na serio pytanie brzmi : czy uważasz, że to Ci pomoże?

 

Nie życzę Ci takiej "walki" bo w niej zwycięzca będzie jeden - i nie będziesz to akurat Ty. Siła walki z tą chorobą polega raczej (oczywiście moim zdaniem) na cierpliwości i mozolnej pracy nad sobą. Nic nie wskórasz miotając się jak liść na wietrze. Powoli i powoli do celu. Nic od razu. Zostań przy siłowni i odżywkach, na pływalnie sobie pochodź.. Ale nie wpie..aj sterydów bo to nic nie da, oczywiście poza burzą hormonów po której będziesz miał lepsze jazdy niż teraz. Alkohol i narkotyki pozostawię bez komentarza.

 

Życzę Ci Bracie - wytrwałości i spokoju ducha.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hehehehehe

jak Żona mnie zostawi w końcu (tzn każe wypierniczać ) to i dziwki będą , hehehehe

Zaproszę Przyjaciela w niedoli bankowo !!!

Co do koksów-zrobią mniejszy rozp..ol w organiźmie niż te badziewia totalnie rozpieprzające równowagę, lub nierównowage chemiczna w mozgu

To sa jaja normalnie. Na większości z nich pisze ,że "działanie leku nie jest do końca znane".....I mimo to dopuszczaja takie rzeczy do obrotu !! Co do naszych chorób to też twierdza że "powodem zaburzeń sa PRZYPUSZCZALNIE niedobory neuroprzekaźników....ale robiono badania i np za pomocą medykamentów sztucznie obniżali zdrowym ochotnikom poziom serotoniny-żadna depresja nie wystąpila !!! Reasumując-nie wiedzą co leczą , nie wiedząc czym.Wystarczy poczytac posty naszych wspólplemieńców na tym forum, aby przekonac się , że w większości przypadków zostaja doprowadzeni tym syfem do skrajności.

Widziałeś kiedyś sterydziarza-karka z depresją????.......no właśnie

Co do narko to przesadziłem-fakt-było to z rozpędu i złości oraz chęci samounicestwienia

Dziś czuje się jak zwykle-czyli niezwykle ŹLE !!!

Mimo to zaczne dzis wdrażac mój wariacki plan w życie.

Pozdrawiam

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej,

mam nadzieje, że żona Cię nie zostawi :D Co do koksów to wierz mi że to robi pustkę straszną, nie gorszą niż proszki.

Co do sterydziarzy - mam paru znajomych karków. Nie są wszyscy zdrowi na głowę - to tacy sami ludzie jak inni.

Ogólnie siłownia na depresję nie jest (oczywiście moim skromnym zdaniem) dobra. Serce na siłowni jest przeciążane, męczy się. Ja osobiście wolę raczej aeroby - przez co nie mówię, że siłownia zła. Dobra, ale nie podczas stanów depresyjno lękowych.

 

Odnośnie leków, zgadzam się z Tobą. Mierne pojęcie ma człowiek o procesach zachodzących w mózgu i sporo lekarzy daje leki w myśl zasady "jak się nie popieprzy to się może polepszy" :) Sporo widziałem ludzi "wyleczonych" którzy się zamienili w żywe zombie. Osobiście mnie taka perspektywa również nie pociąga, dlatego pożegnałem się z lekami. Mnie chociaż lekarka nie okłamywała, powiedziała mi wprost, że fakt, że leki osłabią objawy nie oznacza, że choroba zanika. I że tak naprawdę to w psychiatrii nigdy i nic nie wiadomo do końca. I że jeśli mogę to żebym spróbował odstawić, choć nie ręczy ona za skutek. Nie biorę 3 miesiące lekarstw, jak pisałem również rzuciłem palenie. Staram się być aktywny i powiem tak, że wolę zwariować raczej na trzeźwo niż przytruty tymi gównianymi "lekarstwami". Dopóki z dupy mi nie wyjdzie 3 metrowa glizda albo nie zacznę jeść zupy nożem i moczyć się w nocy - nie zjem żadnego zasranego proszka. Najważniejsze to się tym nie przejmować za bardzo - Linka ma świetne motto na takie okazje - włączyć na luz i oscylować raczej wokół jakiś nowych wyzwań a nie wokół "śmiertelnej, przygnębiającej choroby" :D Robić swoje i nie martwić się tym co będzie.

