Skocz do zawartości
Nerwica.com

brak checi do obowiazkow


pizzacanto

Rekomendowane odpowiedzi

Nie jesteśmy zacofanym krajem tylko pod pewnymi względami upośledzonym, bo rządzą ludzie nie mający zmysłu praktycznego. Może kierują się ideałami? ;)

Mamy społeczeństwo najbardziej wykształcone w Europie, ale co nam to daje??

I tu jest droga życiowa dla naszego kolegi- zapisać się do właściwej partii, wygrać wybory i zostać ministrem edukacji :mrgreen:

 

Pizzacante i ty Liliano myślicie, ze nikt was nie rozumie. Ależ rozumiem doskonale i dlatego nie labidzę razem z wami. Po studiach również byłam pełna ideałów, chciałam dobrze uczyć i mieć z tego satysfakcje. Rok po roku próbowano wyrywać moje zasady z korzeniami. Nie było ważne, co dzieci umieją, dyrektor wymagał tylko, żeby wszystko dobrze wyglądało na papierze i w statystykach. Zmuszano mnie np do stawiania dobrych ocen dzieciom dygnitarzy i osób wspierających szkole finansowo oraz do niestawiania ocen niedostatecznych na półrocze i koniec roku. Protestowałam, a jakże. Tłumaczyłam, ze tylko wiedza, nauka i pracowitość są ważne. Ze każdy powinien dostać to, na co zasłużył. Ze ocena tez należy do systemu motywacji. Jak myślicie z jakim skutkiem?

Potem stosowałam bierny opór, rezygnowałam z uczestnictwa w egzaminach poprawkowych, szlam na zwolnienia. Następstwem był brak godzin i pomijanie przy awansie.

Po kilku latach tresury, powiedziałam sobie, ze to p....

Byłam samotną matką i potrzebowałam pracy. Jak ktoś tu pisał, stworzyłam sobie własną enklawę, gdzie panowały moje zasady i skupiłam sie na wychowaniu córki. Pracowałam jedynie dla pieniędzy i tak, jak życzył sobie dyrektor. Na papierze cacy, w głowach pusto. Wyszłam z założenia, ze jeśli chociaż jedna osoba z 25 wyniesie coś z mojej lekcji, jest to prawdziwy sukces.

A czego się naoglądałam na maturach, to głowa mała.

Na przykład przychodzi na egzamin poprawkowy z historii dziewczyna. Zadają pytania- zero odpowiedzi. Dają tekst do przeczytania, bron boże nie w staropolskim-współczesny, i ma go opowiedzieć swoimi słowami. Cisza. Zdesperowani i pragnący jej postawić ocenę pozytywną pytają o znane postaci historyczne.Nic. Jak miał na imię Jagiełło? Pada odpowiedz: Stanisław. Zdegustowany egzaminator pyta: Znasz może jakieś słynne postaci kobiece w polskiej historii? Długi namysł i kręcenie głową. A może wiesz, która królowa sprowadziła jarzyny do Polski? Wytrzeszczone oczy. Egzaminator spocony jak ruda mysz (obok siedzi dyrektorka) rzuca rozpaczliwą podpowiedz: mamy taka margarynę! Radość w oczach abiturientki i wyczekiwana odpowiedz...Maryna

 

Potem glosowanie w sprawie oceny. Ja byłam za jedynką, egzaminator i dyrektorka za dwójką i dziewczyna zdała panowie i panie!

Skończyła studia za pieniądze na tajnych kompletach, z pracy rzecz jasna ja wyrzucili, bo inteligencja niestety poniżej przeciętnej. Wiec dala sobie zrobić trójkę dzieci i żyje teraz z pomocy społecznej. Na ból egzystencjalny ma zbyt ograniczone horyzonty.

 

Wyciągnęłam własne wnioski: dopóki tak będzie wyglądało kształcenie w Polsce, to ja z nim nie chce mieć nic wspólnego. W związku z tym zamieszkałam w kraju, gdzie nauka i praca jeszcze coś znaczą i nie są jedynie pustymi słowami. Poniewaz mam córkę, która zasługuje na lepszą przyszłość.

Moje sześcioletnie studia i karierę zawodową poświęciłam bez żalu, zostałam gospodynią domową i o dziwo przyniosło mi to oczekiwana satysfakcje i spełnienie. Nareszcie spędzam z Kasią dużo czasu, a prace domowe wykonuje, kiedy chce. Dziecko jest szczęśliwe, mąż również, bo gotuje i to nieźle, podczas gdy Niemki kupują wszystko gotowe. On wie o moich problemach i dba, aby chwalić mnie nawet za drobiazgi. Mam wiec odpowiednią motywacje.

 

Nikt nie musi trwać w marazmie, jeśli tego nie chce. Może pora obudzić się i powiedzieć sobie stop. Zamiast zasłaniać się swoimi wartościami i bezproduktywnie narzekać, zacznij Pizzacante robić coś pożytecznego, dla siebie i innych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sądzę, ze ty nie chcesz się zmienić, bo tak naprawdę kochasz siebie w sposób narcystyczny i uważasz, ze to inni są wobec ciebie nie w porządku. Oni i zły materialistyczny świat ponoszą całkowita odpowiedzialność za twoje nieprzystosowanie i porażki. Moim zdaniem nie szukasz tu porady, tylko usprawiedliwienia dla swojej kontrowersyjnej postawy życiowej, która prawdopodobnie nie jest akceptowana ani na gruncie rodzinno-towarzyskim, ani zawodowym. Niestety nie mogę ci powiedzieć: absolve.

