Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy jestem opętana


Gość xxsamotnaxx

Rekomendowane odpowiedzi

Majster, dobrze prawisz. Dopóki chory nie stanowi zagrożenia dla ludzi, ma prawo zyc jak mu sie podoba. Dlatego nie rozumiem tych tekstow w stylu "bierz leki","idz do szpitala" i ślepej wiary w skuteczność tych metod. Leki przeciwpsychotyczne likwiduja to co wiekszosci schizofrenikow najmniej przeszkadza czyli omamy i urojenia. To, ze robią z człowieka otępiale warzywo, powodują depresje i nadwagę to już nikogo nie interesuje. Jest inny niż ja, widzi i słyszy więcej , wiec trzeba go zamknąć. Ale ogólnie jesteśmy oczywiście tolerancyjnym społeczeństwem i takie osoby nam nie przeszkadzają. I to nie jest zdanie osoby chorej, broniącej się przed leczeniem, tylko osoby zniesmaczonej brakiem zdrowego podejścia do chorych. Jak ktoś nie pasuje do modelowego wzorca osoby "normalnej" , to trzeba go leczyć choć nikomu nie robi krzywdy. Brałam antypsychotyki i bylam bardziej nieszczęśliwym człowiekiem niz teraz gdy ich nie biore. Wierzcie dalej psychiatrycznym bzdurom i dajcie sie mamic zbawiennej mocy lekow, za kilka lat wszyscy lekomani zachwalajacy farmakoterapie to zrozumieja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Majster, dobrze prawisz.
Wiem, wiem ;)
Dopóki chory nie stanowi zagrożenia dla ludzi, ma prawo zyc jak mu sie podoba.
Tu tez sie zgadzam ;)
Dlatego nie rozumiem tych tekstow w stylu "bierz leki","idz do szpitala" i ślepej wiary w skuteczność tych metod.
Nikt nie mowi o slepej wierze. Podobnie inkt nie mowi o slepym braku wiary. Mowa jest, o ile rozumiem o wyborze, o decyzji podjetej bez presji, o kwestiach wolnej woli itd.
Leki przeciwpsychotyczne likwiduja to co wiekszosci schizofrenikow najmniej przeszkadza czyli omamy i urojenia.
Malo znasz schizofrenikow. Znalem onegdaj kilku ze szpitala wiec wiem co im przeszkadza.
To, ze robią z człowieka otępiale warzywo,
Bez przesady, warzywa tez widzialem. Takie prawdziwe warzywa leza bez czucia w wyrku i wrzeszcza pod niebo. Ludzi zaleczonych jakich widzialem jakos nowsze leki nie otepialy, wrecz przeciwnie: z jednym gralem w szachy, z innymi w brydza, calkiem konkretni ludzie. Ale zeby bylo uczciwie to po haloperidolu kazdy otepieje, ino, ze halo jest podawane w szpitalach niejako represyjnie: pacjentom w wyjatkowym pobudzeniu. dlugotrwale w schizie stosuje sie najczesniej olanzapine ktora jakies tam skutki uboczne moze i ma, ale totalnie nie otepia.
powodują depresje i nadwagę to już nikogo nie interesuje.
Interesuje: chorego ;) Poza tym spektrum skutkow ubocznych jest dosc szerokie, niekoniecznie musi wystepowac nadwaga.
Jest inny niż ja, widzi i słyszy więcej
Nie wiecej tylko inaczej.
wiec trzeba go zamknąć.
Nie zamknac tylko leczyc.
Ale ogólnie jesteśmy oczywiście tolerancyjnym społeczeństwem i takie osoby nam nie przeszkadzają.
Ironie rozumiem i sam ją podzielam bo niejednokrotnie doswiadczylem tej "tolerancji". Ale bez przesady, nie jest z nami az tak zle, mozna spotkac i calkiem konkretnych ludzi na tym swiecie: po prostu innych odmiencow ;)
I to nie jest zdanie osoby chorej, broniącej się przed leczeniem,
Owszem, jest.
tylko osoby zniesmaczonej brakiem zdrowego podejścia do chorych.
Moze i tez, ale glownie to jednak postawa obronna. Kazde chorobsko psychiczne buduje taki murek.
Jak ktoś nie pasuje do modelowego wzorca osoby "normalnej" , to trzeba go leczyć choć nikomu nie robi krzywdy.
Owszem, robi. Swojej rodzinie, znajomym, przyjaciolom a najbardziej sobie sam bedac chorym i straszac ludzi.
Brałam antypsychotyki i bylam bardziej nieszczęśliwym człowiekiem niz teraz gdy ich nie biore.
Nie neguje, moze i tak bylo.
Wierzcie dalej psychiatrycznym bzdurom i dajcie sie mamic zbawiennej mocy lekow, za kilka lat wszyscy lekomani zachwalajacy farmakoterapie to zrozumieja.
Guzik prawda, nic takiego na szczescie nie nastapi. Jak juz mowilem jest to kwestia wolnego wyboru. W koncu u nas nie Szwecja ;) Pozdrawiam ;)

