Skocz do zawartości
Nerwica.com

AGORAFOBIA - lęk przed opuszczaniem "czterech ścian".


Picasso

Rekomendowane odpowiedzi

No ja do pracy chodze, bo jak mowilam, w sumie na chwile obecna nie mam wlasciwie lęków. Czasem czuje sie mniej komfortowo, gdzies tam "w trasie" ale ogolnie nie jest zle. Juz chyba pare miesiecy nie mialam tak - ze nie bylam w stanie za nic w swiecie wyjsc z domu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

AddictGirl21, dzieki!!! :)

W sumie mam wrazenie, ze mi sie potem te lęki agorafobiczne bardziej przeksztalcily w takie depresyjne zmeczenie i poczucie braku siły.

I zastanawialam się, co gorsze... czy mega lęki, ale za to chęc zeby je jakos przelamywac (co łatwo nie szło, ale chodzilam na spacery itd.) czy z kolei to depresyjne oslabienie, kiedy teoretycznie (pod wzgledem lękowym) moglabym gdzies isc, ale totalnie nie mam siły i jestem osłabiona.

 

Nie wiem, najgorszy chyba jest mix - obydwie rzeczy na raz. Bo wtedy nie ma sily by przelamywac lęki :(

 

A za niecale 2 tyg lece do PL na pare dni i juz doczekac sie wrecz nie moge :) (mimo, ze najpierw pociagiem do innego miasta, potem samolot - jakos mniej mnie to stresuje niz tutaj pojechac do centrum miasta) :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

AddictGirl21, dzieki!!! :)

W sumie mam wrazenie, ze mi sie potem te lęki agorafobiczne bardziej przeksztalcily w takie depresyjne zmeczenie i poczucie braku siły.

I zastanawialam się, co gorsze... czy mega lęki, ale za to chęc zeby je jakos przelamywac (co łatwo nie szło, ale chodzilam na spacery itd.) czy z kolei to depresyjne oslabienie, kiedy teoretycznie (pod wzgledem lękowym) moglabym gdzies isc, ale totalnie nie mam siły i jestem osłabiona.

 

Nie wiem, najgorszy chyba jest mix - obydwie rzeczy na raz. Bo wtedy nie ma sily by przelamywac lęki :(

 

A za niecale 2 tyg lece do PL na pare dni i juz doczekac sie wrecz nie moge :) (mimo, ze najpierw pociagiem do innego miasta, potem samolot - jakos mniej mnie to stresuje niz tutaj pojechac do centrum miasta) :D

 

Doskonale wiem o czym piszesz. Też tak mam. Albo lęk albo depresyjne zmęczenie - bardzo nieprzyjemny mix a taki prawdziwy. W środę idę na Psychoterapię i jeżeli dowiem się czegoś czego jeszcze nie wiem, podzielę się tym z Wami. Może w końcu Nas oświeci! :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja to juz chyba pisalam tutaj, ale nie wiem czy w tym wątku. Wierzę w to, ze takie lęki powstaja z tego, ze są lub były pewne zdarzenia, ktore wywoluja w nas jakies emocje. A my z roznych powodów moze miec je zablkowane. I dlatego bo sa one za trudne, i dlatego, ze np. nauczylismy się, ze odczuwać złość jest źle ale tez np. jak są jakies przeciwne emocje w związku z czyms. Np. ktos ma nadopiekuncza matke i jednoczesnie ją kocha, a z drugiej strony jest zły o to. I wtedy ta "energia" z tej emocji moze byc zepchenita gdzies, do "piwnicy". Ale ona caly czas jest, i z czasem (szczegolnie jak sie powtarzaja jakies sytuacje, albo te same schematy mamy - to wychodzi na wierzch, wlasnie jako lęk, depresja, jakeis psychosomatyczne problemy itd.

W wielu ksiazkach tak wlasnie to przedstawiaja.