 

Poza tym wyjaśnienia tego stanu rzeczy przychodzą tak łatwo:

- uszczęśliwia mnie robienie tylko jednej rzeczy na świecie; nie ma na nią popytu albo nie potrafię się przebić, wiec nie robię nic

- nie szukam już pracy, bo wiem, ze i tak nie znajdę żadnej, która by odpowiadała moim aspiracjom

- jestem przeznaczony do wyższych celów, dlaczego nikt tego nie dostrzega?

- nie będę pracować dla pieniędzy, bo nie jestem materialistą

- chce się zajmować kulturą oraz sztuką i niczym więcej, bo takie mam wykształcenie

- nie po to studiowałem, żeby się zaharowywać, mam przecież ideały

- i tak mi się nic nie uda, bo wszyscy są przeciwko mnie, wiec po co próbować?

- nie robiąc nic na pewno nie poniosę kolejnej porażki

 

Idąc dalej tym tropem dochodzimy do definicji z Wikipedii ;)

 

Może czas spojrzeć prawdzie w oczy i nie szukać już więcej wymówek, a zamiast tego zostać kowalem własnego losu? Czy bycie Don Chichotem jest rzeczywiście tym, czego pragniesz?

 

Bardzo to przewrotne, ale jesteś owocem systemu, który tak potępiasz. Nie jest to usprawiedliwianie twoje postawy, ale bierze ona się poniekąd z podstawowego błędu polskiej edukacji. Ktoś kiedyś postanowił, ze matura jest dla każdego, a większość społeczeństwa musi posiadać wyższe wykształcenie. Czasy się zmieniły, ale stare myślenie pozostało. Studiuje, kto chce, albo kto ma środki na uczenie się w szkołach prywatnych, a potem mamy masę bezrobotnych magistrów, którzy pracują w sklepach, wideotekach lub jeżdżą taksówka. I nie mogą się zrealizować w życiu. Depresja i nerwica dotyka przede wszystkim ludzi wykształconych. Słyszał kto kiedyś o murarzu z bólem egzystencjalnym?

 

Mylisz się sądząc, ze na Zachodzie jest gorzej. Mieszkam w Niemczech i istnieje tu piękna rzecz, tak zwany numerus clausus. Żeby podjąć studia musisz osiągnąć odpowiednia średnią na świadectwie maturalnym. Jeśli ci się nie uda, to nie pomogą ci wszystkie pieniądze tego świata. Nie możesz kupić tytułu i już. Np aby moc studiować medycynę i zostać lekarzem lub dentystą potrzebna ci średnia 1,0 (czyli 6,0 po polsku). Za to jak już ukończysz studia, to jesteś na szczycie drabiny i wszystkie drzwi stoją przed tobą otworem. Place tez są odpowiednie, bo osoby z dyplomem to elita.

Najbardziej rozbudowane jest w Niemczech szkolnictwo zawodowe, i tu dominuje praktyka nad teorią. Bo krajowi potrzebni są lakiernicy, mechanicy, stolarze, dekarze itd. Magister historii domu przecież nie postawi. Popatrz za to na ogłoszenia o pracy w polskiej gazecie, kogo poszukują? Ludzi z wykształceniem zawodowym i technicznym. Zwykły kucharz znajdzie prace szybciej niż ty.

I myślisz, ze będzie nieszczęśliwy? Jeśli dobrze gotuje, to ludzie będą z przyjemnością jeść jego potrawy, będzie chwalony i doceniany w swoim zawodzie,zarobi tez tyle, żeby nie przejmować się jutrem.

Szkoła podstawowa w Niemczech uczy kreatywności i samodzielnego myślenia, o wychowywaniu robotów spod sztancy dawno już zapomnieli, bo komu to potrzebne? I możesz mi wierzyć moja córka rozwija się tu i kwitnie. Dzieci są chwalone za swoje osiągnięcia i maja poczucie sukcesu. Program można porównać z polskim programem licealnym, ale o dziwo większe wymagania powodują, ze dzieci do nich dorastają. Nauka sprawia im przyjemność, bo uczą się po przez zabawę i ćwiczenia praktyczne. Kasia ze swoja pracowitością po roku mówi oraz pisze perfekt po niemiecku i należny do najlepszych uczniów w klasie. A zadania z treścią, jakie rozwiązuje bez problemów, nawet mnie przerastają. Nie mówiąc już o myśleniu przestrzennym, którego opanowanie wydaje mi się zgoła cudem. W tym kierunku powinno iść polskie szkolnictwo, a frustracje, takie jak twoje, należałyby do rzadkości. Niemniej jednak nic nigdy nie jest stracone, póki żyjemy. Ty także możesz znaleźć swoje miejsce na ziemi. Jak kiedyś ktoś mądrze powiedział: wszystko jest trudne, zanim stanie się proste...

 

Pani Anno. Cala roznica polega po prostu na tym, ze pani jest chlodna realistka, ktora swoje idealy i marzenia schowala do kieszeni i postanowila biernie wpasowac sie do systemu. Nazwijmy to po imieniu i prosze sie nie obrazac, bo moim celem nie jest klotnia z pania a wytlumaczenie roznic lezacych w naszych pogladach.

Tak, ma pani racje, kiedy pisze, ze studiowalem po to, aby nauczyc sie przede wszystkim tego, co mnie interesowalo, anie po to, aby pozniej miec super robote za 10 000 zl miesiecznie. Niestety, wiekszosc ludzi woli chodzic do pracy, ktora daje wylacznie zarobek i zapomniec o swoich wlasnych potrzebach w imie powiedzenia ,,bo tak wyglada dorosle zycie".

Prawda jest taka, ze tak wyglada zycie ludzi, ktorzy pogodzili sie do bycia niewolnikami systemu. Uwazaja ze to co im zostalo dane jest czyms wielkim a tak naprawde nie maja prawie nic.