btw - nie piszesz jak schizofreniczka. Poznalbym to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do reszty to nie chce mi się wałkować dalej tego tematu i wszystkiego tłumaczyć. Każdy ma swoje zdanie, ja swojego nie zmienię i ty swojego nie zmienisz. Ogólnie chodzi mi o to, ze jeżeli ktoś nie cierpi z powodu urojeń i omamów ( wszystko zależy od tego jakiej są treści) i nie robi krzywdy nikomu wokół to nie ma sensu na siłę wciskać mu leczenia, tylko dlatego , że to odbiega od normy. Są ludzie, którzy lepiej radzą sobie ze swoją psychotycznością i tacy, którzy całkowicie odpływają. Nie u wszystkich wygląda to tak samo. Acha, jeszcze jestem ciekawa tego : jak pisze schizofrenik? Zdajesz się na intuicje czy schizofrenik w swoim stylu pisania odznacza się charakterystycznymi cechami? 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do reszty to nie chce mi się wałkować dalej tego tematu i wszystkiego tłumaczyć.
Mi tez nie. Ale skoro pytasz to odpowiadam :P umowmy sie ze ja juz nie odpisze, oki?
Każdy ma swoje zdanie, ja swojego nie zmienię i ty swojego nie zmienisz.
Jasne ;)
Ogólnie chodzi mi o to, ze jeżeli ktoś nie cierpi z powodu urojeń i omamów
Cierpi. Jego rodzina, znajomi i on sam nie bedac swiadomym choroby.
(wszystko zależy od tego jakiej są treści)
Nie zalezy.
i nie robi krzywdy nikomu wokół
Robi. Swojej rodzinie wlasnie straszac ich i zmuszajac do zycia w niepewnosci bo nie znajac jego choroby nie moga wiedziec czy im w nocy nie odkreci gazu.
to nie ma sensu na siłę wciskać mu leczenia, tylko dlatego , że to odbiega od normy.
Nie dlatego ze odbiega od normy, tylko dlatego ze stwarza zagrozenie. To wyraznie reguluje ustawa.
Są ludzie, którzy lepiej radzą sobie ze swoją psychotycznością
Zludzenie. Wlasnie dlatego zawod lekarza ma etyke wpisana w ramy.
i tacy, którzy całkowicie odpływają.
Zgadza sie.
Acha, jeszcze jestem ciekawa tego : jak pisze schizofrenik? Zdajesz się na intuicje czy schizofrenik w swoim stylu pisania odznacza się charakterystycznymi cechami? 8)
I jedno i drugie. Mozesz byc spokojna, czytajac Cie nie widze schizy, cieszysz sie, prawda? Pozdrawiam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie. Jestem nowa. Raz tu weszłam i nie miałam siły dalej pisać. Ale teraz chcę napisać o opętaniu. Choruje na depresje dobre kilka lat ---około 20. Ale teraz niedawno dopiero stwierdzono u mnie dwubiegunówkę. W zeszłym roku , w styczniu umarła moja mama. Ja ją znalazłam w mieszkaniu. I zaczęły sie koszmary, omamy, zwidy. Koszmar !!!! Żadne tabletki, dwa pobyty w szpitalach psychiatrycznych nie pomogły. W lustrze widzę mamę, cały czas myśle o niej ---co by zjadła, czy by jej smakowało, itp. w przedpokoju widzę kogoś ( ????? ), nie mogę zostać sama w domu bo mam schizy niesamowite. Kto tego nie przeżył ten nie zrozumie. To jest straszne !!!!! Po prostu cały czas sie boję. Czego ? Nie wiem . Od rana do około drugiej jestem sama w domu , nie jestem w stanie nic zrobić. Leżę w łóżku, albo siedzę w kuchni w kącie i lęk ściska mi żołądek . Nie jestem w stanie się ruszyć. I kto tu mówi o opętaniu? Najgorsze jest to że jestem osoba wierzącą, i to mnie boli najbardziej---że nie potrafię wyjść z tego , że nie potrafię do końca -tak naprawdę zaufać Bogu. To jest żałosne z mojej strony. I jest mi z tym bardzo źle. Tak źle że miałam już myśli s..............

