Skocz do zawartości
Nerwica.com

ciągły smut, proszę o pomoc!!!


kloklo

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich!

Jestem dziewczyną, mam 23 lata. Ogólnie wszystko miało początek chyba w liceum, gdy zaczęłam się stopniowo izolować od ludzi. Zawsze miałam bardzo zaniżoną samoocenę z powodu wyglądu (dotyczy to głównie nosa i moich zębów-mam szparę między jedynkami , przez co nauczyłam się nie uśmiechać szeroko i ogólnie mówić tak, żeby nie było ich zanadto widać). Nigdy nie chciałam iść na imprezę, gdzieś wyjść, a poznanie nowej osoby było dla mnie nieprzyjemnym, stresującym przeżyciem- wydawało mi się, że każdy na starcie krytycznie mnie oceniał, śmiał się ze mnie w głębi duszy i ogólnie nie chciał mieć ze mną nic wspólnego.

Po liceum, poszłam na studia, jakoś udało mi się nawiązać przyjaźnie, miałam nawet chłopaka. Na studiach, w obcym mieście czułam się bardzo samotna, nikt mnie nie wspierał (szczególnie chłopak, który raczej ciągle krytykował i obrażał),ciągle od rana do wieczora byłam na uczelni, weekendami w domu, więc nie zaznałam typowego życia studenckiego. Na III roku zrobiło się paskudnie- chłopak mnie rzucił i to praktycznie dla innej dziewczyny, okazało się że przez cały nas związek tylko udawał i nawet mnie nie kochał.. Strasznie to przeżyłam, mój dół się jeszcze pogłębił, schudłam z 8 kg, ciągle się z nią (dalej!) porównuję. W dodatku moja mama bezustannie wpada w szał i krzyczy (głównie o pierdółki-np. sprzątanie), a przy tym mówi że jestem bezwartościowym śmieciem, nikim i że do niczego nie dojdę w życiu.

Przez te 1,5 roku drastycznie się pogorszyło, odseparowałam się od znacznej ilości znajomych,nigdzie nie wychodzę (chyba, że muszę, a parę razy na imprezie miałam takie ataki paniki, że prawie uciekłam), często płaczę w samotności, patrzę w ścianę albo mam taki natłok myśli, że się 'zawieszam'. Gdy rozmawiam nawet ze znajomym jąkam się, czerwienię, często gubię wątek, zapominam słów- po prostu nie umiem się porządnie wysłowić. Nie potrafię się skupić na prostych czynnościach, czytając książkę, jedną stronę czytam po kilka razy, bo nie umiem zapamiętać treści. Kiedyś doła dostawałam wieczorem ale teraz już pojawia się rano- od razu po przebudzeniu nachodzi mnie myśl, że jestem żałosnym niewypałem, nikogo nie poznam bo kto by chciał i nic mi się już wartościowego, dobrego nie przytrafi.. Rozmawiając z kimś przez telefon albo na żywo udaję, że wszystko jest względnie ok, a 2 minuty później wyję..Chwilami miewam myśli samobójcze ale wiem, że tego nie zrobię.. Ostatnio ciągle towarzyszy mi myśl, że niedługo to się skończy, bo umieram. Widzę przed sobą ścianę..

I proszę Was, nie traktujcie tego jako użalanie się- tyle razy już próbowałam jakoś się przełamać, wyjść do ludzi, spojrzeć na siebie przychylniej, spełniać pasje ale kończy się podobnie.. Byłam nawet u psychologa i psychiatry, stwierdzono o mnie zaburzenia lękowo-depresyjne, lekarz dał mi tabletki, które brałam (strasznie po nich zamulałam i ciągle spałam). Odstawiłam leki bo zaczynało być lepiej ale po kilku tygodniach depresja wróciła ze zdwojoną siłą.. Moi przyjaciele, którzy wiedzą o moim stanie są daleko, a rozmowa przez telefon nie zastąpi na żywo. Rodzice mi do końca nie wierzą albo po prostu boją się uwierzyć.

