Skocz do zawartości
Nerwica.com

Witam - jestem tu bo czuję się rozbity i potrzebuję pogadać.


Oszukany

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie. Jak do tej pory nikt nic konkretnego u mnie nie zdiagnozował. Jedna psychiatra powiedziała że mam fobie społeczną. A obecna psychoterapeutka twierdzi że unika podawanie terminów chorobowym swoim pacjentom czy jak to w ogóle napisać i nie powiedziała co konkretnie mi jest a ja na to przystałem.

 

Jestem bardzo niezaradny życiowo mam problemy z szukaniem pracy. Nie potrafię się do tego zmusić chociaż wiem że jest mi to potrzebne i sam tego potrzebuję. Odczuwam różne obawy które mnie powstrzymują.

Mam taki problem że zmarnowałem wiele lat i w efekcie nie mam ani zawodu ani wykształcenia i żadnych potrzebnych praktycznych umiejętności. Wiedza którą posiadam nadaje się do rozwiązania krzyżówki i to chyba wszystko.

Od dzieciństwa byłem wyręczany przesadnie we wszystkim przez matkę i trzymany pod kloszem a ojca nie miałem bo rodzice żyli w separacji. Czasami tylko do mnie dzwonił i czasami spędzaliśmy razem święta. Od strony finansowej ojciec tez nam nie pomagał. Przez ten brak ojca czuje się zupełnie niemęski, niezaradny i jakiś taki zdziecinniały.

Będę zaglądał na tę stronę i być może czasami pisał o tym co mnie boli pozdrawiam i serdecznie wszystkich witam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oszukany, Witaj przeczytałam Twój post i nasuneła mi się myśl czy to nie są objawy osobowości unikającej ,ale nie jestem specjalistą tylko taka myśl mi do głowy przyszła a kiedykolwiek korzystałeś z pomocy psychologa bądż psychoterapeuty?By sobie jakoś pomóc,w wyjściu z tej matnii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oszukany, witaj. A może po prostu zbyt wiele od siebie wymagasz? Fakt, praca jest potrzebna w życiu, ale jeśli ma się problemy ciężko jest myśleć o pracy. Co prawda może ona okazać się zbawianiem, bo będziemy zmuszeni do oderwania się od ponurych myśli, ale najtrudniej jest zacząć.

Wiem, że przekonywanie na siłę nic nie da, sam musisz dojrzeć do decyzji o szukaniu pracy, ale wydaje mi się, że to byłoby dla Ciebie najlepszym rozwiązaniem. Miałbyś świadomość, że przezwyciężyłeś własną niemoc i może dałoby Ci to jakiegoś "kopniaka" do dalszego działania.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz korzystam od kilku tygodni z pomocy psychoterapeutki i jestem jak na razie umiarkowanie zadowolony.

Jednak tak jak napisałem nie powiedziała mi co konkretnie mi jest a ja na to przystałem chociaż niezbyt spodobała mi się jej odpowiedź że unika podawania terminów ''pacjentom'' na terapii. Ale ogólnie mam pozytywne wrażenia chociaż czuję się przed ta terapeutka mocno onieśmielony i siedzę tam w sporym stresie przez co jej uwagi które w trakcie terapii wydają mi się cenne ulatują mi z pamięci.

Co do szukania pracy to czuje że jest mi to potrzebne tylko że mam leki które mnie powstrzymują. No i ta presja bo mam już sporo lat a jestem na utrzymaniu matki.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oszukany, Porozmawiaj z terapeutką o tym,że czujesz się taki spiety na terapii

bo to też problem na terapii powinieneś czuć się dobrze,swobodnie .Mam nadzieję ,że z biegiem czasu przyniesie ona efekty odczuwalne dla Ciebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oszukany, kilka tygodni to jeszcze bardzo krótko i tak naprawdę uważam, że początkowo masz prawo czuć się spięty. W końcu mówisz terapeutce o bardzo intymnych sprawach. Myślę, że z czasem będzie lepiej, ale warto porozmawiać z terapeutką na ten temat. Może powie Ci coś, co Ci pomoże.

A co do pracy - wiem, że to trudne, ale spróbuj uwolnić się od presji. Co z tego, że masz sporo lat, nie pracujesz nie dla własnego widzimisię, ale z powodu problemów zdrowotnych. Czy oceniałbyś źle kogoś z rakiem za to, że nie pracuje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znowu nie odważyłem się pójść dzisiaj do szkoły. Balansuję na krawędzi bo mnie w końcu wyrzucą za te nieobecności. Chyba naprawdę mogę mieć tę osobowość unikającą. Teraz oczywiście mam poczucie winy i czuje się paskudnie lecz cóż z tego skoro rano nie miałem odwagi tam pójść. Będę przez tydzień zamartwiał się czy mnie wyrzucą czy nie i w końcu znowu nie pójdę albo po wielkich bólach pójdę i poniosę konsekwencje niechodzenia w postaci jakiejś fatalnej oceny. To nakręci znowu mój strach i tak do momentu aż albo mnie wyrzucą albo uznam że jestem beznadziejny i sam zrezygnuję bo będzie mi wstyd za moje nieudacznictwo. Moja matka już ma dosyć mnie zupełnie i jak wywalą mnie z tej szkoły to bardzo możliwe że wyrzuci mnie z domu. A jeśli nie to będzie mi to wypominać przez kolejne lata. jak ja mam dalej żyć i wyrwać się z tego obłędu.

 

-- 07 sty 2013, 20:18 --

 

Ciągle czuje się spięty na tej terapii w dodatku zacząłem cierpieć na bezsenność.

Terapeutka twierdzi że podrzuca mi pewne sugestie bym mógł nad pewnymi sprawami się zastanowić i żebyśmy mogli porozmawiać i rzeczywiście robi to Ale ja w ogóle nie rozumiem o co jej chodzi. A jak powiedziałem że nie rozumiem to twierdziła że to element mojej obrony przed terapią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×