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wytłumaczyłabym Ci Majster o co mi dokładnie chodzi, bo napisałam zbyt ogólnikowo ale nie mam już siły ;) Też uważam, że jej nie mam (schizofrenii) , choć raz na jakis czas zaczynam sie o to podejrzewać, bo mi wszyscy gadają, że to co widzę, słyszę jest nierealne itd. I to, ze cała moja rodzina ma problemy z głową, w tym właśnie kilka przypadków schizofrenii, dało mi dużo do myślenia. Jestem coraz bardziej przekonana, ze to niestety wpływ sił nieczystych i nie ma co się śmiać, są na tym świecie rzeczy których nie wytłumaczymy logicznie. Wczoraj znowu dały mi znać o sobie i zaczęły bujać paskiem od spodni z drugiego końca pokoju, wszędzie tez widziałam twarze tych ludzi, zazwyczaj złe. Coś się stało.... Nie wiem. Zawsze się bałam, że zostanę wybrana przed duchy , ale teraz gdy mnie to spotyka już się tak nie boję. Ale tez Gabusia, sama w domu nie zostanę na noc bo będę sie trząść jak galareta i nie zasnę. Musze coś naprawić, coś odkryć. Moze coś zrobiłam i się mszczą? W poprzednim wcieleniu byłam Hitlerem? O nie, fu. Hitlerem? Żygam. Ale kimś obrzydliwie złym. Chyba. Jeszcze nie znam rozwiązania. Nie, no to głupoty jakieś. NIE WIEM.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

szczesliwy_chomik, Hej, nie przeczytałem całego tego wątku, lecz jego urywki. I wynika z nich dla mnie jasno - jesteś chora psychicznie. Nie piszę tego w intencji dokuczenia Ci, lecz opisu Twej sytuacji (w mojej opinii oczywiście, nie jestem specjalistą). Te wszystkie tłumaczenia Twoje są dla mnie "zwykłym" wykwitem chorego umysłu, a nie "posłannictwem". A jeszcze jak sama napisałaś, że masz w rodzinie kilka przypadków schizofrenii, to postanowiłem napisać właśnie ten post. Bo one jasno wskazują, że jesteś członkiem rodziny obciążonej genetycznie skłonnościami do chorób psychicznych. Wiem, że będziesz ze mną się sprzeczać. Nic na to nie poradzimy. Ani Ty, ani ja. Bo NA TYM właśnie według mnie polega między innymi Twa choroba, że JESTEŚ PRZEKONANA o swojej racji. Widzisz ją tak, jak ja widzę słońce czy też komputer, na którym piszę. Gdyby ktoś mnie zaczął teraz przekonywać, że obie te rzeczy nie istnieją, nie uwierzyłbym naturalnie. Ty na takiej samej zasadzie nie uwierzysz mi czy też Majstrowi, gdy wypowiadamy tezy niezgodne z Twoim widzeniem rzeczywistości. Poza tym każdy ma swoją dumę, godność i mówienie, że jego umysł jest chory, błądzi, narusza tę godność i dumę. Dlatego odrzuca się takie argumenty. Jednak napiszę jeszcze raz, by te słowa wybrzmiały. Moim zdaniem JESTEŚ CHORA PSYCHICZNIE. Życzę Ci jednak wszystkiego dobrego i wszelkiej pomyślności.

