Skocz do zawartości
Nerwica.com

ot


elo

Rekomendowane odpowiedzi

Słońce jak najbardziej, zwłaszcza kąpiele słoneczne. Witamina D wpływa na jakość pracy tarczycy. Mimochodem, często tzw. niedoczynność tarczycy (wykluczając autoagresję) jest powodowana trywialnymi czynnikami, zatem najpierw lepiej poszukać realnej przyczyny podwyższonego TSH i obniżonego ft4 niż leczyć objawowo badziewnym Euthyroksem i sukcesywnie rozwalać sobie ten jakże cenny narząd. :P

Słońca nie mogę. Autoagresję mam. Wit. D będę się właśnie starała suplementować. A Euthyrox nie jest taki badziewny, przynajmniej dla mnie :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem, że zamykając się w 4 ścianach wykazujesz się najwyższym stopniem użyteczności społecznej. Zero egoizmu, tylko pogratulować.

Wyobraź sobie, że przez prawie 20 lat byłam aktywna zawodowo i odnosiłam sukcesy w swojej branży (nie przyszło Ci do główki, co?).

Szczerze mówiąc wolałabym nie mieć matki, niż mieć ciągle taką jakąś bez życia. Przykro na to dzieciakowi patrzeć

Do czego "pijesz", bo nie rozumiem?

Rozumiem zatem, że nawet Matka Teresa z Kalkuty była egoistką - wszak do rozpłodu u niej nie doszło.

Wszak rozród jest szczytem empatii wobec innych.

Przeciwnością egoizmu nie jest empatia tylko altruizm.

Matka Teresa była zakonnicą :lol: faktycznie bardzo to dziwne, że bezdzietną :lol:

Aaaa, mam przypomnieć jakich to argumentów używałaś? Nie być samemu na starość.

Niczego takiego sobie nie przypominam :shock:

Światłość nie ma tu nic do tego. To egoizm, jak sama to nazywasz ;) Nawet Einstein był egoistą ;)

No nie ma, bo jej nie posiadasz, za to egoizm i egotyzm oraz zwykły brak taktu "wyłazi" w prawie każdym poście.

I co z tego, że Einstein był egoistą? :D Uważasz się za równą jemu?

Faktycznie, dla tych, który mają HHHHandrę. Polecam słownik ortograficzny, czy ta empatia całkiem zdolności intelektualne przesłoniła?

Bardzo przepraszam za błąd ortograficzny :uklon: - rozumiem, że Pani profesor nigdy nie zdarza się pomylić.

Popełniłam ogromne przestępstwo, które wyklucza moje zdolności intelektualne, chyba się zabiję :mrgreen::mrgreen::mrgreen:

 

Jesteś naprawdę żałosna. Myślisz, że wychodząc za swojego super męża złapałaś "Pana Boga za nogi" i stałaś się taka wspaniała? Niestety - słoma Ci z butów wychodzi :cry:

 

Zdradź mi po co dyskutujesz o czymś, czego nie rozumiesz, zostań lepiej przy poradach prawnych.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem, że zamykając się w 4 ścianach wykazujesz się najwyższym stopniem użyteczności społecznej. Zero egoizmu, tylko pogratulować.

Wyobraź sobie, że przez prawie 20 lat byłam aktywna zawodowo i odnosiłam sukcesy w swojej branży (nie przyszło Ci do główki, co?).

W czasie przeszłym. Przeciętna osoba pracuje około 40 lat albo dłużej, a nie prawie 20.

 

Szczerze mówiąc wolałabym nie mieć matki, niż mieć ciągle taką jakąś bez życia. Przykro na to dzieciakowi patrzeć

Do czego "pijesz", bo nie rozumiem?

To już moja sprawa, możesz się jedynie domyślać.

 

Rozumiem zatem, że nawet Matka Teresa z Kalkuty była egoistką - wszak do rozpłodu u niej nie doszło.

Wszak rozród jest szczytem empatii wobec innych.

Przeciwnością egoizmu nie jest empatia tylko altruizm.