Moja kontrowersyjna postawa jest jak najbardziej akceptowana w srodowisku, w ktorym przebywam i niestety jest zarazem swietnym przykladem na to, jak przecietny Polak jest nietolerancyjny w stosunku do wszelkich odmiennosci, czego pani jest przykladem. Na szczescie minely juz dawno czasy, kiedy chodzilem do szkol i na szczescie uwolnilem sie od toksycznych zwiazkow z ludzmi pani pokroju, ktorych myslenie jest iscie szablonowe i w ktorym istnieja tylko barwy czarno-biale.

Jedyne, co moge sie z pania zgodzic, to co pani napisala na temat systemu edukacji. Nie od dzis wiadomo, ze nie jest on idealny jednak nie moge sie zgodzic rowniez, aby system panujacy na Zachodzie i zanik nauk humanistycznych w imie technologii i informacji byl czyms dobrym. Moze takie wyksztalcenie daje i mozliwosc pozniejszego zarobkowania, jednak nie rozwija w czlowieku nic wiecej. Ja bylem na emigracji o rozmawialem z wieloma ludzmi. Wyglada to tak, ze wiekszosc ludzi tam nie do powiedzenia nic, poniewaz jedyna kulture, jaka w sobie nosza, jest kultura telewizji i kolorowych czasopizm, ale co sie dziwic, skoro w szkole uczono ich tylko, jak zlozyc podpis i obslugiwac komputer. Dziwie sie wiec, ze pani jako pedagog popiera taki system nauczania.

A na koniec chcialem tylko pani zapytac: a co, jesli ktos nie chce byc ani lakiernikiem, ani kucharzem, ani budowniczym? Opdowiedzi sie moge domyslac chocby z samego tonu pani poprzednich wypowiedzi.

 

Z powazaniem

 

[Dodane po edycji:]

 

Nie jesteśmy zacofanym krajem tylko pod pewnymi względami upośledzonym, bo rządzą ludzie nie mający zmysłu praktycznego. Może kierują się ideałami? ;)

Mamy społeczeństwo najbardziej wykształcone w Europie, ale co nam to daje??

I tu jest droga życiowa dla naszego kolegi- zapisać się do właściwej partii, wygrać wybory i zostać ministrem edukacji :mrgreen:

 

Pizzacante i ty Liliano myślicie, ze nikt was nie rozumie. Ależ rozumiem doskonale i dlatego nie labidzę razem z wami. Po studiach również byłam pełna ideałów, chciałam dobrze uczyć i mieć z tego satysfakcje. Rok po roku próbowano wyrywać moje zasady z korzeniami. Nie było ważne, co dzieci umieją, dyrektor wymagał tylko, żeby wszystko dobrze wyglądało na papierze i w statystykach. Zmuszano mnie np do stawiania dobrych ocen dzieciom dygnitarzy i osób wspierających szkole finansowo oraz do niestawiania ocen niedostatecznych na półrocze i koniec roku. Protestowałam, a jakże. Tłumaczyłam, ze tylko wiedza, nauka i pracowitość są ważne. Ze każdy powinien dostać to, na co zasłużył. Ze ocena tez należy do systemu motywacji. Jak myślicie z jakim skutkiem?

Potem stosowałam bierny opór, rezygnowałam z uczestnictwa w egzaminach poprawkowych, szlam na zwolnienia. Następstwem był brak godzin i pomijanie przy awansie.

Po kilku latach tresury, powiedziałam sobie, ze to p....

Byłam samotną matką i potrzebowałam pracy. Jak ktoś tu pisał, stworzyłam sobie własną enklawę, gdzie panowały moje zasady i skupiłam sie na wychowaniu córki. Pracowałam jedynie dla pieniędzy i tak, jak życzył sobie dyrektor. Na papierze cacy, w głowach pusto. Wyszłam z założenia, ze jeśli chociaż jedna osoba z 25 wyniesie coś z mojej lekcji, jest to prawdziwy sukces.

A czego się naoglądałam na maturach, to głowa mała.

Na przykład przychodzi na egzamin poprawkowy z historii dziewczyna. Zadają pytania- zero odpowiedzi. Dają tekst do przeczytania, bron boże nie w staropolskim-współczesny, i ma go opowiedzieć swoimi słowami. Cisza. Zdesperowani i pragnący jej postawić ocenę pozytywną pytają o znane postaci historyczne.Nic. Jak miał na imię Jagiełło? Pada odpowiedz: Stanisław. Zdegustowany egzaminator pyta: Znasz może jakieś słynne postaci kobiece w polskiej historii? Długi namysł i kręcenie głową. A może wiesz, która królowa sprowadziła jarzyny do Polski? Wytrzeszczone oczy. Egzaminator spocony jak ruda mysz (obok siedzi dyrektorka) rzuca rozpaczliwą podpowiedz: mamy taka margarynę! Radość w oczach abiturientki i wyczekiwana odpowiedz...Maryna

 

Potem glosowanie w sprawie oceny. Ja byłam za jedynką, egzaminator i dyrektorka za dwójką i dziewczyna zdała panowie i panie!

Skończyła studia za pieniądze na tajnych kompletach, z pracy rzecz jasna ja wyrzucili, bo inteligencja niestety poniżej przeciętnej. Wiec dala sobie zrobić trójkę dzieci i żyje teraz z pomocy społecznej. Na ból egzystencjalny ma zbyt ograniczone horyzonty.

 

Wyciągnęłam własne wnioski: dopóki tak będzie wyglądało kształcenie w Polsce, to ja z nim nie chce mieć nic wspólnego. W związku z tym zamieszkałam w kraju, gdzie nauka i praca jeszcze coś znaczą i nie są jedynie pustymi słowami. Poniewaz mam córkę, która zasługuje na lepszą przyszłość.