 

gabusia57, Może zamiast siedzieć przez pół dnia samej w domu kuląc się ze strachu, spędzaj ten czas poza domem, którego się tak boisz? Co Ty na to?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miki74------niestety 5 lat temu złamałam nogę i lekarze mi ją źle złożyli, więc mnie boli prawie cały czas , kuleję na nią. I niestety na ulicę też boję się wychodzić. Muszę wam powiedzieć że wychowuję wnuczkę jako rodzina zastępcza od 10 lat, i to właśnie ona jakoś mnie trzyma jeszcze przy życiu, no i oczywiście moja wiara. To właśnie na wnuczkę czekam do drugiej aż przyjdzie ze szkoły. Staram się żeby ona nie wiedziała o moich strachach i lękach, ale niestety nie zawsze udaje mi się to ukryć. Od 5 lat boje się ludzi na ulicy --że mnie ktoś potrąci, przewróci, że mnie przezywają, wyśmiewają itp. To wszystko nie jest takie proste.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo mi przykro, gabusiu, z Twojej sytuacji. Bardzo Ci współczuję. Oprócz współczucia czuję też i szacunek do Ciebie, że znosisz te swoje problemy przez tak długi już czas....

 

Piszesz, że boisz się, że Cię ktoś potrąci czy wyśmieje. Czy to są uzasadnione lęki? Trudno mi uwierzyć, że jeszcze zdarzają się środowiska, w których tak by się traktowało dorosłą już osobę. (bo wśród młodzieży i dzieci to wiadomo - różnie bywa) Więc może to są trochę takie lęki na wyrost, nie sprawdzone i nie poparte negatywnymi Twymi doświadczeniami? Co o tym sądzisz?

 

Może jakaś sąsiadka lub samotna starsza pani by Cię odwiedzała w domu, byście obie nie siedziały oddzielnie, tylko razem? Zawsze to raźniej. Można wspólnie rozmawiać, rozwiązywać krzyżówki, modlić się, słuchać radia. Może ksiądz by podpowiedział, która osoba jest jeszcze samotna?

 

Czy opowiadałaś psychiatrze dokładnie o Twych lękach i problemach, które pojawiły się po śmierci Twej mamy?

 

Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

(...)no i oczywiście moja wiara. To właśnie na wnuczkę czekam do drugiej aż przyjdzie ze szkoły. Staram się żeby ona nie wiedziała o moich strachach i lękach, ale niestety nie zawsze udaje mi się to ukryć.

Zrob cos z tym, nie zostawiaj tego tak jak jest, zycie moze byc lekkie, latwe i przyjemne, trzeba tylko chciec sobie pomoc i przede wszystkim zrobic to.

Czasami wiara sprawia, ze nie robimy nic w kierunku zeby sobie pomoc, bo przeciez mamy wiare. Czlowiek latwo przyzwyczaja sie do cierpienia i po pewnym czasie juz tylko stara sie jakosc je znosic, zamiast sprobowac sytuacje naprawic.

Powiedz wnuczce, szczerze, co Tobie dolega, juz samo to moze rozluzni sytuacje i odczujesz ulge. Ukrywanie tego tylko szkodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gringo, nie jestem pewien, czy to opowiadanie wnuczce o własnych lękach i problemach jest dobrym pomysłem. To chyba jest jeszcze dziecko i nie jestem do końca przekonany, że warto by je obciążać lękami i kłopotami dorosłej osoby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak, nie wzialem pod uwage wieku wnuczki, hmmm, moze jednak lepiej nie mowic. Cos jednak trzeba zrobic, bo omamy i leki nie dobrze wroza. Jedno moge doradzic, myslenie o leku nie jest dobre, lek nalezy czuc, zamiast o nim myslec, wtedy sam sie wypala, a myslenie go podtrzymuje i tworzy ciagle poczucie zagrozenia. Myslenie o problemach podtrzymuje ich realnosc, glebokie odczuwanie swoich uczuc i emocji zwiazanych z problemem sprawia, ze te sie rozluzniaja, a problem staje sie mniej realny.