Chcę zmienić psychiatrę i iść dodatkowo na jakąś psychoterapię-co o tym sądzicie?

I proszę o jakieś sugestie, jak mogę sobie radzić z ciągłymi napadami smutku,apatią i negatywnym nastawieniem?

Będę bardzo wdzięczna za odpowiedzi, dzięki! :)

 

Ps. Przepraszam za chaotyczne pisanie, nie umiem uporządkować myśli, a i tak nie napisałam wszystkiego co chciałam..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj,

Poczuj się jak u siebie, ja Cię doskonale rozumiem przechodziłam prawie to samo, od 4 lat biorę leki, i jest dobrze (oby tak dalej :) )

Po pierwsze zachęcam Cię do znalezienia nowego lekarza oraz dobrego psychoterapeutę. To pierwszy krok który musisz zrobić aby wyjść z tego. Jeśli masz wątpliwości co działania leków, śmiało mów o tym lekarzowi, zmieni Ci na inne lub dobierze inną dawkę. Od tego on jest.

 

Po drugie, leki to nie wszystko, to tylko początek, żeby cała terapia miała sens przede wszystkim musisz zmienić siebie, jednym słowem nauczyć się żyć od nowa. A w tym pomoże Ci psychoterapeuta.

 

Oprócz leków zmień trochę dietę: mi pomógł tran, taki w płynie zażywany w trochę większych dawkach , do tego magnez, pomaga w koncentracji, (problemu w czytaniu miałam takie same jak u Ciebie) dawkę dobierz wzgledem własnych potrzeb. Poza tym staraj się duzo ruszać, uprawiać jakiś sport, czasem wystarczy wieczorny szybki spacer, wszystko zalezy od Ciebie, co Cię pasjonuje. A propos pasji staraj się znaleźć jakieś hobby, coś dzieki czemu nie będziesz tyle myślała, bo w tym stanie myslenie to najgorsze co może być; samymi myślami można sobie tylko zepsuć humor.

 

No i najwazniejsze : zmienić sposób myslenia, to chyba najtrudniejsze, w szczególności, że wokół otaczają Cię ludzie którzy rujnują poczucie twojej wartości i którym nie jesteś w stanie zaufać. Ja też tak mam: z ojcem nigdy nie szło normalnie rozmawiać, siotra tylko wrzeszczy i czepia się drobiazgów, a do mamy też jakoś nigdy w zupełności nie miałam zaufania. Oni się już nie zmienią, a ja przez te lata nauczyłam się ignorować te i "wybryki" które tylko niszczą mój wewnętrzny spokój.

 

Masz dostęp do internetu, dużo możliwości postaraj się znaleźć kogoś, komu bez ogródek będziesz mogła się wyżalić, bo na tym rzecz polega, że ludziom takim jak my brakuje osób przed którymi możemy się w 100% otworzyć, bez obawy o wyśmianie, którym możemy zaufać i którzy nas nigdy nie zawiodą. Wiem że najtrudniej zrobić ten pierwszy krok ale wierzę, że Ci się uda wrócić do pełnego i szczęśliwego życia. Trzymam kciuki :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej, ja chętnie z Tobą popisze, sam sie utorzsamiam z tym co piszesz bo mialem szpare miedzy jedynkami i tez przez to jeszcze 6 lat temu izolowalem sie od ludzi myslac ze to powod, zresztą to chyba byl powod bo mialem ją od dziecka... potem poszedlem do dentystki i kazałem sobie wypełnić tą szpare kompozytem, po szparze nie ma sladu, nie trzeba nosic zadnych aparacikow, jedynki są o 1 mm szersze ale tego praktyzcnie nie widac. Inaczej sie mowilo kilka dni po tym, a pewnosc siebie sie podniosla, hej jakbys chciala pogada to napisz mi pw albo napisz na gg 24774638

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×