Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica a narkotyki


Gość ???

Rekomendowane odpowiedzi

Narkotyki mają to do siebie że pod ich wpływem jesteś w miejscach swojej psychiki w której nie powinieneś być.I choć to głupio zabrzmi otwierają ci różne klapki i na światło dziennie zaczyna wypływać z ciebie to co nieświadome.Nie mając nad tym żadnej kontroli, można zwarjować. Zwłaszcza jak bierze LSD, THC i robisz różne mieszanki. To jest kamikadze!

 

Mądre słowa. NIgdy nie wiadomo, czy narkotyki nie wyzwolą czegoś z nieświadomości. U mnie wyzwoliły. Dlatego odradzam próbowanie. Nawet jeden raz może zakończyć się uaktywnieniem psychozy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

gdy Boga niemasz w życiu, gdy ducha niemasz w sobie.. Szukasz szczescia, omoamiona.. Szrascią swiata.. wtedy Swietlisty anioł podsyła Ci niebo w tabletce.. Lecz czym jest Twoje niebo wtedy... Czym jestes Ty.. iluzja i iluzjonistami nazywamy żywych.. plując na krzyze i targając biblię.. Palac stosy prawdziwych milosci.. przebijajac bariery których , nigy niepowinno sie przekroczyc.. nadchodzi wiec dzień w który m decydujesz sie na złamanie tej ostatniej.. Tej która ponoć nazwana jest niebem.. Lecz to tylko iluzja.. fatamorgana.. swiat kręci sie jak szalony, ponoc wokol Ciebie.. ponoc ten glupi a Ty głupia byc moze mogła byś być wczesniej.. przed drogą poznania... Czegoś , co jak nawaz zalalo Twoje zycie.. niedając szansy juz nigdy na wieczność by ujrzec swiatlo dzienne.. docenic na chwilę placz własnej matki.. ktory tak rujnująco działa... Dym unosi sie do gory, nie złapiesz tutaj juz siwadomosci.. nie znajdziesz juz tutaj zrozumienia... Słowa będa wypowiadane przez demony.. To nie Ty , to nie Ty zabilas kolejną osobę a w niej uczucia i znadzieje na to ,ze kiedys bedzie dobrze.. piepszone kraty wokoł.. piepszony mrok i szubienice wyskakują z za rozlozystych , mrocznych gałezi drzew.. Tutaj nawet niesiega juz bóg.. jedyne czego chcesz to zabijać.. jedyne czego chcesz to pokazac swój ból bólem.. Oni uciekają jeszcze dalej.. wiec kończy sie kres i ostatnia myśl ktorą mozna nazwać Tobą.. " to koniec" " to mialo byc to niebo? ' Wolność? to tego chciałam, chciałem? czy kim jestem dzisiaj? nim nią? jak mam na imie.. " "kurwa!!! co sie dzieje..." Gdzies kiedys dotarly do mnie slowa "Ockniej się.." kto to powiedzial , pamietam , ze wiatraki za rock'n'rollowym polem zwolnily i zaczoł padac deszcz.. to byl rok.. ktoryś.. Niepamietam imienia, twarzy ani głosu mówiacego..." bierzesz ostatnia mieszanke.. oddech zanika a serce ostatnimi silami stara sie bic krzycząc: "JESZCZE NIE!!! JESZCZE 5 MIN.. JESZCZE CHCE ZYC!!!" wtedy tracisz oddech, zaczynasz kontrolowanie oddychac.. Łzy lecą z oczów strumieniami.. bo sprzedany zostal w Tobie duch i dusza.. pozostało ciało.. Sexualna machina.. rece pełne sznitów.. Mieszkanie rodzicow, którzy w Twojej iluzji nie kochali Cie ponoc.. nadal stoi.. wiec pozostaje napisać cos do siwata.. niezdarzysz napisać 3 zdani gdy nadejdzie ostatnie zabicie serca.. Wtedy całe zycie przed i dochodzisz do wniosku... " jestem nikim, nic nie osiągnołem, nic sie nieudało.. jedyne co dałem ludzią to ból, nieprzespane noce, załamania, łzy i nienawisc.." lecz pozostaje ostatnia szansa.. ostatnie zdanie przed odejesciem na wieki do piekieł.. brzmi ono mniej wiecej tak:

"Boże , przepraszam za wszystko lecz daj mi tą ostania sznasę..." po czym słowa trafiaja da 2 nieba.. I jak gdyby nigdy nic, rano budzisz sie w szoku mysłac... " TO CUD, DZIEKUJE CI BOŻE" pieszkanie rodzico jes zasyfone, nic niepamietasz ale ewidetnie widac ,ze samo piekło zapukało do Twojego domu a Ty niesiwadomi je wpusciłas do domu... WIce które niebo jest iluzją.. i czym są klapki...? Lucyfer jest inteligętny.. tak jak stajemy sie my dzieki Tym klapką... Dzisiaj zaufaj Bogu.. bo to nie tylko nerwica.. Lecz sprzedana dusza szatanowi.. A nim ja odzyskasz.. Odpokutujesz wszyskie krzywdy które dałas i dales ludzią przez piekielny okres ala wolnosci... "Tam gdzie kończy sie nauka , pozostaje tylko Bóg..." umnie to sie stało pozostal tylko Bóg.. i zywym dowodem jestem jego jedno miesiecznej interwencj we mnie.. Skreslonego i juz martwego człowieka.. Sadzisz ,że się mylę... wiec ja zapytam.. Kto dzisiaj ma lepiej... Ja czy Ty...? a to słowa jezusa...

 

" ...kto do mnie przychodzi , tego ja nie odrzucę..."

 

lecz tak na konec powiem... strącony Lucyfer... jako 10000 razy inteligetniejsza istota od czlowieka.. przyberze kształt nawet samego Jezysa.. Lecz Jezus i tylko on powie ,ze jest Jezusem.." ole by go zobaczyc lub uslyszec.. misiasz miec Ducha..

 

Życzę wam kochani piekna i spokoju na trzezwo... i otwarcia oczow... dzisiaj powiem to co mało kto za mna powtorzy... Mogą mnie zabić, mogą mnie spalic i stracic do piekła lecz Jezusa niewyrzekne sie nigdy... i czas apokalipsy juz blisko... to juz trwa.. jez tylko 1 proroctwo musi sie spelnic.. i nikt z was niepozostanie bez wyboru... nawet czysci ateisci... :) pozdro diLer..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ck kilka lat temu, jeszcze biorąc amfe , wyrzekłam się Boga , ale On nie wyrzekł się mnie ...

 

 

Wydaję mi sie ,że hasła typu " Nie bierz narkotyków , bo to szambo " ,nie działają na ludzi . Tak bynajmniej było ze mną. Siegajac po nią pierwszy raz , bardzo dobrze wiedziałm co to jest i jakie mogą być tego skutki , a jednak wziełam ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiec nam sie udało ale innym moze sie nie udac... lecz pachnie to tymsamym pieklem.. :) Bóg daj nam szanse... lecz nie do konca.. w momecie gdy ewidetnie ktos dziala przeciwko jego prawom moze wystawic na stracenie...

 

cytat: " tekiego dajcie na stracenie diabłu "

 

wiec jezeli ktos chce zyc , zyc bedzie.. Bog daje wybór..

zawsze jest dobry, nie ma nic zła w sobie.. ma jednak pogarde dla zła..

i jak powiedział " jezeli chodz raz w zyciu, ktoś niepowoła sie na rany Chrystusa nie znajdzie miejsca w niebie..." lecz niebedziemy sądzeni za uczynki lecz za słowa..." kazde słowo od poczatku naszego istanienia bedzie nam przedstawione w są dzie ostatecznym..." nawet teraz, jezeli ktos np. zaczołby na Boga bluznic , jezeli ktos teraz by go wysmiał... wierzac czy nie w niego.. To i te słowa zostaną nam wypowiedziane przed sądem... " co moze uleczyć sytuację.? gdy wyrzekniemy sie wszyskich grzechów ktore mialy miejsce w całyn naszym zyciu.. Tylko wtedy jako czysta osoba, znajdzie sie miejsce w niebie... Jezeli ktos chce zobaczyc piekło w telewizji polecam film " miedzy niebem a piekłem" piekło jest idealnie przedstawione... lecz niebo to tylko domysły... aha tak z ciekawosci.. karzdy czytający to co teraz pisze.. trzezwy, chory, religijny albo prostestant czy nawet okultysta swiadomy czy ateista.. stary czy młody.. moze przy tym filmie zastanowic sie, gdzie sie znajdzie lub gdzie juz teraz jest...