Moje sześcioletnie studia i karierę zawodową poświęciłam bez żalu, zostałam gospodynią domową i o dziwo przyniosło mi to oczekiwana satysfakcje i spełnienie. Nareszcie spędzam z Kasią dużo czasu, a prace domowe wykonuje, kiedy chce. Dziecko jest szczęśliwe, mąż również, bo gotuje i to nieźle, podczas gdy Niemki kupują wszystko gotowe. On wie o moich problemach i dba, aby chwalić mnie nawet za drobiazgi. Mam wiec odpowiednią motywacje.

 

Nikt nie musi trwać w marazmie, jeśli tego nie chce. Może pora obudzić się i powiedzieć sobie stop. Zamiast zasłaniać się swoimi wartościami i bezproduktywnie narzekać, zacznij Pizzacante robić coś pożytecznego, dla siebie i innych.

 

Pewnie. Wyksztalcmy spolecznestwo debili, ktore bedzie moglo byc sterowane przez wielkie korporacje. Nie wiem, dlaczego u nas lezy system szkolnictwa ale wiem, ze to, co dzieje sie na Zachodzie rowniez nie jest dobre i dziwie, ze pani jako pedagog popiera to. Moze nie dostrzega pani po prostu tego, ze czlowiek jest taka istota, ze bez wyksztalcenia humaniustycznego i owszem, bedzie niezlym pracownikiem, ale jednoczesnie osoba bez jakiejkolwiek wiedzy na temat swiata. Naprawde chce pani zyc w takim spolecznestwie? Jesli tak, prosze pojechac na jakis czas do Anglii - wtedy przekona sie dopiero pani o tym, jak tam zachowuja sie ludzie i jaki poziom reprezentuja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak, im dalej na wschód, tym "lepiej" :smile:

 

Tu nie chodzi o to, aby zanegowac jeden system w imie drugiego, bo wlasnie sie teraz dzieje. Prawda jest taka, ze ani system socjalizmu, ani system z Zachodu nie sa dobrymi systemami dla czlowieka. Owszem, kapitalizm daje mozliwosc zarobkowania i wolnego handlu, jednak w tym systemie brak jest etyki i panuje wolna amerykanka. Pani Anna nazywa to miejscem dla przedsiebiarczych i kreatywnych, jednak w praktyce polega to na tym, ze silniejszy i z wieksza kasa wygrywa z kims, kto jej nie ma. Ale co tam - nikogo przeciez nie obchodza tacy ludzie. Zawsze znajda sie na takich okreslenia: nieudacznik, nieuk, narkoman, psychicznie chory ... no coz, wypada tylko pogratulowac tego typu osobom, co rowniez swiadczy o ich glebokim uposledzeniu w rozumieniu rzeczywistosci przeslonietej zielonymi banknotami. Taka jest prawda - wiekszosc ludzi jest tak zmanipulowana pieniadzem ze nie potrafia juz dostrzec innych wartosci, a jest ich cala masa. Ciekawe tylko, dlaczego statystyki psychologiczne wymieniaja depresje jako trzecia po nowotworach i chorobach serca chorobe trapiaca cywilizacje Zachodu. Ja odpowiedz znam, ciekawe czy inni rowniez.

 

[Dodane po edycji:]

 

Zawsze może zostać ministrem edukacji, patrz powyżej :lol:

 

Dziekuje, ale wole zostac tym, kim chce byc i ani pani ani inni ludzie pani pokroju nie pokrzyzuja mi moich osobistych planow.

 

PS

Zarzuca mi Pani ze gadam jak czlowiek z poprzedniej epoki a ton pani wypowiedzi przypomina mi stuprocentowe zachowanie homo sovieticus - zgodznie jednym chorem chwalimy system w ktorym zyjemu bo on jest najlepszy! Bo taka jest prawda - kapitalizm w istocie jest systemem na wskros przypominajacym socjalizm z roznica polegajaca na tym, ze w socjalizmie nie bylo wolnego rynku. Reszta jest bardzo podobna...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz na czym polega różnica miedzy nami? Ja odnalazłam własną drogę i szczęście, a ty wciąż się miotasz. I będziesz się tak szarpać i wegetować w zgorzknieniu i rozpaczy, dopóki nie zrozumiesz, ze jedynie ty możesz zmienić swoje życie. Na takie, jakie tobie odpowiada. Nie spłynie na ciebie jasność, jeśli twoim pomysłem na trwanie będzie bezrozumne krytykanctwo.

 

Czytając te wszystkie wywody, przychodzi mi do głowy tylko jedno: walenie piąstką w szybkę i darcie się: Boże zatrzymaj świat, ja wysiadam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[A skad pani jest taka pewna, ze droga ktora pani odnalazla jest ta wlasciwa. A moze pani nigdy nie potrafila sie zbuntowac przeciwko istniejacemu porzadkowi i stwierdzic ze jest on do dupy? Tak wlasnie mysle, ze pani nigdy tego nie zrobila, bo miala pani zbyt malo odwagi do tego, aby przyznac sie, ze bedzie to pania drogo kosztowac, ze byc moze straci pani prace, swoich znajomych i mnostwo innych rzeczy. Pani sie po prostu boi. Boi sie pani zmian, jakie moglyby przyjsc po podjeciu takiej decyzji i nie rozni sie pani od wiekszosci osob ze spolecznestwa, ktore boja sie walczyc o swoje prawa. Tym samym gloryfikuje pani system, ktory spowodowal, ze jest pani robotem mechanicznie wykonujacym czynnosci dla zaspokojenie potrzeb podobnych do siebie maszyn oraz potrzeb garstki ludzi stojacyh gdzies hen wysoko na czele rzadow i wielkich korporacji, odnoszacych niebotyczne korzysci materialne. Nic dziwnego, ze zalezy im na tym, a by w szkolnictwie nie bylo nauk humanistycznych - tylko czlowiekiem myslacym nie bedzie moglo sie sterowac. Lepiej nauczyc go praktycznego zajecia, zaplacic mu troche kasy i od dziecka utwierdzac w przekonaniu o dobroci takiego stanu rzeczy. Potem wyciac wszystkie lasy, zabetonowac, postawic kolejne osiedla, fabryki. Az wkoncu przyjdzie taki dzien, ze czlowiek spostrzeze sie, ze dookola niego sa tylko rzeczy materialne a on wciaz bedzie czul sie nieszczesliwy. Powrotu juz jednak nie bedzie.