 

Nawiasem, miałem kolegę który umarł na raka w 2005 r. Pytali się go w pracy, czy wie że umiera - co on na to. Zawsze odpowiadał, że ma to totalnie w dupie. Wspaniały człowiek, bardzo go nieraz brakuje. Patrząc z tej perspektywy zobacz Robert o ile mamy lepiej i łatwiej. Jemu już nic nie mogło pomóc - żył z wyrokiem. Tobie czy mi raczej się nic nie stanie - najwyżej się posram ze strachu że świat jest nie realny albo że zaraz umrę - ale poza tym nic się wielkiego nie stanie. A jeśli zwariujesz - to będzie Ci to latało koło dupy - więc też się nic nie stanie. Innymi słowy, mogło być dużo gorzej. Nie ma co narzekać - idź na siłownię nawet ale nie narzekaj na los.

Ostrożnie też baw się sterydami, to naprawdę nie jest obojętne a skutki uboczne mogą wystąpić po kilku nawet latach.

 

Pozdrawiam i raz jeszcze życzę szczęścia.

 

PS. Dlaczego szczęścia, nie zdrowia? 4 maja 1949 roku w Turynie rozbił się podchodzący do lądowania we mgle samolot czarterowy piłkarskiej drużyny Torino FC. Piłkarze wracali z towarzyskiego meczu z Benfiką Lizbona (2:3). Zginęły wszystkie osoby znajdujące się na pokładzie, w tym 18 piłkarzy i dwóch trenerów. Zdrowie to oni mieli - tylko im szczęścia zabrakło :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rober6666, Nie łam się Kochany.Ja odstawiam drugi dzien prochy,a nadal trzyma mnie sczękościsk,ręce drżą

stan psychiczny oceniam na 0.Toż to zwykłe ścierwo,nie wiedziec czemu legalne.Problem polega na tym,że psychicznie pewnie już jestem od tego uzależniona.

Płakać mi się chce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Shadowmere,

super że odstawiasz proszki. 3maj się i wytrwaj w tym postanowieniu, za parę tygodni zobaczysz jak Ci się poprawi :)

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Koturre, Dzięki za wsparcie..moglbys mi powiedziec jakie leki lykales jak lykales?

jestem leko/narkomanka,wiec zawsze muszę kogos dreczyc takim pytaniem :pirate:

Buziaki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Proszę bardzo,

zacząłem od tranxene i neurolu. Zanim dowiedzieli się co mi jest :) jak już się uzależniłem od benzo (Tranxene) to dołożyli mi tegretol i sulpiryd. W międzyczasie żarłem również lorafen jako silniejszy zamiennik tranxene. I któregoś dnia czułem że już muszę brać te proszki. Więc nagle je odstawiłem.. chujnia na maksa, spałem na podłodze, umierałem co chwilę, poty, bicie serca, zatrzymanie oddechu, nie mogłem się wysłowić.. wtedy dopiero zobaczyłem co to są LĘKI.. A potem po tygodniu, dwóch to mi jakoś przeszło. Tegretol i sulpiryd odstawiałem już stopniowo, zmniejszając dawki. Ogólnie pomaga to wszystko dopóki się tym gównem człowiek truje, równie dobrze mógłbym ćpać heroine - też bym nie czuł :D

 

Ogólnie każdy kto może i jak mówię - nie ma psychoz albo jakiś innych jazd - powinien odstawić te leki. Dla własnego dobra

