Skocz do zawartości
Nerwica.com

witam


nico6

Rekomendowane odpowiedzi

nie wiem jak skomentowac Wasze posty,jestesmy w czarnej dupie.ja probowalam.wczesniej przepsalam swoje zycie,zawsze z depresja w tle,kiedy sie obudzilam okazalo sie,ze za pozno na cokolwiek,dlatego pojecia nie mam co dalej.Przeliczylam sie,ze jestem otwarta na nauke,owszem,jakies tam rzeczy,ktore minimalnie choc mnie interesują-przyswoje,ale tez ni e za wiele,natomiast obowiazki w pracy,przyswajanie zagadnien z danej branzy przeroslo mnie,na pewno tez w duzej mierze z tego powodu,ze ogolnie jestem wycofana z zycia,zyje poza nawiasem niejako,spoleczenstwa.Jestem niewyksztalconym singlem,bezdzietnym,bez pracy i zdrowia,do glowy przychodza najczarniejsze scenariusze,nie moge nawet zapomniec sie w swiecie gier czy internetu,bo skromnie przędnę;) heh,co mi zostaje..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja do pewnego czasu żyłem w społeczeństwie, choć tak jak u Ciebie cały czas z depresją i nerwicą w tle. Dawałem z siebie wszystko by przeć do przodu mimo przykrych objawów z nadzieją, że jak skończę studia i rozpocznę życie zawodowe to wszystko minie jak zły sen. Niestety już pierwsza praca uświadomiła mnie, że nie daję rady dźwigać obowiązków związanych z pracą wraz z brzemieniem choroby. Zostałem zwolniony po niespełna 2 latach pracy, niby z powodów, że robię zbyt dużo błędów i zbyt słabo się rozwijam w porównaniu do innych pracowników. To całkowicie mnie rozbiło, tyle lat nauki z nerwicą i depresją w tle i się okazuje, że leczenie nie sprawiło, że zdołałem utrzymać pracę. Ileż można ciągnąć tak duże obciążenie związane z pracą zawodową i nasilonymi objawami. Od tamtego czasu moja linia życia się załamała. Potem były jeszcze rozpaczliwe próby utrzymania się w branży, ale tu też poległem, nie przedłużono mi umowy. Ostatnia praca jakiej się podjąłem była poniżej moich kwalifikacji jako pracownik produkcyjny w fabryce i cieszyłem się, że mogę jeszcze wykonywać tą pracę. Niestety po przeszło dwóch latach była kolejna redukcja etatów i tym razem i ja byłem w grupie zwolnionych. Od tamtego czasu siedzę w domu na zasiłkach z ZUSu i nie mam pomysłu co dalej, bo stan zdrowia mi się nie polepsza. Rozważam hospitalizację, bo moją głowę zaczynają wypełniać coraz to czarniejsze scenariusze. Mam wyobrażenie, że jak zabraknie rodziców to skończę pod mostem, bo zabraknie mi odwagi by się zabić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Srebrna Sowa,za granicą jeszcze większa szkola zycia...jak ma poradzic sobie tam ktoś kto u siebie w kraju nie jest w stanie pokonac swojej choroby? jest takie powiedzenie"od siebie nie uciekniesz",mozna uciec od sysytemu,ale nie do wlasnej rozpaczy,ktora siedzi ci na plecach.

Ja zawsze zylam "na niby",nawet kiedy wydawalo mi sie,ze czyms sie bawie,z czegos ciesze,cos sprawia mi radosc,to widze ze to bylo jednak wmawianie sobie.Sam fakt,ze wiedza ktora kiedykolwiek w jakikolwiek sposob probowalam przyswoic,nie ma jej w glowie,nie czerpie z tego tytulu,moglam zawsze czytac,ogladac,sluchac,uczyc sie,a i tak nie potrafilam tego użyc w zyciu,w towarzystwie,ani dla samej siebie...zawsze nabita glowa,zawsze depresj w tle,w sumie mi nie zal bedzie pozegnac sie kiedys z zyciem,bo chyba musialabym narodzic sie ponownie,w innym ciele i umysle by wiedziec co to zycie i jak z niego korzystac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mowię o tym ogolnie,ze kiedys przeciez przyjdzie ten dzien,nie mam na mysli jakiejs decyzji w tę stronę,a naturalny stan rzeczy-jezeli będę swiadoma,ze odchodzę to nie bede zalowac,nie sądze bym kiedykolwiek pokochala zycie na tyle mocno by było mi zal opuszczac ten swiat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

słucham? nic nie jest znośne.zreszta osoba poza nawiasem spoleczenstwa-bezdzietna,samotna,bez zdrowia,bezrobotna,niewyksztalcona? dobry żart...nie akceptuje tego stanu rzeczy,zyc mi sie nie chce,ale przeciez nie bede pisac"ide sie zabic" ;) do tego trzeba odwagi,a ja jestem tchorzem,Ty chyba tez,albo moze akceptujesz to jak jest..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nico6, tak, zgadza się, jestem tchórzem. Z rzeczy które wymieniłaś jako czynniki powodujące bycie poza nawiasem społeczeństwa mam wszystkie te same co Ty, poza wykształceniem, które przy moim stanie zdrowia jest mi kompletnie niepotrzebne.

Mam dość tego całego nieskutecznego leczenia, lata uciekają a ja stoję w martwym punkcie. Oczywiście, że nie akceptuję obecnego stanu rzeczy, ale brak mi pomysłu jak mógłbym jeszcze sobie pomóc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×