 

I owszem. Jesli bedzie trzeba to zrobie jeszcze wiele rzeczy, ktore nie beda sie podobac wiekszosci wlasnie dlatego, aby - jak pani to napisala - aby zmienic moje zycie. Roznica polega na tym, ze nie pojde w przeciwienstwie do Pani zasuwac do jakiejs korporacji czy fabryki, a bede robil i zyl z tego, co mnie interesuje bez ogladania sie na to, czy komus sie to podoba czy nie.

 

Niech sie Pani nie martwi! Ten swiat sie w koncu kiedys naprawde zatrzyma, jednak mam nieco odmienne zdanie co do skutkow, ktore to moze przyniesc...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Proszę, z nicości wylania się twoja kolejna misja życiowa: stworzyć nowy system polityczno-ekonomiczny. Taki w którym kształci się ludzi humanistycznie, wspiera duchowo i finansowo marzycieli oraz jednostki nieprzystosowane i który zapewnia tym wszystkim osobom chleb i dach nad głową.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Proszę, z nicości wylania się twoja kolejna misja życiowa: stworzyć nowy system polityczno-ekonomiczny. Taki w którym kształci się ludzi humanistycznie, wspiera duchowo i finansowo marzycieli oraz jednostki nieprzystosowane i który zapewnia tym wszystkim osobom chleb i dach nad głową.

 

Nie. Stworzyc system, w kotrym jest miejsce i dla jednych i dla drugich a nie dla robotow pani pokrju gadajacych tak samo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pizzacanto, ciekawa jest ewolucja Twoich postów od pierwszej strony począwszy.

 

Zacząłeś od tego, że Twoja kreatywność jest na minimalnym poziomie i że nie potrafisz organizować sobie czasu ani znaleźć zajęcia. Na stronie 10 tej dyskusji natomiast - masz już plan na życie, wiesz, kim chcesz być, mało tego, nikomu nie pozwolisz sobie przeszkodzić. I dodatkowo - myślisz o stworzeniu nowego systemu, w którym wszyscy ludzie będą szczęśliwi... Nieźle ;) Aż strach się bać co będzie na stronie 50 ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pizzacanto, ciekawa jest ewolucja Twoich postów od pierwszej strony począwszy.

 

Zacząłeś od tego, że Twoja kreatywność jest na minimalnym poziomie i że nie potrafisz organizować sobie czasu ani znaleźć zajęcia. Na stronie 10 tej dyskusji natomiast - masz już plan na życie, wiesz, kim chcesz być, mało tego, nikomu nie pozwolisz sobie przeszkodzić. I dodatkowo - myślisz o stworzeniu nowego systemu, w którym wszyscy ludzie będą szczęśliwi... Nieźle ;) Aż strach się bać co będzie na stronie 50 ;)

 

A sie boj. Po prostu wkurza mnie postawa niektorych osob, ktore uwazaja ze maja jedyna racje i stad moj off topic.

A z drugiej strony - chcecie tak zyc, ok, wasza sprawa. A i ja zauwazam coraz bardziej, ze moje problemy wiaza sie nie z jakims konkretnym zaburzeniem a z niemozliwoscia pogodzenia sie na zycie w kieracie, ktore wy tak zachwalacie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I znowu wracamy do punktu wyjścia, bo jak na osobę z wykształceniem humanistycznym, którym się tak szczycisz, masz stanowczo zbyt wiele problemów z czytaniem ze zrozumieniem. Przytoczę ci odpowiedni fragment, co sam stosujesz z taka lubością:

"Po studiach również byłam pełna ideałów, chciałam dobrze uczyć i mieć z tego satysfakcje. Rok po roku próbowano wyrywać moje zasady z korzeniami. Nie było ważne, co dzieci umieją, dyrektor wymagał tylko, żeby wszystko dobrze wyglądało na papierze i w statystykach. Zmuszano mnie np do stawiania dobrych ocen dzieciom dygnitarzy i osób wspierających szkole finansowo oraz do niestawiania ocen niedostatecznych na półrocze i koniec roku. Protestowałam, a jakże. Tłumaczyłam, ze tylko wiedza, nauka i pracowitość są ważne. Ze każdy powinien dostać to, na co zasłużył. Ze ocena tez należy do systemu motywacji. Jak myślicie z jakim skutkiem?

Potem stosowałam bierny opór, rezygnowałam z uczestnictwa w egzaminach poprawkowych, szlam na zwolnienia. Następstwem był brak godzin i pomijanie przy awansie"

 

Zapewne świadczy to wszystko o strachu i wygodnictwie, jak również o tym, ze życie spędziłam w korporacjach i fabrykach.

 

Nie przedstawiasz w swoich tekstach żadnych rozsądnych argumentów na poparcie twoich tez. Zapędzony w kozi róg logicznym rozumowaniem plujesz tylko jadem i obrażasz innych. Wszyscy, którzy maja inne od twojego zdanie to ludzie toksyczni, homo sovieticus, tchórze, upośledzeni, roboty, niewolnicy systemu i zapewne również zaplute karły reakcji oraz cykliści.

 

Musze cie niestety po raz kolejny rozczarować: nie jesteś w najmniejszym stopniu humanistą mój drogi, a nietolerancja, którą innym zarzucasz, jest twoja główną przywarą.