 

a co do piekła to tam juz wszyscy swoje posady dostali... jezeli trafi tam dzisiaj czlowiek ja czy ktos inny.. z mysla ze bedzieme w armii szatana , to jest to wielka pomyłka i złudzenie.. jak to dawny Piekny swietlisty aniol inteligetnie trawi w naszych umysłach :)

 

NIEDAJ SIĘ ZWIEŚĆ, BĄDZ ŚWIADOMY I ŚWAIDOMA...

GDYZ CZASU CORAZ MNIEJ...

 

pozdro diLer... a Tobie viviana życze slicznego piątq :) i reszcie slicznego piątkq a innym slicznego piątkq...

...Imanuel...

ten witr przychodzi nie wiadomo skąd , otrzezwia i leczy... daje szczescie i spokoj... niesamowitą trzezwość i zrozumienie... wyrabia charakter.. i pozwala życ pełnią i pięknem... nie przynosi mroku lecz go zabiera... a ciało rozswietla jasnością i radościa...

 

drogi czytelniku.. kim będzie wiatr...?

hehe pozdrawiam jeszcze raz... diLer

 

[ [i:][b:]Dodano[/b:]: Dzisiaj o godz. 11:30 pm[/i:] ][/size:]

wiec nam sie udało ale innym moze sie nie udac... lecz pachnie to tymsamym pieklem.. :) Bóg daj nam szanse... lecz nie do konca.. w momecie gdy ewidetnie ktos dziala przeciwko jego prawom moze wystawic na stracenie...

 

cytat: " tekiego dajcie na stracenie diabłu "

 

wiec jezeli ktos chce zyc , zyc bedzie.. Bog daje wybór..

zawsze jest dobry, nie ma nic zła w sobie.. ma jednak pogarde dla zła..

i jak powiedział " jezeli chodz raz w zyciu, ktoś niepowoła sie na rany Chrystusa nie znajdzie miejsca w niebie..." lecz niebedziemy sądzeni za uczynki lecz za słowa..." kazde słowo od poczatku naszego istanienia bedzie nam przedstawione w są dzie ostatecznym..." nawet teraz, jezeli ktos np. zaczołby na Boga bluznic , jezeli ktos teraz by go wysmiał... wierzac czy nie w niego.. To i te słowa zostaną nam wypowiedziane przed sądem... " co moze uleczyć sytuację.? gdy wyrzekniemy sie wszyskich grzechów ktore mialy miejsce w całyn naszym zyciu.. Tylko wtedy jako czysta osoba, znajdzie sie miejsce w niebie... Jezeli ktos chce zobaczyc piekło w telewizji polecam film " miedzy niebem a piekłem" piekło jest idealnie przedstawione... lecz niebo to tylko domysły... aha tak z ciekawosci.. karzdy czytający to co teraz pisze.. trzezwy, chory, religijny albo prostestant czy nawet okultysta swiadomy czy ateista.. stary czy młody.. moze przy tym filmie zastanowic sie, gdzie sie znajdzie lub gdzie juz teraz jest...

 

a co do piekła to tam juz wszyscy swoje posady dostali... jezeli trafi tam dzisiaj czlowiek ja czy ktos inny.. z mysla ze bedzieme w armii szatana , to jest to wielka pomyłka i złudzenie.. jak to dawny Piekny swietlisty aniol inteligetnie trawi w naszych umysłach :)

 

NIEDAJ SIĘ ZWIEŚĆ, BĄDZ ŚWIADOMY I ŚWAIDOMA...

GDYZ CZASU CORAZ MNIEJ...

 

pozdro diLer... a Tobie viviana życze slicznego piątq :) i reszcie slicznego piątkq a innym slicznego piątkq...