 

[Dodane po edycji:]

 

Z tym odczuwaniem emocji trzeba postepowac ostroznie, bo to nie zawsze dziala w prosty sposob, a czesto moze nawet pogorszyc sprawe, leki moga sie zwiekszyc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi się ostatnio objawia diabelska twarz na szafie i maci mi ta ciemna moc w życiu. Jak ostatnio w nią uderzyłam z bezsilności , to zawyła przeraźliwie. Nie wiem, nie wiem ,nie wiem o co chodzi ale na tej szafie często widzę postacie. Miałam przebłyski, ze może to jakieś halucynacje, bo nie jestem osoba wierząca, ale nie jestem osoba chora psychicznie, choć pewnie ktoś po przeczytaniu mojego komentarza sobie tak pomyśli. Diabeł istnieje i upatruje sobie nieszczęśników, których kara tak obrzydliwie az w końcu dają się ściągnąć na zła drogę. Sa wtedy zbyt slabi aby mu się przeciwstawić. Ja tez juz powoli nie mam zaufania do siebie. Boje się, ze kiedyś zrobię komuś krzywdę gdy odłączy mnie od mojej świadomości. Czuje , ze mam na sumieniu jakas zbrodnie , ale...nie wiem. Wydaje mi sie, ze nie. Nie wiem sama. Koncze, bo mnie wyganiają.

 

:shock::shock::shock::shock: WTF

 

 

 

:lol: O rany boskie...pozostaje ksiądz albo psychiatra...nikt inny nie pomoże. :!:

 

Dla wszystkich którzy myślą ,że są opętani.

NIE MA CZEGOŚ TAKIEGO JAK OPĘTANIE. Jeżeli ktoś tak zaczyna myśleć to naprawdę radziłabym skonsultować z psychiatrą(on odpowie czy jesteście opętani czy nie-zna się na tym...uwierzcie ludzie to jest specjalista od opętań :lol: ) bo może to być zwiastun schizofrenii paranoidalnej :!::!::!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Samo zadawanie tego pytania "cze jest się opentanym?" powoduje, że odpowiedz jest tylko jedna: "nie". Żaden opentany nie myśli, że takim jest. Więc spoko - Ty masz tylko odchyły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi się ostatnio objawia diabelska twarz na szafie i maci mi ta ciemna moc w życiu. Jak ostatnio w nią uderzyłam z bezsilności , to zawyła przeraźliwie. Nie wiem, nie wiem ,nie wiem o co chodzi ale na tej szafie często widzę postacie. Miałam przebłyski, ze może to jakieś halucynacje, bo nie jestem osoba wierząca, ale nie jestem osoba chora psychicznie, choć pewnie ktoś po przeczytaniu mojego komentarza sobie tak pomyśli. Diabeł istnieje i upatruje sobie nieszczęśników, których kara tak obrzydliwie az w końcu dają się ściągnąć na zła drogę. Sa wtedy zbyt slabi aby mu się przeciwstawić. Ja tez juz powoli nie mam zaufania do siebie. Boje się, ze kiedyś zrobię komuś krzywdę gdy odłączy mnie od mojej świadomości. Czuje , ze mam na sumieniu jakas zbrodnie , ale...nie wiem. Wydaje mi sie, ze nie. Nie wiem sama. Koncze, bo mnie wyganiają.

 

:shock::shock::shock::shock: WTF

 

 

 

:lol: O rany boskie...pozostaje ksiądz albo psychiatra...nikt inny nie pomoże. :!:

 

Dla wszystkich którzy myślą ,że są opętani.

NIE MA CZEGOŚ TAKIEGO JAK OPĘTANIE. Jeżeli ktoś tak zaczyna myśleć to naprawdę radziłabym skonsultować z psychiatrą(on odpowie czy jesteście opętani czy nie-zna się na tym...uwierzcie ludzie to jest specjalista od opętań :lol: ) bo może to być zwiastun schizofrenii paranoidalnej :!::!::!:

 

Życzę Ci żebyś nigdy na swojej skórze nie musiała się przekonać czy istnieje coś takiego jak opętanie. I polecam obejrzeć 'Egzorcyzmy Emily Rose' albo Anneliese Michel.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Życzę Ci żebyś nigdy na swojej skórze nie musiała się przekonać czy istnieje coś takiego jak opętanie. I polecam obejrzeć 'Egzorcyzmy Emily Rose' albo Anneliese Michel.

