Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jest mi bardzo ciezko jestem zyciowa porazka, nic nie wychod


Marcinnn

Rekomendowane odpowiedzi

Juz nie moge patrzec na siebie w lustro. Jestem doroslym facetem a znowu zachowalem sie jak dzieciak. Czasami mysle, ze to juz nie jestem ja.

 

Od czego zaczac? Mam 28 lat, przez lata zmagalem sie z problemami hazardowymi. Obstawianie, automaty, przegrane kilkadziesiat tysiecy zlotych. Kiedys byl ze mnie usmiechniety facet, dzisiaj jestem duchem. Nie bede opisywal tutaj moich lat hazardowych, bo... obecnie juz dosyc dlugo nie gram oraz co wazne - poplacilem wszystkie dlugi. Prawie wszystkie, mam jeszcze jeden kredyt do splacenia, ale te 200 zl odciagane z mojej pensji przez jeszcze 2 lata to nie jest wielki problem, wlasciwie zaden.

 

Po przygodzie... a raczej po chorobie hazardowej pozostalo mi cos. Nie wiem co, nigdy sie z tego nie leczylem, nigdy nie zauwazalem problemu. Jestem smutnym facetem, moje plany, moj samorozwoj zamienil sie w podarzanie za autipilotem. Mam pieniadze, mieszkam sam za swoje pieniadze, wszystko wyglada z zewnatrz fantastycznie. Ale nie jest.

 

Od lat probuje skonczyc studia, fach w reku mam, doswiadczenie mam, nie mam papierka. Wiadomo, pierwsze co, wazniejsze od konczenia uczelni bylo pozbycie sie dlugow - to mi sie udalo ciezka praca. Kiedy chcialem sie wziac za dokonczenie studiow okazalo sie, ze spoznilem sie z zaliczeniem 1 przedmiotu o 3 dni... o TRZY DNI. I caly rok w plecy. Bede musial czekac caly rok, aby zaliczyc przedmiot w 10 minut. Czyja wina? Moja, moglem to wczesniej zrobic, ale mialem inne problemy na glowie, wiszacy nade mna bank, wierzyciele.

 

Mam 28 lat a nadal bardzo licze sie z opinia rodzicow. Mieli nadzieje, ze wreszcie ukoncze zaczete juz dawno temu studia. I co? Facet 28 letni a boi sie zadzwonic do mamusi i tatusia, aby powiedziec, ze znowu nic z tego nie bedzie. A tak liczyli na mnie.

 

Kilka miesiecy temu poznalem swietna dziewczyne, widzialem ja kilka razy, chetnie dala mi swoj numer telefonu, smsowalismy, rozmawialismy przez telefon a ja zwlekalem, zwlekalem i wreszcie znalazla innego. Kiedys bym nie stracil 1 dnia, teraz czekalem kilkanascie tygodni.

 

 

Mam dosyc tego, sam nie potrafie tego zmienic, nie pojde na zadna terapie, nawet nie wiem jaka. Jestem doroslym facetem a zachowuje sie jak gowniarz. Lepiej dla tego dziewczyny, ze znalazla innego, lepszego.

 

 

Jestem durny, 3 dni na studiach... i caly rok w plecy. A tyle czasu!! :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marcinnn, wyszlo spłacenie długów. Studia skończysz, to że rok powtórzysz to w sumie nic takiego. Jak uspokoisz emocje to sam do tego dojdziesz. A z dziewczyną tez...z jedną nie wyszło, wyjdzie z inną. Grunt żeby rozwiązywać swoje problemy i iśc do przodu. Uwolniłeś się od hazardu a to rozwiązanie, resztę z czasem też rozwiązesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marcinnn, wyszlo spłacenie długów. Studia skończysz, to że rok powtórzysz to w sumie nic takiego. Jak uspokoisz emocje to sam do tego dojdziesz. A z dziewczyną tez...z jedną nie wyszło, wyjdzie z inną. Grunt żeby rozwiązywać swoje problemy i iśc do przodu. Uwolniłeś się od hazardu a to rozwiązanie, resztę z czasem też rozwiązesz.

Dzieki Agusia, tak to sobie tlumacze, ale wcale mi to nie pomaga. Problem moze w tym, ze cale zycie staralem sie rozwiazac moje problemy samodzielnie zamiast kogos poprosic o pomoc. Tak samo bylo z dlugami, o moich prawdziwych dlugach nie wiedzial nikt. O czesci wiedziala mama, nawet mi pomogla troche finansowo (chociaz to byla krompla w morzu potrzeb). Mame tez splacilem, kupilem jej nawet drogi prezent. Swietnie nie miec dlugow, nie dostawac listow od chwilowek, od bankow, od wierzycieli.

 

Ale naprawde, ja stoje w miejscu. Dni mijaja, nic sie nie zmienia, na nic nie mam checi. Nie mam juz wiecej marzen, kiedys mialem ich tak wiele, przerozne, teraz juz nic. Boje sie wszystkiego, chociaz wiem, ze te moje strachy nie sa straszne.

 

Potrafie wyjsc ze znajomymi wieczorem i jestem dusza towarzystwa, z milionem opowiesci, potem wracam do swojego pustego mieszkania, klade sie spac i mam nadzieje, ze noc bedzie trwala bardzo bardzo dlugo. Dostrzegam, ze moje 'bycie dusza towarzystwa' to bylo jedno wielkie klamstwo i utarty schemat. Znowu opowiadalem to samo, znowu mowilem to samo a.. ludzie sie po prostu smiali i nic wiecej.

 

 

Ciezko to wszystko opisac. Nie wiem, przez lata mieszkalem z rodzicami, dosyc niedawno odwazylem sie, aby wyprowadzic sie i to byla swietna decyzja. Myslalem, ze wszystko potoczy sie w dobrym kierunku i szybkim tempie. Niestety tak nie jest. Brakuje mi czegos, sam nie wiem czego. Sprawia mi przyjemnosc nadal pomaganie innym czy dobre spojrzenie dobrego czlowieka, dlatego chodze bardzo czesto do kosciola, prawie codziennie. Ale potem z niego wychodze i wracam do swojego zimnego mieszkania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jest źle. Potrafisz dostrzec swoje słabości, walczyć z nimi. Może warto skupić się na każdym dniu z osobna. Zanim uświadomisz sobie co chciałbyś osiągnąć w kategorii długoterminowej naucz się cieszyć małymi rzeczami. Nie przejmować się, że przed znajomymi pokazujesz jedynie wybrane przez siebie oblicze. Każdy jest aktorem i stara się pokazać tylko wybraną część siebie. Też czasem myślę, a nawet wiem że osoby które cenię zdają się przyjaźnić z alternatywną formą mnie. Potem się nawet dostosowuję i zachowuję tak, jak tego ode mnie oczekują. Nie wiem czy jest jakieś wyjście z tej sytuacji. Moje rozwiązanie to pod żadnym pozorem nawet nie analizować takich rzeczy. Iść dalej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×