...Imanuel...

ten witr przychodzi nie wiadomo skąd , otrzezwia i leczy... daje szczescie i spokoj... niesamowitą trzezwość i zrozumienie... wyrabia charakter.. i pozwala życ pełnią i pięknem... nie przynosi mroku lecz go zabiera... a ciało rozswietla jasnością i radościa...

 

drogi czytelniku.. kim będzie wiatr...?

hehe pozdrawiam jeszcze raz... diLer

 

[ [i:][b:]Dodano[/b:]: Dzisiaj o godz. 11:38 pm[/i:] ][/size:]

Lecz ja nie mogę Boga nikomu wpajac i wmowic... To kazdy z ludzi musi go sam przyjąc albo odrzucic.. Ja tylko mówie to co jest mi dane głosic w tym kontekscie.. hej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapaliłem skuna podrasowanego jakąś chemią. Za drugim razem nabawiłem się lęków i tak zostało Sad

 

Nieźle!!! Wierzę! bo ja też bardzo szybko załapałam lęki. Nie pamiętam za którym razem ale pierwszy lęk, który mi się włączył to było duszenie się. O kurczę już sobie przypomniałam ten pierwszy raz po dragach. Narobiłam takiej paniki, że mój kumpel który w tym czasie dzwonił do mnie zaraz chciał przyjechać z nitrogliceryną i mnie ratować bo oczywiście byłam, pewna że umieram. Ja nie chciałam wtedy tej nitro bo się bałam, a potem całą noc mój brat siedział przy mnie, bo też myślał że odwale kitę. W sumie przerąbane miał ze mną mój brat.......:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje lęki zaczęły się od tej pory jak przestalem palic ganje. A robilem to ok 2 lat dzien w dzien. Biore teraz jakies tabletki i lęki ustapily. Moge wyskoczyc z kumplami na piwko i od czasu do czasu na jakiegos skrecika ;) Ale pamietajcie. Ganja zostawia ślady jak sanek płoza. I zauważycie to dopiero jak przestaniecie palić i co bebedzie sie dzialo w waszych głowach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja po zielsku mam caly czas bad tripy :P dlatego nie pale prawie w ogole. Kilka lat temu bylo zupelnie inaczej bo zabawa byla niezla. Od czasu do czasu daje sie namowic z regoly juz po jakims alko ale zawsze konczy sie tak samo :P Ludzie z ktorymi trzymam pala czesto i jakos im to weszlo w nawyk a ja sie od nich alienuje bo ciezko pozniej mi odmowic jak juz wyjmuja instrumenty na stol. Swietnie sie wtedy bawia a ja "tak srednio". Tak sie zastanawiam jak to jest ze na mnie dziala to w taki sposob ze mam takie jazdy. Najlepsze jest to ze chyba im sie wydaje ze mnie jeszcze nie kopie i z cheica by mi dali wiecej a ja juz wtedy mam paranoje w glowie. To jest taki stan ze nawet nie rozumiem co oni mowia i nie wiem czy to co widze jest prawda czy tylko iluzja. Po takiej zabawie zazwyczaj dlugo nie moge sie pozbierac. leki i stany depresyjne , zlosc na wszystko i wszystkich , wstyd.

 

Najlepsze jest to ze to jest niby najlzejszy narkotyk a to co robi z ludzmi to poprostu niedowiary. I w pelni zgadzam sie z przedmowca "Ganja zostawia ślady jak sanek płoza"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

na początek - przepraszam za kiepski tytuł tego tematu, ale nie byłem w stanie wymyślić niczego lepszego i nawet niebardzo wiedziałem, gdzie ten temat wrzucić. mam problem i kompletnie nie wiem co z tym zrobić i mam nadzieję, że tutaj się uda:

przez jakiś czas nadużywałem tabletek z dxm, często ale w małych ilościach. pozniej zapaliłem do tego trawe i wszysyko kompletnie sie dla mnie zmienilo, czulem sie jakbym byl w jakims pudelku , albo jakbym zemdlal i ktos probowal mnie obudzic, chociaz normalni moglem rozmwawiac itp. temu wszystkiemu towarzyszyl lek i mocne bicie serca. tydzien pozniej zapalilem znowu ale wtedy juz odstawilem te tabletki, ale znowu mialem te pojedyncze drgawki, bardzo szybkie bicie serca i troche strach - bez innego widzenia i uczucia zamkniecia w przestrzeni. za kazdym razem wzialem jakas silnie uspokajajaca tabletke, niestety nie znam jej nazwy bo zostala mi podana przez siostre, za piewwszym razem wzialem jej cwierc i bicie serca ustalo, za drugim juz cala i czulem jej dzialanie chyba przez dwa dni.