 

[Dodane po edycji:]

 

He, he Korba no daliśmy mu wreszcie motywacje i cel życiowy. Wygląda na to, ze powinien nam podziękować :mrgreen:

 

Swoją drogą zabranianie czegoś to elementarna zasada wychowawcza. Można się zdać na nią w 100%, bo dziecko i tak zawsze zrobi na przekór :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pizzacanto, ciekawa jest ewolucja Twoich postów od pierwszej strony począwszy.

 

Zacząłeś od tego, że Twoja kreatywność jest na minimalnym poziomie i że nie potrafisz organizować sobie czasu ani znaleźć zajęcia. Na stronie 10 tej dyskusji natomiast - masz już plan na życie, wiesz, kim chcesz być, mało tego, nikomu nie pozwolisz sobie przeszkodzić. I dodatkowo - myślisz o stworzeniu nowego systemu, w którym wszyscy ludzie będą szczęśliwi... Nieźle ;) Aż strach się bać co będzie na stronie 50 ;)

 

A sie boj. Po prostu wkurza mnie postawa niektorych osob, ktore uwazaja ze maja jedyna racje i stad moj off topic.

A z drugiej strony - chcecie tak zyc, ok, wasza sprawa. A i ja zauwazam coraz bardziej, ze moje problemy wiaza sie nie z jakims konkretnym zaburzeniem a z niemozliwoscia pogodzenia sie na zycie w kieracie, ktore wy tak zachwalacie.

 

Oczywiście, że to nasza sprawa. I to też nie my biadolimy, że tak nam źle na tym świecie. Wg Ciebie ja żyję w kieracie - nie wiem skąd wyciągasz takie wnioski, bo kompletnie nic o mnie nie wiesz, ale niech Ci będzie - nie rusza mnie to, nie ma to na mnie żadnego wpływu, myśl i żyj sobie jak chcesz, wolność wypływa z wnętrza człowieka, a nie z warunków, w jakich się znalazł. I Tobie też polecam taką postawę, bo nigdy nie osiągniesz całkowitej wolności, jeśli się będziesz tak ekscytował postawą i wypowiedziami innych ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pizzacanto, ciekawa jest ewolucja Twoich postów od pierwszej strony począwszy.

 

Zacząłeś od tego, że Twoja kreatywność jest na minimalnym poziomie i że nie potrafisz organizować sobie czasu ani znaleźć zajęcia. Na stronie 10 tej dyskusji natomiast - masz już plan na życie, wiesz, kim chcesz być, mało tego, nikomu nie pozwolisz sobie przeszkodzić. I dodatkowo - myślisz o stworzeniu nowego systemu, w którym wszyscy ludzie będą szczęśliwi... Nieźle ;) Aż strach się bać co będzie na stronie 50 ;)

 

A sie boj. Po prostu wkurza mnie postawa niektorych osob, ktore uwazaja ze maja jedyna racje i stad moj off topic.

A z drugiej strony - chcecie tak zyc, ok, wasza sprawa. A i ja zauwazam coraz bardziej, ze moje problemy wiaza sie nie z jakims konkretnym zaburzeniem a z niemozliwoscia pogodzenia sie na zycie w kieracie, ktore wy tak zachwalacie.

 

Oczywiście, że to nasza sprawa. I to też nie my biadolimy, że tak nam źle na tym świecie. Wg Ciebie ja żyję w kieracie - nie wiem skąd wyciągasz takie wnioski, bo kompletnie nic o mnie nie wiesz, ale niech Ci będzie - nie rusza mnie to, nie ma to na mnie żadnego wpływu, myśl i żyj sobie jak chcesz, wolność wypływa z wnętrza człowieka, a nie z warunków, w jakich się znalazł. I Tobie też polecam taką postawę, bo nigdy nie osiągniesz całkowitej wolności, jeśli się będziesz tak ekscytował postawą i wypowiedziami innych ludzi.

 

Wolnosc? Powiedz mi, jaka to jest wolnosc, kiedy zmuszony jestes do pracy po 12h na dobe, w ktorej jestes traktowany jak zwykly robot? Gdzie jest ta wolnosc? Co mi da poczucie tego, ze w kazdej chwili moge zrezygnowac, skoro nie bede mial z czego zyc? To jest wolnosc wyboru w/g Ciebie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A i ja zauwazam coraz bardziej, ze moje problemy wiaza sie nie z jakims konkretnym zaburzeniem a z niemozliwoscia pogodzenia sie na zycie w kieracie, ktore wy tak zachwalacie.

 

No ale ty ten kierat już odrzuciłeś i żyjesz według własnych zasad? Takie przynajmniej mam wrażenie. Myślę też że nie muszisz nam na siłę narzucać swojego myślenia. Ja żyjąc tutaj nie czuję się zniewolona przez "system", zupełnie inaczej na to patrzę. Oczywiście że kapitalizm może niszczyć co słabsze jednostki i jest to system nieco nieludzki, no ale czysty kapitalizm prawie nigdzie nie występuje, każdy kraj stosuje pomoc dla najbiedniejszych, oraz dotacje na rozwój sztuki i kultury. Poza tym żyjąc w danym "systemie" nie znaczy że muszę go w całości lubić. Niestety nie rodzimy się otrzymując to wszystko co chcemy, ale najczęściej każdemu czegoś brak: kochających osób wokół, pieniędzy, wolnego czasu, zdrowia, perspektyw, dobrej pogody czy czego jeszcze. I wśród takich problemów i braków wzrastamy. Chcę mieć własny dom, męża, dzieci, ale jestem sama, mieszkam u rodziców którzy ciągle gderają. A może chcę mieć fajną pracę i dużo znajomych, rozwijać się intelektualnie. Ale nie mam żadnej pracy i nie mam kasy na rozwój intelektualny, marnuję się w domu. Nikt z nas nie ma tego wszystkiego co chciałby mieć, do czego chciałby dojść, bo nie mieszkamy w raju ale na ziemi.