Matka Teresa była zakonnicą :lol: faktycznie bardzo to dziwne, że bezdzietną :lol:

A ja nie chciałam używać antonimu, bo mi tu nie pasował.

Rozumiem, że tylko zakonnicy WOLNO nie posiadać dzieci. Dla reszty powinien być to przymus, bo Ty tak uważasz.

 

Aaaa, mam przypomnieć jakich to argumentów używałaś? Nie być samemu na starość.

Niczego takiego sobie nie przypominam :shock:

Ależ tak, przytaknęłaś swojej koleżance w tym względzie bardzo szybko ;)

Zapamiętałam, bo właśnie jako jedna z pierwszych. Warto pamiętać, co się pisze.

 

 

Światłość nie ma tu nic do tego. To egoizm, jak sama to nazywasz ;) Nawet Einstein był egoistą ;)

No nie ma, bo jej nie posiadasz, za to egoizm i egotyzm oraz zwykły brak taktu "wyłazi" w prawie każdym poście.

I co z tego, że Einstein był egoistą? :D Uważasz się za równą jemu?

Nie, nie uważam się za równą jemu, bo w przeciwieństwie do niektórych wiem, co to jest pewna hierarchia. Einstein stoi na jej szczycie, bo był geniuszem.

A nie zauważyłaś może tego, że wobec niektórych celowo jestem nietaktowna, a z innymi rozmawiam grzecznie? Nie bez powodu.

 

Faktycznie, dla tych, który mają HHHHandrę. Polecam słownik ortograficzny, czy ta empatia całkiem zdolności intelektualne przesłoniła?

Bardzo przepraszam za błąd ortograficzny :uklon: - rozumiem, że Pani profesor nigdy nie zdarza się pomylić.

Popełniłam ogromne przestępstwo, które wyklucza moje zdolności intelektualne, chyba się zabiję :mrgreen::mrgreen::mrgreen:

Nie jestem profesorem i nikt się tak do mnie nie zwraca, bo ludzi nazywa się, używając ich tytułu naukowego, chyba że mamy do czynienia z nauczycielami liceum w Pcimiu Dolnym, którzy mają urojenia, że są "profesorami".

Nie robię takich błędów ortograficznych. Mylić się rzeczą ludzką, acz rodzaje błędów świadczą już tylko o błądzącym.

 

Jesteś naprawdę żałosna. Myślisz, że wychodząc za swojego super męża złapałaś "Pana Boga za nogi" i stałaś się taka wspaniała? Niestety - słoma Ci z butów wychodzi :cry:

Nie, nie myślę. Za to mam wstręt do ludzi szufladkujących dzietny/bezdzietny.

Równie dobrze mogę szufladkować zdrowy psychicznie/świr z depresją. Miło? Zrobiłam to samo, co Ty. Nie powiem, że nie było w tym celowości.

 

Zdradź mi po co dyskutujesz o czymś, czego nie rozumiesz, zostań lepiej przy poradach prawnych.

Ja przynajmniej jestem społecznie użyteczna ;)

I nie trudnię się poradami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest/było POSTĘPOWANIE SPADKOWE. Napisałaś że go nie było, dlatego miałam wątpliwość, czy ktoś kipnął.
Bo sądziłam, że postępowanie spadkowe to jest to co rozpoczyna się z chwilą wszczęcia sprawy w sądzie o podział majątku... :lol:

 

Żadnego działu spadku nigdy nie było. Nikt ze spadkobierców nie zwrócił się z tym do sądu.( dlatego pisałam o nieuregulowanym stanie prawnym)

 

 

To postepowanie o ktorym piszesz jest o dzial spadku, a nie spadkowe ogolnie ;)

 

A dzial spadku moze byc tez umowny, nie tylko sadowy.