od czasu tego drugiego zapalenia czesto wracaja mi uczucia tej pierwszej bani, czasem czuje sie jakby ktos mnie wtapial w otoczenie, wszystko robi sie wyrazne. czesto odczuwam jakis strach, lęk. nei wychodzę z domu bo często mam wrażenie że wszystko ma senne barwy i zaraz się obudzę, czy ze poprosru znowu wrócą te uczucia. opisuje tutaj to dosc plytko, al enie estem w stanie nawet oddac tego wszystkiego. trwa to piec miesiecy, czasem czuje sie pelen energii i mysle sobei, ze nic mi nie jest. przez pierwsze dwa miesiace mialem nagle ataki takiej paniki, uciekalem z miejsca na miejsce, pozniej nie czulem w ogole siebie, zwiazania ze swoim cialem, takiejakby rozbicie na miliion osob w jednym. 5 miesiecy to dosc dluggo i nie wiem co z tym zrbic, bo uniemozliwia mi to w duzym stopniu normalne funkcjonowanie, bardzo prosze o jakas rade, czy pomoc

 

dodam jeszcze ze od tamtego czasu odstawilem wszystkie uzywki, nie pale papierosow, nie pije alkoholu, nie biore zadnych narkotykow i nawet nie pije kawy.

 

aha i jeszcze przd snem czesto slysze dosc wyraznie pojedyncze slowa wypowiadne glosem znajomych ludzi, zazwyczaj jakies totalnie 'z du.py' np 'szklanka' 'plyta' 'jeden' 'pożar' itp. ostatnio caly dzien spedzilem w samochodzie i domu handlowym i przed snem odtwarzaly mi sie rozne rzeczy zzwiazane z pobytem tam, zupelnie nad ty nie panowalem, Nie wiem czy to tez jest skutkiem tego, i nei wiem tez, czy spowodowal o dxm, czy marihuana.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

noo właśnie, jak odstawiłem trawe toprzez jakiś tydzień było całkiem w porządku, ale później miałem coś w stylu flashback'a, czyli nagle poczułem się jak na bani która mnie poprostu przeraziła i tak miałem dość często, czasem nawet kilka razy dziennie. Teraz czasem też tak jest ale już trochę płyciej.

Myślicie, że jest szansa na wyjście z tego ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moim zdaniem jak ktos ma nerwice i bierze narkotyki to jest naprawde skonczonym... sorki za slowo ale myslac o tym to krzyk cisnie mi sie na usta, niektorzy robia wszystko zeby z tego wyjsc a ktos tam jeszcze trawe czy jakis inny specyfik sobie bierze :? hehe albo wyczyta w necie ze jakis tam na cos w nerwicy pomaga i zaczyna brac :D haha to dopiero glupota :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym ostrzec ludzi, którzy "leczą się" zielonym. Jarałem przez 10 lat sporadycznie (raz na miesiąc, weekendy, wakacje) mając niewyleczoną nerwicę lękową. Ostrzegam - marihuana może i jest nieszkodliwa, ale dla ludzi ZDROWYCH. W moim przypadku palenie zaprowadziło mnie do gabinetu psychiatry. Nie wierzcie kolegom z podwórka, którzy was będą przekonywać, że "musisz wyluzować", zajarać bata itd. Mózg to bardzo wrażliwy organ. Szkoda życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja zapaliłam trawę dwa razy. ale pierwszy raz się praktycznie nie liczy bo wtedy złapałam tylko jednego marnego buszka. Za drugim razem paliłam skuna. Wypaliłam go praktycznie połowę sama, bo się wściekłam że innych poklepało już dawno a mnie wcale nie chciało. No i zaczęło się, najpierw pośmiałam się z 5 sekund, od razu po tym kołatanie serca, myślałam że umrę, straszliwy lęk, gdy słyszałam że samochód nadjeżdża, wydawało mi się że mijało 15 min zanim mnie minął, a później kolejne 15 min słyszałam jak odjeżdża, to samo było z krokami gdy ktoś przechodził obok. KOSZMAR, później siedziałam na murku i wpatrywałam się na liście na ziemi, układały mi się w całe safari, lew, słoń, żyrafa itd... gdy mówiłam coś do mojej siostry i chłopaka wcale się nie odzywali co mnie wkurwiało. później helikopterek i bełt. w kółko powtarzałam: niech to się skończy, niech to się skończy... Wydawało mi się że puściło po 4-5 godzinach. spojrzałam na zegarek - minęło 40 minut. głowa mi pękała, chciało mi się płakać. cały wieczór zdychałam w łóżku.