 

Gdzieś kiedyś słyszałam takie zdanie, że z jednej strony jest moje obecne życie, to co mam teraz, a z drugiej moje marzenia, to jak chciałabym żeby życie wyglądało, jak to sobie zawsze wyobrażałam. A pomiędzy nimi jest przepaść, wyrwa. I taką przepaść każdy ma, taki ból w sobie, i tylko pytanie - co zrobić z tą przpaścią, co każdy z nas z nią robi?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie przedstawiasz w swoich tekstach żadnych rozsądnych argumentów na poparcie twoich tez. Zapędzony w kozi róg logicznym rozumowaniem plujesz tylko jadem i obrażasz innych. Wszyscy, którzy maja inne od twojego zdanie to ludzie toksyczni, homo sovieticus, tchórze, upośledzeni, roboty, niewolnicy systemu i zapewne również zaplute karły reakcji oraz cykliści.

 

Nazywam po prostu rzeczy po imieniu. Ktos, kto sie nie zastanawia nad tym, co go otacza i biernie akceptuje wszystko dookola, jest robotem a nie istota myslaca. Ktos, kto mi wmawia, ze trzeba sie wpasowac w zycie nie podajac logicznych argumentow na rzecz tego, co to wpasowanie ma dac tak naprawde, jest istota ktora ma uposledzone myslenie, ale to wina raczej tych, ktorzy wychowali kogos takiego, a nie wina tej osoby sama w sobie.

Przykro mi, ze wychowala sie pani w czasach glebokiej komuny - ja tez bym nie chcial. I pewnie stad ta gloryfikacja systemu zachodniego. Ja jednak potrafie dostrzec mankamenty i sie z tym publicznie nie zgodzic w przeciwienstwie do pani i kilku pozostalych osob, ktorym wydaje sie, ze jest wszystko w najlepszym porzadku. Zycze powodzenia w otumanianiu sie lekami i placeniu kolejnym specjalistom ciezkich pieniedzy, aby uslyszec to, co mozna dostac w rozmowie z ludzmi i co mozna wyniesc z obserwacji swiata.

 

[Dodane po edycji:]

 

A i ja zauwazam coraz bardziej, ze moje problemy wiaza sie nie z jakims konkretnym zaburzeniem a z niemozliwoscia pogodzenia sie na zycie w kieracie, ktore wy tak zachwalacie.

 

No ale ty ten kierat już odrzuciłeś i żyjesz według własnych zasad? Takie przynajmniej mam wrażenie. Myślę też że nie muszisz nam na siłę narzucać swojego myślenia. Ja żyjąc tutaj nie czuję się zniewolona przez "system", zupełnie inaczej na to patrzę. Oczywiście że kapitalizm może niszczyć co słabsze jednostki i jest to system nieco nieludzki, no ale czysty kapitalizm prawie nigdzie nie występuje, każdy kraj stosuje pomoc dla najbiedniejszych, oraz dotacje na rozwój sztuki i kultury. Poza tym żyjąc w danym "systemie" nie znaczy że muszę go w całości lubić. Niestety nie rodzimy się otrzymując to wszystko co chcemy, ale najczęściej każdemu czegoś brak: kochających osób wokół, pieniędzy, wolnego czasu, zdrowia, perspektyw, dobrej pogody czy czego jeszcze. I wśród takich problemów i braków wzrastamy. Chcę mieć własny dom, męża, dzieci, ale jestem sama, mieszkam u rodziców którzy ciągle gderają. A może chcę mieć fajną pracę i dużo znajomych, rozwijać się intelektualnie. Ale nie mam żadnej pracy i nie mam kasy na rozwój intelektualny, marnuję się w domu.

 

Gdzieś kiedyś słyszałam takie zdanie, że z jednej strony jest moje obecne życie, to co mam teraz, a z drugiej moje marzenia, to jak chciałabym żeby życie wyglądało, jak to sobie zawsze wyobrażałam. A pomiędzy nimi jest przepaść, wyrwa. I taką przepaść każdy ma, taki ból w sobie, i tylko pytanie - co zrobić z tą przpaścią, co każdy z nas z nią robi?

 

Swietnie to ujelas! Wlasnie ta wyrwa, przepasc pomiedzy tym co jest a pomiedzy tym, co czlowiek czuje i czego pragnie powoduje takie ogromne napiecie. Dziwi mnie tylko, ze chodzac do specjalistow zaden nie umial wniesc sie na szczyt swoich umiejetnosci i powiedziec mi tego, co np. moge ulsyszec od Ciebie, siedzac w domu i po prostu mowiac to, co mysle. A co do tego systemu, to ja mysle, ze jest duzo gorszy anizeli na co dzien zwyklo nam sie wydawac i niestety - jak widac tutaj - sa osoby, ktorym taki stan rzeczy jest na reke.

 

[Dodane po edycji:]

 

kierujesz się bardzo skąpym pojęciem wolności. kompletnie nie zrozumiałeś o jaką wolność mi chodzi, a jako humanista powinieneś załapać. ale Ty znów wyskakujesz z niewolniczą pracą.