 

Dobra - nabycie spadku juz bylo czy nie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

iiwaa, a co to jest nabycie spadku?.. raczej nie, jak mówię, nikt do sądu z żadnym wnioskiem nie występował. Jeden ze spadkobierców, ten wspomniany rolnik, po śmierci właściciela (jego współmałżonka) mieszka sobie "w spadku" jak właściciel, wcześniej też tam mieszkał jako małżonek właściciela(dzieci nie mieli), reszta spadkobierców co prawda rozjechana po Polsce, ale niektórzy z nich, wykazywali w odległej przeszłości, ustne zainteresowanie swoją częścią spadku. Nie wiadomo czy obecnie byliby nadal zainteresowani.

Tak naprawdę, sprawa jest o tyle skomplikowana, że do zmarłego współmałżonka naszego rolnika, należał tylko dom i część gruntu, reszta spadku (grunty) stoi jeszcze na zmarłą matkę, zmarłego współmałżonka, czyli zmarłą teściową naszego rolnika... :lol:

Ogólnie to mnie interesuje, czy w takim wypadku jest w ogóle realna szansa na przejęcie tego majątku przez zasiedzenie w złej woli. Jeśli tak, to czy pod jakimiś szczególnymi warunkami, czy "od ręki"?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

iiwaa, a co to jest nabycie spadku?.. raczej nie, jak mówię, nikt do sądu z żadnym wnioskiem nie występował. Jeden ze spadkobierców, ten wspomniany rolnik, po śmierci właściciela (jego współmałżonka) mieszka sobie "w spadku" jak właściciel, wcześniej też tam mieszkał jako małżonek właściciela(dzieci nie mieli), reszta spadkobierców co prawda rozjechana po Polsce, ale niektórzy z nich, wykazywali w odległej przeszłości, ustne zainteresowanie swoją częścią spadku. Nie wiadomo czy obecnie byliby nadal zainteresowani.

Tak naprawdę, sprawa jest o tyle skomplikowana, że do zmarłego współmałżonka naszego rolnika, należał tylko dom i część gruntu, reszta spadku (grunty) stoi jeszcze na zmarłą matkę, zmarłego współmałżonka, czyli zmarłą teściową naszego rolnika... :lol:

Ogólnie to mnie interesuje, czy w takim wypadku jest w ogóle realna szansa na przejęcie tego majątku przez zasiedzenie w złej woli. Jeśli tak, to czy pod jakimiś szczególnymi warunkami, czy "od ręki"?

 

Szczerze mówiąc nie lubię tłumaczyć czegoś, póki mi ktoś nie zapłaci, bo to generalnie strasznie... nudne jest. Cholernie, powtarzać co milion razy.

Co Ty masz z tymi wnioskami do sądu? O borze, o lesie. Nie możesz przeczytać tych 30 stron z k.c., księga spadki? Szybciej byśmy przeszli do sedna sprawy.

Generalnie nabycie spadku następuje z chwilą otwarcia spadku. Chyba pisałam wyżej kiedy ona następuje, chociaż już nie pamiętam. W chwili śmieci spadkodawcy, ale nabycie spadku trzeba stwierdzić. W sądzie lub U NOTARIUSZA. Nie wiem, co Ty masz z tymi sądami, skoro w sprawach spadkowych zasadą jest dokonywanie czynności u notariusza.

 

W spadku nie mieszka, bo spadek to ogół praw i obowiązków majątkowych zmarłego.

 

Ustne zainteresowanie to sobie mogli wykazywać. TESTAMENT NIE JEST UMOWĄ, a jednostronnym oświadczeniem woli.

O, słuchaj, to jakby ci rozjechani po Polsce nie byli zainteresowani, to niech się lepiej pośpieszą z odrzuceniem spadku. "Zainteresowanie" przy spadku nie ma nic do rzeczy, chyba że ktoś ODRZUCI spadek. Milczenie skutkuje przyjęciem spadku z dobrodziejstwem inwentarza (i dobrodziejstwo inwentarza jest w prawie rozumiane zupełnie inaczej niż potocznie, a mianowicie chodzi o ograniczenie odpowiedzialności za długi spadkowe).

 

Jakim cudem nieruchomość może "stać na" osobę zmarłą? Czyli tak: część domu należała do rolnika, któremu zmarła żona, a wcześniej zmarła mu teściowa? Po prostu taki prosty stan faktyczny? Po cholerę było to tak gmatwać?

