Zakorzenione schematy z dzieciństwa

Witajcie.

Piszę do Was z problemem. Proszę Was o opinię.

Ostatnio zauważyłam, że ciągnie mnie do ludzi którzy mnie poniżają dają poczucie bezsilności, degradują mnie do poziomu pyłu, krytykują, nie pozwalają ani na własne zdanie ani w ogóle na żadne miejsce w relacji. Zastanawiam się, czy to może być konsekwencją tego, że te uczucia są mi bardzo dobrze znane, ponieważ doświadczałam ich permanentnie przez cały okres dzieciństwa i młodości ze strony siostry i brata. Zastanawiam się, czy nie wytworzył mi się wtedy mechanizm obronny, który kazał mi polubić takie doświadczenia po to, żeby nie sfiksować. Pamiętam że po takich sytuacjach kiedy udało mi się zostać samej zachowywałam się sama przed sobą bardzo teatralnie. W końcu takie chwile samotnego 'cierpienia' wzbudzały we mnie satysfakcję.

Dodam że jestem po trwającej 2 lata depresji. Teraz funkcjonuję w miarę normalnie.

I jeszcze jedno pytanie. Czy ktoś zna zjawisko (gdzieś o tym czytałam w internecie, ale już nie umiem odszukać) kiedy osobie A wydaje się, że jest obserwowany albo poprzez jakąś zaawansowaną technologicznie maszynę, albo jakiś człowiek B czyta mu w myślach, albo osoba B siedzi w ciele osoby A i np. widzi i słyszy wszystko to, co osoba A?

Bardzo proszę o odpowiedzi i z góry dziękuję.

Pozdrawiam

Hej,

W sprawie uczuć upokorzenia i poniżenia. Może jest tak, że po prostu to były dominujące uczucia w Twoim dzieciństwie? A dobre, pozytywne uczucia takie jak - szczęście, zadowolenie, satysfakcja, pogoda ducha - nie miały szans w Tobie "zagościć na dłużej"? Może dlatego do nich nie jesteś przyzwyczajona, nie polubiłaś ich, nie poczułaś ich smaku (może ich nawet do siebie nie dopuszczasz?)? A może jest tak, że jak każdy człowiek, masz pragnienie bycia zauważoną. I jedyną drogą, jaką spełniało się to pragnienie w dzieciństwie, były szykany? Może nie nauczyłaś się, że można być docenioną, zauważoną w sytuacjach pozytywnych - to znaczy zauważoną za życzliwość, uczynność, mądrość, pracowitość itp.?

Jeśli chodzi o drugą sprawę - poczucia bycia obserwowanym przez zaawansowaną technologicznie maszynę - podchodzi mi to pod klimaty schizofreniczne, czy też psychotyczne. No ale po pierwsze nie jestem ekspertem, po drugie - zaledwie, tylko, mi "podchodzi", a po trzecie zbyt ogólnie ten problem opisałaś.

Ad 1. Generalnie to tak jak mowi Miki, z tym, ze w odbieraniu takich negatywnych bodzcow tez mozna smakowac - to sie nazywa masochizm, i niekoniecznie od razu musi to miec jakis zwiazek z seksem. Podobno bywa nalogiem, ale nie znam tematu na tyle aby sie wypowiadac szerzej. W kazdym razie warto sobie poczytac chociazby dla skonfrontowania wnioskow. To tez moze byc jakis sposob na zycie, w koncu zyjemy w wolnym kraju.

Ad 2. Ewidentna schiza, psychoza po mojemu nie ma takich sztywnych ram. W kazdym razie autorki watku to nie dotyczy z wiadomych przyczyn: prawdopodobienstwo schizofrenii jest odwrotnie proporcjonalne do jej swiadomosci

Pozdrawiam :)

To o czym piszesz to uwarunkowanie. Z powodu uwarunowania kobiety, nad ktorymi w dziecinstwie znecal sie ojciec "dziwnym trafem" czesto wiaza sie z kims podobnym, choc wcale tego nie chca. To samo tyczy dzieci alkoholikow, podswiadomie ciagnie ich do tego typu ludzi (oczywiscie nie zawsze). Po pewnym czasie okazuje sie, ze partner jest podobny do ojca/matki, nastepny zwiazek i znowu to samo.

Po prostu ciagnie nas do tego co dobrze znamy i nie jest to kwestia swiadomego wyboru.

[Dodane po edycji:]

Dlaczego na forum nie mozna edytowac postow, nie moge patrzec na swoje bledy ortograficzne.

[Dodane po edycji:]

i stylistyczne...

Kinga,w procesie twego wychowania w domu i funkcjonowania wytworzyla sie u ciebie osobowosc zalezna,przyjmowalas stres za stresem i si zapetlilas,o schizach sie nie wypowiadam