 

Ja osobiscie, doswiadczylam nie raz, ze wlasnie praca z takimi nieogarnietymi rzeczami - baaardzo pomaga. Wlasnie poprzednio, wiele lat temu, keidy nie bylam w stanie wyjsc z domu i poszlam na terapie, glownie skupialam sie, nie na lękach, agorafobii ani panice, ale na "rozpracowywaniu" tych emocji, odkrywaniu co czuje, czulam itd. I nawet szczerze mowiac, nie potrzebowalam zadnego przelamywania lęków (typu - spacery coraz dalej). Po prostu jak zaczelam to ogarniac i odkrywac jakies rzeczy, to jakby ten lęk sam przeminął.

Teraz w sumie zrobilam podobnie. Co prawda nie poszlam na terapie bo jestem za granicą i za bardzo nie bylo jak. Ale na wlasna reke, przez ostatnie pol roku robilam najrozniejsze rzeczy, wlasnie tez zeby ogarnac to wszystko, bo znow si ejakos zagubilam. I tez widze, ze znow jakostam to dziala.

 

Wiec mi wszystko pasuje do tej teorii, ze nic w przyrodzie nie ginie :) I dlatego mysle, ze tutaj jedyna taka "porzadna" opcja wyleczenia, to terapia i tyle. Chociaz leki pozwalaja wytlumic troche objawy rozne, wiec tez nie są zle. Ale nigdy nie wyleczą do konca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwa, "Nic w przyrodzie nie ginie".....w zupełności się z Tobą zgadzam....

 

-- 25 lut 2014, 10:50 --

 

Zdecydowałam się dziś na spacerek. Fakt wcześniej połknełam dwie benzodiazepiny - Sedam i Clonazepam ale dało to pozytywne rezultaty. Spacerek był zajebisty. Zero lęków. Szłam i nawet nie myślałam o Naszych Agorafobicznych głupotach. Jestem z siebie dumna! Poczułam się taka WOLNA! :smile: Więc zmuszajcie się do wyjść dziewczęta, im więcej tym lepiej!

 

spacer.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy macie moze cos takiego,ze jak tylko wejdziecie tylko np.sklepu(duży,mały),czy urzędu nogi sie robią strasznie ciężkie i wydają sie bezwładne.Dziwnie się czuję,słabo mi,cieżko oddychać,wszystko sie staje wyostrzone.A najgorsze,że jest jeszcze jak tylko wejdę czuję jak by mnie ktoś walnął w glowe,takie dziwne uczucie.Jak jestem przed sklepem na parkingu jest ok.Tak samo jestem na spacerze jest ok,zobaczę znajomych robi sie to samo co w sklepach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochani Moi, dziś przezwyciężyłam samą siebie i wróciłam od przyjaciółki na pieszo, z jednego końca miasta na drugi . Jestem z siebie dumna. Bardzo dumna. Nie dałam się tej larwie Agorafobii. Jestem wielka!!! :D ........Życzę Wam siły w walce z tą przypadłością i dużo, dużo spacerów, tych przymusowych i tych z wyboru. Pozdrawiam serdecznie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mam ta sama chorobę co wy jestem facetem i na początku tej choroby 6lat temu miałem tak ze gniotła mnie kulka w gardle bolało serce i mięśnie , byłem u kilku psycholi i dali mi leki trochę to zniwelowało ze nie było tego ze się bałem wyjść z łózka a nie mowie już o wyjściu na dwór teraz w grudniu miałem zrobić badania nasienia i choroba znowu wróciła i od grudnia siedzę w domu i nie mogę się ruszać biorę 2razy dziennie mobem-id 150ml i sympramol ten najsłabszy i przez 3 miesiące przechodzi ale dalej poza plac nie mogę wyjść od jutra zaczynam swoja imprezę z wychodzeniem będę to robił z lekami na max bo jeśli się tego nie trenuje to nie wyjdziecie z domu ja do auta wsiadałem kiedyś dziennie 50razy i jeździłem przez ten czas przed druga choroba co mam od grudnia wiec radze wam nie załamujcie się i nie bójcie się z tym walczyć tylko uważajcie na psycholi zęby wam nie dal takiego leku żebyście się nie ruszali skonsultujcie z drugim lekarzem nie bierzcie od razu bo może się to dla was skaczyc złe jak tak miałem od 1 lekarza dał mi lek i uzależniłem się dopiero dostałem podobny o podobnym składzie i od zalepiłem się od tego gówna był to xanax nie poddawać się walczyć i leczyć się lekami a będzie dobrze ja polecam mobem id i sympramol a dawki najlepiej ustalić u lekarza!