KTO CHCE zasiedzieć tę nieruchomość?

A przepis przewiduje jakieś szczególne warunki zasiedzenia w złej wierze? Przeczytaj go, to pogadamy. coś koło 170 bodajże.

 

Jeżeli teściowa wykitowała, to właścicielami jej części nieruchomości są JEJ spadkobiercy (w odpowiednich częściach) Nie wiem kogo tam powołano do dziedziczenia, bo pierwsze co czytam o jakiejś teściowej nieżyjącej, nic wcześniej nie wspominałaś. Trup NIE MOŻE być właścicielem, nie wiem więc jakim cudem dom "stoi" na zmarłą teściową.

Spadkobiercy współmałżonka naszego rolnika dziedziczą spadek z JEGO własności.

Kto ma nabyć własność w drodze zasiedzenia? Kto? jakaś postronna osoba która tam zamieszkiwała? rolnik? kto?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co Ty masz z tymi wnioskami do sądu? O borze, o lesie. Nie możesz przeczytać tych 30 stron z k.c., księga spadki? Szybciej byśmy przeszli do sedna sprawy
Jak by mi się chciało samodzielnie zapoznawać, to pytanie się prawnika raczej nie byłoby mi do niczego potrzebne..Nadarzyła się okazja żeby tego uniknąć, to chciałam skorzystać ;)

Mnie generalnie nie interesują zasady dziedziczenia, tylko kwestia zasiedzenia. O tym niżej.

 

Jakim cudem nieruchomość może "stać na" osobę zmarłą?
Normalnie, ja też mieszkam w domu, którego część jeszcze stoi na nieboszczyka :lol: , w księgach wieczystych to on stoi jako właściciel. Podatek do płacenia też przychodzi na niego.

 

Czyli tak: część domu należała do rolnika, któremu zmarła żona, a wcześniej zmarła mu teściowa? Po prostu taki prosty stan faktyczny? Po cholerę było to tak gmatwać?

KTO CHCE zasiedzieć tę nieruchomość?

Nie, dom i część gruntu należała do żony rolnika( która zmarła), a część gruntu do teściowej rolnika( matki żony). Rolnik( czyli mąż zmarłej) chce zasiedzieć.

 

A przepis przewiduje jakieś szczególne warunki zasiedzenia w złej wierze? Przeczytaj go, to pogadamy. coś koło 170 bodajże.
No właśnie nie ( poza 30 latami zamieszkania, które rolnik spełnia). To by znaczyło, że rolnik nabył tę nieruchomość na własność ot tak? :shock: To co trzeba zrobić, żeby formalnie uregulować nabycie własności? sąd, notariusz?

 

Szczerze mówiąc nie lubię tłumaczyć czegoś, póki mi ktoś nie zapłaci,
Trzeba było tak od razu...

Ale dzięki za dotychczasowe zainteresowanie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co Ty masz z tymi wnioskami do sądu? O borze, o lesie. Nie możesz przeczytać tych 30 stron z k.c., księga spadki? Szybciej byśmy przeszli do sedna sprawy
Jak by mi się chciało samodzielnie zapoznawać, to pytanie się prawnika raczej nie byłoby mi do niczego potrzebne..Nadarzyła się okazja żeby tego uniknąć, to chciałam skorzystać ;)

Mnie generalnie nie interesują zasady dziedziczenia, tylko kwestia zasiedzenia. O tym niżej.

Aaaa, rozumiem. Jednak brak ambicji.

 

Jakim cudem nieruchomość może "stać na" osobę zmarłą?
Normalnie, ja też mieszkam w domu, którego część jeszcze stoi na nieboszczyka :lol: , w księgach wieczystych to on stoi jako właściciel. Podatek do płacenia też przychodzi na niego.

Co nie znaczy, że właścicielem w świetle prawa JEST osoba zmarła, a jedynie nie dopełniliście obowiązków. Wasz problem, Wasza wina. Nowy właściciel - w tym wypadku spadkobierca - ma obowiązek dokonać wpisu w księdze wieczystej. Brak może skutkować odpowiedzialnością odszkodowawczą.