to było najgorsze przeżycie w moim życiu.

nie wiem czy już wtedy miałam nerwicę. nie wiem czy od tego się zaczęła. ale wiem jedno - NIGDY WIęCEJ

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie sądzę, że od dwukrotnego zajarania złapałaś nerwicę. Te objawy, o których opowiadasz to normalna reakcja organizmu na "przejaranie". Generalnie osoby, które jarają długo i wiele razy przyzwyczajają się do tego stanu i czerpią z tego pewną przyjemność. Krótko mówiąc - twoje "dwa razy" się nie liczą :-). W sumie ciesz się, że właśnie tak zareagował twój organizm i nie masz ochoty na jaranie - są osoby (w tym ja) dla których była to miłość od pierwszego bucha.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dodam jeszcze moje spostrzeżenia - ku przestrodze:

 

1. marihuana kupowana od polskich dealerów to nie tylko konopie - często liście nasączane są różnym syfem (nie chcę was straszyć, ale słyszałem nawet o rozpuszczalnikach i innych toksycznych substancjach), dlatego często zapalenie 1-2 jointów daje takie "zrycie"

 

2. masz nerwicę i palisz - idź jak najszybciej do psychiatry - NIE MA SZANS na wyleczenie się bez farmakologii

 

c.d.n

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich "znerwicowanych"!! hehe :) Jestem tutaj nowy. Mam na imię Dominik i 23 sierpnia skończe 22 lata. Mieszkam w Bochni. Obecnie studiuje w Krakowie i pracuje w firmie zajmujacej sie recyklingiem. To tyle o mnie wiec przechodze do sedna mojego problemu, ktorym jest nerwica wegetatywna. Jak to się zaczeło?? Hmm... pod koniec lutego br. dostałem prace i byłem bardzo zadowolony. Po pierwszym dniu pracy z kumplem postanowilismy jakos ubarwic wieczorek dobrym filmem, 4 browarkami i gramem marihuany. I wszystko było pieknie ładnie. Wróciłem do swojego mieszkania ok. godz 22-ej i zjadłem "co nie co", umyłem ząbki i położyłem sie spac. Usnąlem momentalnie. Około godziny 2-ej w nocy nagle sie obudziłem, dusząc się a serce waliło mi jak "dzwon". Nie mogłem złapać oddechu wiec szybko podbiegłem do okna i otwierając je "łapałem" świeze powietrze i gdy oddech powrócił zaczeły sie okropne drgawki, puls serca czułem aż w głowie. Po chwili poczułem że zbiera mnie na "kibelek"(biegunka). Tak czułem się przez ok. godzine - straszne. Rozmyślajac przez tą "straszna" godzine doszedłem do wniosku, ze to od marihuany wiec nie wzywałem pogotowia myślac że zaraz przejdzie. Po godzinie troszke sie uspokoiłem wiec powiedziałem do siebie spróbuje zasnąc lecz to sie nie udało i zaczeło sie wszystko od początku. W