 

Zrozumialem i to az nadto dobrze! Przypomina sie tutaj fragment ksiazki opowiadajacej o wiezniach obozu koncentracyjnego w Oswiecimiu, ktorzy opowiadali, ze kiedy esesmani odebrali im wszystko, lacznie z najblizsza rodzina, jedyne, co tym wiezniom pozostalo byla wewnetrzna wolnosc, godnosc, ktorej zaden oprawca nie mogl nikomu zabrac poniewaz jest to cos, co nosimy wylacznie w swoim wnetrzu. Przeraza mnie jednak, ze kapitalizm jest bardzo podobny pod pewnymi wgledami do tego, co opisalem powyzej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja miałam raczej na myśli np. to, co napisał Hermann Hesse:

 

"Wszędzie szukali ludzie wolności oraz szczęścia gdzieś poza sobą, wyłącznie ze strachu, że przypomną im o własnej odpowiedzialności, o własnej ich drodze."

Przemyśl to sobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Niech pan rozważy rzecz na zimno, panie Foster, a zobaczy pan, że nie ma potworniejszego przestępstwa nad nietypowe zachowanie. Morderstwo oznacza śmierć tylko jednostki, a czymże w końcu jest jednostka? [...] Nietypowość zagraża czemuś więcej niż tylko życiu jednostki; ono godzi w Społeczeństwo samo."

"Nowy wspaniały świat" Aldous Huxley

 

[Dodane po edycji:]

 

Korba, on nie zrozumie i tłumaczenie mu tego nie ma sensu. W głębi serca jest bowiem niewolnikiem złości i nienawiści. I choćby zmienił cały świat,to nie wyrwie się z tych okowów, bo sam je sobie narzucił.

 

Dziekujemy pani pedagog za troskliwe rady. Zapewne przydadza sie one w odniesieniu do rozpatrywanego tutaj tematu.

Gdyby pani uwaznie czytala - co caly czas mi zarzuca - zrozumialaby, ze ja nie chce absolutnie zmieniac swiata (a moj off topic na temat systemow byl podyktowany dyskusja jaka na ten temat rozgorzala), a znalezc w nim swoje miejsce i ze mam z tym problem, poniewaz to, co mnie otacza, absolutnie mi nie odpowiada i jak narazie owego miejsca znalezc nie potrafie i z czym wiaze sie moj bol.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No, cóż jeśli chodzi o wojnę na cytaty, to niestety Korba bije cie na głowę. Powinieneś przemyśleć słowa Hessego, bo wartość ich jest ponadczasowa. A z Huxleyem dać sobie spokój.

 

Nie jesteś wcale nietypowy i nie różnisz się od milionów ludzi na tym świecie. Twoje rozumowanie jest jakże charakterystyczne dla zupełnie przeciętnej osoby w wieku pokwitania, niezależnie od tego ile masz lat obecnie. A przekonanie o własnej wyższości i wyjątkowości jest naprawdę niczym nie poparte. Zwykły, tuzinkowy, nie wybijający się. Ta świadomość musi być dla osoby z takim ego naprawdę zabójcza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja miałam raczej na myśli np. to, co napisał Hermann Hesse:

 

"Wszędzie szukali ludzie wolności oraz szczęścia gdzieś poza sobą, wyłącznie ze strachu, że przypomną im o własnej odpowiedzialności, o własnej ich drodze."

Przemyśl to sobie.

 

A akurat Hesse'ego znam dobrze, bo to jest jeden z moich ulubionych pisarzy, ktorzy wywarli na mnie spory wplyw w zyciu. Mysle jednak, ze cytowanie fragmentow ksiazek bez wiekszego odniesienia do tego, z jakiego dokladnie kontekstu sie owe cytaty wywodza nie prowadzi do niczego poza dowolna interpretacja.

 

Piszesz o odpowiedzialnosci. Czy skazywanie czlowieka na zycie na marginesie bo nie chce robic tego, co powszechnie zostalo przyjete za normy (choc moze za kilkadziesiat lat okaze sie, jak to juz bywalo w przeszlosci, ze to wlasnie wiekszosc ludzi sie mylila) jest odpowiedzialnoscia ze strony spolecznestwa? Mi sie raczej kojarzy z jej brakiem jak rowniez z gleboka ignorancja.

 

[Dodane po edycji:]

 

No, cóż jeśli chodzi o wojnę na cytaty, to niestety Korba bije cie na głowę. Powinieneś przemyśleć słowa Hessego, bo wartość ich jest ponadczasowa. A z Huxleyem dać sobie spokój.

 

Nie jesteś wcale nietypowy i nie różnisz się od milionów ludzi na tym świecie. Twoje rozumowanie jest jakże charakterystyczne dla zupełnie przeciętnej osoby w wieku pokwitania, niezależnie od tego ile masz lat obecnie. A przekonanie o własnej wyższości i wyjątkowości jest naprawdę niczym nie poparte. Zwykły, tuzinkowy, nie wybijający się. Ta świadomość musi być dla osoby z takim ego naprawdę zabójcza.

 

A to niby dlaczego Huxley jest gorszy od Hessego? Potrafi to pani wytlumaczyc czy takze napisze pani dlugi wywod na temat niestosownosci jego pogladow?

 

A co do cytatow - mozna by tak cytowac bez konca tylko po co? I oczywiscie ze nie jestem nikim wyjatkowym i byc nie chce. Chce zyc tak ja ja tego chce i nie musiec spelniac wymagan reszty spoleczenstwa, z ktorym sie nie zgadzam. Jesli nie potrafi pani tego zrozumiec, to juz nie moj problem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tu po raz kolejny objawiła się kultura słowa naszego "humanisty" :mrgreen:

 

Nikt tu nie musi cie rozumieć i głaskać po główce. A wolność wypowiedzi gwarantuje możliwość zabrania głosu nawet takiemu upośledzonemu i tchórzliwemu wytworowi komunizmu jak ja :lol:

 

[Dodane po edycji:]

 

O, a kto usunął zdanie: "Pani już dziękujemy" ze swojego postu? Taka malutka manipulacja, aby moja odpowiedz nie miała sensu?

 

Oj, nieładnie panie "humanisto", wstydź się pan :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×