 

hahaha

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tez nie wierzyłam w opętanie, dopóki mnie to nie spotkało. Oni dopiero zaczynają, objawiają się, komplikują życie, szydzą. To nie zawsze musi byc choroba psychiczna. Wielu ludzi widzialo w swoim życiu choc raz ducha i nikt nie nazywa ich psychicznymi, a jak ktoś często widzi staje sie w oczach ludzi popaprańcem. Nie wiem. Naprawdę zaczyna się robić nieprzyjemnie. Dzisiaj omal nie zwyciężyły. Zobaczymy co będzie jutro. Czuje się już wgnieciona w ziemie, za dużo tego wszystkiego. Wszystkie plany legły w gruzach. Wszelkie nadzieje, wizje. A jeszcze parę dni temu byłam pewna zwycięstwa i dobrze sie czułam.Jeszcze wczoraj. Dążyłam do niego. Ale niestety. Wiem, ze nie powinnam się nigdy urodzić i teraz mnie za to ścigają. Chcą zabrać swój dług w postaci mojego marnego życia. Urodziłam się zamiast jakiegoś wspaniałego człowieka, wybrańca i teraz chca mnie ukarac. To juz za dlugo trwalo, caly czas dawali znaki, ze mam stad znikac. Co bedzie dalej? Nie, nic nie planuje. Nic nie wiem. Chwiejnosc charakteru i niestabilność sytuacji zabrania mi planować. Ale to nastąpi. Jutro, za tydzień, za rok. Zobaczymy kiedy ulecą ze mnie wszystkie siły. Nie wiem tylko czemu padło na mnie. Trochę szczęścia, troche opieki, trochepomocy i one będą osłabione. Ale niestety. Zero ma zero.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jesteś opętana. Jesteś według mnie chora. Tylko nie chcesz iść do psychiatry.

 

Być może dlatego, że boisz się, że lekarz szybko zweryfikuje te Twoje przekonania. Powie "sprawdzam" i zamiast wielkich idei, posłannictwa, demonów, niecodziennych wydarzeń i przeżyć, znajdzie szarą, przeciętną chorobę. Być może boisz się "upadku" z wyżyn osoby "wybranej" do nizin osoby zwykłej, szarej, przeciętnej, a nawet "gorszej", bo chorej i potrzebującej pomocy? Może nie chcesz pójść do lekarza, bo boisz się, że z jego powodu staniesz się zwykłym, szarym, mdłym człowiekiem?

 

Życie zwykłych, szarych ludzi może być bardzo interesujące. I nie trzeba do tego demonów, ekstaz i innych skrajnych stanów. Więc zachęcam do pójścia do psychiatry. I spróbowania życia właśnie "na trzeźwo", czyli takiego, w którym twardo stąpa się po ziemi i widzi realność. Czyli to, co jest i co inni ludzie zgodnie potwierdzają, że jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No cóż , nie tylko ja zauważyłam w swoim otoczeniu zjawiska paranormalne, znaki od istot z zaświatów, wiec nie macie racji. Kiedyś tez tak myślałam , ze osoby które widza diabły , duchy, maja najprawdopodobniej coś nie tak z głową, istnieje podejrzenie schizofrenii paranoidalnej itd. Ale nie jesteśmy wszechwiedzący, nie wiemy nawet w 1 procencie co się tak naprawdę dzieje na tym świecie, nie możemy wszystkiego tłumaczyć "logicznie" ( nie udowodniono naukowo, wiec tego nie ma) , bo to samo w sobie jest nielogiczne. Duchy istnieją i kontakt z nimi nie musi być zaraz objawem choroby psychicznej. W moim domu mieszka ich kilka, w tym jeden zły i znam jego twarz.To nie był demon, to był obrzydliwie zły człowiek, co przebija nawet przez jego fizyczność. Pierwszy raz mam do czynienia ze złośliwą, paranormalna istota i zdaje mi się, ze wolałabym chyba zachorować psychicznie niż przebywać ciągle ze złym duchem. Podejrzewam ze ten ów człowiek zamordował te pozostałe. Widza ich także moje zwierzęta, tupią i uciekają z miejsca w którym czuje, ze te dusze są. Wczoraj słyszałam nawet oddech ducha, czułam jak mnie obserwuje. Boje się . Nie tyle ich obecności, ale tego, ze gdy będę próbowała wyjaśnić co się stało, społeczeństwo potraktuje mnie jak osobę chora i zamkną mnie w szpitalu. Bo co? Bo duchów nie ma. Dlaczego? Bo oni ich nie widza, bo naukowcy jeszcze tego nie dowiedli, bo to pasuje pod schizofrenie. Ale cieszy mnie jedno- po śmierci tez istnieje życie. Moze to właśnie chcieli mi przekazać? Ostatnio miałam pełno wątpliwości w tym temacie....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej chomiku,