koncu obudziłem ojczyma(ma problemy sercowe) aby dał mi jakas tabletke na uspokojenie(NITROGLYCERINUM), która pomogła na szczescie. Obudziłem się około godz 13:30 czując sie świetnie. Tak wyglądał mój pierwszy a zarazem najgorszy atak. W przeciągu nastepnych dni czułem sie prawie normalnie tylko ciśnienie strasznie mi skakało i ciężko było mi usnąc(aby usnać pilem przed snem 2-5 piwek i było okay). Pewnego dnia(Poniedziałek Wielkanocny) znów zapiłem sie alkoholem(bez marihuany, bo uswiadomiłem sobie ze to przez nia mialem ten atak) i na drugi dzien zamiast kaca miałem atak nerwicowy od 7 rano do 16 i o tej godzinie nie wytrzymałem(drgawki, zmiana cisnienia, biegunka, niepokój, skurcze miesni, zamotanie w głowie) i poszedłem do szpitala. Dostałem zastrzyk(nie pomógł). Miałem 2 razy robione ekg, krew, rentgen płuc i okazało sie ze wszystko wporzadeczku. Tylko ciśnienie miałem troszke wyższe (140/80). Dostałem w końcu "mixtura sedativa" i 25mg Metocardu i dolegliwości ustąpiły. Diagnoza: Nerwica. Neuralgia międzyżebrowa. Zalecenia lekarskie: Propranolol 10mg 1 tab. doraźnie i Hydroxyzinum 10mg 3X1 tab. oraz rade abym poszedł do lekarza rodzinnego. Poszedłem po jakims tygodniu. W przeciągu tego tygodnia codziennie miałem ataki jak próbowałem zasnąc. W ciągu dnia było spoko. Lekarz przepisał mi Neurol 1,0(bardzo skuteczny na ataki, ale uzależniajacy) oraz Polsen na noc abym szybko usnął(nie brałem jeszcze ani razu bo na ulotce zostało napisane że nie wolno brać kiedy wystepuja duszności wiec sie przestraszyłem). Od tej wizyty mineło 2 tygodnie i zamiast się polepszać jest coraz gorzej. Ataki mam coraz częściej tzn. w ciągu dnia, na uczelni, autobusie i zawsze przed snem(Neurol pomaga). W ten poniedziałek planuje kolejna wizyte u lekarza i chciałbym aby przepisałby mi cos na przewlekłe leczenie ale zobaczymy. Nocki dla mnie są najgorsze.

 

Pdsumowujac chciałbym dodac, że nerwice mieć jest nieciekawie ale dzieki takim ludziom jak wy wiem ze nie walcze z nia tylko sam. Mam nadzieje, ze wszyscy tutaj zebrani szybko pokonają ją siła umysłu, woli i jakimis "wspomagaczem" medycznym wracając tym samym do normalnego, radosnego życia. Tego wam życze. Napiszcie cos o mojej sytuacji i podzielcie się swoimi niemiłymi doświedczeniami z nerwica(to uspokaja) i napiszcie jak dajecie sobie z nią rade.

To tyle o mojej sytuacji. Ide wziąc połóweczke Neurolu i do spania. Zycze rychłego powrotu do zdrowia wszystkim. Do jutra! Papa.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 10:06 pm ]