Do notariusza jak sądzę też nie poszliście do notariusza, bo wtedy on dokonałby zgłoszenia. No cóż. Ignorancja nie boli.

Więc nie, nie "normalnie". Potem będzie za późno i ani zapoznawanie, ani pytanie się prawnika nie pomoże. Zawsze mamy ubaw z tych, którzy przychodzą za późno - np. kiedy umowa już obowiązuje - i BECZĄ, że on nie wiedział. To trzeba było przyjść wcześniej... Ignorantia iuris nocet. Dostałam nawet po 10 latach pracy w zawodzie od współpracowników pióro z wygrawerowaną tą sentencją, co mówię, żeby podkreślić jej ogromną wagę.

 

Czyli tak: część domu należała do rolnika, któremu zmarła żona, a wcześniej zmarła mu teściowa? Po prostu taki prosty stan faktyczny? Po cholerę było to tak gmatwać?

KTO CHCE zasiedzieć tę nieruchomość?

Nie, dom i część gruntu należała do żony rolnika( która zmarła), a część gruntu do teściowej rolnika( matki żony). Rolnik( czyli mąż zmarłej) chce zasiedzieć.

Rolnik ma część, która mu się należy w drodze spadku, koniec, kropka. On tam jedynie ZAMIESZKIWAŁ pod obecność żony rolnika, jest spadkobiercą po niej. Nie ma tu nic do zasiedzenia.

 

A przepis przewiduje jakieś szczególne warunki zasiedzenia w złej wierze? Przeczytaj go, to pogadamy. coś koło 170 bodajże.
No właśnie nie ( poza 30 latami zamieszkania, które rolnik spełnia). To by znaczyło, że rolnik nabył tę nieruchomość na własność ot tak? :shock: To co trzeba zrobić, żeby formalnie uregulować nabycie własności? sąd, notariusz?

No nie, nie ot tak, bo nie rozumiesz przepisu. Słowa POSIADACZ. Plus art. 176. Zobacz, od którego momentu liczymy 30 lat ;)

On nie był posiadaczem. On zamieszkiwał za zgodą współmałżonka.

 

Szczerze mówiąc nie lubię tłumaczyć czegoś, póki mi ktoś nie zapłaci,
Trzeba było tak od razu...

Ale dzięki za dotychczasowe zainteresowanie :)

Wiesz co mnie wkurza?

1. mówisz niejasno.

2. tłumaczę jak krowie na rowie, a Ty nic.

3. jesteś leniwa i nie chce Ci się nawet przeczytać przepisu, co ułatwiłoby sprawę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

....

Wiesz co mnie wkurza?

1. mówisz niejasno.

2. tłumaczę jak krowie na rowie, a Ty nic.

3. jesteś leniwa i nie chce Ci się nawet przeczytać przepisu, co ułatwiłoby sprawę.

FYI - tą pannę mam od dawna w ignorach. Dziwi mnie nieco, że chce Ci się prowadzić z nią dialogi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

iiwaa,

On tam jedynie ZAMIESZKIWAŁ pod obecność żony rolnika, jest spadkobiercą po niej. Nie ma tu nic do zasiedzenia.
Żona nie żyje od 25 lat. On przez te 25 lat po jej śmierci tam mieszkał jak właściciel i płacił podatek, gospodarował. W sumie rolnik w tym miejscu mieszka od 50 lat. Rozumiem, że brakuje 5 lat do ew. zasiedzenia (w złej wierze)?

 

Potem będzie za późno i ani zapoznawanie, ani pytanie się prawnika nie pomoże.
Za późno na co?

 

Przecież widzę, że jesteś wkurzona, nie musisz mnie o tym informować. Nie wiem o co się tu wkurzać. Wszystkim prawnikom tak łatwo puszczają nerwy? ;) Wyrażam się jasno, po prostu żargonu prawniczego nie znam, ale to przecież nie dziwne , bo prawnikiem nie jestem.