nie wierzę w duchy ani inne parapsychologiczne sprawy, jednak nie określam od razu innych ludzi, którzy to widzą jako wariatów. Być może rzeczywiście coś widzisz, co to jest, to już inna kwestia.

Kiedyś czytałem taką książkę, która była związana z prapsychologią, jej autorem był człowiek, ktory twierdził, że potrafi swoim umysłem opuszczać ciało, że istnieją wokół nas duchy zmarłych i można zacząć je wyczuwać, a nawet widzieć. W tej książce było coś napisane na temat odsyłania duchów zmarłych, które po śmierci nie poszły dalej i przebywają na przykład w domu, więc może poczytaj o tym. Wszystko jedno, czy te zjawy tworzy twoja psychika, czy jak twierdzisz istnieją na prawdę, skoro Ci to przeszkadza, a nie chcesz korzystać z usług psychiatry, to może spróbuj tego. Nie pamiętam tytułu, ale autorem był Bruce Moen, pewnie jest gdzieś na allegro.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chomiku, pewnie mnie znienawidzisz, bo ciągle piszę niekorzystne dla Ciebie rzeczy. Ale trudno.

 

Cały kontekst Twojej sytuacji pasuje, niestety, do choroby psychicznej. Co mam na myśli? Twoje objawy pisane wyżej i w innych wątkach są według mnie typowymi objawami choroby psychicznej. Dodatkowo - masz w rodzinie, jak sama napisałaś, kilka przypadków schizofrenii. To też wskazuje, że pochodzisz z rodziny podatnej na choroby psychiczne. Więc trudno uwierzyć, biorąc pod uwagę te wszystkie rzeczy, że to jest akurat opętanie, a nie choroba. Bardziej prawdopodobna jest niestety choroba - abstrahując już od sporu czy opętanie istnieje naprawdę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja jeszcze dodam, ze moja definicja zdrowia psychicznego jest taka: nie wazne co widzisz, co uwazasz za prawde, co czujesz, wazne jest czy potrafisz stwierdzic sam/a przed soba, ze to co wydaje sie byc prawdziwe wcale takie byc nie musi, ze potrafisz zwatpic nawet we wlasna racje i doswiadczenie. Nie wiem, czy to jest jasne. Chodzi mi na przyklad o takich ludzi, ktorzy uwazaja sie za alfe i omege, to co oni powiedza jest zawsze prawda, bo przeciez oni tak mysla, wiec tak musi byc. Nigdy nawet sie nie zastanowia, ze moze jest jakis inny punkt widzenia, ze to, jak postrzegaja swiat nie jest uniwersalna prawda, tylko ich wlasna. Tacy ludzie uwazani sa przez spoleczenstwo za normalnych, a moim zdanie wcale nie sa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja jeszcze dodam, ze moja definicja zdrowia psychicznego jest taka: nie wazne co widzisz, co uwazasz za prawde, co czujesz, wazne jest czy potrafisz stwierdzic sam/a przed soba, ze to co wydaje sie byc prawdziwe wcale takie byc nie musi, ze potrafisz zwatpic nawet we wlasna racje i doswiadczenie. Nie wiem, czy to jest jasne. Chodzi mi na przyklad o takich ludzi, ktorzy uwazaja sie za alfe i omege, to co oni powiedza jest zawsze prawda, bo przeciez oni tak mysla, wiec tak musi byc. Nigdy nawet sie nie zastanowia, ze moze jest jakis inny punkt widzenia, ze to, jak postrzegaja swiat nie jest uniwersalna prawda, tylko ich wlasna. Tacy ludzie uwazani sa przez spoleczenstwo za normalnych, a moim zdanie wcale nie sa.
;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×