 

-- 04 mar 2014, 17:09 --

 

jeszcze jedno mam do was pytanie czy ktoś już to przerabiał a mianowicie czy podczas tej choroby zrobiliście dzieci bo my z zona staramy się o dziecko i nam nie wychodzi i nie wiem czy nie przez to tak jest?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mam ta sama chorobę co wy jestem facetem i na początku tej choroby 6lat temu miałem tak ze gniotła mnie kulka w gardle bolało serce i mięśnie , byłem u kilku psycholi i dali mi leki trochę to zniwelowało ze nie było tego ze się bałem wyjść z łózka a nie mowie już o wyjściu na dwór teraz w grudniu miałem zrobić badania nasienia i choroba znowu wróciła i od grudnia siedzę w domu i nie mogę się ruszać biorę 2razy dziennie mobem-id 150ml i sympramol ten najsłabszy i przez 3 miesiące przechodzi ale dalej poza plac nie mogę wyjść od jutra zaczynam swoja imprezę z wychodzeniem będę to robił z lekami na max bo jeśli się tego nie trenuje to nie wyjdziecie z domu ja do auta wsiadałem kiedyś dziennie 50razy i jeździłem przez ten czas przed druga choroba co mam od grudnia wiec radze wam nie załamujcie się i nie bójcie się z tym walczyć tylko uważajcie na psycholi zęby wam nie dal takiego leku żebyście się nie ruszali skonsultujcie z drugim lekarzem nie bierzcie od razu bo może się to dla was skaczyc złe jak tak miałem od 1 lekarza dał mi lek i uzależniłem się dopiero dostałem podobny o podobnym składzie i od zalepiłem się od tego gówna był to xanax nie poddawać się walczyć i leczyć się lekami a będzie dobrze ja polecam mobem id i sympramol a dawki najlepiej ustalić u lekarza!

 

-- 04 mar 2014, 17:09 --

 

jeszcze jedno mam do was pytanie czy ktoś już to przerabiał a mianowicie czy podczas tej choroby zrobiliście dzieci bo my z zona staramy się o dziecko i nam nie wychodzi i nie wiem czy nie przez to tak jest?

 

-- 04 mar 2014, 19:04 --

 

Myśmy też to przerabiali, ale w drugą stronę, niestety nerwica też wpływa na ten aspekt życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś po super udanej wizycie u mojej Pani Psycholog sama wóciłam do domku . Super uczucie kiedy można tak swobodnie samemu iść przez miasto, bez lęku i innych niepotrzebnych schiz. Powolutku i do przodu. Dla normalnych ludzi taki "powrót" to normalka a dla mnie to mega wielkie szczęście i O! :yeah:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwa, Tak, naprawdę ciężko to opisać słowami ale to uczucie jest niezastąpione........ ;)

 

-- 07 mar 2014, 16:38 --

 

Dziś zaliczyłam trochę przestrzeni bez niczyjej pomocy. Najpierw spacer do przychodni na wizytę lekarską potem latanie po przystankach i sprawdzanie rozkładu jazdy no i wycieczka do centrum handlowego na drugim końcu miasta ale autobusem rzecz jasna...Nie było najgorzej. Przeżyłam ;) ...w sumie to ciężko mi uwierzyć w to, że w ogóle sama udałam się do wielkiego centrum, szok.........do tej pory nie mogę tego przetrawić, hehe.......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich.