Nigdy nie twierdziłam, że jestem ambitna czy pracowita, także te uwagi również możesz sobie darować, bo niczego odkrywczego tutaj nie wnoszą :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

....

Wiesz co mnie wkurza?

1. mówisz niejasno.

2. tłumaczę jak krowie na rowie, a Ty nic.

3. jesteś leniwa i nie chce Ci się nawet przeczytać przepisu, co ułatwiłoby sprawę.

FYI - tą pannę mam od dawna w ignorach. Dziwi mnie nieco, że chce Ci się prowadzić z nią dialogi.

 

A bo widzisz, moją wadą jest impulsywność. Jak coś mnie irytuje, to wyrażam poirytowanie i mi przechodzi. Poza tym nie kojarzę ludzi i nie wiem, co to za jedna, acz zdanie zaczęłam sobie wyrabiać, jak powiedziała, że bezrobotna. W sumie się nie dziwię, bo bym jej nie zatrudniła nawet do sprzątania - za dużo gada, a sprzątający w kancelarii czy w domu ma milczeć.

A takie tłumaczenie czegoś komuś, kto w dodatku nie napisał wszystkiego od razu, a tylko "dodaje" kolejne niejasne informacje jest irytujące, zwłaszcza że obecnie miałam odpoczywać od pracy, a nawet jak nie odpoczywać (bo coś tam zawsze zrobić trzeba, nie ma zmiłuj, nawet na urlopie składałam zażalenie :D ),to i tak wypytywanie się kogoś o coś, poza jego obowiązkami, jest nadzwyczaj denerwujące.

 

Niezmiernie denerwujący jest fakt, że ludzie próbują po prostu wyłudzić za darmo porady prawne. Ty miałeś jakieś tam wątpliwości na proste teoretyczne zagadnienie, to co innego. Ale to jest po prostu wyłudzanie porady prawnej. To tak jakbym ja poszła do fryzjerki i powiedziała "a co to dla pani, kilka machnięć nożyczkami".

Nikt nie obetnie mi włosów za darmo, nikt mi za darmo nie umyje samochodu, nikt mi za darmo nie wyremontuje domu, nikt mi za darmo nie skosi trawy - a to taka sama usługa. Co więcej - dość kosztowna, nie w cenie bułek. Idź, ukradnij bułki, dziewczyno, to już lepiej niż wyłudzać porady. Najpierw "hipotetycznie rolnik", a potem "u mnie też dom "stoi" na osobę zmarłą" (gratuluję ogarnięcia, szkoda że nie znam nazwiska Twego, bo chętnie bym to zgłosiła do właściwego sądu. A przepraszam! Ty nawet nie wiesz, który sąd jest właściwy!!!).

Acz ona i tak nie zrozumiała tego, co ja tu napisałam i generalnie pewnie nawet nie wie, kto jest spadkobiercą, więc się mogę popastwić. Jeśli chodzi o ludzi niekumatych to sadyzm przejęłam od męża ;)

 

Więc, dziewczyno, albo się sama dokształć, albo idź sobie do prawnika, zapłać mu i po sprawie. A, uprzedzam, często ostateczna suma rośnie wprost proporcjonalnie do braku wiedzy i do niebycia kumatym, więc szykuj portfel. Niekumatemu trzeba wszak poświęcić więcej czasu i wyprostować to, w czym namieszał z powodu własnej głupoty. A, zaniechanie to też namieszanie.

PS nie interesuje mnie, że nie masz kasy i lenisz się na bezrobociu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

FYI - tą pannę mam od dawna w ignorach. Dziwi mnie nieco, że chce Ci się prowadzić z nią dialogi.