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba nie wiesz co piszesz:).Dla niektorych leki sa deską ratująca życie i po ich odłozeniu mogą je nadzyczajnie stracic.Na nic nie zda sie w takich przypadkach silna wola oraz chęc zmiany życia. Wielu osobom leki uratowały życie i nadały tym samym jego sens.Faktem jest że po odłożeniu wszystko może wrócic(neuroprzekażniki itd;) ,ale zmiana trybu życia w trakcie leczenia może w dużej mierze na trwałe zmienić nasze patrzenie na świat i zakorzenić w nas pewien ..optymistyczny światopogląd. :uklon:

 

 

Czym jest szczękościk czy drżenie rąk w porownaniu do ciągłych myśli samobójczych czy też prób ich realizacjii?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

eee tam.bralam leki bylo bombowo.odlozylam leki-dupa,wrocilo.

za to zajebiście uzależniają.

Osobiścvie-szczerze żałuję,że traciłam na nie czas;/.Realnej poprawy to nie przynioslo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No muszą w jakimś stopniu uzależniac bo przeciez przestawiają(naprawiają) to co mamy w mózgach popsute..:P.Jezeli ktoś bierze tylko leki, bez zmiany dotychczasowego życia to faktycznie równie dobrze mógłby brać narkotyki..

 

 

Skoro nie leki shadow to zakladam ze masz jakos terapie? Bo jak nie to co masz jeszcze w zanadrzu?:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zdesper, terapia,praca nad sobą.Jeśli moi psychoopiekunowie zalecą powrót do leków- powrócę..grunt to zaufanie do kogos,kto Cie prowadzi.

Nie robcie nic na własną rękę.Ja przedobrzyłam i mam za swoje :!::!::!:

Najlepszym zapobiegaczem depresji wg mnie jest szczęśliwe i spokojne dziecinstwo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba nie wiesz co piszesz:).Dla niektorych leki sa deską ratująca życie i po ich odłozeniu mogą je nadzyczajnie stracic.

 

Zdesper, wiem co piszę:). Zdaje sobie sprawę z tego że w danym momencie leki mogą pomóc. Jednak pisanie, że Ci którzy po odłożeniu leków mogą stracić życie to nadinterpretacja. Tak poważne stany powinni być (i są) leczone w szpitalach. Nie pisałem, ze każdy lek to zło itd. etc. a jedynie, że faszerowanie się bez opamiętania lekami nie prowadzi do niczego dobrego.

 

Standardowa procedura wygląda tak, że przychodzi pacjent do lekarza, lekarz ma na niego 30 minut, słucha o jego lękach, problemach i tak naprawdę to nie ma znaczenia czego się boi - dostanie benzo i do widzenia. A jeśli zobaczy lekarz, że to mu przypomina depresje to dostanie antydepresant. Podstawowym problemem jest postawienie dobrej diagnozy co wymaga czasu. Rzecz następna to to że większość ludzi oczekuje efektów natychmiast. Przykładowo, kogoś męczą objawy choroby przez dłuższy czas i nagle stwierdza z rozeźleniem- "ku..a, już nie wytrzymam - idę jutro do psychiatry" - i naiwnie myśli że to załatwi sprawę, bo w końcu poszedł do konkretnego LEKARZA a tu kupa, dobrze wiemy wszyscy że tak się nie da. Skoro proces chorobotwórczy trwał jakiś czas - trwać musi i jego wyleczenie.

 

Podsumowując - leki z baaardzo dużym umiarem. Kiedy jest to absolutnie niezbędne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wykłócam sie ile mogę:P.No ja zawsze miałem troskliwa opiekę,kochających rodziców a jednak i mnie dopadła depresja.Chociaz w moim przypadku wynika ona bardziej z nerwicy natręctw której jestem posiadaczem:P.Swoja drogą pierwsze poważne objawy NN miałem juz jako 5-6 latek...wtedy też mialem pierwsza wizyte u psychiatry dziecięcego :pirate: .Można wnioskować że urodzilem sie z chorą psychiką ..trawioną przez NN...ahh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zdesper, kurcze,ja też sie męczyłam z natrectwami od dziecka.no,ale umowmy sie,że ja mialam jakies powody.

a u Ciebie skad one sie wziely?tak z niczego??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×