Przeglądając setki tematów na temat nas wszystkich tu dręczących to forum bardzo mi przypasowało.

Pierwszy raz zimne dreszcze, poczucie mdlenia poczułem podczas pierwszego dnia w szkole średniej.

Po jakimś czasie to ustąpiło.

Od tamtej pory sporadycznie podczas stresowych sytuacji występowało to samo uczucie czyli mój lęk.

Najgorszy okres to gdy tydzień siedziałem w domu i wracałem do siebie.

Na dzień dzisiejszy (4 klasa technikum) mam strach wejść do sklepu gdzie jest dużo ludzi, jechać autobusem, iść do kościoła i jeszcze parę innych.

Niekiedy wchodzę do sklepu lecz tuż przed zamknięciem gdy jest mało ludzi i to na chwilę.

Z małymi sklepami nie mam problemów lecz z dużyyymi gdzie boję się, że daleko jest wyjście i wtedy właśnie robi mi się słabo.

W miarę normalnie funkcjonuję lecz przeszkadza mi to bardzo.

Niekiedy mam gorsze dni, że boję się wejść na lekcję lecz wbijam sobie do głowy, że nie zemdleje i daje rade lecz chciałbym zaczerpnąć porady specjalisty i wyleczyć się z tego tym bardziej, że za niedługo egzaminy i wiem, że nie będę mógł wyjść z sali.

Nie wiem do kogo mam się udać...psycholog, psychiatra?

Może wy mi coś poradzicie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nieoficjalny, ja juz w autobusach spoko, chociaz przez dlugi czas, kazda podroz do pracy to byla masakra. Teraz w sumie takie wieksze sklepy dalej genewuja u mnie lęki. Ale to juz i tak nic w porownaniu z tym co bylo... Ale fakt, przeszkadzajace to to jest.

Czasem mam ochote kupic rozne rzeczy (np. do jedzenia) , a wiem, ze nie moge, bo jak zaladuje caly koszyk to wtedy bede sie denerwoawc ze szybko przy kasie nie policza, i stres gotowy a potem atak :) Troche to wkurzajace.

 

Moim zdaniem lepiej jakbys sie udal do psychologia (psychoterapeuty), bo zeby sie pozbyc takich lęków trzeba odkryz zrodlo, przerwaznie to troche trwa (zalezy jak kto wygadany :P), ale potem wszystko mija. A od psychiatry mozesz dostac leki, tylko na poczatku problemem sa objawy uboczne, a po drugie takie leki czesto otumaniaja itd. Co w szkole srednio moze Ci pomagac.. :-/ Ale moze chociaz dostalbys taki dorazny lek przeciwlękowy, ktory mozna brac tylko sporadycznie (w czasie ataku), daje to taki konfort psychiczny, ze costam masz w zanadrzu w razie czego :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

newra dziękuję ślicznie za odpowiedź ;)

Widzę, że sam nie jestem mam dokładnie tak samo jak ty pełny koszyk zakupów, stres, że to długo potrwa no i oczywiście... to uczucie.

W takim razie udam się do psychologa na jakieś terapie a do tego zapytam go czy mam się udać po jakieś leki.

 

Dzięki za pomoc i pozdrawiam ;))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie daję sobie rady z ta suką agorafobią...dochodzę do pewnego punktu i stop-blokada,mysli katastroficzne,ataki paniki,oderwanie od rzeczywistości...na co mi ta cała psychoterapia jak nie moge ogarnąc tych uczuć...pozytywne myslenie,motywacja...i co z tego jak jedna wielka dupa...piękny wiosenny poranek,przechadzka do sklepu i jeb....,a co tam mówić o spacerze...zdycham przez ta francę :why::why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×