W ignorach mam, ale uważnie śledzę wszystko co jej dotyczy... :lol:

A i nie jestem żadną panną. Panny to są te plastikowe niezbyt rozgarnięte dziewczynki, co je popychasz, używasz umaczasz czy jak tam sam to zwiesz.. :]

http://www.nerwica.com/poj-cie-do-agencji-towarzyskiej-a-niska-samoocena-t39747-168.html#p2202844

http://www.nerwica.com/kiss-my-kiss-xddd-t55508-196.html#p2232725

http://www.nerwica.com/moje-ycie-to-z-o-nerwy-brak-zaufania-i-u-miechu-t58156-28.html#p2215689

 

iiwaa, już Ci napisałam, naprawdę trzeba było prostu napisać, że za darmo porad nie udzielasz i nie byłoby tematu. Nie musisz się zasłaniać personalnymi uwagami i dorabiać ideologii :)

PS To miłej konwersacji z "panem kultura" powyżej ;)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Żona nie żyje od 25 lat. On przez te 25 lat po jej śmierci tam mieszkał jak właściciel i płacił podatek, gospodarował. W sumie rolnik w tym miejscu mieszka od 50 lat. Rozumiem, że brakuje 5 lat do ew. zasiedzenia (w złej wierze)?

Źle rozumiesz, ale nie zamierzam się powtarzać.

 

Za późno na co?

Na jechanie na obiad. Zamówię pizzę i pośledzę Twoje "pocenie się" intelektualne.

 

Przecież widzę, że jesteś wkurzona, nie musisz mnie o tym informować. Nie wiem o co się tu wkurzać. Wszystkim prawnikom tak łatwo puszczają nerwy? ;) Wyrażam się jasno, po prostu żargonu prawniczego nie znam, ale to przecież nie dziwne , bo prawnikiem nie jestem.

Nigdy nie twierdziłam, że jestem ambitna czy pracowita, także te uwagi również możesz sobie darować, bo niczego odkrywczego tutaj nie wnoszą :)

Mój poziom wkurzenia jest odwrotnie proporcjonalny do poziomu umysłowego rozmówcy.

Nie musisz znać języka prawniczego, ale nie umiesz POTOCZNYM językiem jasno przedstawić stanu faktycznego. Nie mój problem.

Czy łatwo puszczają nerwy? Niekoniecznie. Widzisz, na przykład mój mąż łatwo się irytuje i bardzo łatwo niecierpliwi, kiedy ktoś czegoś nie rozumie albo nie wie. Ale za .... tysięcy za instancję (nie zamierzam podawać zarobków męża; doczytaj, kiedy zaczyna się instancja, a kiedy kończy) jest nad wyraz cierpliwy. Ba, nawet uśmiechać się potrafi i nie okazuje lekceważenia (a potrafi być bardzo lekceważący). Mam podobnie. Jeżeli ktoś jest inteligentny, chętnie rozmawiam z nim bezinteresownie, jeżeli jest głupi, to nie muszę z nim rozmawiać, jeśli mi nie płaci.

O, przynajmniej masz poprawną samoocenę. Jeden plus.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A i nie jestem żadną panną.

Co tam u współmałżonka?

 

 

Panny to są te plastikowe niezbyt rozgarnięte dziewczynki,

Nie dałaś popisu bycia rozgarniętą, przykro mi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

PS To miłej konwersacji z "panem kultura" powyżej ;)

 

On przynajmniej kumaty jest, umie budować logicznie spójne wypowiedzi, nie nadinterpretuje i nie wyciaga miliona błędnych wniosków. Reszta mnie nie interesuje, nie obraził mnie nigdy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

iiwaa, być może nie jestem zbyt kumata, inteligentna itd ale cóż mózgu sobie nie wybierałam...więc doprawdy nie wiem czym się tu chełpić.

Ty za to cały czas dajesz popis zarówno kultury, jak nadzwyczajnego wprost rozgarnięcia ponad innych :) Tak bardzo chciałaś uciec od tego jaki był Twój ojciec, że zdaje się zatoczyłaś koło...

 

On przynajmniej kumaty jest, umie budować logicznie spójne wypowiedzi, nie nadinterpretuje i nie wyciaga miliona błędnych wniosków. Reszta mnie nie interesuje, nie obraził mnie nigdy.
Jeśli masz coś do zarzucenia logice moich wypowiedzi, rzekomym nadinterpretacjom to chętnie się odniosę, bo na razie to rzucasz pustosłowiem. Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

iiwaa, być może nie jestem, ale cóż mózgu sobie nie wybierałam...więc doprawdy nie wiem czym się tu chełpić.