Witam wszystkich "znerwicowanych"!! hehe :) Jestem tutaj nowy. Mam na imię Dominik i 23 sierpnia skończe 22 lata. Mieszkam w Bochni. Obecnie studiuje w Krakowie i pracuje w firmie zajmujacej sie recyklingiem. To tyle o mnie wiec przechodze do sedna mojego problemu, ktorym jest nerwica wegetatywna. Jak to się zaczeło?? Hmm... pod koniec lutego br. dostałem prace i byłem bardzo zadowolony. Po pierwszym dniu pracy z kumplem postanowilismy jakos ubarwic wieczorek dobrym filmem, 4 browarkami i gramem marihuany. I wszystko było pieknie ładnie. Wróciłem do swojego mieszkania ok. godz 22-ej i zjadłem "co nie co", umyłem ząbki i położyłem sie spac. Usnąlem momentalnie. Około godziny 2-ej w nocy nagle sie obudziłem, dusząc się a serce waliło mi jak "dzwon". Nie mogłem złapać oddechu wiec szybko podbiegłem do okna i otwierając je "łapałem" świeze powietrze i gdy oddech powrócił zaczeły sie okropne drgawki, puls serca czułem aż w głowie. Po chwili poczułem że zbiera mnie na "kibelek"(biegunka). Tak czułem się przez ok. godzine - straszne. Rozmyślajac przez tą "straszna" godzine doszedłem do wniosku, ze to od marihuany wiec nie wzywałem pogotowia myślac że zaraz przejdzie. Po godzinie troszke sie uspokoiłem wiec powiedziałem do siebie spróbuje zasnąc lecz to sie nie udało i zaczeło sie wszystko od początku. W koncu obudziłem ojczyma(ma problemy sercowe) aby dał mi jakas tabletke na uspokojenie(NITROGLYCERINUM), która pomogła na szczescie. Obudziłem się około godz 13:30 czując sie świetnie. Tak wyglądał mój pierwszy a zarazem najgorszy atak. W przeciągu nastepnych dni czułem sie prawie normalnie tylko ciśnienie strasznie mi skakało i ciężko było mi usnąc(aby usnać pilem przed snem 2-5 piwek i było okay). Pewnego dnia(Poniedziałek Wielkanocny) znów zapiłem sie alkoholem(bez marihuany, bo uswiadomiłem sobie ze to przez nia mialem ten atak) i na drugi dzien zamiast kaca miałem atak nerwicowy od 7 rano do 16 i o tej godzinie nie wytrzymałem(drgawki, zmiana cisnienia, biegunka, niepokój, skurcze miesni, zamotanie w głowie) i poszedłem do szpitala. Dostałem zastrzyk(nie pomógł). Miałem 2 razy robione ekg, krew, rentgen płuc i okazało sie ze wszystko wporzadeczku. Tylko ciśnienie miałem troszke wyższe (140/80). Dostałem w końcu "mixtura sedativa" i 25mg Metocardu i dolegliwości ustąpiły. Diagnoza: Nerwica. Neuralgia międzyżebrowa. Zalecenia lekarskie: Propranolol 10mg 1 tab. doraźnie i Hydroxyzinum 10mg 3X1 tab. oraz rade abym poszedł do lekarza rodzinnego. Poszedłem po jakims tygodniu. W przeciągu tego tygodnia codziennie miałem ataki jak próbowałem zasnąc. W ciągu dnia było spoko. Lekarz przepisał mi Neurol 1,0(bardzo skuteczny na ataki, ale uzależniajacy) oraz Polsen na noc abym szybko usnął(nie brałem jeszcze ani razu bo na ulotce zostało napisane że nie wolno brać kiedy wystepuja duszności wiec sie przestraszyłem). Od tej wizyty mineło 2 tygodnie i zamiast się polepszać jest coraz gorzej. Ataki mam coraz częściej tzn. w ciągu dnia, na uczelni, autobusie i zawsze przed snem(Neurol pomaga). W ten poniedziałek planuje kolejna wizyte u lekarza i chciałbym aby przepisałby mi cos na przewlekłe leczenie ale zobaczymy. Nocki dla mnie są najgorsze.

 

Pdsumowujac chciałbym dodac, że nerwice mieć jest nieciekawie ale dzieki takim ludziom jak wy wiem ze nie walcze z nia tylko sam. Mam nadzieje, ze wszyscy tutaj zebrani szybko pokonają ją siła umysłu, woli i jakimis "wspomagaczem" medycznym wracając tym samym do normalnego, radosnego życia. Tego wam życze. Napiszcie cos o mojej sytuacji i podzielcie się swoimi niemiłymi doświedczeniami z nerwica(to uspokaja) i napiszcie jak dajecie sobie z nią rade.

To tyle o mojej sytuacji. Ide wziąc połóweczke Neurolu i do spania. Zycze rychłego powrotu do zdrowia wszystkim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj rundak! Trafiłeś w dobre miejsce na pewno możesz liczyć na zrozumienie na tym forum. Przed nami długa droga do wyzdrowienia (niedawno zacząłem leczenie). Z mojej strony mogę dać tylko dwie rady - nie rezygnuj z leków i kontaktów z psychiatrą no i koniecznie odstaw wszystkie używki. Ja mam osobiście szczęście bo po 10 latach popalania zielonego mam mdłości jak czuję zapach marihuany - zapewne to wpływ leków, które biorę. Powodzenia.

 

Romek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×