Ty za to cały czas dajesz popis zarówno kultury, jak nadzwyczajnego wprost rozgarnięcia ponad innych :) Tak bardzo chciałaś uciec od tego jaki był Twój ojciec, że zdaje się zatoczyłaś koło...

 

On przynajmniej kumaty jest, umie budować logicznie spójne wypowiedzi, nie nadinterpretuje i nie wyciaga miliona błędnych wniosków. Reszta mnie nie interesuje, nie obraził mnie nigdy.
Jeśli masz coś do zarzucenia logice moich wypowiedzi, rzekomym nadinterpretacjom to chętnie się odniosę, bo na razie to rzucasz pustosłowiem.

 

Czy ja chciałam uciec od tego jaki był ojciec? I tak, i nie. Raczej od warunków życia i od tego, jaka ja wówczas byłam.

 

1. nie przedstawiłaś wszystkich faktów kolejno, dodając ciągle nowe. ani słowa o zmarłej teściowej, co należało napisać na początku.

2. nadinterpretacje? a rzekomo "jeszcze 5 lat" to nie nadinterpretacja moich słów?

3. nie czytasz ze zrozumieniem. wskazałam wyżej, że nie wystarczy 30 lat ciągłego "posiadania", ale nie raczyłaś zauważyć. nie mój problem.

4. nie zrozumiałaś, dlaczego i na co może być za późno, choć to wynika z mojej wypowiedzi.

5. mylisz mieszkanie z własnością.

6. wciskanie mi kitu, że normalna jest sytuacja w której dom - jak to ładnie mówisz - "stoi" na osobę zmarłą. A niech sobie "stoi", skoro wiesz lepiej.

7. "Żadnego działu spadku nigdy nie było. Nikt ze spadkobierców nie zwrócił się z tym do sądu." - jakby to drugie wykluczało to pierwsze...

8. Najpierw "teoretycznie rolnik" potem "Normalnie, ja też mieszkam w domu, którego część jeszcze stoi na nieboszczyka". Mała wyłudzaczka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ego, daruj sobie przepychanki słowne z "panią wiem wszystko najlepiej, ale porad prawnych udzielam tylko za pieniądze". Po co Ci to?

 

Nie wszystko i nie najlepiej, ale jej sprawę i jej rozwiązanie znam już lepiej niż ona sama.

 

Obrońco drogi, lepiej przeczytaj wypowiedzi i powiedz, że są one jasne, czytelne, z ręką na sercu. Bez rozważań nad stanem prawnym, tylko stan faktyczny. Jeśli ktoś nie potrafi przedstawić stanu faktycznego jasno i czytelnie, to nie najlepiej o nim świadczy.

Wystarczyło wszak napisać:

Rolnik A zamieszkuje od lat 25 nieruchomość, w skład której wchodzi dom oraz grunty. Rolnik A jest spadkobiercą po zmarłej żonie (która była właścicielką części gruntów oraz nieruchomości), część gruntów należała niegdyś do zmarłej teściowej rolnika, jednakże nie dokonano wpisu do księgi wieczystej po jej śmierci. Jest tylu i tylu spadkobierców. Czy możliwe jest zasiedzenie nieruchomości gruntowej przez rolnika A, jeśli tak, to na jakich warunkach.

 

Czy jest to skomplikowane? A pannę przerosło.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wszystko i nie najlepiej
a faktycznie, zapomniałem. "Wszystko i najlepiej" wie twój mąż, o którym wspominasz w co drugim poście jak o wyroczni

 

Edytowałam swoją powyższą wypowiedź.

 

nie, również mój mąż nie wie wszystkiego najlepiej. Ale inteligentny człowiek potrafi jasno opisać sytuację, nie potrzeba do tego wiedzy prawniczej. Krótko, zwięźle, na temat. Przykład masz powyżej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

×